Wpisy archiwalne Grudzień, 2011, strona 2 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2011

Dystans całkowity:880.32 km (w terenie 61.00 km; 6.93%)
Czas w ruchu:32:59
Średnia prędkość:17.76 km/h
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:28.40 km i 3h 17m
Więcej statystyk

"co się k-wa gapisz" - po naszemu "wesołych świąt" || 80.47km

Środa, 21 grudnia 2011 · Komcie(3)
Zimowa wyprawa ze sprawunkami okołoświątecznymi. Wyposażony w dwie sakwy stuknąłem dziś 80 dyszek:D Ha prawdziwie zimowe skawiarstwo, choć śniegu było jeszcze jak na lekarstwo. Jechałem na Krossie Agi, bo Tokaido miał kapcia.

Krosik wyposażon w slicki worm-drive woził mnie na wszystkie strony. Na ścieżkach rowerowych po nocy zalegała 1,5cm warstwa śniegu a pod nią lód. Ile było frajdy na parkingu, ile było szaleństw na lodzie... Jednak na ścieżce do Wieliszewa nieomal zaliczyłem, przyłożenie, bo mi przednie koło uciekło z pod nosa.

Na trasie do Nasielska jak zwykle tiry, poczułem sie jak na 17tce na Lublin, tyle, że tam pobocze. Do celu docieram w 2h z minutami, co daje średnią DO - ponad 22km/h!!!

Po zjedzeniu i napiciu się czegoś ciepłego i rozładowaniu a raczej przepakowaniu roweru, około 13 zaczynam powrót do dom.

Jedzie sie jakoś mizerniej, ale mimo wszystko ciepło. Nowe buty zimowe dają radę zdecydowanie lepiej niż adidaski. W powietrzu czuć i widać święta, śnieg podenerwowani kierowcy i choinki...

Stoje odpoczywam i koleś zajeżdża na pobocze poprawić świerk, bo mu ucieka z dachu. Poprawia poprawia a do mnie mówi:
"co k-wa się gapisz"
Pewnie go Żona wysłała po drzewko i spierd-la przed leśnikami:) Gdyby wiedział, że "pisząc sms" robie mu zdjęcie;) Ha ha ha



Jadę podziwiam, podziwiam jadę;) Ech przydało by się tak troszkę więcej tego puszku na polach...

Pod koniec trasy zachodzi słońce i podsumowuje mój zacny wyjazd tego dnia;D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na uczelnie - czyli nareszcie mrozek... || 62.60km

Wtorek, 20 grudnia 2011 · Komcie(2)
Tym razem nie przegrzewałem się:D O poranku na termometrze przywitało mnie -6. Wszechobecny szron, i szrono-szadź:D

Jak jechałem do Warszawy było pięknie, mroźnie i bezchmurnie. Ludzie tuptali na przystankach i rozcierali ręce a ja? Ha ja tylko im dymek robiłem jak jakiś parowozik:D Ciuch ciuch i pognałem. Faktycznie jechało się zacnie. Mimo, że po 9 sporo wyjechałem, na M. Grota byłem "planowo" o 10:00 a na miejsce dojechałem po 11:05.

Ćwiczenia ciągnęły się w nieskończoność. Rozpatrywaliśmy posadowienie domku jednorodzinnego przy założeniu bardzo złych warunków gruntowo-wodnych:D Ciekawie było, jednak wyszedłem z zajęć 14.15 a głodny jak wilk byłem. Po pochłonięciu kanapki i Jogobeli ze zbożami, popędziłem do dom...

Jechało się ciężej, i chyba nawet było mi momentami zimnawo:D Brakowało zdecydowanie prędkości. Na odcinku przy Wiśle, próbowałem dogonić chłopaka z fotelikiem dziecięcym, który ruszał ze mną ze świateł, ale zaparowałem totalnie i odpuściłem. On na foteliku miał tylko plecak a ja 2 sakwy:D Nie mniej jednak interwał pomógł na mrozek:)

Na Modlińskiej zrobiło się ciemno a most na Żeraniu rozkopany jest w trzy dupy!!! Trzeba uważać bo ci robotnicy, nawet dziur po pękniętym włazie studzienkowym nie zasłaniają!!!

Szybki kurs po schodach i zmiana obuwia na zimowe trekingi. I szybko do Agi. Odebrałem transport i po pożegnaniu się z nią popędziłem do domu sam (Aga dziś ma opłatek:P). Wracałem przez miasto z 2 sakwami obładowanymi po brzegi i jeszcze z plecakiem, również wcale nie lekkim.

Jadąc do domu świat ogarnia armagedon. Opada dym/mgła/zasłona mroku. Na ulicach przewalają sie wielkie chmury "czegoś" niby to mgła a widać "bałwany". Wysokie ciśnienie i idący mróz na noc, pewnie zdjęły z nieba dym z kominów. Ciekawe zjawisko, bo w ustach czułem popielniczkę jakbym sie jakimś papierosem zaciągał. Widoczność również nie powalała...

No, ale najważniejsze żem w domu i cały:D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Ma pan nasze paczki?! - Pan taki profesjonalny! || 65.43km

Poniedziałek, 19 grudnia 2011 · Komcie(5)
Na uczelnie. Ha, jak prozaicznie to brzmi. Nie od dziś przecież na uczelnie jeżdżę, jedyne co nie było " jak zwykle" to pogoda. Rok temu o tej porze zalegały masy śniegu i błota a dziś? Hmm upalnie - nieomal!

DO szkoły miałem wiatr boczny i w mordewind momentami. Nie narzekałem jednak, bo powietrze chlodziło mnie i dało rade jakoś przyzowicie jechać te 17-18km/h.
25km zleciało jakoś tam nie wiedzieć kiedy.

Droga ZE szkoły była już totalną masakrą. No zazwyczaj nie narzekam na wiatr w plecy, jednak tego dnia powodował on, że moja kurtka nazbyt zimowa, zwiększała moją temperaturę bardziej niż POWYŻEJ normy!

Zanim dotarłem do Mostu Grota, miałem rozpiętą kurtkę w 70% zasięgu suwaka, bluzę pod kurtką w 74% zasięgu suwaka... I nadal było mi strasznie gorąco.

Kurs mój do domu zakończyłem dziś, jednak jeszcze wizytą na Tarchominie i poszukiwaniem Agentury PTU. Ile ja się naszukałem tego zakładu ubezpieczeń!!!
O cię panie ganiałem jak kot z pęcherzem wokół jednego budynku gdzie uparcie było Światowida 47 a ja szukałem 47b! Wszędzie bramy na domofony, garaże podziemne banki, fryzjery, apteki a tego czego mi było trzeba nie znalazłem. No w pewnym momencie miałem już jak Harry Potter znacząc biec z rowerem w kierunku ściany budynku 47 w nadziei, że wniknę w nią i pojawię się na Światowida 47b lub jak kto woli i 3/4:D

Wreszcie znalazłem!!! Zapinam rower, wchodzę do środka a tam w progu wita mnie roześmiana pani w wełnianej spódnicy do kostek i jasnej garsonce z plakietką PTU lśniąca z jej kieszonki na piersi.

"O Paczki przyjechały"
"Słucham?" - pytam nie do końca rozumiejąc żart świąteczny.
" A pan dla nas nic nie ma?"
" No w zasadzie to nie, proszę pani. A co tak profesjonalnie wyglądam??"
" No ja myślałam że pan jest kurierem i jakieś paczki pan dla nas ma"
- była nieco zawiedziona. Jednak już po chwili zadała to samo głupie pytanie jakie zadają wszyscy. "Nie za zimno na rower?"

Moje powalające spojrzenie, chyba sprowadziło ja na ziemię i nieco speszylo, bo szybko ogarnął ją słowotok. "Bo to, te spodnie to pewnie ciepłe, one takie na rower specjalistyczne, i pewnie w nich ciepło, ja to bym zmarzła, ja myślałam że teraz to rowerem tylko kurierz jeżdżą..."

No tom się nowiny dowiedział! Ludzie ludziska, PANY. Mówcie mi dzisiaj Kurrierros!!!

Na sam koniec, czekała mnie jeszcze przeprawa z kocimi Łbami i odkrycie, że ulica Światowida jest hmmm, ślepa;) Kończy się w lesie;)
Od razu skok po Agnieszkę i odebranie jej z pracy co daje niezły wyniki kilometrazowy!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Przeprowadzka || 12.06km

Sobota, 17 grudnia 2011 · Komcie(0)
Dziś kurs do Agi pracy i pomoc w przeprowadzce do nowego lokalu... rany koguta ile ja dziś szaf wyniosłem. Będzie ze 4 szafy jedno xero KONICA, szafę pancerną i 2 biurka;) liczmy tu kurs x2, bo najpierw po schodach w górę na przyczepkę a potem po schodach w dół z przyczepki do lokalu:P

potem kurs do PKP, bo późno było i do AGi... Obecnie po ciepłej kąpieli odpoczywam od targania. Najciekawsze w tym jest to, że nawet ręce mnie nie bolą i nie mam zakwasów co może oznaczać, że trochę tam gdzieś siły mam:D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

wiosna, chodzi po drzewach, wiosna piosenki śpiewa... || 51.77km

Czwartek, 15 grudnia 2011 · Komcie(0)
Normalnie, kończa mi sie juz pory roku do określenia tego co dzieje się za oknem. Do tego, że po śniegu pojeżdżę sobie za rok, chyba już się przyzwyczajam, ale jak cholera nazwać taką pogodę jak dziś?

Wioszima?

Jeświosna?

Zimwiosna?

Było cudnie, cudnie jechalo się w słoneczku, cudnie jechało się BEZ REKAWICZEK, cudnie jechało się czując ciepło na nadgarstkach. Rany koguta, żebym opalał ręce na słońcu w grudniu? Czo-wie-ku!!!!

O ES US!!!

Dodatkowy kurs na brudno/Brudno/Bródno z polisą dla Mostostalu i powrót już nocą...

Jakoś tak nijak jechało się po Modlińskiej gdy lampy świeciły, latem to co innego a teraz to i zimno i byle jak tak...

:D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Załatwia-ing sprawunks in the town:D || 15.48km

Środa, 14 grudnia 2011 · Komcie(0)
No to dziś kursowałem, po mieście bo po mieście, ale zawsze coś. Skoro na bezrobociu to przynajmniej pomagam w załatwianiu spraw Agnieszce i sie na cos przydam.

Kupiliśmy jej lampke tylną do zimówki. Jedna okazała się zepsuta, a gdy wymieniliśmy w sklepie na inną, druga tez nie działała i dopiero trzecia, ruszyła z kopyta;D

Ma 3 tryby świecenia, zaraz wam pokaże jakie:

1 - mryyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyg
2- mryg mryg mryg mryg
3 - mrygmryg mryg mryg mrygmyrygmryg


Fajnie nie?

:D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,