Wpisy archiwalne Październik, 2014, strona 1 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2014

Dystans całkowity:152.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:5.46 km
Więcej statystyk

Przeprowadzka || 28.00km

Piątek, 31 października 2014 · Komcie(1)
Obecnie leżę na materacu na ziemi, wczoraj spałem na podłodze, więc i tak jest super. Od rana od około 5 rano, nie śpię. Nie dlatego, że tak się nie mogę doczekać, tylko dlatego, że spanie na podłodze to niezła męczarnia. No ale wróćmy do sedna. No więc nie śpię od rana, potem cały dzień ładuje i wyładowuje nasz wspólny majątek. 

Obecnie jestem po malowaniu sufitu, a potem malowaniu ścian... Nasza nowa sypialnia - schnie jutro po grobbingu druga warstwa i odcięcie przy suficie. 

Jest super fajnie, choć nie mam siły już i łapie mnie senność. Odpoczywam

{edit}

Poprzedni właściciele mieszkali tu przez chyba 4-5 lat - zadzwoniłem i pytam jak skręcić grzejniki na "0" bo wszystkie pokrętła blokują się w położeniu na wartości "2" - "nie ich nie można skręcić one są ciągle na dwójkę, same regulują ciepło". No to spoko - myślę - ale grzeją jak oszalałe na tej dwójce. W końcu poszukałem w necie i okazało się, że jest gdzieś tam taka blokada. U mnie w poprzednim mieszkaniu ta blokada była na wierzchu tu schowana byla w głębi termostatu. Bałem się, że zdemontwanie termostatu będzie wiązało się z wypływem wody z grzejnika, ale wyczytałem, że nie:D Później już tylko wyjęcie jednego "bolczyka" i można skręcić grzejniki na "0" w pomieszczeniu gdzie nie chcemy aby grzały - jaka oszczędność! Nie kumam jak przez 5 lat można nie było drążyć tego tematu! 

Mi rozwiązanie zagadki zajęło hmm 15 minut?:D



Jestę hardkorę;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 180 - Trening mroźno poranny II || 15.01km

Środa, 29 października 2014 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Kolejny poranny wyjazd na odbudowanei sił po operacji. Dziś rower na 29tkach prowadził się osobliwie. Żal było go brać na szosy, ale w terenie nie miałem czasu jeździć. Grube opony spisują się ok, choć wrażenie mam że 29-ery to straszne "kloce". Ogólnie rozpędzić te wielkie koła to nie lada wyczyn. Może i trzymają później prędkość, jednak to nie to samo co w 26tkach. W terenie spoko, kawałek jechałem dziurawym szutrem, nawet przyjemnie porównuje sie nierówności. Dziś wrócę do swoich przełajowych oponek. Test 29era przebiegł pomyślnie, więc gdy kiedyś zapragniemy z Agnieszką pojechać gdzieś w teren to przełajówka Shannon może być też ostrym góralem. 

Co do treningu. Było mroźno, w porywach 4,5 stopnia na słońcu. Jechało się ciężej, ze względu na grube opony, więc raz musiałem się zatrzymać na poboczu, bo się zagotowałem i całkiem zaparowałem. Dzisiejszą trasę zrobiłem od drugiej strony i do Wieliszewa wjechałem od strony torów kolejowych. To rozwiązanie sprawiło, że odcinek porannej jazdy był z premia górską, bo takie ułożenie trasy jest pod górkę od samych torów nieomal do Cmentarza w Wieliszewie. 

Pod koniec trasy wpadłem na chwilkę na terenową ścieżkę i zrzuciłem z blatu. Krótko pohasałem sobie po kamieniach żwirku i dołach. 

W domu odpoczywam i czekam na godzinę "0"


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 179 - Trening mroźno-poranny || 14.06km

Wtorek, 28 października 2014 · Komcie(1)
Piękna pogoda za oknem to sprawka przymrozków które ostatnio się u nas zadomowiły. Korzystam więc z energi słońca i mimo iż nie grzeje staram się rano wybierać na rower. Wczoraj udało się raz, dziś drugi. O ile wczorajszy wyjazd był leniwy i po mieście, dziś pojechałem nieco bardziej zdecyddowanie. Nie myślcie, że katuje się nie wiadomo jak na tych wycieczkach. Stawiam nieśmiałe pierwsze kroki i odbudowuje elastyczność mięśni. 

Podczas jazdy, przez pierwsze kilometry moja prawa (chora) noga zawsze jest taka niepokorna. Troszkę zaspana, nieumalowana i w proszku... to ją popędzam i po około 4 kilometrach maszeruje już dziarsko, choć wyraźnie słabiej. Jazda nie jest szybka, staram się te 20km/h utrzymywać. Po prostu chcę osiągnać jakąś tam bazę i poczuć, że 14 kilometrów to nie jest dla mnie jakiś męczacy dystans. Obecnie niestety mi się to nie udaje. Końcówka pętli to długi podjazd pod górę do mojego bloku. Taki słabo nachylony i ciągnący się przez prawie kilometr. Dobicie na koniec pętelki - murowane.

Wróciłem więc nieco zmęczony. Ubrania na kaloryfer ogarnianko i zaraz ruszam do pracy. Wieczorem pojawi się w tym wpisie pewnie jeszcze notka o tym co działo się w robocie. Kolejne 9 godzin w 15 stopniach? Hmm co mi dzień przyniesie?

Praca dziś wlokła się jak flaki z olejem. "A" wymyślał kolejne zadania od samego rana. Było 5 po dziesiątej, a on wyskoczył z tekstem, czy "ja już mam plan na dziś co będę robił". Był tak podekscytowany, tym że jest w pracy i że znów będzie mógł coś robić, że naprawdę chyba zacznę mu zazdrościć entuzjazmu. Przekręciłem się przez godzinę, aby zacząć pracę o 11 ej i mieć 8 godzinny czas realnie. Wypiłem herbatkę, powyceniałm rowery, potem troszkę pokręciłem na nowo rozstawionym na salonie trzenażerku a potem jakoś tam wpadłem w rytm pracy. Klientów było w sklepie tyle co kot napłakał, więc trzeba było się "zająć sobą".

Zamontowałem więc sobie testowo, używane opony z 29era... i co? Hmm oceńcie sami:D




Jest szosówką, jest przełajówką i jest 29-erem! Szok:D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 178 - 15,5 stopnia niezmiennie || 13.95km

Poniedziałek, 27 października 2014 · Komcie(0)
Niezmiennie nie grzeją u nas w robocie i niezmiennie mam 15,5 stopnia, choć licznik na rowerze pokazywał mi 14,5:P nie wiem komu wierzyć. W pracy ludzie chodzą w czapkach na uszy i kurtkach. 
Co do zajęć, to wrócił "A", niestety oczywiście zaznacza swoją obecność na każdym kroku instruując mnie o wszystko. On wie najlepiej, on wszystko mi powie... pff no to go słucham, ale mam ochotę go olać. Poza tym, z byle czym leci do szefa i skarży jak baba. Maila nie przeczytałem o przetargu, jakiś wpadł w spam, no oczywiście poskarżył się i dostałem reprymendę, że nie pilnuje poczty. Dziennie na maila wpada prawie 30 wiadomości samego spamu... O tym, że "A" ogarnia przetarg wiem od 3 tygodni, babra się z tym i znów pewnie się zaplącze. Tak jak ostatnio z tą firmą, która maiła brać 12 rowerów. tez latał i sikał w majty, a jak co do czego to nie wyszło. 

Dodatkowo przyjechał towar z zamkniętego sklepu w Częstochowie. Wypakowujemy paczki, sprawdzamy przeniesienia. Sytuacja powtarza się nieomal taka sama jak była przy zamykaniu tego na Andersa. Obawiam się, że te sklepy tak pozamykali jednocześnie, no ale puki co wszystko ląduje u nas, jako na główny magazyn więc jest szansa, że nas nie zamkną.

W pracy na koniec dnia postawiliśmy trenażer Elite z monitorem pokazującym szybkość i obciążenie. Troszkę zabawka nie działa, bo już sfatygowana nieźle, ale udało mi się troszkę popedałować na tym i nawet się nieco zmęczyć. Zawsze to jakaś cegiełka do formy no i do tego w godzinach pracy. 

Po pracy do  Agnieszki do pracy i razem do domku. 


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Niedzielna rehabilitacja || 21.64km

Niedziela, 26 października 2014 · Komcie(1)
Kategoria Pojeżdżawki
Po wczorajszej wichurze i chłodzie dziś postanowiłem kolejny raz zmierzyć się z światem zewnętrznym i udałem się na przejazd jesienny. Trasa może nie powaliła swoją oryginalnością, jednak starałem się dziś jechać w miarę możliwości, powyżej 20km/h, co z resztą się udało. Zaraz za przejazdem kolejowym na piaskach spotykam chiquehento na latarni i policję. Cóż widać jesień zaskoczyła kierowców. 

Odbijam na Wieliszew zostawiając wesołą gromadkę przy latarni, i turlam się po ścieżce rowerowej, a potem koło kościoła w Wieliszewie zjeżdżam w dół. Cała masa ludzi wyległa z kościelni modlącej, więc muszę slalomować. W końcu zjeżdżam z kostki na piasek tuż nad rozlewiskami dawnej Narwi. Dalej już poruszam się po ubitym szutrze. Radośnie i żwawo pomykam po lekko piaszczystej nawierzchni i przejeżdżam nad sam skraj Zaleww Zegrzyńskiego, gdzie od mojej ostatniej bytności, powstała cała masa domów. Ludzie naprawdę nie mają wyobraźni. Do obwałowań otaczających Zalew zaledwie 300 m, a oni na łąkach zalewowych budują luksusowe domy. Potem będzie płacz i lament, jak coś się wydarzy i podniesie się poziom wody , lub jeszcze co innego przytrafi. Dziwna czasem ta nasza mentalność - tak robić wszystkim na przekór.Rybacy na ryby - tylko autem, lepiej biorą?
Jak oni we dwóch na jednej łodzi stoją???

Wałem jade tylko kawałek, bo potem droga zamienia się w asfaltówkę. Odbijam na Wodociągi Wieliszewskie i ulicą techniczną wracam do Miasta. Przejazd udany, biorąc pod uwagę nadal dość silne podmuchy wiatru i chłód panujący dookoła. jechało mi się sporo lepiej, choć mam wrażenie, że to jeszcze nie jest zasługa szybko wracającej kondycji. Na tej wycieczce skupiałem się na tym, aby obie nogi równo pedałowały i aby dobrze, i nie za mocno, dobierać obciążenie.


W domu w cieple, obniżam tętno i biorę ciepły prysznic. Dzień udany, a kolejna cegiełka prowadząca do zbudowania nowej kondycji po zabiegu została wmurowana. 

Oczywiście jak to bywa często, pod koniec dnia zrobiła się fajna pogoda i wyszło nawet słońce. Cóż, w planie jeszcze jutro rundka przed pracą. Po zmianie czasu będę miał "godzinę" więcej do rozpoczęcia dnia, więc postaram się to wykorzystać na rundkę po okolicy. Ktoś ma chęć potowarzyszyć kulawemu?:D





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 177 - Zamrażarka || 20.74km

Sobota, 25 października 2014 · Komcie(2)
Po mega chłodnym wieczorze i poranku nie spodziewałem się wyjątkowości w tym dniu. Udało się jednak wykrzesać iskrę. Przede wszystkim pojechałem rowerem do pracy. To było coś. Wyjątkowość i jakiś krok na przód. No i ta temperatura. Jechałem do sklepu niedaleko a zmarzłem jakby było -10 za oknem.  Myślicie, że się w robocie ogrzałem? A gdzie tam 15.2 wskazywał termometr w pracy na salonie. Mimo, że na początku rozberałem się i przebrałem w ciuchy cywilne, szybko bo po niecałej godzinie - zdecydowałem znów założyć strój kolarski i bluzy ciepłe. I resztę dnia siedizałem w bluzie kolarskiej i bluzie z windstoperrem. I co? Upału nie czuęłm. W końcu postanowiłem się rozgrzać i jeździłem po salonie;)

Klientó jak na lekarstwo, tylko ja i szef więć robiłem rundki to na serwis to na salon, z wysoką kadencją. Przyciąłem sobie wreszcie za długą linkę od przedniego hamulca i dopompowałem ciśnienie w kołach do 5,5 atm. 

Po pracy - do domu na pyszny rosół, a potem na rower. Zrobiliśmy krótką rundkę z Agnieszką, ale umordowałem się jak dziki. Nie mam za nic kondycji. Czułe jakbym jechał na kapciu. Poza tym wiało niemiłosiernie i miało się wrażenie jakby ktoś zbijał szpilki w strój. 

Końcowkę jechałem już ostatkiem sił, dosłownie tracąc oddech. 

Obecnie w domu upajam się herbatą i po gorącej kąpieli dochodzę do siebie. Jest mi zimno i czuje się zmęczony!
Dziękuje dobranoc! Idę pod kołdrę spać:P


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 176 - Piątek || 0.50km

Piątek, 24 października 2014 · Komcie(0)
Do pracy pieszo. Na dworze panuje mgła i wilgoć kiedy maszeruje io poranku. Idę żwawym krokiem, bo czuje jak w każdy zakamarek ciała wkrada mi się chłód. Niestety perspektywa dziewięciu godzin w niskiej (16-stopniowej) lodówce, nie poprawia mi nastroju. Docieram na miejsce wcześniej rozsiadam się i zaczynam swoje. Tego dnia mam kilka zajęć typowo magazynowych. Muszę spakować do wysyłki cztery rowery i poogarniać zaległe telefony do klientów. Dzwonie, pakuje i czas mija. Temometr obok mojej kasy pokazuje 16,2 stopnia. Bossko... Po dłuższych momentach bezruchu czuje jak mnie przeszywa chłód. Idę więc po salonie żwawym krokiem poprawiam rowery a jak to nie pomaga, to robię sobie gorącą herbatę. 

Wreszcie 19ta. Do domu już czas... tydzień zakończony. Ech Jeszcze tylko sobota. 


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 175 - Lodówka || 0.50km

Czwartek, 23 października 2014 · Komcie(1)
No i czwartek mamy za sobą. Coraz bliżej naszej przeprowadzki na "swoje". Byliśmy wczoraj obejrzeć mieszkanie, bo w całym tym zamieszaniu z jego kupowaniem wiele szczegółów nam uciekło. Na przykład wnęka na szafę okazałą się sporo większa niż myśleliśmy a rozmiar pokoju - naszej przyszłej sypialnie - powalił nas swoją przestronnością. Ogólnie, podjarani jesteśmy naszym mieszkaniem "na nowo". 

W pracy, zimno. Siedzenie na salonie to temerpatura około 17,1 stopnia. Specjalnie wziąłem ze sobą termometr, aby zobaczyć bo już w środe i wtorek zmarzłem niemiłosiernie. Jutro biorę do roboty soft shella, bo jak tak dalej pójdzie to się tam przeziębię na cacy! Najgorzej,że w nocy zapowiadają przymrozki...

Nie wiele się dzieje w sklepie, mimo, że mamy takie zajebiste promocje na rowery! No ale cóż, mrzawki, zimne wiatry i jesień, nie nastraja ludzi do zakupów rowerowych, co poradzić! 

Muszę znaleźć sobie zajęcie. Czytam opisy z wypraw zaległe moich znajomych, czytam też te od nieznajomych. I tak oto świat się kręci!




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 174 - Awanturnica || 0.05km

Środa, 22 października 2014 · Komcie(4)
Dziś dzień przebiegał w sumie bardzo podobnie do poprzednich. Wyjątkiem była awanturnica która weszła jakoś po godzinie 18ej. Pani do naszego sklepu wraca któryś raz i wszczyna awantury o wszystko. Teraz awanturuje sie o kółka podporowe do rowerku, który kupiła jakieś 3 tyg temu. Nie kojarzę jej bo kupiła rower jak byłem na zwolnieniu. Sprawę mniej więcej mi przekazano, i mogłem jako tako zareagować - niestety nie pomogło!

- Dzień dobry w czym mogę pomóc?
- Pan dobrze wie w czym!
- Nie do końca droga pani, prosiłbym o jakąś podpowiedź - ja zawsze jestem żartobliwy z klientami, ale tu totalnie nie trafiłem. 
- No to jak pan nie wie to niech się pan dowie do cholery
- Aha już kojarzę, kolega mi przekazał. Już wymieniamy kółeczka, tak jak zostało ustalone. - starałem się szybko zejść z pola rażenia i udać, że wszystko jest w najlepszym porządku. Pani już nawijała za mną podniesionym głosem. Mówiła doniośle, na tyle doniośle, że słyszał ją nawet X z serwisu. 
- ... tylko szybko to zróbcie, bo ja tu nie będę stała pół dnia, już godzinę czekam.
- pani wybaczy, ale dopiero pani weszła. - przerywam jej rozbawiony, jednak czym prędzej ulatniam się na serwis z rowerkiem. 
Rowerek dziecięcy zostaje na serwisie kolega go oporządza a ja wracam na salon, aby nie zostawiać pani samej. Ona nawet nie była sama. Był jej ojciec, ale facet był tak zdominowany, że wolał się nie odzywać
- [...] kim jest Pan KOWALSKI! Chcę z nim rozmawiać
- eee, nic mi to nazwisko nie mówi.
- No jak to! Rozmawiałem z nim przez telefon! Jak pan śmie tak kłamać!
- Aaaa, no faktycznie to pewnie chodzi o pana "A" - kurcze nie znam ich wszystkich z nazwisk, a ten przeszedł do nas niedawno z innego sklepu, więc nie będę jej przecież się tłumaczył.
- No teraz pan inaczej śpiewa! KIM JEST PAN "a". 
- No To nasz pracownik, to on z panią rozmawiał. Przekazał mi wszystkie instru..
- Kłamstwa, wszędzie kłamstwa! Łżą na każdym kroku! Powiedziano mi, że będę rozmawiała z szefem! Co za tupet!
- No to jest nasz kierownik do, eeee spraw marketingu - wyślizguje się delikatnie z lekkiego zaułka. - Co nie zmienia faktu, że to jest nasz pracownik, to jest pracownik naszej firmy.
- Niech pan nie kłamie, mam dość kłamstw, traktujecie mnie jak śmiecia!
Dama, odchodzi od lady i kroczy pomiędzy rowerami głosząc monologi i sypiąc gromami, ojciec podreperuje za nią i stara się ją uspokoić. 
- [...] cztery razy, tu przyjeżdżam, za paliwo mi zwrócicie, tato idź zobacz ile teraz benzyna kosztuje <mamy cpn 40 m od firmy> Ja jak okłamałam człowieka musiałam za niego cło płacić! Oni też zapłacą. 

"X" zmienił kółka podporowe i oddaje rower pani. Całość trwała może z 15 minut. 

- no wreszcie, co tak długo panu zajęło, pierwszy raz pan naprawiał taki rowerek? TE KÓŁKA SĄ SREBRNE!!! < chodziło o metalowe mocowania podporowych kołeczek do tylnego kola, poprzednie były czarne. > Dlaczego nikt mnie nie poinformował, że one będą srebrne! Ja nie przyjmę tego roweru, proszę mi zmienić na takie same jak były - na czarne! te nie pasują!
- to sa droga pani te same kółka tylko ten element jest innego koloru.
- a dlaczego jest innego koloru, chyba kupowałam rower z czarnymi kółkami, a nie ze srebrnymi! Dlaczego wy wszystko robicie ludziom na złość? Chcę aby mi pan napisał dokument, że te kółka zostały dziś zamontowane!
- Nie rozumiem?
- Czego pan nie rozumie, bierze pan długopis i kartkę i pan pisze! Co tu do rozumienia?!
- Dobrze, więc niech pani mi podyktuje co mam zawrzeć w tym dokumencie. - nie wiem po co jej to, ale idę jej na rękę, bo chcę aby poszła.
- Niech pan napisze, że dziś wymieniono kółka na inny kolor.
- Dobrze napiszę...
- I niech pan napisze, że te kółka są nowe, i niech pieczątka będzie firmy!
- Oczywiście, czy coś jeszcze?
- Proszę mi podać numer telefonu do szefa, tego prawdziwego!
- Niestety, szef jest dziś za granicą i nie może pani do niego dzwonić.
- Ja tej sprawy jeszcze tak nie zakończę! Powinniście mi zadośćuczynienie za poniesione straty moralne zwrócić.
- A jakie straty moralne pani poniosła? - zastanawiam się pytająco, żywo ciekawy jej odpowiedzi. 
- Jak to jakie?! A kto mi zwróci za traumę jaką dziecko przezywa od kilku miesięcy, płacze nocami, bo rower dostało nowy i od razu zepsuty. I ja muszę ją uspokajać. 
- Rozumiem, że jest tu trudna sytuacja. Bardzo mi przykro, że tak się stało.
- Ja tego nie zostawię tak! Zadzownię tam do tego pana "A" i będzie mi się tłumaczył! Nie zostawię tego! Oddacie mi pieniądze za paliwo!!!

Pani poszła tatuś pani, też. Cisza nastała. A potem gromki śmiech na sali...






Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 173 - Wtorek || 0.50km

Wtorek, 21 października 2014 · Komcie(1)
Jakoś odkąd nie jeżdżę rowerem, nie mam motywacji aby dodawać wpisy regularnie i ciągle z nimi zalegam. Dziś jest środa a ja uzupełniam wtorek. Mam nadzieje, że niebawem to się zmieni, bo ile można bez roweru - zuo.

W pracy dzień mijał w ślimaczym tempie. W sumie z całego dnia nie da się wyszczególnić nic konkretnego. Ok - dobra, zamiatałem salon z piasku i liści po raz chyba już trzeci . W firmie cisza, spokój i chłód. Na salonie jest naprawdę "rześko". Gdy przypomnę sobie, jak w lecie stał tuż koło mnie wiatrak bo tak było gorąco, to teraz te 5 stopni więcej - byłoby mile widziane.

Nie udało nam się odwiedzić naszego mieszkania nowego, byli właściciele coś tam mieli i nie zobaczyliśmy się. Mam nadzieje,że w środę uda się wpaść i porobić zdjęcia. Trzeba zaplanować kolor śćian, ja muszę pomierzyć sobie miejsce na biurko, warto byłoby też pomyśleć o jakimś rozkładzie mieszkania... Nie mogę się już doczekać. Wyprowadzka za niecały tydzień, a w powietrzu tyle niewiadomych.

Ciekaw jestem, czy oni wyprowadzą się tak jak nakazuje im akt notarialny 30ego. Czy będą robili jakieś problemy, poza tym umowę mam do ostatniego, znów pytanie - czy mi przedłużą. I do tego w ten piątek to radio. Denerwuje się troszkę.





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,