Wpisy archiwalne Grudzień, 2012, strona 1 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2012

Dystans całkowity:841.90 km (w terenie 36.38 km; 4.32%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:38
Średnio na aktywność:22.16 km
Więcej statystyk

Rowerowe Postanowienia Noworoczne || 10.47km

Poniedziałek, 31 grudnia 2012 · Komcie(2)
Post specjalnie dla czytelniktów tego bikeloga;) Napiszcie w komentarzach jakie macie postanowienia na ten nowy 13 rok.

Ja mam kilka planów na 2013:

- chciałbym przekroczyć wreszcie 400 km w 24h - ciężko będzie bo planuje załapać jakąś pracę a czasu na treningi może być nie wiele. Marzy mi się trasa Zakopane Warszawa :)
- penetracje GPS. Wraz z Garminkiem chciałbym powęszyć po drogach w które jeszcze nie skręciłem, bojąc się że "tamtędy nigdzie nie dojadę". W tym roku to zmienię.
- dokładniejsze poznanie okolic miast przez które teraz tylko przelatywałem:
*Wyszków
*Nowy Dwór Maz
*Płońsk (tak blisko a byłem tam rowerem ze 2 razy)
- przynajmniej jeden nocnik dłuższy, taki z wyjazdem o zachodzie jazdą przez całą noc i finiszu już dnia następnego.

Cóż jak widać planów sporo, ale jak z wykonaniem - zobaczy się. Od jutra liczniki się zerują:( Ech....



Życzę wszystkim wesołego nowego roka!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Rundka końcowo roczna - złodzieje kwiatów! || 43.08km

Niedziela, 30 grudnia 2012 · Komcie(3)
Kategoria Pojeżdżawki
Po leniwym poranku udałem się na rower. W planie była wycieczką z Agnieszką, ale ona postanowiła zostać w domu. Odkąd zrobiła te 8 tysięcy jakoś ma mniejszą motywację. Ja za to korzystając z samotnej jazdy - chciałem się troszkę zmęczyć.

Wyrwałem więc z Wiatrem i na za niskim ciśnieniu w tylnej oponie - pomknąłem na pętelkę. Taka energia mnie rozpierała, że szok. Było ciepło - około 4,5 stopnia, wiec jechałem w niebieskim soft-shellu. Słoneczko i piękna pogoda dodawały sił jak nigdy.

Wróciłem do domu pod niemały wiatr. Od Nieporętu dmuchało niemało i pedałowanie sprawiało trudność. Sił było także mniej, a za niskie ciśnienie w tylnej oponie nagle zaczęło doskwierać. Tak czy owak - wycieczka zacna wyszła i dość szybka.

A dziś z klatki ukradli mojego kwiatka. Ktoś zabrał ficusa takiego z 1,2m. Została tylko podstawka i rozsypane liście po korytarzu. Fakt kwiat gubił liście bo stał koło okna i nie lubi przeciągów, ale stał 2 rok już i trochę zgubi trochę odrośnie i jakoś dawał sobie radę. Nikt nawet nie spytał, czy może wziąć do domu, a na korytarzu zostawił podstawkę i pełno porozwalanych liści. Byliśmy po liściach u sąsiadki, ale mówi, że nie ona a na przeciwko niej nikt nie otwiera.

Ludzie no masakra jaki mamy naród, czy tak trudno zapukać do kilku sąsiadów spytać czyj kwiatek - zaproponować, że się go weźmie? Nie najlepiej po tajniaku w niedziele zabrać i burdel na klatce zostawić!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Podsumowanie roku 2012 || 0.00km

Sobota, 29 grudnia 2012 · Komcie(1)
Podsumowanie roku:


Czytam sobie bikestatsa, i widzę, że wielu z was zaczyna robić już końcowo roczne podsumowania. Kurcze w sumie faktycznie zostało tylko kilka dni i wiele cudownych przełomów nie osiągnę w tym okresie. Postanowiłem, że może i ja coś niecoś podsumuje.

Słowo od autora.
Na początku chciałbym podziękować wszystkim, którzy sprawili, że ten rowerowy rok był jeszcze bardziej wyjątkowy od pozostałych. Agnieszce swojej najmilszej nie musze dziękować, dziekuje jej każdego jednego dnia kiedy jesteśmy ze sobą na siodełku! Największe podziękowania więc chyba należą się grupie rowerzystów i podróżników z forum podróżerowerowe.info.


Udało mi się was poznać, i spotkania z wami sprawiły, że krótkie dwudniowe wypady w drugi koniec Polski – nabrały głębszego sensu! Zarówno wyprawki jak i zlot były świetne! Dziękuje wam, że jesteście i nadajecie cel wielu naszym wyjazdom.

Dalsze słowo - też od autora

Rok 2012 był wyjątkowy nie tylko z powodu tego, że to był ostatni rok przed końcem świata, ale także z tej razji, że właśnie w tym roku zostałem magistrem i uwolniłem się od UW. Koniec studiów to był na pewno ważny przełomowy punkt. Wiele się działo w ciągu tych 365dni, zdążyłem znaleźć pracę a w zasadzie kilka prac. Pracowałem jako pomoc na Mazowi, jako geolog inżynierski i jako Bankier transakcyjny. Ta ostatnia praca dodała do mojego licznika 2038 km. Było to prawie 51 wyjazdów po prawie 35km każdy.


Wszystkie te pracownicze zawirowania sprawiły, że wyprawa w tym roku była sporo uboższa niż poprzednie. Jednak udało się wyrwać w Bieszczady z czego naprawdę bardzo się cieszę. Mimo to wykręciliśmy kawał niezłego dystansu, pokonując trasę z Krakowa przez Bieszczady aż do Chełma w 7 dni pokonując 815km ze średnią 116km dziennie.

Co do dłuższych wyjazdów. Ten rok ubogi był w 300tki. Ubogi to znaczy, że ani razu 300 nie przekroczyłem. Było jednak dość sporo długich wypadów. Dwa powyżej 165km i jeden 185km do Jabłonki z Sakwami. W końcówce roku wymęczyłem też 200 do Olsztyna, w przeraźliwej mgle o poranku. Suma summarum – wyszło nieźle, ale apetyt na 400 nadal jest;/ To jakaś na razie nieosiągalna dla mnie granica. Ciągle powtarzam sobie, że przekroczę tę barierę i ciągle coś staje na przeszkodzie. Może w 2013 się uda? Hm? Zobaczymy.

W roku 2012 przybył w stajni nowy rower. Nowy, ale stary – Franca zbudowana została na podzespołach Accenta a sam czerwony smok po kilku miesiącach w piwnicy odrodził się w Accenta Śnieżnika. Nic w przyrodzie nie ginie – jak to mówią.


Tabele i słupki:


W górę się pną słupeczki!


Miesięcznie


Te czerwone słupeczki to Agnieszka


no to tyle z mojej księgowości:)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Wycieczka Nocą Księżycową || 12.47km

Piątek, 28 grudnia 2012 · Komcie(1)
Wycieczka nocą… a w sumie to nie tyle nocą co wieczorem. Teraz jak zimowy okres to już po 15 noc się robi. Po przepięknym słonecznym dzionku nastała przepiękna księżycowa nocka. Jeszcze zanim ruszyłem do Agnieszki widziałem jak znad lasu wschodzi wielkie białe dostojne koło.

Noc zima, ale pocieszające jest to, że z każdym dniem będzie widniej.
Nie lubię takiej byle jakiej przejściówki pogodowej. Już wole biały śnieżek i -5 niż taką paciaję podmarzniętą.

Jest 21 a pod naszym blokiem ekipa pseudo kopaczy dalej walczy z kablami wysokiego napięcia. Jak obserwuje jak pracują to ręce opadają. Mieli cały dzień i nie schowali kabla do wykopu a pod wieczór się ogarnęli, że nie zostawią go odsłoniętego na kilka dni weekendu i sylwestra. Teraz bez wyraźnego entuzjazmu udają że robią. Są dwie małe kopareczki i więcej patrzenia niż robienia jeden zwija wielki kabel a 3 patrzy. Ten od koparki ustawia im światło, żeby widzieli gdzie kabel zwijać - dookoła pełno latarni, ale no wiecie praca zespołowa musi być;D

W tym momencie już 4 patrzy a dwóch przy drugiej koparce 10 m dalej odpoczywa, bo się koparka zmęczyła.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Dni roczku dni ostatniuśkie! || 35.84km

Piątek, 28 grudnia 2012 · Komcie(3)
Dzień wydawałoby się przepiękny. Słońce, błękit nieba tylko palm brakuje. Gdy jednak wychyli się człek nieco dalej w okolice parapetu widać szarość zlodowacenia pozostałości i inne roztopowe figle.

Dziś wybrałem się po upragniony i wyczekiwany uchwyt do Garmina. Spocznie na kierownicy, jak było planowane. Małe plastikowe coś i 35 zł. Faktem jest jednak, że trzyma naprawdę poprawnie i przejazd od Placu Bankowego odbył się bez przeszkód.

Nie, nie mam karbonowej kiery, zmartwię was!
Już nie mogę się doczekać wiosny, kiedy będzie cieplej i wybiorę się na jakąś dłuższą trasę w nieznane tereny. Najlepiej ekran widać nocą, ale i za dnia nie jest źle. Muszę tylko metoda prób i błędów wyregulować jasność.

Poza Warszawskim wyskokiem, pozałatwiałem dziś coś niecoś na mieście. Chciałem wrócić lasem... ludzie co tam się dzieje. Nie ma kawałka drogi leśnej bez lodu. Naprawdę na takie coś to tylko kolcowe opony. Rower kładł się mimo, że go prowadziłem a nie na nim jechałem.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Precz z wodą! || 24.33km

Czwartek, 27 grudnia 2012 · Komcie(0)
Ech dość już mam tej wody. Chyba wolę -10 mrozu niż to co dzieje się teraz na ulicach, chodnikach bocznych uliczkach i innych intymnych miejscach miasta. Na chodnikach woda, nieodmrożone do końca hałdy lodu.

Ścieżki rowerowe raz oblodzone a raz nie. To zależy od agencji mieszkaniowej, która wyśle pana Genka z łopatą. Jak był śnieg, to to co udeptali ludzie to się tylko wyrównywało i git. A jak teraz odwilż to całe to udeptane COŚ, zamieniło się w lód.

Na drogach wcale nie lepiej. Wody potoki, całe jeziora, i co? Cały śnieg odgarnięty na studzienki. I zamiast tą ekipę z PWiK wysłać, aby odkuła te studzienki zawalone śniegiem, to nieee. Wodą chlapią po 20m w górę auta, bo nie ma gdzie ściekać.

Na trasie po Agnieszkę i z Agnieszką, spotkaliśmy Kesa. Nie bylo czasu pogadać bo było po 18ej i nam by sklepy pozamykali. No to pojechaliśmy dalej.

Kiedy wrócą przymrozki? Co?????


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na świąteczny obiadek - plotkowanie o nas samych.... || 13.48km

Środa, 26 grudnia 2012 · Komcie(1)
Na obiadek do rodziców.

Wkurza mnie jak po raz kolejny dyskutuje się o naszym "zboczeniu" jako o jakimś psychicznym odchyleniu. Ile można słuchać o sobie i rowerze jak o czymś "dziwnym".

- co ja im będę mówić, przyjechali rowerami i już. Jakby nie bylo autobusów
- taka zimnica, woda, latem to tak, ale zimą...

No szlag mnie trafia, jakby mnie tam nie było a siedzę dwa krzesła dalej. Dwie mamuśki gadały jakby to co robimy było sportem ekstremalnym

- My chcemy rowerami, tak trudno wam to zrozumieć? My rowerami wy samochodem
- przecież macie autobus są święta, można jak ludzie, a wy na tych rowerach. Tyle wody, błoto...
- co chcecie przywieźliśmy ciuchy przebraliśmy się, a po samochód też po wodzie iśc trzeba
- ale to sucho to to to tamo to sramto!

Ludzie zlitujcie się. My naprawdę wybraliśmy sobie takie życie. jeździmy bo lubimy a nie bo ktoś nas zmusza. Nie dotarło to do waszych mózgownic przez te kilka lat? Ja nie wiem że matka nie potrafi z ojcem zrozumieć mojej pasji po 5 latach. Takie gadki to jeszcze były zabawne jak zaczynałem, ale teraz? Potraktujcie to do jasnej cholery jak coś normalnego! A jak nie to nadal będę przyjeżdżał rowerem, aż się wam opatrzy do znudzenia!

Rower – pojazd napędzany siłą mięśni osoby nim kierującej za pomocą przekładni mechanicznej, wprawianej w ruch (najczęściej) nogami.

Pierwotnie nosił nazwę welocyped oraz bicykl i podobnie nazywany jest w większości nowożytnych języków europejskich. Obecna polska nazwa pochodzi od brytyjskiej firmy Rover, która dawniej produkowała rowery.



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Wtedy płynę płynę... chwytam w żagle wiatr... || 37.48km

Wtorek, 25 grudnia 2012 · Komcie(1)
Zaiste płynąłem. Mało tego, że płynęliśmy to ja jeszcze nawet próbowałem latać! Droga powrotna z Świąt, była trudna, była ciężka, była wyzwaniem, była śliska, była mokra i pewnie "była" jeszcze kilka razy.

W sobotę droga była fajna, biała bialusieńka i lekko zmrożona. Nie bylo okazji pokazać wam tych cudnych widoczków to macie dziś, jak za oknami odwilż - zacnie będzie nacieszyć wzrok takimi widokami:




Agnieszka udaje Nowaka;)




Szklanka była ale jakie widoczki!


Accent Śnieżnik


Święta święta i odwilż... w jedna noc z -14 zrobiło się +4

Kiedy lód pokryła woda a głębsze partie wypełniła woda z odwilży zrobiło się lodowisko. Niby jedziesz prosto, ale czujesz, że jakikolwiek skręt powoduje przyziemienie. I tak jakieś 300m od wyjazdu za bramę od Agi wypadam z koleiny wprost na niby-nie-lód i mnie kładzie. Nie wiem kiedy znalazłem się na ziemi. Huknąłem kolanem aż mi się ciemno w oczach zrobiło. A może to kara, że w święta w modlitewniku nie byłem? Łaska pańska mnie na kolana powaliła - mnie nikczemnego grzesznika!

Dalej jechało się wolno czasem 10 czasem 15 km/h... woziło rowerem a na drodze bywało o 2 do 3 kolein. Więc jechaliśmy jedną z nich. Najgorsze jak kierowcy czekali ze zmianą koleiny do samego końca i wyprzedzali nas na tzw "pług" a breja spod ich kół lądowała wprost na naszych nogach.

Trasa ciężka a do tego jeszcze doszedł silny zielony wiatr w twarz. Co tu dużo mówić. Było bossko ;D

Posoki z nosa ciąg dalszy, jak tak dalej będę smarkał to się odwodnię... Kolan po upadku dopiero teraz zaczyna boleć, ciekawe co sprawiło, że przypomniało mu się o boleniu 37km później.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

czerwony nos i chusteczek cały stos || 0.01km

Wtorek, 25 grudnia 2012 · Komcie(0)
Od przedwczoraj dudnię w chusteczki, papiery toaletowe jak jakiś trębacz. Leje mi się z nosa i nie mogę tej posoki zahamować. Dziś może uda się ja troszkę przytemperować podczas 37 km powrotu ze świąt, ale nie liczę na jakieś super efekty. Wilgotne powietrze odwilżowe raczej nie pomoże, a może pomoże?


Tak czy inaczej jest wesoło bo płaczę jak na jakimś romansidle a z nosa lecą mi potoki wody.
Święta i główny mada-faka świąt (wigilia) już za mną. Wiadomo wszyscy się do Wigilii szykują a 1 i 2 dzień to już obiadki i obiadeczki. Więc mniejszy kaliber! Swoją drogą zauważyłem, że święta przebrzmiały już troszkę niż jak bylem dzieckiem. Teraz inaczej na nie spoglądam niż wtedy. Kiedyś to się chodziło nakręconym jak mały samochodzik, czekało się na wsuwanie opłatka, prezenty a teraz? No sami wiecie - jakoś tak inaczej. Niby klimat jest ale to nie ta sama prosta radość co dawniej.



Jak wam minęły te święta? Mocno pojedliście na Wigilii? Opowiedzcie coś, napiszcie a możecie nawet narysować


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Świątecznie i mroźno || 17.00km

Niedziela, 23 grudnia 2012 · Komcie(0)
Kategoria Na Zaborze
Jak to w święta bywa, święta same organizują mam masę rowerowych przygód. My także skorzystaliśmy z rowerowych atrakcji i pojechaliśmy na północne Mazowsze w świątecznym "last minutę".Droga przeplatana była udziałem pociągu, ale poranne -16 zdecydowanie było za niskim wskazaniem jak na łączne 37km. Wybraliśmy więc kompromis i ruszyliśmy z Chotomowa do Pomiechówka.

Są zdjęcia ale nie jestem u siebie i nie mam jak wgrać:P

PS. Wczoraj walczyłem z zamarzniętymi szybami na balkonie (takie przesuwane) i mnie zawiało... dzisiejszy cios w lód suszarką dopiero pomógł. A wczorajsze harce dziś mnie rozkłada coś... ech niedobrze się czuje. A tu święta!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,