Wpisy archiwalne Kwiecień, 2013, strona 1 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2013

Dystans całkowity:1040.39 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:28.90 km
Więcej statystyk

Na rowerze 115 - Recovery Menager || 18.00km

Poniedziałek, 29 kwietnia 2013 · Komcie(1)
Po tym jak zmokliśmy u Marcina - a dokładniej wracając z grilla - większość rzeczy a zwłaszcza buty, miałem mokre. Dziś więc jeździłem tylko, jak to się mówi służbowo.


Rano z Agnieszką do pracy. Mimo słońca, wiało zimnym wiatrem. Później w ciągu dnia pochmurzyło się i tylko słoneczny poranek mieliśmy. Majówka troszkę się dewaloryzuje. Pogoda ma być deszczowa i w sumie nie wiem czy zdecydujemy się na sakwowanie. Jeszcze nie podjęliśmy decyzji. Chcemy za to, choćby nie wiem co przejechać 200km z Agnieszką. Jest to w sumie sztandarowym założeniem tego długiego weekendu.

Nie potrafię dokładnie powiedzieć co i jak wyjdzie. Po prostu czekamy na prognozy, w czwartek chyba zaczniemy podejmować decyzje.

No i od maja zaczną mi się praktyki miesięczne w PIG więc troszkę codziennej jazdy ( w sumie 30km dziennie) będzie wpadało. Mam nadzieje, że praca będzie przyjemna w końcu to laboratorium.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 114 - Bania u Cimana! || 60.28km

Niedziela, 28 kwietnia 2013 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Nasz znajomy, znany wam również dawniej z BS jako Ciman, wybiera się na 2,5 miesięczna wyprawę do Irkucka na Syberię. Na rowerach wraz z NINIWA team mają przejechać prawie 8,5 tysiąca kilometrów. Tego weekendu zorganizował więc imprezę pożegnalną. Przed wyjazdem, spotkaliśmy się u niego w gronie wspólnych znajomych.

Była jego siostra, z którą nie widziałem się chyba ze 2 lata, która to mieszka w Żywcu, a przeprowadziła się tam do szkoły sportowej. Byli nasi wspólni znajomi z nieistniejącej już grupy Varsowia Biker Team. Był również Radek a także kilka osób mi nie znanych. Grono w 90% rowerowo-wyprawowe.

Pośmialiśmy się, pojedliśmy kiełbasek i tym samym otworzyliśmy sezon grillowy!

Łącznie na spotkaniu pojawiło się 10 osób.

Powrót ze spotkania przypadł na godzinę 1:30 i niestety w mżawce. Wcześniej obficie padało, więc kałuż i zamaskowanych dziur na Bemowie było od groma. Temperatura tez poleciala na leb. W ciągu dnia było 25-28 stopni a wracaliśmy przy 8 stopniach. Na wysokości Ratusza Białołęka, lunęło z nieba. Padało rzęsiście i uciekliśmy na przystanek, jednak za nic nie chciało się przejaśniać, więc zmuszeni byliśmy jechać w deszczu.

W domu byliśmy o 2:30 mokrzy od stóp do głów. Przymiarka przed kapryśna pogodą Islandii zdecydowanie wypadła "słabo". potrzeba nam , i to bezapelacyjnie, spodni przeciwdeszczowych i dobrych 100% nieprzemakalnych bluz rowerowych od deszczu.
Będę musiał, także wymyślić coś aby odizolować buty od wody opadowej.




Trasa niepałna - padły mi baterie w GPS przy Bialołęce.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 113 - Popołudniowa pętla terenowa. || 23.00km

Piątek, 26 kwietnia 2013 · Komcie(0)
Znów opowiadać będzie wam o wyjazdach z opóźnieniem. Z jednej strony należy mi się kara, z drugiej zaś, ilość wyjazdów w sezonie, nazwijmy go, cieplejszym jest zawsze większa, więc na częstotliwość i ilość lektur nie macie co narzekać.

Ale do rzeczy!

Tego dnia samego, co to słuchałem książki w audiobooku, pojechałem po pracy po Agnieszkę. Ten wyjazd z założenia miał być inny. Tatuś mój kochany, planuje zmienić autko po 15 latach i opelek ma iść w odstawkę. postanowił nabyć takie cudo:





Pojechaliśmy z Agnieszka do salonu, obejrzeć cudo. Popatrzyliśmy pomacaliśmy i wyrobiwszy sobie opinię, udaliśmy się na kontemplację zakupu pojazdu w rundę dookoła-legionowską.

Droga naszego przejazdu wyglądała tak:



Przejazd był leniwy. Kręciliśmy sobie wolniutko rozmawialiśmy i napawaliśmy się ciepłem popołudnia.

Miły i zacny wyjazd.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 112 - Harlan Coben || 42.43km

Piątek, 26 kwietnia 2013 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Nowa Audio-Ksiażka Cobena mnie wciągnęła i postanowiłem jej dziś troszkę posłuchać. Wybrałem sie więc na wycieczkę po okolicy. Najpierw wałem wiślanym pojechałem do Nowego Dworu a potem lasami Chotomowskimi wróciłem do Chotomowa. W powietrzu było duszno, momentami, gdy wychodziło słońce, było pewnie około 28stopni. Jest przyjemnie ciepło, a listki nieomal explodowały zielenią.

Niestety pod koniec wycieczki, mimo 2 kresek na początku, mp3 zdechło. Nie przedłużałem więc wycieczki i wróciłem do domu.

Zapowiada się ładny maj. Lubię taką pogodę, zanim jeszcze jest po 35 stopni w słońcu. ubie te 25-28 stopni. To jest optymalnie dla mnie.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 110 - Na-ba-zar || 10.16km

Czwartek, 25 kwietnia 2013 · Komcie(6)
Na bazarek z Agnieszką. Dziś dzień lenistwa (znowu??) co poradzić. Opracowuje nieco trasę na majówkę i rozważam jak wrócić do domu. Agnieszka chciałaby zrobić 200km z sakwami i będę rozważał taki wariant powrotny. Tylko jeszcze nie mam pomysłu. Generalnie plan jest taki, że 2 dni na Podlasiu a trzeci tranzytem do domu.

200km z sakwami - hmm co jest coś. No zobaczymy.

pozdrawiam serdecznie Księguś


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 109 - miejscka runda. || 9.01km

Środa, 24 kwietnia 2013 · Komcie(0)
O tym, że jechałem po Agnieszkę, nie będę wam pisał "po raz kolejny". Opowiem wam o swoich przemyśleniach. Ostatnio policzyłem ile jeszcze prawdopodobnie kilometrów zrobię do końca czerwca i obawiam się nieco o stan swojego napędu przed wyprawą.

Owszem mam zimówkę accenta, ale jakoś tak, no sami wiecie;) Nie chce się na nim jeździć skoro ma się France i jest tak pięknie za oknami.

Cóż, obserwuje zachowanie łańcucha (w końcu mam dwa) i będę coś myślał. Pewnie napęd około 8 tysięcy będzie miał w korbie jak ruszę z bagażem. Obawiam się nieco bo trasa wyprawy w dużej mierze terenowa i czy wsio podoła, ale trzeba być dobrej myśli.

PS. Zieleni się ludziska w lasach! I kwieci!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 108 - Załatwianie spraw i patrol policji. || 88.42km

Środa, 24 kwietnia 2013 · Komcie(0)
Od kilku dni staram się o praktyki w Państwowym Instytucie geologicznym. Pojechałem więc dziś, troszkę popchnąć tą sprawę w kadrach i tak oto wyszło te 88km.

Najpierw skierowałem się do Laboratorium na Jagielońskiej. To tam - mam nadzieje - odbędę praktyki nibawem. Wszystko fajnie, ale dojazd jest tam trudny.

Najpierw jadąc ul Modlińska muszę uważać koło ratusza Białołęka. Tam jest pas do skrętu w prawo (dawniej korzystałem z niego jadąc do banku), teraz jadąc prosto powinienem korzystać z pasa "3ciego od lewej". Praktyka jest taka, że z tego "skrajnego prawego" do skretu w Prawo i tak wiele aut jedzie prosto a do tego o zgrozo Autobusy. Stojąc więc na pasie właściwym tuż obok z prawej pchają się prosto pod moje koła wszystkie auta.

Jakaś masakra

Niecałe 300m dalej mamy most północny i cokolwiek wątpliwie rozwiązaną sprawę skrętu w prawo na most. Są 3 pasy, nagle jeden po lewej robi się podwójny (wjazd na wiadukt nad skrzyżowaniem) pozostają dwa prawe. I nagle jeden się rozdwaja i znów rozdwaja i tak oto wśród pędzących aut muszę uważać na to gdzie jadę bo ląduje na bus pasie przecinając linię ciągłą.

Jedno wielkie zamieszanie. Podziwiam kierowców, że tam na siebie nie wpadają. Ja chyba jednak nie będę tego odcinka jechał Modlińską. Już kombinuje aby pomknąć bocznymi.


Trasa zmodyfikowana

Jest to coś niecoś dłużej, ale jest szansa, że nie będę w stresie porannych szczytów, musiał podnosić sobie ciśnienia.
Okolice Pętli na Żeraniu jadę ścieżką i pod wiaduktem i na ulice wjeżdżam dopiero tuż kolo pętli tramwajowej. Ten odcinek na upartego też mogę sobie pojechać szutrem nad wisłą, ale powiedzmy, że obecnie mi się to nie widzi.

No dobra, tak czy inaczej. Dojazd to około 1h. Licząc światła, postoje i kombinowania. Nie jest źle. Nie wiem kiedy otwierają prace w LAB, ale niestety pewnie będą to godziny poranne 8 lub 9 rano. Tak więc zanosi się na dojazdy w porannym szczycie.

Po odebraniu pisma z Jagielońskiej pojechałem na Rakowiecką, tam jest główny instytut geologiczny. Tam złożyłem pismo w kadrach i czekam. Praktyki będą trwały miesiąc, a potem? Nie wiem co potem. Jak mówią, trzeba się zahaczyć! Jak się pozna ludzi i koneksje to będzie można coś myśleć. Obecnie chciałbym mieć potwierdzone praktyki z państwowego laboratorium geologiczno inżynierskiego - być może to pozwoli mi znaleźć jakąś prace w geologii.

Z Rakowieckiej pojechałem sobie z wiatrem najpierw przez Spacerową a potem znów ściezką rowerową przy Sobieskiego. Dalej niczym prawdziwy rowerzysta pomknąłem DDR przy trasie Siekierkowskiej. Jej gdybym naprawdę codziennie takimi szlakami jeźdizł to bym kręćka dosytał. Przez most to jeszcze łatwo. Później to było zakręcone! Na węźle ściezka kluczy jak nić w ściegu krzyżykowym. Pod wiaduktem, nad jakaś rzeczką znów ślimaczek, znów okrętka. Wreszcie nie wiedziałem jak i gdzie strony świata są!

Na Marsa, roboty drogowe, wcześniej żadnych znaków i tak dojechałem sobie i nagle krawężnik 40cm i skacz tu człowieku. Nawet nie ma znaków, że szlak czy chodnik dalej nie przejezdny. Za dnia to jak cie mogę, ale wieczorem, to nie życzę nikomu takiego "dropa" bo wyskok przez kierownicę murowany. Nie ma asfaltu, kładą tłuczeń układają chodniki i ścieżki z kostki a chyba momentami nawet będa asfaltowe. Niestety, roboty są tak zamotane, że rezygnuje z daljszego przebijania sie z wiatrem. Chciałem przynajmniej do Sulejówka dojechać i dopiero zamknąć okrąg.

Skręcam w ul Chełmżyńską. Wiatr który był do tej pory "jakoś tam" nie znikł. Teraz jest w twarz, lub delikatnie skosem. Jego siła jest - cokolwiek niesubtelna!
W Ząbkach skręcam do Centrum i dalej jadę pod wiatr. przecinam kolejne tory. Kurcze, które to już z kolei? jedne przed Marsa wcześniej też chyba mijałem jakieś. Jadąc, zacząłem zastanawiać się czy czasem kółka nie zamykam za wcześnie i czy nie wyląduje znów na "Marsie".

Wreszcie docieram do ul radzymińskiej. Tak mi się ubzdurało, że jeszcze pojadę dalej. I zamiast w Lewo "pod wiatr" do Warszawy pojechałem w prawo "z wiatrem". Po drodze zostaje zatrzymany prawie przez patrol policji.
Jadę dwupasmówką, jest dość ciasno więc jadę 1/3 pasa, bo obok studzienki i koleiny. A tu nagle syreny krótkie. Odwracam się, patrze jedzie "MONDEO" i mruga już tylko światłami z nieoznakowanego radiowozu. Myślę co u licha, którędy mam jechać. Ruch duży, nie ma ciągłości chodników co dopiero ścieżki rowerowej, patrze na policjantów i pokazuje na migi -
" ja wam tu zjadę? gdzie?"
Uśmiali się chłopaki, jeden uchyla szybę -
"nie no spokojnie nie ciebie zatrzymujemy zjedź troszkę to dogonimy tamtego."
Posłusznie na najbliższym "prawoskręcie" do jakiegoś zakładu zjeżdżam im, a oni na sygnale prują do przodu i już 500m dalej dwa auta stają na zatoczce. Pomachali mi tylko i pojechałem.
Przedziwna sytuacja, ale pozytywna. Jak mało kiedy z policją i rowerzystami.

Dlugo jade w ruchu ulicznym zanim dojeżdżam do skrętu na Legionowo. Mimo, że trasa ruchliwa, to strasznie malownicza. Ładny nowy asfalt na tym odcinku sprawia, że naprawdę fajnie się jedzie. Robię robię postój w lesie i dopijam karotkę z kartonu. Nie czuje głodu, jest przyjemnie ciepło i za wiatrem.

Za mostem nad kanałem skręcam na szutrową drogę i wsłuchując sie w książkę Harlana Cobena, przemykam do Nieporętu.


Cała dzisiejsza wietrzna tułaczka.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,