Wpisy archiwalne Sierpień, 2011, strona 1 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2011

Dystans całkowity:1272.35 km (w terenie 187.00 km; 14.70%)
Czas w ruchu:58:58
Średnia prędkość:18.32 km/h
Maksymalna prędkość:50.00 km/h
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:41.04 km i 2h 56m
Więcej statystyk

Laboratorium - na rowerze i zdarzeń moc... || 62.16km

Środa, 31 sierpnia 2011 · Komcie(0)
Na uczelnie, po standardowej trasie... Tym razem miałem awarię i przy szutrowej drodze, zmieniałem koło:D To znaczy dętkę;D Jak tak się babrałem, podszedł facet z wędka i zdziwiony pyta:
- a to one nie są bezdętkowe?
No i pogadaliśmy, że nie są bezdętkowe;) I jak dowiedział się ile kosztuje koło na rower bezdętkowe i opona to odpowiedział:
- to ja jeszcze poczekam aż będą tańsze... W aucie za 300zł komplet opon kupie.

Ech bajarze... Ciekawe gdzie on za 300zł komplet kupi, chyba, że używane.
No ogólnie człowiek jeden z tych co to wiedzą lepiej. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i dowiedziałem się "jak to łon w dzieciństwie rowerem jeździł" - ech jak ja nie lubię takich dywagowań. "Teraz nie jeździ bo wszystko do roweru drogie..."
Mówie mu,ze benzyna i tak droższa, ale nie nie dociera znów czym filozofował.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Laboratoryjne Badania Gruntów Z Rejonu Legionowa k. Warszawy;D || 60.66km

Wtorek, 30 sierpnia 2011 · Komcie(2)
Dziś z kolejną paczka piasku - do Laboratorium... Było sitowanie, był piknometr... ale wy i tak nie ogarniecie o co biega;) Więc opisze o rowerze. Na trasie do Wawy, jechało mi sie jakoś mroźno:) Jak wyszedłem z domu to się wracałem po bluzę (tak Tą lanserską Mazowii czerwoną).
Jechało się żwawiej bo było chłodno i ciśnięcie poprawiało termoregulację;)
Nowy chwyt na kieorwnicy, powoli wchodzi mi w krew. Początkowo tak wąskie trzymanie nieco mnie rozbalansowywało i przy mijających samochodach wolałem trzymać "klasykiem", dziś jednak z wiatrem troszkę w mordeczkę, jechałem na środkowym trzymaniu i szło sprawie;D

Ile w tym zapierdzielaniu miało udziału dobre śniadanie, ile nowa aerodynamika nie wiem, pewne jest, że 25km/h trzymało sie pięknie aż do Żerania.

Polubiłem szuterek od Żerania przy samej WIśle. Jak ja go polubiłem. Mimo, że raz nieomal się tam zabiłem, to lubię ten odcinek. W miarę pusto tam rano. Piaseczek i żwireczek z reguły jest fajny , a ten do tego naprawdę równy i można szumieć kółkami powyżej 25 ka em ów;)

Dziś przeleciałem do Szkoły ten terenowy odcinek sporo ponad przeciętna AVS:) Nosiło mnie niemiłosiernie... Drżyjcie Yorki i Zakochane Pary!!! Na szutrach zawitał wściekły Księgowy;D

W całej tej zapamiętałej gonitwie w okolicach plaży koło parku linowego, nieomal rozjechałem strażników miejskich:P Jechałem ze 30km/h a oni jak nigdy nic sobie SZLI!!!
Troche ich zakurzyłem hamując a ci jak Morze Czerwone rozstąpili się na lewo i prawo. I weź tu zareaguj i poprawnie wykonaj manewr wyminięcia? No palniesz albo w lewe jajo albo w prawe. ech Władza...

:D

Traska naprawdę mnie dziś niosła;)

Powrót z Uczelni równie szybki i od razu do Agi do pracy...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Badania w Laboratorium Geologi Inżynierskiej || 55.00km

Poniedziałek, 29 sierpnia 2011 · Komcie(2)
Kategoria Na uczelnie
WYjazd na uczlenie z pudełkiem piasku do badań. Najpierw prawie 1h czekałem na faceta, a potem przygotowałem próbki do badań w 30 minut. Poważyłem, wstawiłem do suszarki i wio do domu.

Wcześniej jednak olbrzymia porcja pierogów na wydziale Biologii. byłem głodny jak WILK!!!


Powrót już na pusto z wiatrem bocznym...

test nowego chwytu na kierownicy:




Nuda i kiszka z olejem... ale jechało się przyjemnie


I tak minął dzień pierwszy badań:D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Przełajowy cyklokros!!! || 53.36km

Sobota, 27 sierpnia 2011 · Komcie(2)
Kategoria Pojeżdżawki
Jesień jak wspomniałem, robi zakusy na nsze rowerowe szlaki a mimo, że pogoda jeszcze czasem błyśnie słonkiem, trzeba wolno mieć w poważaniu kolejna porę roku i to tej owej pory sie przygotować. Zakupy w decathlonie były więc potrzebne;D

Wybraliśmy się do sklepu rowerami, bo to jeden z niewielu wielko-halowych marketów gdzie wpuszczą nas na legalu. Drogę wybraliśmy przedziwną, i totalnie odmienną niż te którymi zawsze docieramy na miejsce. Najpierw przez las do torów w Choszczówce, potem przez Białołęki kawałek na Bródno i na wysokości trasy Toruńskiej podażaliśmy wzdłuż drogi. Wszystko rozkopane wszystko dziura! Wszytko mnogo dziura i mnogo błoto... do tego wszelkie osoby bywały bez posiadania wiedzy jak owa dziura minąć!

I tak tułalismy sie przez wykopy i doły aż wreszcie przez Ulice "Skarbka z Gór" przebiliśmy się do Wiaduktu koło CH Targówek i dalej już do sklepu prawą storną drogi. Oczywiście decathlon - jak pewnie słusznie chcecie mi zwrócić uwagę - jest po lewej stronie. Cóż, czekało nas więc dźwiganie rowerów na schody i znów wiaduktem na drugą stronę. Przy samym decathlonie Aga wpadła butem w ruchome "błoto-piaski" i umazała swój laczek cudnie;)
Nie wspominam już jak umazane były opony rowerków zanim weszliśmy na zakupy:D

Ochroniarz jednak był spoko. Nie kazał nam tym razem chować sakw do szafek: "Jak nic nie będzie pipczało jak będziecie wychodzić to mi to wystarczy". Okleił rowery i rozpoczęły się zakupy;)

Kurtka narciarska na zimę, na rower dla Agi, dla mnie spodenki z wkładką + rogi(będzie coś a`la lemondka)... a do tego Karimata dla Agnieszki.

Całość zakupów zajęła nam 3h. Nie obeszło się jednak, jak to bywa u nas, bez parówek i hot dogów i lodów z Ikei:)
Więc znów przez wiadukt i na jedzenie. Wreszcie po prawie 5h ruszyliśmy do moich rodziców. Przejazd z wiatrem odbywał się dość sprawnie, choć brak jakiegokolwiek powiewu oportunistycznego w twarz, dawał wrażenie że jedzie się w upale niemiłosiernym.

Wiem, tak źle tak nie dobrze...:]

Obiad + składanie mebli rodzicom i dłuugie gadanie. Wracamy do domu już po ciemku... Jest duszno parno i w sumie przyjemny wieczór...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Warszawskie Jeziora || 37.08km

Piątek, 26 sierpnia 2011 · Komcie(2)
Kategoria Pojeżdżawki
Dziś wybrałem się rowerem na wycieczkę po mieście stołecznym. Nie przekroczyłem Wisły, ale pojechałem sobie modlińską do Grota a potem przez Śliwkowerejony prasko-bródnowsko-białołęckie aż do domu;)

Temat przewodni kałuże;)






płynie woda płynie po chodnikowej krainie;D



i na koniec mój idol:



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

z piwem, z polisami, w słońcu deszczu i słocie... || 14.00km

Czwartek, 25 sierpnia 2011 · Komcie(1)
Standardowo do Agi z Pełną sakwą piwa na ognisko, miało byc pięknie zapowiadali upały + burze. Upałów nie było, była za to parówka. Jak ja to kocham... jedziesz nie ma słońca, wilgotność 85% i ci po dupie płynie Niagara a na liczniku 19km/h;/

Pogoda szklarniowa, duszno parno...

Kilka kursów z polisami do podpisu z słoikami miodku i do Rosmanna na zakupy. A wieczorem miało być ognisko i kiełbaski i... dupa jak nie przypierdolił deszcz... i zrezygnowaliśmy z ogniska bo 13km w deszczu i potem siedzenie w domu jakoś nas z Agą odmotywowało z imprezy.

Wieczorne oglądanie Smefrów 3D + Piwko + Nocne Błyski i Deszczopryski!!!

Idzie jesień jebana!!!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

No naprawdę nie mogię!!! || 12.00km

Środa, 24 sierpnia 2011 · Komcie(0)
To, ze pracowałem dziś u rodziców przy meblowaniu mieszkania po remoncie to nic. To, że zajęło mi to cały dzień i że przy okazji pomagałem w pisaniu CV i robieniu 10kg ogórków na zimę, TO NIC... To, że burza była zlało i znów nie było słońca to nic...

Jednak z tego wszystkiego nic siadłem dziś sobie na siodełko z moją ukochaną i po smacznej obiado-kolacji u rodziców wracaliśmy nocą już do domu. Wiecie co mnie tknęło? Że idzie jesień, ha ona nie idzie ona mówiąc potocznie nakur*ia. Żeby jeszcze uona tam jakoś szła z gracją, a patrzaj ci ta cala jesień ładuje środkiem i pod prąd i ostentacyjnie zaczyna przywalać mi z dyńki!

No na ulicy mroki, wszędzie mnogo mroku. Posiadam pewne wiadomości jako te mroki rozjaśniać jednakowoż ta jesień zaciemnia mroki. Dawno nie raziła mnie tylna lampka rowerowa... Byłem w szoku. A jaki mnie szok napotkał gdym na zegar spozierał? Rozumiem, czemu rower czasem nagina czasoprzestrzeń, ale żeby "o tej porze było ciemno???".

Z jednje stronicy, bierze mnie lekuchny żal, przygnębienie, bo siem nie nacieszyłem latem. Tak wiem, była wyprawa były upały itd, ale wróciłem w lipcu a potem 3 tyg lało na zmianę z deszczem a kilka dni padało normalnie. Świeciło to tylko mokre dupsko na siodełku w blasku błyskawic. Tak oto słońca tom się nie naoglądał w lipcu.
Sierpień troszkę się ogarnął, ale trzeba było nadrabiać zaległości nie tylko rowerowe z lipca i też przeleciał nie wiedzieć kiedy. W miesiąc nie zorbie dystansu z dwóch miesięcy. Wtem niebawem nastawać już chce wrzesień...

No ludzie czy wam się do tej szkoły tak spieszy? Nie można z tym wrześniem poczekać? Pani Jesień weź się no, nie bądź PIPA!!!

Z drugiej zaś strony, gdzieś pośród odmętów mej rowerowej próżności, z dala od obecności szarych komórek, splotów i sprzeżeń. Kusi znów biały śnieg pod kołami lekkie przymrozki. Kuszą spojrzenia zdziwionych ludzi na przystankach na modlińskiej, którzy będą wpatrywać się w pędzące JA i w głowach szukać pogardliwych słów MNIE opisujących. Kusi to, że znów poczuje się członkiem wyobcowanej i elitarnej grupy "jesienio-cyklistów" aby w listopadzie awansować do Półbogów "Zimo-cyklistów" których będzie niewielu na drogach. Kuszą puste ścieżki rowerowe bez Dziuń i Futerek bez lachonów z muzą z komórki.. Gdzieś nawet z sympatią wspomina sie te jesienne szelesty liści pod kołami i panie w kozakach na ulicach...


Wkurw mnie natenczas jednak zgarnia bom się jeszcze w całej swej mentalności nie ustawił na te zmiany i dogłębnie mnie to TYKA. Ta zaglądająca jesień... I zanim będę się jarał jak dziecko z nowej aury, zanim wypierd*le się na liściach bo zapomne że są śliskie, zanim zatrzyma mnie patrol i zwróci mi uwagę że nie mam lampki z tyłu(mimo że ja mam a nie właczylem bo dopiero bylo lato). Zanim znów będe kombinował jak rozmrozić rower po wycieczce... ZANIM TO NADEJDZIE!!!Chciałbym poczuć jeszcze trochę tych pieprzonych wybrakowanych jak chiński rower MTB w Lidlu , Wakacjii!!!! Takich ciepłych fajnych i rowerowych z sakwami szuterkiem i opalaniem się...


AMEN! - Tak mi dopomóż buk i jesion i wszyscy Wcięci!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,