Wpisy archiwalne Maj, 2015, strona 1 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2015

Dystans całkowity:1259.10 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:50.36 km
Więcej statystyk

Soboto-niedzielnie... || 70.46km

Niedziela, 31 maja 2015 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Mała cegiełka na koniec maja. Oj ciężko... po sobotniej pracy pojechałem do rodzinki pod Nasielsk. Nie dojechałem. Nie dość, że się pochmurzyło, jakby miało padać, to jeszcze wiało mi w twarz. Do tego morale mi spadło bardzo i po prostu totalnie mi się odechciało... Na sam koniec tej katastrofalnej trasy, zaczęło padać. 
Oczywiście na miejscu juz nie padało, ale co tam... Aga zgarnęła mnie autem brata z drogi z rowerem.

Zrobiłem szwagrowi koło, wymieniłem kilka szprych i zjedliśmy conieco z grila. Do tego piweczko i spać.

Kulka.


Kicia

Niedziela to głównie rocznica komunii. Potem obiadek, potem jeszcze drugi obiadek... i deser i lody... pfff. Jak w końcu sie ewakuowaliśmy z imprezy to byłem napasiony jak beczka. Szybki relaks na słońcu a potem rowerkami do domu. Znów z skawami, z dużymi sakwami... lekko nie było. 

Ostatnio coś mam przemęczenie tego rowerowania. Odczuwam po prostu, że nawet mały dystans jest ciężki. Ten sezon totalnie nie czuje tego "flow" do jazdy. Może po prostu trzeba mi odpoczynku...?


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Poranne z siodełku - marznięcie || 61.00km

Czwartek, 28 maja 2015 · Komcie(0)
Rano miałem z "K" iśc na rower. Umówiliśmy się o ósmej na rondkach w Nieporęcie, Jakoś zwlokłem się z łóżka i dojechałem na miejsce. Niestety "K" nie dojechał więj pojechałem sam. Zimnica taka, że klękajcie narody. Osiem stopni i wiatr, sprawiały, że miałem wrażenie sporo niższej. Brakowało tylko opadających liści i normalnie myślałbym, ze to już jesień. Nad Kanałkiem mgliście, a gdzieniegdzie jeszcze kałuże. Mimo to całkiem sprawnie mi się jechało. 

Polatałem sobie przy kanałku, potem Wałuszewską i tak jakoś wyszło więcej:)

Po pracy do ojców na obiadek.

Kilka fot z dziś. 



















Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy - zwyczajnie z lamborgini || 14.00km

Wtorek, 26 maja 2015 · Komcie(5)
Kategoria Do pracy!
Wiecie co jest wujowe? Wujowe jest mieszkać w jednej klatce z osobami, które potrąciły Agnieszkę. Ona i on mieszkają w naszej klatce tylko dwa piętra wyżej. I co? Wczoraj jego spotykam dziś Aga spotyka ją. Oczywiście gadka klasyk "jak tam pani się czuje" - dobrze, że się pyta. To miłe, ale jednocześnie opowiada, jak to obejrzeli sobie jednak nagranie "bo wie pani mój mąż ma znajomości"... na nagraniu widać ponoć tylko ten moemnt jak kobieta podjeżdża do skrzyżowania i Agi nie widać bo potem kamiera się odwraca. Dobrze, więc że udało sie kasę od nich wyciągnąć wcześniej, bo po nagraniu tylko by dalej zwlekali z płaceniem. 

Dziś testowałem też Lamborgini. 


A oto kilka fotek:

















Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

handra przed maratonowa || 46.00km

Poniedziałek, 25 maja 2015 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
Wstałem rano mimo, że bios ciągle pokazuje 14:00 na laptopie. Zjadłem śniadanie z żonką i pojechałem na rundkę. Słuchałem kolejnego etapu książki o morderstwie świętego mikołaja.

< tu był wpis> ale mi ten popierdzielony laptop go wciął... NIE Będę drugi raz pisał...

FOCH!!!!!!!! Nie nadaje się na rower, ZUO! 

Nowy aparacik na paluszki. Zastąpi Go Pro na lokalnych wyjazdach. No i mi do piast pasuje!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

O wielu sprawach ważnych || 37.00km

Niedziela, 24 maja 2015 · Komcie(12)
Nie wiem o czym dziś pisać na blogu... czy o tym jak potrącili w środę Agnieszkę na rowerze i wyszarpywaliśmy swoje racje od sprawcy? Czy o tym, jak projekt NORDKAPP powstaje, a może o kolejnej pięknej wycieczce po Powiecie Legionowskim...

Zacznijmy od samego początku...

Środa - bliskie spotkanie trzeciego stopnia.

Agnieszka wracała z pracy i pani skręcając w lewo nie zauważyła jej i potrąciła na skrzyżowaniu ulicy Wyspiańskiego i Słowackiego w Legionowie. Słowackiego jest drogą z pierwszeństwem, Wyspiańskiego i Mrugacza to drogi o jednakowym stopniu podporządkowania.

Padało, było pochmurno. Panie obie ze skrzyżowania ruszyły przy czym auto (na niebiesko) w Lewo, a żonka rowerem na wprost. I co? Agnieszka dostała strzał centralnie w tylne kolo. Uderzenie zamortyzuje sakwa, ale rower robi piruet i Aga ląduje na asfalcie z hukiem wprost na kolano i ręce. Zły byłem troszkę na Agę, że nie wezwała policji. Najbardziej jednak zaskoczyła mnie straż miejska. Po wypadku (strażnicy jechali chyba za Agnieszką) podjechali i przez uchylone okno w radiowozie pytają:
- nic pani nie jest??
- nie... eee chyba nic.

Po czym odjechali bez podjęcia interwencji. Po co się zatrzymywać, skoro dwie baby się walnęły. Panie się pozbierały i wymieniły numerami i pojechały do domu. Agnieszka miała obite kolano, poturbowana, ale cała, rower... cóż rower też swoje dostał. 

Dni kilka minęło, pani się poczuwała do odpowiedzialności i nawet dzwoniła jak z kolanem żony. Agnieszka troszkę się ofukała, bo ja kazałem od razu tego samego dnia wezwać policję i spisać oświadczenie. Żona jednak twierdziła, że pani się poczuwa i będzie ok. Pięknie wszystko, sprawa będzie załatwiona. Zapłacą... i co?

Spotkaliśmy się dziś z państwem przed blokiem. Byłem ja z Agnieszką, a pani z mężem. I się zaczęło. Na początku rozmowa i wykład na temat fizyki. Dyskusja rozgrywała się w sumie pomiędzy mną i panem mężem. Pan nie mógł dojść, co i jak, bo żona jego zakomunikowała mu w domu, że Agnieszkę widziała w Lewym?>>>???? lusterku... Potem dywagacje, czy i jak to się mogło stać, że Aga tam wylądowała.
Daliśmy im wycenę uszkodzeń i napraw i zaczęła się druga runda. 

- chyba się zgodzi pan, że prędkość musiała być nie wielka. Zgodzi się pan?!
- Ale...
- Obie panie ruszały ze skrzyżowania.
- no dobrze... ale.
- Na naszym aucie nie było nawet jednego śladu, a rower ma tyle uszkodzeń. Wie pan, my się nie umywamy od odpowiedzialności, ale fizyki pan nie oszukasz...
- No właśnie chyba pan próbuje. Słyszał pan o różnicy mas? Rower waży 13kg, a auto 3,5 tony.
- Dobrze, ale gdyby moja żona uderzyła w panią z taką siłą to ona by na maskę poleciała, a twierdzi pan, że zona upadła na lewą stronę.
- Tak, uderzenie od auta było z lewej strony w tylne koło sakwę i bagażnik. 
- Niech mi pan wytłumaczy coś, bo nie do końca umiem to sobie wytłumaczyć, jakim cudem moja żona widziała panią w lewym lusterku
- no widzi pan, tu się różnią te dwie wersje. Bo według naszej jest to fizycznie niemożliwe.
- No właśnie. Sam ma pan wątpliwości.
- mam wątpliwości co do wersji pana żony, natomiast co do jej winy nie mam.
- A ja i owszem. Przecież na skrzyżowaniu rowerzysta powinien zachować szczególną ostrożność. Pańska żona jechała na wprost, powinna zwrócić uwagę, że nadjeżdża auto.
- NA LEWO SKRĘCIE? To Pana żona, skręcała w lewo, a moja jechała na wprost, niech pan nowych przepisów nie ustala.
- Zasada ograniczonego zaufania... 
- Pana żony to nie dotyczy? Jak pan skręca w lewo autem, to pan wali, pod jadący z przeciwka wóz? I to on ma hamować.
- To całkiem inna sytuacja, bo moja zona widziała panią w LEWYM lusterku. Żebyśmy mieli jasność, my nie wymigujemy się od odpowiedzialności, ale po prostu dla mnie sprawa jest wyraźnie nie jasna. Na aucie nie ma śladów, żona widzi rowerzystkę w lewym lusterku, a pana zona ma uszkodzone tylne koło i pęknięty bagażnik? To się kupy nie trzyma!
- Jeśli pan chce obejrzymy nagranie z monitoringu. 
- chętnie bym przeanalizował to zdarzenie, tak dla naszego obopólnego spokoju. 

Zadzwoniłem do komendy straży miejskiej, pytam co i jak. Aby obejrzeć nagranie ze zdarzenia, musielibyśmy wnieść zgłoszenie o wypadku, podać numer pani i policja wszczęła by postępowania wyjaśniające. W tym celu było by przesłuchanie, a pani,gdyby udowodniono jej winę, dostałaby mandat i punkty karne. Przekazałem więc telefonicznie te ustalenia pani i panu od wypadku, po czym pani zdecydowała się jednak przyjść i zapłacić za naprawę roweru...

Poranek zepsuty, dyskusje mnie strasznie poirytowały... nauczka dla Agnieszki, po za oczywistą ostrożnością, aby od razu wezwać służby. Swoją droga służby były, ale sobie sprawę olały...



Wycieczka. Wycieczka była drugim etapem dnia. Musiałem odreagować nieco zdarzenie i wybraliśmy się na małą rundkę po okolicznych szutrach. Niech zdjęcia wam opowiedzą tą historię. 







Ale odstawiłem tych z tyłu co?:D


Szutrem lasem, krzakiem...






Dziubek na fejsa musi być:D








Pszczółeczka...


Lewitujący rower








Nowi kumple w lokalnych społecznościach to podstawa dobrego PR-u:D


A na kamieniu opalam się TAK![...]




Super - Księgowy. Lecimy lecimy lecimy!


Staje w korby... nieomal jak na finishu Tour de france;)



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Zroszony, kropelkami... mknąc... rozważania || 29.00km

Sobota, 23 maja 2015 · Komcie(12)
Kategoria Do pracy!
Sobota, weekend, czas handlu i ... wiadomo deszczowo, ujowo. No bo jak jest normalny dzień tygodnia to może być ładnie, tylko zawsze musi padać w weekend. Ta pogoda ma chyba jakiś czujnik. 

Do pracy pojechałem sobie dziś przez Wieliszew. udało mi się nie stać na Kozłówce a na śćieżce rowerowej spotkałem tylko kilka osób. Niestety, ludzie nadal nie rozumieją, że warto dać znać, jak się na ścieżce chce skręcić, zwłaszcza gdy wykonują skręt w LEWO. Miałem kiedyś taką sytuację, gdy wracałem wieczorem ścieżką, że zwróciłem uwagę biegaczowi.
- Żadnych lampek nie macie na sobie, żadnych odblasków i jeszcze po ścieżce biegacie!
- No ale przecież ma pan dzwonek!
- A pan ma mp3... 

Nie dyskutowaliśmy. Odjechałem w pokoju, bo stwierdziłem, że dyskusja nic nie da. Zastanawiam sie, czemu biega się po ścieżkach? Co maja one takiego, czego nie ma trawnik obok? Co sprawia, że chodnik jest zły a ścieżka asfaltowa jest dobra?
Rolkarzy umiem pojąć, mają małe kółeczka, mamy z wózkami, umiem sobie wytłumaczyć (choć nie popieram), ale na litość boską. Koleś/kolesiówa, wydająca cztery stówy na buty, wyposażona w ciuszki, bidoniki i całą mase srutu-tutu, musi biec po asfalcie bo co? Miększy? Fajniejszy? Ludzie z wózkami, z psami, matki z dziećmi i biegacze... a jak na ulice wjadę a jest zakaz to mandat albo tłumaczenie się straży miejskiej...

Wybory? Kurcze, wale wybory - nie idę. Po raz pierwszy od naprawdę kilku lat, mam gdzieś politykę i to kogo wybiorą. I tak za 4 lata im się odmieni i ci "inni" też będą mieli afery taśmowe i Rywina... Mam rower, mam pracę, a do emerytury i tak nie dożyje... To czy moim prezydentem będzie Bronek czy Duda nie ma znaczenia. Kaczyński mnie wku%$#a po prostu jako człowiek, dokładnego programu partii nie znam ani pisu, ani PO, dla mnie więc bez różnicy. Wiecie tylko co mnie wkurza? Wkurza mnie to, że za lajki na fejsie pod postem jakiegoś kandydata, mogą ci potem wyrzucać, że jesteś PO-powcem albo PISOWCEm. Jestem SOBĄ... do fejsa dodałbym też przycisk "Je#@$e mnie to" i sprawa byłaby załatwiona. 







Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Piątek - pocztowy ja... bhawo ja! || 37.00km

Piątek, 22 maja 2015 · Komcie(3)
W piątkowy dzień miałem do załatwienia kilka spraw, więc domek opuszczam dość wcześnie. Startuje najpierw do Jabłonny odebrać Awizo na poczcie, a później dla odmiany - odebrać awizo na innej poczcie. I tak pocztowałem sobie po pocztach... Szybka wizyta na kawie u Kropki i kierunek praca. W dziub wiało jak szalone. Na Kozłówce tłumy... przejazd zamknięty, rowerów kilka i kilkanaście osób. Nie ma wyjścia trzeba stać. 

Przez odcinek do Wieliszewa ścigał mnie taki jeden koleś na szosówce z piastą biegową.  Strasznie trzeszczało mu wszystko w tym rowerze... a u-lock walił o ramę, że klękajcie-narody. Czy jemu to nie przeszkadzało? Był hipstersko ubrany w dżinsy i palił eko-faja... matko jak on dymił!!! Dymił jakby mu się w gębie właśnie woda na kawę zagotowała!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Wywrotowy czwartek. || 25.00km

Piątek, 22 maja 2015 · Komcie(2)
Dziś dzień na wariackich papierach. Problemy z "K" w pracy. Musiał rano jechać do lekarza, a ja zostałem sam. Niestety przeładowany sezon w rowerówce daje popalić nawet najlepszym i najsilniejszym. Dzień był zakrecony, pełno telefonów, ludzie nie wiedzący czego chcą i bajkopisarze. 

- bo proszę pana mi się opona wypacza, a ona nowa jest.
- przyjedzie pan założymy
- ale ona nowa jest i odstaje...
- a założył ją pan?
- no nie, bo ona tak odstaje...

Dzień na wariackich papierach do samego końca!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Poniedziałek i Wtorek oraz środa || 84.00km

Czwartek, 21 maja 2015 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Wszystko mi się zlewa. Sporo się działo przez te kilka dni. Żona wróciła z wycieczki, wcześniej sprzątałem mieszkanie. Jeszcze wcześniej miałem nocną fazę na jazdę na grubych oponach. Jejku - zakręcony tydzień.

Ostatnio latam na grubych oponach. Latam lasem, czasem szosą... łapię znów przyjemność z jazdy poza asfaltem. Fajne jest to, że mam jeden rower i tyle jego zastosowań. 















Wpis łączny z trzech dni. Przepraszam, że tak się obijam...





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Niedzielą do Serocka || 42.21km

Czwartek, 21 maja 2015 · Komcie(1)
Kategoria Pojeżdżawki
Postanowięłm wybrać się do serocka  - nie miałem pomysłu na nic innego. Żona jest na wycieczce sam w domu, to co robić? pogoda była taka w miarę, choc wiało jak nie wiem co. Poleciałem sobie na molo w serocku pooopalać się. 

Szkoda, że droga powrotna to była katusza z wiatrem... Umordowałem sie tak, że do końca dnia nie robiłem nic fizycznego;)



















Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,