Wpisy archiwalne Lipiec, 2012, strona 1 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:1168.59 km (w terenie 18.00 km; 1.54%)
Czas w ruchu:28:40
Średnia prędkość:19.42 km/h
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:36.52 km i 2h 02m
Więcej statystyk

Po Agnieszkę do pracy || 10.47km

Wtorek, 31 lipca 2012 · Komcie(0)
Do Agusi do pracy, po drodze do zaprzyjaźnionego sklepu zoologicznego nabyć w posiadanie 5 ślimaków typu Helenka. Tajna broń na ślimaki zwykłe zakręcone takie. Mnoży się tego w akwa, od pyty...

Ktoś może chce nabyć garbate rybki model Gupik?:D

Trzeba wymieszać krew bo nam się pokrzyżowały i pokrzywiły:)

Oddam jedną garbatą za jedna prostą;)

A żeby nie bylo, że to rybi-blog to dodam, że ślimaki wiozłem rowerem! ha!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do Modlina - czyli Bike Express || 57.29km

Wtorek, 31 lipca 2012 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Dziś rano wybrałem się zrobić niespodziankę znajomym, którzy wracają z Norwegii. Po prawie 18 dniach podróży rowerowej wylądowali w Polsce. Trasa do Nowego Dworu przeokropnie nudna i znana. Jej specyfika jednak mnie zaskakuje za każdym razem. Jest tak długa i monotonna, że ma się wrażenie jakby miała nie 15 a 30 kilometrów. Jadąc zagina sie czasoprzestrzeń i wszystko wydaje się dłuższe!

Samo lotnisko, w sumie fajne, co chwila lądują i startują tam samolotu tanich linii. Jest małe i mało zatłoczone. Predestynuje do dobrej bazy wypadowej na nasze rowerowe wyprawy po świecie. Zawsze można podjechać samochodem z rodzicem i wsadzić bagaż. Dojazd o wiele szybszy niż na Okęcie.

palec na tym zdjęciu jest celowym dodatkiem znakomitego ujęcia:)



Nasi znajomi przetarli szlaki to niebawem czas na nas aby sprawdzić jak stamtąd się lata! Kto wie może za rok?


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Cel osiągnięty || 13.65km

Poniedziałek, 30 lipca 2012 · Komcie(0)
Załatwiać sprawunki na mieście - wpis zakrawający o tendencyjność. Nie działo się dziś nic co mogłoby pociągnąć tłumy w zachwycie. Chyba, że...
No tak włąsnie spojrzałem w swoje tebalki o obie podpowiadają mi to samo! Przekroczyłem 1000km w Lipcu. Cel został osiągnięty, choć nie bez znaczenia okazały się wydarzenia ostatnich dni.

Zastanawiam się tylko czy chciałbym ten 1000km czy spokój ducha... Cóż odpowiedź chyba sami znacie czytając czasem moje wpisy. Czuje się sporo lepiej, choć nadal mam wrażenie jakby trochę mi się "zaciesz" opóźniał gdy jadę rowerem. Terapia jaką przygotowałem na tę okoliczność zostanie zaaplikowana niebawem!

Zaciesz - stan emocjonalnej radości przepleciony rozwarciem ust i ułożeniem ich w banan.

Odliczam dni i godziny!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do domu - rowerem! || 39.23km

Niedziela, 29 lipca 2012 · Komcie(1)
Postanowiłem podzielić jednak Wpisy. Stwierdziłem, że do->tam nie jest takież samo jak z->tu. Oto więc rodzi się nowa lektura wieczorna dla moich fanów/fanek i wszystkich szalonych piętnastek potajemnie czytających moje treści blogowe i subskrybujących mojego bloga.

Ha oto wiec, okraszony blaskiem utajnionej sławy - jestem ponownie,
<wrzawa> <oklaski>

Po tym jak jeździłem dziś traktorem - tak kolejny powód aby tłum zrobił <wooow>
Mam nawet własne wyhodowane pomidory!



Ale nie o tym miałem przecież tu pisać, i nie o swoich rolniczych zdolnościach!

Postanowiłem w drodze powrotnej przejechać się jednak na rowerze. Odwiedziliśmy na trasie miejsce budowy wielkich elektrowni wiatrowych na Debinkach. Gigantyczne skrzydła wirników ułożone na polach tuż kolo drogi dawały piorunujące wrażenie. Nie wiem czy tylko te wiatraki są takie wielkie, ale te do których podszedłem, wydawały się ogromne!

,




extra large!

Szuterkiem przez pola, potem kawałek po umocnionej drodze i wreszcie wyjechaliśmy na asfalt. Załadowani, ziemniakami (kilka kg) i ogórkami w liczbie kg (więcej niż 2kg) pomknęliśmy ku domowi, dziarsko i roześmiani. Naszą podróż w Wieliszewie uraczył deszczyk padający znikąd;) Słońce świeciło i deszcz padał... W okolicach O. Młodych przestał a gdy wpadliśmy do Rodziców na pogaduszki byliśmy już sushi:)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

północne Mazowsze || 35.48km

Niedziela, 29 lipca 2012 · Komcie(0)
Kategoria Na Zaborze
I jest! Nareszcie jest przełom. Armia przebiła opór wroga na jednym z frontów. Pierwszy od bardzo dawna relaksujący mnie wypad rowerowy. Nie jest to jeszcze rewelacja jezdna, jednak poprawa odczuwalna.

Po 35km trasy z wiatrem, kilka godzin pracy na polu i pomoc w żniwach. Z deczka pokolony przez kostki słomy, mogę szykować się w drogę powrotną do domu. W sumie dziś wyjdzie ponad 70 kilometrów;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Silne natarcie wroga || 10.47km

Piątek, 27 lipca 2012 · Komcie(2)
Gdyby ktoś mnie spytał co u mnie w sumie nie wiedziałbym nazwać tego co się "we mnie" dzieje. To coś pomiędzy starciem się dwóch frontów a jednocześnie ciszą po tsunami. Nie wiem czy to już po spustoszeniu, gdy fale odeszły i zostawiły zniszczenia, czy to właśnie moment kiedy napływa coś co przyniesie zło.

Nadal szukam, szukam i nie mogę znaleźć zaczepienia. Płynę, lub raczej unoszę się w nurcie wielkiej rzeki z której nie moge wyrwać się na brzeg. Wyciągam ręce do wystających gałęzi z brzegów, ale nie sięgam ich. A może nie chce ich sięgać?

Jak określić to jak się czuje? Hmm czy czasem na wyprawie macie takie coś, że jesteście głodni, ale nie czujecie głodu? Jest wam tak nijak, nie macie siły, humoru i ochoty na nic a przed wami rozciąga się droga? Czujecie że trzeba jechać, ale brak takiego zapłonu w was. Nogi pedałują, ale jedzie się tak coraz wolniej słabiej. Różnica jest ogromna po przepysznym makaronie upichconym gdzieś na poboczu i jakimś kalorycznym smakołyku, wtedy roześmiani zastanawiacie się "skąd u licha jeszcze przed obiadem taki podły nastrój?".

No mój obecny stan można określić właśnie tak jak wy czujecie się gdy łapie was kryzys na trasie, czy to z głodu, czy ze znużenia trasą, czy też zwyczajnie gdy macie już dość. Jednak w przypadku klasycznego wcześniej podanego przykładu, jest ku temu konkretny powód, czujecie, że to trudy trasy, upał czy brak kalorii i cukru w organizmie.

Ja nie wiem co jest przyczyną a czuje się dokładnie tak jak opisałem.
Jem, a nie czuje się najedzony, jadę a czuje się jakby mi ktoś kazał jechać. Pije, a pić mi sie nie chce...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Przez słońca promienie || 28.65km

Piątek, 27 lipca 2012 · Komcie(0)
Jak na wakacyjny okres przystało dziś z nieba leje się żar. Nie wiem czy to powód do radości, czy nie. Domeną naszą jest bowiem, że narzekamy na co tylko się da.
Ja więc postaram się odejść od tego schematu i będę Nie-narzekał.

Nie-cieplo było dziś a nawet nie-upalnie, jazda przez nie-spalone słońcem ulice było samą przyjemnością. Nie wiem co całe miasto widzi złego w tych nie-wysokich temperaturach za oknem przecież nie-upał to całkiem nie-nie-fajna rzecz.

Rower nie-jedzie jak po smole a ja dźwigając 12kg soli do zmywarki, jadę razem z nim. Zmusiłem się dziś do wyjechanai nieco dalej niż nacodzień, choć pogoda nie-dawała się we znaki. W Chotomowie spotkałem dawno nie-spotkaną koleżankę. Gdyby ten nie-upał pewnie bym pogadał z nią dłużej, ale stanie na słońcu nie-było okropne! Z przyjemnością czułem jak pot nie-leje mi się w czoła a żar nie-leje się na moje plecy.

Zamieniliśmy kilka słów i rozeszliśmy się w swoje strony, ja oczywiście się "rozjechałem" bo na rowerze nie da się "rozejść".

Trasa:
Legionowo - Wieliszew - Chotomów - Wiadukt w Chotomowie - Jabłonna


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

kolejne dni na froncie || 19.71km

Czwartek, 26 lipca 2012 · Komcie(0)
Kontynuacja sagi "Przesilenie" Rano z Agnieszką do pracy a pod wieczór ponownie z AGą z pracy. Planowany był nocny rower w Warszawie ale 2 kapcie na trasie do domu chyba skutecznie unieszkodliwiły moje zapędy. Musiałem przeoczyć kolec bo drugi kapeć był nie cały kilometr po pierwszym.

W ciągu dnia, marazm w pustym mieszkaniu, bezcelowe przeglądanie stron www, oglądanie filmów na YT totalnie bez celu. Szukam sobie miejsca, układam się do kupy, przeczekuje silne natarcie złego frontu wroga i czekam na możliwość kontr-ataku...

Na razie siła wroga niezmiennie powoduje, że stacjonuje w koszarach...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Przesilenie || 84.75km

Środa, 25 lipca 2012 · Komcie(5)
Kiedy jestem załamany i moja dusza jest taka zmęczona
Kiedy przychodzą kłopoty i moje serce zostaje obciążone
Wtedy wciąż jestem i czekam tutaj w ciszy
Aż przyjdziesz i usiądziesz ze mną na chwilę



Takim mniej więcej cytatem, mógłbym dziś rozpocząć swój wpis. Cholernie ciężki dzień. Nie wcale ze względu na kilometry ani jakieś przeciwności trasy, ze względu na to co dzieje się w środku. Tak wiele spraw gromadzi się we mnie, jak jakaś fala gęstej lepkiej smoły zalewa mi głowę, tyle decyzji, rozterek żę mam wrażenie jakbym totalnie się już tym wszystkim zalepił.

Czasem siadam i chowając twarz w dłoniach czuje to wszystko tak namacalnie, jak nigdy dotąd. Wiele spraw z którymi nie mogę się pogodzić, wiele obrazów i złych wspomnień które siedzą w mojej głowie. Tak wiele pytań a tak niewiele odpowiedzi. To wszystko powoduje, że codzienność staje się taka przygnębiająca. Nawet z poziomu siodełka.

Na trudy, najlepszy jest rower, ale ostatnio jakoś nie mogę znaleźć w nim ukojenia. Może to wszystko minie, może po prostu trzeba przeczekać... nie wiem. Wiem jednak, że dziś jadąc po raz chyba pierwszy w życiu tak naprawdę w głębi serca nie chciało mi się jechać. Trąciła mnie myśl"czemu rowerem" że to bez sensu. Szybko jednak odrzuciłem te dziwne myśli. Były one jednak tak realne, że sam sie przestraszyłem. Czy to możliwe, że po pięciu latach rower gdzieś wewnętrznie zaczyna mi się nudzić?

Patrząc z perspektywy i z krzesła w pokoju a nie z siodełka, to chyba było chwilowe zachwianie, lub być może jakiegoś rodzaju przesilenie. Kto wie może ja właśnie przechodzę takie przesilenie? może ilość spraw w moim życiu osiągnęła lokalne maksimum i z deczka wypaczyła moje spojrzenie i postrzeganie pasji, która tak niezmiennie kocham od tych wielu lat.

Kilka zdjęć z dzisiejszej wycieczki:

Ty draniu zaparkowałeś na moim miejscu!
Efekt wczorajszo wieczornej syreny na osiedlu i całej masy mrygajacych świateł.

prawie jak bliźniak


zagięcie czasoprzestrzeni


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,