Wpisy archiwalne Maj, 2017, strona 1 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2017

Dystans całkowity:971.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:12:50
Średnia prędkość:24.78 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:60.69 km i 6h 25m
Więcej statystyk

GARŚĆ INFORMACJI || 30.00km

Środa, 31 maja 2017 · Komcie(8)

Ostatnie dni do maratonu, to mieszanina leczenia oparzerń słonecznych, pracy, wizyt u lekarza (zapisałem się miesiąc wcześniej do laryngologa;P) i wychowywania młodego. Generalnie te 4 dni od poniedziałku mam tak upchane zajęciami, że na rower nie ma czasu. Ale po krótce powiem co i jak:

Relacja SMS prowadzona przez zawodników dostępna będzie pod linkiem na tym blogu u góry pod banerem. Będzie można tam czytać taki a`la czat, z przemyśleniami zawodników z trasy. Ciekawe spostrzeżenia oraz lokaty w peletonie. 

Informacje przesyłane przez zawodników będą automatycznie zamieszczane na stronie mrdp.pl:


https://ridewithgps.com/routes/17083230

Dla usystematyzowania:

Startuje w pierwszej grupie 300 w Sobotę o 8:40. 
Limit czasu: 24h
Dystans: 330km
Ilość przewyższeń 4380 m w pionie


Przez Jaworzynę i Świebodzice skierujemy się prosto na Rudawy i zaatakujemy Przełęcz Rędzińską z odwrotnej strony niż długodystansowi koledzy. Też będzie ambitnie, a w nagrodę przejedziemy urokliwymi bocznymi drogami wokół całego łańcucha Rudaw, nim rozpoczniemy wspinaczkę na kulminacyjny punkt trasy — Przełęcz Okraj (1060m). Po długim zjeździe zawrócimy w stronę Polski i, podobnie jak trasą 500, odwiedzimy Chełmsko Śląskie, Adršpach, Kudowę Zdrój, Góry Stołowe i Wambierzyce. Stamtąd przez Nową Rudę skierujemy się prosto w łańcuch Gór Stołowych, który przetniemy na Przełęczy Jugowskiej (805m), za którą nagrodą będzie fantastyczny zjazd serpentyną w lesie. Stamtąd popędzimy wprost na metę, nie omieszkając leniwym obrotem korby zaliczyć Tapadłej.

Trasa 300 wcale nie jest banalna. Choć krótsza od pięćsetki, to proporcjonalnie jest bardziej górzysta, natomiast łagodniej podchodzi do tematu nachylenia podjazdów. Jedyna sztajfa to Przełęcz Rędzińska, ale atakujemy ją od łatwiejszej strony i to już na 82 kilometrze, gdy nogi są rozgrzane ale nie zmęczone.

Liczę na wasze wsparcie, zarówno SMS-owe jak i trzymane kciuki. Trasa nie jest może powalająca, bo jest też drugi dystans 500 km, ale ja w górach nie czuje się mocny dlatego wybrałem ten krótszy (lol) dystans.




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

DO pracy || 45.00km

Piątek, 26 maja 2017 · Komcie(2)
DOjazd do pracy z dokrętką przed i po... generalnie zwykły dojazd. Nie wiem co dodać.
WIelkie odliczanie do maratonu rozpoczęte!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Z górki na pazurki || 61.00km

Czwartek, 25 maja 2017 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Dziś udało się wreszcie na rowerowo. Wstałem o świcie bo syn pobudził mnie o poranku/brzasku! była 3: 30....

Nie nie... spokojnie nie pojechałęm o 4 na rower;) Pojechałem o 8 jak była pobudka numer dwa przed siódmą. Akurat godzinka wystarczyła na ogarnięcie się o poranku i pojechanie w świat. 

Zimno było jednakowoż i "letko" mnie wydmuchało, bo nie zabrałem bluz z windstoperrem tylko jakaś leciuchną do biegania z suwaczkami pod paszkami. Zdecydowanie było  za mało o jedną warstwę. Jak już jechałem było żal wracać, więc:
musiałem jechać szybciej = było mi cieplej = prułem wiatr mocniej = było mi zimniej przez wiatr =  no ja pierd&$#^@

W sumie nie szło mi z rana. Nie mogłem się rozkręcić. Noga jedna była jakaś nierozjechana. Biodro ciągneło. No jakieś sprzężenie - trudne słowo - ścięgowo mięśniowe mi weszło w biodro i nie szło. Próby rozciągania się na siodełku nie pomagały. Nawet dwa szybkie postoje na rozciąganie nie rozwiązały problemu. Jechałem niby dynamicznie, ale jakoś tam coś we wnętrzu nie grało. 

Jaki lek?

Jako, że na zaplanowane  60 km, jechałem za wolno, postanowiłem pojechać na Dębę i pojechać górkę kilka razy. Pomogło. Tętno wskoczyło i noga się ułożyła. Trzy razy jechałem zaporę z siodła, a raz zrobiłem podjazd do połowy na pedałach i resztę znów z siodła. Ekipa kosząca trawę akurat miała popas na trawie na kanapki . Siedzieli w cieniu przy podjeździe. Kibicowali mi, jakbym jakiś finisz robił na Tour De Pologne!
No z ośmiu chłopa darło się jak kibice na rio. Jak czwarty podjazd robiłem krzyczy jeden:

"kurwa zaje^%#sz się pod tę gorę chłopaku!"
"Spoko panowie to ostatni podjazd na dziś!"
"Masz zdrowie!"
"Co poradzić - miłego dnia"
"No trzymaj się i szerokośći"

Odmachałem i zjechałem w dół kierując się już do pracy.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Przed dłuższą przerwoooo || 38.00km

Poniedziałek, 22 maja 2017 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Dojazd do pracy z leniem za pasem. Kolejne dwa dni zapowiadają się nie rowerowe. Najpierw jednego dnia fryzjer i dojazd z rana do teściowej, innego znów razu, wizyta u lekarza i znów dzień zmotoryzowany. Tak czy inaczej początek tygodnia zapowiada się cienko, w dodatku zapowiadają, że ma coś tam sobie padać, jakiś front ma iść przez POLAND...

Z shannon więc do pracy, niestety rano w kole kapeć, a po pracy mimo zmiany dętki niższe ciśnienie. Nie wiem w sumie co jest tego przyczyną. Oponę nieomal pod mikroskopem obejrzałem i nic w niej nie było... a dętka po napompowaniu nie wykazywała przedziurawienia. Prestą ucieka? No nie wiem, napompowałem i pojechałem. 

Będę śledził bieg wydarzeń powietrza.




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Niedzielne Inter WIAŁY || 48.00km

Niedziela, 21 maja 2017 · Komcie(1)
Kategoria Pojeżdżawki
Po powrocie z pracy w sobotę, nie wiele kontaktowałem. Tłumy i tornada jakie się przetoczyły przez sklep dosadnie mnie wykończyły. Miałem siłę tylko, na chwilę zabawy z synem na podłodze, a gdy JAn wybrał SEN ja wybrałem się razem z nim w objęcia morfeusza. Efekt? No efekt taki, że padłem na pysk i spałem z młodym. Sobota, więc była mało efektywna rowerowo. 

Niedziela zaplanowana była na rundę z Piotrem. MIało być, rano przed ustawką jeszcze jakieś kręcenie, aby dystans wyszedł mi większy, ale godzina 8:30  była jak dla mnie wystarczająco wczesna i nie wiele brakowało a zaspałbym na jazdę. 

Tego dnia słońce było, ale wiało też znakomicie. Ba wiało hiper znakomicie! Szkoda, że w twarz. Efekt był taki, że jak pojechaliśmy to plan legł w gruzach. Planowane były zmiany co 5 kilometrów i jazda powyżej 30 km/h... No wyszło tak, że po 3 kilometrach przed oczami miałem pieski, kotki i japońskie znaki i nie dało rady jechać na czubie dłużej niż 3 kilometry. Ustaliliśmy więc, aby zmieniać się na czole co 3 kilometry. Wiatr wykorzystał nasze słabości, i wiał z zawiścią jak Kaczyński z mównicy na Miesięcznicy!

Do Nowego Dworu Mazowieckiego średnia wyszła coś pod 25 km/h. Umordowaliśmy się jak stado świń w surdutach! Na sam koniec, gdy już myślałem, że do postoju blisko - Piotr zobaczył wiadukt kolejowy i rzucił:
"Dawaj górską premie, do odcięcia!" i Poszliśmy ramię w ramię! Na szczycie wiaduktu, widziałem już cały alfabet chiński i znalem podstawy mandaryńskiego! Płuca bolały, ale nogi tylko zapiekły! W dół z wiaduktu pojechaliśmy do Żabki i zrobiliśmy popas. 

Po przerwie ruszamy już z wiatrem i prędkości oscylują pod 35-37 km/h W sumie finał w Maku w Legionowie...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Sobota urodziny Ubota || 33.00km

Sobota, 20 maja 2017 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Wiecie ludzie?
Czy nie wiecie?
Że w powiecie
w tę niedziele
każde dziecię 

rower kupować będzie!

No matki boskie kochane i Jansa Rura i 100 milicjantów!

Jedna wielka handlowa Sobota!

Lud za ludem, upał, płaczące dzieci, zabawa dzwonkami, gul jak nie wiem co i dylematy młodych ojców czy ten rower będzie "NA ZAWSZE". Czy on będzie rósł z dziecięciem i czy dziecię go nie popsuje?

No i weź tu takiemu odpowiedz....


Styrany po sobocie padłem w domu na pysk i z młodym usnąłem na kanapie!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Szybkie zakończenie tygodnia || 45.00km

Piątek, 19 maja 2017 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Rano nieomal nie udało się domknąć spraw przed godziną zero... Wszytko do ostatnich chwil wskazywało, że bede jechał z jęzorem na brodzie, aby otworzyć sklep. Okazało się jednak, że udało się zmieścić w czasie i pomknąłem jeszcze na Turbo-Dokrętkę.

Niestety, wszystko było ok, do momentu wyjechania za miasto. Już miałem łapać dolny chwyt, gdy przyblokował mnie wypadek. Droga zablokowana, pełno olejów, zawracające w trybie DOWOLNYM auta. Jedno wielkie zamieszanie>

W pracy byłem o czasie, choć brakowało kilku kilometrów do pełni szczęścia. Po robocie, udało się wyjść równo o czasie, co ostatnio nie jest regułą, bo klienci lubią porę od 17:30 do 19:00 na odwiedziny i często się przesuwało to opuszczanie zakładu. 

Dokręcam szybko i intensywnie przez Komonirnice i dwa Ronda w Skrzeszewie. Nogi sprawują się wyśmienicie! Aż rwą się do jazdy!



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Złączka || 65.00km

Czwartek, 18 maja 2017 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Uzbierało się z górką przez te dwa dni. Znów dodaje łączony wpis. Takie czasy.
Pogoda wróciła to i do pracy milej na rowerze jeździć. Pewnie niedługo będę musiałuruchomić klimatyzację w domu, bo słońce już nagrzewa mieszkanie i z przyjemnych 21 zrobiło się już 24, a nie ma zamiaru przestać. Dobrze, żę noce jeszcze chłodniejsze to wietrzenie redukuje upał w chałupce.

Szyja nadal boli, co prawda już sporo mniej, ale jeszcze po całym dniu pracy jak nie wezmę czegoś przeciw bólowego, to ćmi jeszcze jakbym dobrego strzała w lewym podbródkowym zarobił. 

Shannon spisuje się dobrze, a na weekend planuje troszkę popedałować, ale już bez przebiegów jak te z Płocka. Ot zrobić rundek kilka i zmęczyć się w Niedziele z Piotrem!

Na kolejne dwa dni poczekacie;) Te są z wt i śr:)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Nadrabiam i rozrabiam || 60.00km

Wtorek, 16 maja 2017 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Narozrabiam dziś prze-okrutnie, bo oddam wpis łączony. Pewnie zmiażdżę czyjeś pieczołowicie ciułane kilometry. CO zrobić,

jestę hardorę...

Zbierałem dystans z poniedziałkju i wtorku i w końcu dziś - wypluwam to z siebie, abyście nie posądzili mnie, że po tej błahej 270 teczce padłem na zawał lub na coś tam jeszcze. Generalnie sprawa ma się jako następuje:

Nie Podziałek

Tu dzień bez uniesień. W sumie pochmurno, ciepło, ale z tendencją deszczową i deszczopodobną. Nawet wiatru nie było. Wszystko tało, jako i moje nogi. Poranne rozciąganie pomaga, zwłaszcza w regeneracji. Masowanie pomaga takoż samo, choć nie tyle nogi mi doskwierają co szyja. Zawiało mi lewy bok...tak myślałęm. Po konsultacji znajomego fizjoterapeuty, okazuje się jednak, że jest to typowe naciągnięcie mięśnia jakiegoś tam piersiowo-sutkowego czy tam szyjno-uszno-prawicowego... albo nie wiem jak on to nazwał. No i zalecił mi kołnierz ortopedyczny na tydzień! Skąd to? Z tego, że przejechałem 270km? Gdzie tam panie - z wypadku z zeszłego tygodnia. Znalazł mi obrzęk i stan zapalny. Zalecił leki p zapalne i jak wyżej wspomniałem kołnierz.
Ja w ortopedycznym? O w życiu!
Powiedział, że bez kołnierza też się da, ale będzie dłużej bolało - trudno.

O taki im mogę kołnierz założyć;P

Generalnie powikłanie po ostatniej glebie z kolesiem od Civica. Pewnie naderwałem coś i to się tak goiło goiło, a że ciągle jeżdżę to się stan zapalny wdał. Wspomniałem mu o 270 tce na szosie - twierdził, że generalnie ta forma leczenia była decydująca w pogorszeniu mojego tanu zdrowia. 

Efekt? Mogę się oglądać tylko przez lewe ramie ( w sumie bezpiecznie na szosie) a na laski na chodnikach po prawej, patrzeć mi nie wolno - boli jak sk-syn!!! Jestem toteż chwilowo tylko lewo skrętny!

Wtorek
Ciepło, leki przeciwzapalne działają. Ciepła kąpiel też, a młody w nocy spycha mnie do samej ściany. Śpie "ergonomicznie" wciśnięty w samą ścianę podświadomie bojąc się go nie zgnieść. WIadomo -n wysypiam się bajecznie. Leżąc na PRAWYM boki z PRAWĄ RĘKĄ pod uchem, naciągając LEWĄ część szyi:) No i tak moja szyjo-rekonwalascencja postępuje.

Młody umie już siadać, umie wstawać przy meblu, i umie... generalnie zasypianie to łapanie syna na łóżku, bo z mlekiem wyssał nadmierną aktywność. Pełza, włazi na mnie, to na Agę... skacze po nas, a jak się zmęczy to pada na środku wyra. I weź go rusz! To krzyk - bo rozespany! W końcu udaje się go do łóżeczka przenieść i reszta łoża dla nas. Pobudka o 4 lub 5 rano na kamienie i resztę nocy śpi już u nas, bo ponowne odłożenie syna do łóżeczka, gdy na dworze widno - kończyło się REALNĄ pobudką o 5 rano. 

Mówicie MP, MRDP, GMRDP, TDP, PW, P1000j, MPP? Urodźcie sobie dziecko - to dopiero maraton - HIPER-ULTRA maraton. Często bez snu!

Dobrego dnia i wieczoru wam życzę!



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Próba Generalna || 270.00km

Niedziela, 14 maja 2017 · Komcie(22)
Czekałem na ten moment od wielu tygodni. Nie było pogody, nie było czasu, nie było warunków. W ten weekend karta się odwróciła. Wyszło w sumie spontanicznie. Jak zawsze. Pomyślałem, że pojadę z wiatrem zachód, potem bez przekonania, napisałem do Piotra. Ostatnio odmóiwł wyjazdu nocnego, więc nie sądziłem, że się zdecyduje. 
I wiecie co?
Zdecydował się.

Pracę w sobotę mam wpisaną w pesel. Podczas gdy Starsza Pani robiła już pierwsze kilometry, ja mordowałem się w pracy, handlując pompki, dętki i rowery. Snuł się dzień, jak smród po gaciach. Wreszcie przyszła piętnasta i pojawił się Piotr. O szesnastej zamknęliśmy sklep i przygoda się zaczęła. 

Do Nowego Dworu lecimy szybko i po zmianach. Średnia na tym odcinku oscyluje w okolicach 30km/h. Od Błękitnego mostu lecimy północną częścią Parku Kampinowskiego. 

To nieomal służbowa fota z północnej obwodnicy Kampinosu:

Tak było w marcu:


Ten postój dodaje nam mocy więc ruszamy dalej. 

Postój za Kamionem. Most drewniany na Bzurze został rozebrany, za to nowy most z jest idealnym asfaltem. 


Miasto Iłów to popas i doładowanie węgli.


W Iłowie na rynku jemy w romantycznych alejkach to co kupiliśmy na popas. 
Zaraz za Iłowem robi się już chłodniej, bo słońce zachodzi. Ruszamy więc już ubrani na noc, która zapada coraz szybciej.

Do Płocka docieramy już po zachodzie. Zajeżdżamy na rynek, ale za nim to nastąpi musimy pokonać efektowny podjazd. U progu podjazdu mijamy zrekultywowane osuwisko.

Zanim ruszymy na obiad, odwiedzamy jeszcze skarpę Płocką i Wzgórze Tumskie oraz Katedrę Płocką



Widok ze skarpy na oświetlone miasto jest bajeczny!
Na deptak wyruszamy z nadzieją na dobre jedzenie, kończy się smaczną pizzą w barze i herbatą z cytryną. Mina kelnerki u której zamawiam herbatę - bezcenny. Średnia promili w barze jest niemałą.

Z Płocka ruszamy już w ciemność. Lecimy znów zmianami i kilometry uciekają. Noc jest stosunkowo ciepła, ale i wilgotna. Przez większość trasy towarzyszy nam Księżyc. Gdy wschodzi - jest czerwony! Widzimy typową krwawą pełnię


Rozciąganie na postojach to podstawa.

Przed Płońskiem uderzamy na Naruszewo, a stamtąd na Nasielsk, skąd prosto już do domu.


Trasa dynamiczna, noc ciepła - choć kilka stopni więcej by mnie nie zmartwiło. 
Średnia - jak na mnie - powalająca. Równa dobra współpraca i zmiany co 5 kilometrów, to dobry sposób na jazdę, lekko powyżej oczekiwań. Dobrze zgrani jesteśmy z Piotrem i pedałowało nam się bajkowo. Piotrek to nowicjusz na takich trasach. Tego dnia zrobił zyciówkę i jedzie ze mną na MP, jako kolega. Nie udało mu się załapać w zapisach, ale wybiera się na imprezę towarzystko i kolarsko chce się zmierzyć z dystansem jaki przygotowała kapituła.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,