Wpisy archiwalne Listopad, 2013, strona 1 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2013

Dystans całkowity:572.88 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:24.91 km
Więcej statystyk

Chcica na rower! || 3.00km

Sobota, 30 listopada 2013 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
No to dobrze myślicie! Pokonał nas dziś i pokonał nas jutro. Planów mieliśmy więcej na te kilka dni, ale wyszło jak zwykle po inszemu. Dziś wizyta w sklepie trzyliterowym rymującym się z " Łan - Kenobi", miałem przede wszystkim kupić taśmę izolacyjną i co? Kupiłem całkiem co innego a taśmy nie.... tylko ja tak umiem chyba.

Bagażnik zapakowany, sakwa także i co? Pogoda kopie w tyłek. Zaplanowany długi dystans do Terespola jutro się wykokosił... Z powodu? No własnie pogody. Szosówką bez błotników w deszczu 140 kilometrów to nie uśmiecha nam sie jechać. O ile ja mam bagażnik sztycowy więc relatywnie mniej w plecy zmoknę to Aga nie ma nic, więc pióropusz wody byłby pewnie na kilka metrów.

Nie poddałem się i na przeciągu tego wolnego tygodnia jaki się zapowiada napewno pojadę gdzieś dalej. W planach mamy coś na Poniedziałek (bo Aga ma też wolne) co to będzie to jeszcze nie wiemy, jedno pewne, ROWERY!!! Tak nam się chce rowerów że szok! To niepoprawna chcica długodystansowa. I to wyobraźcie sobie nie tylko moja. Agnieszka naciska i wkurza się tak samo albo i bardziej, że nasze plany biorą w łeb.

Jacyś chętnie na długi dystans powiedzmy gdzieś w tygodniu? Chętnie pokaturlam się gdzieś aby wrócić pociągiem, i chętnie przejadę się na trasie dłuższej niż 100km.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 33 - Finish... walka o każdy oddech || 21.46km

Piątek, 29 listopada 2013 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Piątek był tak niesamowicie trudny jak nigdy. Dużo pracy, dużo nerwówki i ogólnie wiele niedopowiedzeń. Jedni mówią tak inni inaczej, ciężko połapać się kogo słuchać.

Bardzo nabuzowany wychodzę w ten piątek z pracy i nie będę opowiadał wam szerokiej litanii dlaczego tak było, bo zwyczajnie nie chcę do tego wracać. Prawda jest taka, że mam teraz 9 dni wolnego i zamierzam to wykorzystać na naładowanie akumulatorów wewnętrznych oraz poprawienie stanu mojego krótkowzrocznego licznika dystansów;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 32 - Czwartek i zmęczenie || 23.56km

Piątek, 29 listopada 2013 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Czasem siadam i opuszczając ręce - nie mam siły. Mam kryzys... mam dość i chyba staram się sobie sam usprawiedliwić. Wmawiam sobie, że to ta pogoda ta pora roku i tak dalej. Poranek był trudny. Spałem mocno, wstawałem powoli i cierpiałem na siodełku. Zapowietrzyłem się codziennością i jednocześnie przerosły mnie ambicje jakie sobie wewnątrz siebie postawiłem. Chciałem zbyt wiele i starłem się z murem, którego nie mam na razie jak przejść.

Nie powinienem słuchać takiej muzyki, nie powinna mi się podobać i wiele innych rzeczy pewnie nie powinno mieć miejsca. Nie zmienia to faktu, że ten kawałek w stanie mego ducha jaki obecnie panuje, bardzo mnie uspokaja.

Z pracy wracałem pociągiem, odwiedziłem rodziców, uzupełniłem wieści, pogadałem. Szkoda, że nie do końca pomogło to w uspokojeniu wnętrza. Zmęczony pojechałem po Agusie i oboje wróciliśmy już razem do domu.

Nie ma czasu na oddech głębszy niż ten, który pozwala przeżyć. Brak miejsca na radość, nie dłuższą niż satysfakcja z odjazdu do pracy o czasie.

Powietrza...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 31 - Połowa tygodnia || 33.93km

Środa, 27 listopada 2013 · Komcie(2)
Podczas, gdy zima się rozkręca ja nadal pracuje. Do pracy troszkę inaczej niż zwykle, ale o dziwo dysansowo podobnie. Wysiadłem bowiem na ZOO i z ZOO jechałem a nie ze Wschodniej i ku memu zaskoczeniu dystans "do" wyszedł bardzo zbliżony.

W pracy było co robić, choć pod koniec dnia miałem taką zwiehę, że to poezja... było kilka osób i sytuacji, które mi podniosły ciśnienie a na dodatek dostałem takiego bólu głowy, że czułem jakby mi ktoś w uszy wsadzał pręt o średnicy 4mm. Uporałem się z tym nieco do końca dnia ale łebsko dalej pobolewa i generalnie słabo się czuje.

W drodze powrotnej odebrałem Bagażnik sztycowy do szosy. Fajny - muszę tylko przysposobić go na średnicę 27,2 sztycy bo te gumy co do niego dodali raczej nie spełniają swojego zadania. Pomyślę, pokombinuje. Do sztycowego pack-raka dojdzie jeszcze torba topeaka. Miks taki, ale tańsze rozwiązanie, bo topeak za swoje bagażniki śpiewa sobie 230zł a to lekkie przegięcie jak za kawałek metalu mocowany do sztycy.


Tak wygląd moja torba. Pojemna - zaskakująco!!! Jest miejsce spokojnie na lustrzankę i jeszcze na kurtkę od deszczu...:D Dla mnie święta już się zaczęły prezenty oba od Żony super! Jak ja się jej odpłacę?:(? Chyba zacznę gotować obiady dla niej!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 30 - Historie korporacyjne || 29.96km

Wtorek, 26 listopada 2013 · Komcie(8)
Kategoria Do pracy!
Czara ognia... przepełniła się dziś! Dosadnie jak w Haryym Potterze - będzie grzmocić i sadzić piorunami. Opowiem wam bowiem historię tak straszną i mroczną, że aż niezrozumiale niesprawiedliwą.

W naszym dziale zatrudniono jakiś czas temu pewną osobę. Jest to chłopak lat - tyle ile się ma jak się liceum kończy - nazwijmy go Kamyk! A więc Kamyk został zatrudniony i nie byloby nic w tym dziwnego, gdyby nie to, że jest synem starszego kamyka z naszej firmy, jako, że starszy kamyk to nie jakiś podrzędny żwir, tylko węgiel o potencjale diamentu to kamyk traktowany jest wyjątkowo.

Podczas gdy w dziale dostaje się opierdziel za to, że ktoś spóźni się 5 minut do pracy kamyczek może przyjść sobie do pracy na 8:45 a czasem na 9 i nie ma w tym nic dziwnego. Po prostu wchodzi i jest. W dziale uchodzi za dzieciaczka, którego wszyscy się litują, ale jego błoga nieświadomość zachowań jakie przystają wśród "dorosłych" jest przerażająca.

W dobrym tonie - wg jego mniemania jest ponarzekać, że musiał jechać rano autobusem, bo tata go nie zabrał na 9 tą do pracy. Tak samo warto nadmienić działowi, że po pracy tata zawiezie go na siłkę, lub że "lipny dzień ma bo mu przenieśli trenera z siłowni do innej". Ból i empatia jaką wzbudza sprawia, że mamy czuć się otoczeni jego bólem jednakowoż jak on sam w owym się nurza.


Dziś przyjechał jak człowiek na ósmą i to był nawet za 10 ósma, czyli już wiemy że może tylko nie chce. Za to pół dnia cierpiał, że się nie wyspał, że on nienawidzi komunikacji miejskiej i że w tym ścisku nie będzie jeździł. Oczywiście cierpiał także, że musiał wstać "rano".

O ile jest jeszcze młody i strasznie nieopierzony, to jednak pośród osób w firmie jest jednym z niewielu facetów i szkoda mi go zjechać za te jego narzekania. Bo jest sąsiadem z biurka obok, nie mniej jednak trafiłem pomiedzy kobietę 68 lat i młodzieńca 18 letniego. Z jednej strony starsza pani pytająca o wszystko i nie rozumiejąca podstaw pracy na swoim stanowisku, z drugiej młokos trenujący RUGBY i mający ojca ważnego z problemami hrabiego mote Christie....

Dziś na forum działu Kamyk zwierzał nam się,że szuka mieszkania bo chce się od rodziców wyprowadzić. Powód? Mama mu karze sprzątać w pokoju i się przypierd... No problem życia. Po obliczeniu ile kosztować będzie wynajęcie 4 pokojowego mieszkania z 4 kumplami wyszlo mu, że 300zł na życie mu starczy. Uświadamianie go nie mialo sensu... "wystarczy kupować w tesco - tam jest taniej". Nie podejrzewam, go, że umiałby dobrze makaron ugotować... Codziennie ma kanapeczki do pracy zrobione przez mamę - o tym też zdążył poinformować nas kiedyś w trakcie rozmów:
"No nie znowu mi zrobiła z tą obrzydliwą wędliną - kuuuuuurw....."
Kanapusie zapija jakimś izotonikiem białkowym na rozwój masy mięśniowej - każdy wie, że wyciska na klatę, wspomina o tym regularnie za każdym razem zmieniając ilość wyciskanych serii. Informuje nas tez regularnie o tym, że ma w domu jakieś usplementy i że sobie sam napoje przygotowuje do pracy.
Coś na zasadzie: woda - wsyp proszek - zamieszaj = gotowe.

Powoli, a może nawet całkiem dynamicznie zaczyna mi działać na nerwy ten osobnik, który z naiwną ślepotą pławi się w swoich młodzieńczych problemach udając, że wszystko jest ok i jak gdyby nie zauważając, że się ośmiesza i tylko drażni ludzie swoim zachowaniem i gadaniem.

Nie uważam, że ja nie byłem w jego wieku jakiś naiwny, ale dysonans pomiędzy jego rozwojem osobowości a wiekiem i dojrzałością aż koli w oczy... mnie chyba koli w uszy, bo muszę tego słuchać całymi dniami.

Wystarczy być synem kogoś ważnego i życie staje się lepsze... wtedy jedynym problemem jest przypierd... się matka do brudu w pokoju. Ech - w jego wieku ja nawet pracy nie miałem. Czuje się miałki.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 29 - Poniedziałek ja nie mogę bo... pomagam mamie... || 25.90km

Wtorek, 26 listopada 2013 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
W życiu są takie chwile kiedy ci się nie chce. Mi się najczęściej nie chce w poniedziałki a myśl, że czeka cię cały tydzień robienia czegoś "pfe" jest tak samo "pfe" jak gdybyś robił coś "ble". - Złota myśl! Zapiszcie to koniecznie!


Zimno, SKM znów nie była podstawiona, wieje i zmarzłem bo zapomniałem, że Idze zima i się za lekko ubrałem. Generalnie bywało lepiej... ale cieszmy się transport Coca coli jedzie już do Polski i idą święta!

Ot tyle w temacie poniedziałku


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Test szosówki || 12.00km

Sobota, 23 listopada 2013 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Rowerem szosowym z bullhornem na przejażdżkę do rowerowego. Dawno zapomniałem, że szosowe hamulce zwalniają, a nie hamują i byłem dziś zaskoczony jak to jest. Do tego mokre obręcze i miałem lekkiego stracha.

Po kilku tygodniach jeżdżenia na kołach 2.1 Smart sam wsiadanie na szosę z wąskimi oponkami i jazda po akrylowych pasach skręcanie podczas gdy asfalt aż mieni się od wilgoci - było przeżyciem niesamowitym. Jednocześnie strasznie się za venita stęskniłem. Była ostatnie czasy niedopieszczona. Stała sama tak niejeżdżona w pokoju. Dziś był jej dzień, choć tylko 12km to jednak znów zagrało między nami.


Zacnie było:) Niestety, Agnieszka mi się rozłożyła i biedulka teraz ona choruje.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Wykańczanie Szosówki || 17.78km

Sobota, 23 listopada 2013 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Kurs poranny do Globalbusa po klamki przełajowe. Projekt przerabiania szosówki miał się dziś na ukończeniu i mimo potyczek z różnymi niespodziewanymi niespodziewankami udało się go doprowadzić do końca.

Najpierw nabyłem używane manetki od kolegi, które dzielnie kilka dni piłowałem pilnikiem, aby powiększyć ich średnicę z 22.2 do 24 mm. nie obyło się bez rozginania. Drugim etapem było zakupienie kierownicy bycze rogi. Wtedy zaczęła się przekładka.


Zaczynamy zabawę...


Ostre koło do kwadratu, bez kierownicy, bez hamulców...





Kiedy dziś od Globalbusa kupiłem klamki przełajowe, mogłem zacząć składać wszystko do kupy. Przekładka była budżetowa. Wykorzystałem pancerze i większość linek z szosowego baranka, nawet owijka się nadała drugi raz.







Całość złożona i przetestowana w lokalnym kursie do rowerowego...Zapomniałem kupić izolacyjną taśmę i jedyne co jeszcze wymaga dopracowania to oklejenie końcówek owijki, które teraz przytrzymują zipy:)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 28 - I am back || 39.48km

Piątek, 22 listopada 2013 · Komcie(5)
Kategoria Do pracy!
Co za tydzień... mam kryzys mentalny i psychiczny. Ta pogoda i ta sza codzienność mnie dobija. Czwartek był apogeum... deszcz rano walił taki, że to porażka. Czułem się w pracy tak zmęczony od nic nie robienia, że szok. Wiem, że to próżność przemawia, bo ktoś przez 8h wali po markecie i buraki układa, ale ja w tym tygodniu się zablokowałem, jakby mi się wydech zatkał. Emocje się gromadziły i kotłowały, czułem sie jak w klatce, czułem, że mi duszno w tym pomieszczeniu z grupą 24 osób, że mi źle... piątek był upragniony i umiłowany.

W domu czuje jak mi stres mija, sama świadomość, że jutro nie muszę iść do pracy mnie buduje. Odetchnę troszkę odświeżę głowę i nareszcie nigdzie nie wyjeżdżamy w weekend nigdzie poza dom. Aga mi się rozłożyła w domu i chyba z planów weekendowych również nici. Narazie zawinięta w kołdrę śpi i choruje, ja w zaciszu biurka odzyskuje spokój i wewnętrzny księgowo-rowerowy ZEN.

W moim projekcie są postępy szosa straciła baranka. Oto kilka pierwszych zdjęć ze zmian.


Natrafiłem na problem z uciągiem manetki MTB i przerzutki szosowej przedniej. Zastanawiam się jak rozwiązać ten kłopot;)


Jutro wybieram się po klamki przełajowe do kolegi. Owijkę przełożę tymczasowo z baranka aby obniżyć koszta projektu i jeśli wszystko sie dua jutro będzie coś widać:)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 27 - Jestę kosmitą...? || 23.45km

Środa, 20 listopada 2013 · Komcie(3)
Środa... jak nazwa wskazuje jest to środek tygodnia a więc dzień z założenia optymistyczny. O tym jak rano pedałowałem do SKM nie będę wam opowiadał. Wspomnę zaś coś na temat dzisiejszych dywagacji o mnie i moich nawykach.

Rzecz się dzieje w końcu dnia, gdy po 16 tłummnie zbieramy się do opuszczenia przybytku. Rozmowa przebiega w atmosferze wyluzowanej lekko naukowej i w skupieniu. Strona "zwykłych" ludzi próbuje zrozumieć - kosmitę

- ty tak zimą też będziesz do pracy dojeżdżał? - pyta koleżanka i spogląda na mnie z mieszaniem zaciekawienia i politowania.
- tak właśnie tak zamierzam, jeżdżę rowerem cały rok
- nawet jak śnieg pada? Też jeździsz?
- a co w tym dziwnego?
- no wiesz, zazwyczaj rowerem się jeździ jak jest ciepło
- no zimą też przecież chodzisz po ulicy i do pracy.
- kurcze, że tobie tak się chce, codziennie przebierać.
- A ty w domu jak się kładziesz spać to idziesz w tym co w pracy chodzisz i z butach?
- nie no przebieram się przecież.
- kurcze, że tobie się tak chce, codziennie przebierać
<śmiech koleżanek w windzie>
- no wiesz, ale to co innego tak do spania... - zapada milczenie kilkusekundowe,
- ja przyjechałam kiedyś rowerem do pracy raz i więcej tego nie powtórzę.
- o a to czemu?
- a weź, ja nie wiem jak ty możesz tak. Człowiek przyjedzie do pracy zgrzany, spocony nie ma prysznica i potem tak w tym siedzieć cały dzień
- Wiesz, nie musisz jechać do pracy jak na wyścigu. Można jechać wolniej, spokojniej wtedy nie ma tego problemu. Poza tym jak same zauważyłyście przebieram się.
- no, ale jak jedziesz do pracy to zawsze się spocisz. To nie jest tak jak wycieczka spokojna rowerem za miasto w wakacje.
- nie? A czemu tak uważasz?
- no bo tu jedziesz do pracy musisz zdążyć na czas itd. No i dochodzi też kwestia odległości. Nie wyobrażam sobie codziennie 6 km rowerem jeździć, ty naprawdę się nie zmęczysz podczas takich dojazdów?
- To ja cię inaczej zapytam. Ile masz do przystanku autobusowego?
- ja wiem z 500 m
- I co nie spocisz się jak idziesz do autobusu?
- No, ale co dzień do autobusu to nie to samo co jazda rowerem...
- Wiesz wg mnie to to samo. Bo tak jak latem do pracy zakładasz lżejsze ciuchy i nie ubierasz futra, tak samo na rower ubierasz się tak, aby się nie spocić. A codzienna jazda sprawia, że te 6 km to naprawdę nic takiego. Męczy cię chodzenie do autobusu codziennie?
- Nie no przecież to nie jest daleko.
- No właśnie, ty codziennie chodzisz, to do sklepu, to do autobusu, to po dzieci do przedszkola, chodzenie cię nie męczy. Gdybym jednak kazał przejść ci 40 km pewnie poczułabyś się zmęczona prawda?
- 40 km? Ja nie wiem czy bym 10 przeszłą...
- Masz więc porównanie.
- to ile ty kilometrów rowerem przejechałeś najwięcej?
- w tym roku udało mi się 360 km przejechać w dwadzieścia cztery godziny.
- ILE? To chyba w trzy dni?
- Jak powiedziałem w 24 h
- o kurcze, to faktycznie te 6 km to dla ciebie jak mój spacer do przystanku - to nie nasza liga, ty to chyba jesteś jakimś cyborgiem.
- raczej kosmitą - dodaję inna koleżanka
<śmiech i opuszczenie windy w radosnych nastrojach>

Ciekawy dialog pokazujący odmienność jaka ode mnie bije w zderzeniu z tym co ludzie myślą na temat nas rowerzystów. Czy jesteśmy inni? Czy jesteśmy kosmitami? czy kiedyś w mentalności ludzi staniemy się normalni? Nie przeszkadza mi bycie VIP-em, w sumie to fajnie być innym, kimś oryginalnym nietuzinkowym, tylko czy nie jesteśmy też troszkę traktowani jak wariaci?:)

Pozdrowienia dla wszystkich rowerzystów z żółtymi papierami, którzy jeżdżą gdy zimno i jesiennie:)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,