Wpisy archiwalne Luty, 2016, strona 1 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2016

Dystans całkowity:593.09 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:32.95 km
Więcej statystyk

ZBUDUJMY TREKKINGA ZA 3000ZŁ! || 1.00km

Poniedziałek, 29 lutego 2016 · Komcie(2)
Kategoria ciekawsze wpisy
Dziś w naszym sklepie był klient. Od wejścia spytał czy składamy rowery na zamówienie i zaczął wypytywać czy bardziej opłaca się zbudować rower samemu czy kupić gotowy. Oto przykładowa kalkulacja na podstawie modelu

Kross Trans Africa

Myślę, że wielu z was zainteresuje taka kalkulacja mniej więcej. Rower oczywiśćie można zbudować taniej, czemu wybrałem ten model o tym później.

Rama:
Rama aluminiowa: 400-600zł

Koła:
* komplet kół 28 cali pod tarcze na piastach kulkowych 189 zł
* komplet kół 28 cali pod tarcze na piastach maszynowych 330 zł
Przerzutka tył (zgodnie ze specyfikacją):
Shimano Deore RD-M591 90zł

Przerzutka przód (zgodnie ze specyfikacją):
Shimano Acera FD-M390 - 50zł

Support:
* suport necco 30zł

Stery:
* półzintegrowane kulkowe 30 zł
* półzintegrowane maszynowe 50 zł

Mostek:
* zoom 40 zł
* boplight 55-60 zł

Kierownica:
* no-name 35 zł
* zoom 50-60

Manetki (zgodnie ze specyfikacją)
Shimano Acera SL-M390 = 105zł/kpl

Klamki(zgodnie ze specyfikacją)
Shimano BR-M355 - 300zł komplet z Tarczami

Korba(zgodnie ze specyfikacją):

Shimano Acera FC-M311 48/38/28T - 85zł

Kaseta(zgodnie ze specyfikacją):
Shimano Acera CS-HG200-9 11-32T - 70zł

Łańcuch(zgodnie ze specyfikacją):
Shimano CN-HG53 42zł

Widelec Alu:

* Force 260zł
* Mosso 330zł

Bagażnik:
* Aluminium No name 70 zł
* bagażnik alu markowy (crosso itp) 120-250zł

Sztyca:
* zoom 35zł
* boplight  55zł

Siodło:
* Klasyczne piankowe 40
* Żelowe 90,-

Pedały:
* aluminiowe kulkowe 30
* maszynowe 60
Błotniki pełne:
* orion 38
* sks 45

Opony(zgodnie ze specyfikacją):
Schwalbe Spicer 40-622 - 150zł / komplet

Dętki: 20zł/oba koła

Linki i Pancerze:
20zł lub 30zł

Zacisk Siodła:
20zł

Chwyty Kierownicy:
* tanie gumowe 15zł
* profilowane trekingowe 45zł

Podpórka centralna:
* tańsza kross 25zł
* droższa inna 40

Ceny kosztorysu wybrałem na zasadzie kopiuj wklej do allegro. Bez wliczania kosztów przesyłki. Ceny są w widełkach które opisywałem przy komponentach. Tam gdzie się dało starałem się znaleźć dokładną cenę na allegro takiego samego komponentu. W wersji podstawowej i "pro". Zaznaczam, że nie zostało ujęte w specyfikacji koło przednie na dynamo oraz oświetlenie przednie

Cena roweru Kross: 2899zł

Cena Wersji podstawowej: 2189zł
Cena Wersji PRO: 3007zł



Teraz o tym czemu ten model i czemu taka cena, czemu nie wybrałem tańszego/droższego modelu? No z praktyki wynika że cena 2800 zł to mniej więcej granica zacierania się cen "kup i zrób" i "kup gotowy".
Oczywiście zakładam, że wszystkie części sami kupujecie i sami montujecie w domu rower z kawałków. Zakładam, że macie wszystkie narzędzia i wiedzę do dyspozycji. W serwisie za złożenie roweru z części liczą od 150-200 zł. Rzecz jasna ceny sklepowe części sprawiają, że kalkulacja jest o kant tyłka , ale dla zobrazowania chciałem zrobić tylko na podstawie cen z allegro i przy założeniu zerowej ceny wysyłki każdego z podzespołów. Nawet jeśli moja kalkulacja ma wady (bo pewnie znalazłoby się wiele osób co mi podlinkują komponenty tańsze niż podałem nawet w wersji podstawowej) to i tak jej zasadność chyba jest zrozumiała dla was prawda?


No i na koniec - co się opłaca?
Opłaca się kupić rower gotowy w specyfikacji najbardziej nam pasującej. Jeśli bardzo wam nie odpowiada jakiś element poprosić o jego wymianę w serwisie tuż po zakupie, najlepiej od razu. (np przerzutka czy manetki)  Nową nieużywaną część z roweru możecie sprzedać w sieci i odzyskać kaskę w części choć w 80%. 







Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Miesięcznica || 0.00km

Poniedziałek, 29 lutego 2016 · Komcie(0)
W modzie jest ostatnio hołubienie każdego miesiąca, zwane potocznie Miesięcznicami. Czemu nie robić tego właśnie w ten nieco bardziej rowerowy sposób? No właśnie! No to do dzieła.

Małe podsumowanie Lutego:

Wyszło zacnie jeśli wziąć pod uwagę rowerowe aspekty. pogoda łaskawie pozbawiła nas śniegu i dała więcej możliwości do pedałowania. Pierwsza cześć miesiąca nieco bardziej dogodna, druga zaś lekko kapryśna. Więcej deszczu i śniego-deszczu. Udało się wrzucić kilka basenów w przygotowania do sezonu, a także jedną sporą dużą trasę. 
Końcówką ostatnioego weekendu również dosadnie odcisnęła sę na moim rowerowym liczniku. 
Ogólne samopoczucie w siodełku jest tak na 60%. Niby prędkość jest, choć nie mogę jakoś wyzwolić w sobie nowej energii. Może to związane z wciąż niskimi temperaturami. 

Zmiana napędu przebiegła bez perypetii i pierwsze testy już za mną. Teraz tylko czas kilku wyjazdów na przestawienie się na nowe przełożenia. 

Marzec... ech marzec.
Chciałbym chiaaaaałbym wreszcie wcisnąć te 200. Chciałbym aby nie bolało i aby było ciepło:) Chcieć to ja sobie mogę, jutro śnieżyco-deszczyca. A więc pogoda jeszcze w kwestii wiosny nie powiedziała ostatniego słowa. Może okazać się, że mniej suchych dni będzie w tym trzecim miesiącu niż w drugim. W końcu wchodzimy realnie w okres przedwiośnia, a ono właśnie lubi być kapryśne. 

W tym miesiącu - chciałbym kontynuować basen. Przynajmniej kilka razy w miesiącu dobrze by było udać się do wanny i pomachać nogami. Dobrze by było gdyby wyszło z 5 takich wizyt, ale sezon w serwisie nam się zaczyna i pewnie ten miesiąc już do 18-19 zaczniemy pracować, wiec i czasu i sił na pływanie może być mniej.
Hu NOŁS co będzie.

Marcu WITAJ NAM:)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Duatlon - czyli część druga przeprawy wiosennej || 91.00km

Niedziela, 28 lutego 2016 · Komcie(1)
Kategoria Pojeżdżawki
Planów na ten dzień było wiele, w sumie taki najbardziej podstawowy to było zrobienie 200 tki ze startem o szóstej rano, drugi, po zawirowaniach wczorajszych to był dojazd PKP i powrót rowerem z grupą TURISTAS do Legionowa. Na drodze, jednak stanęła mi uszkodzona bateria kuchenna (miała może ze 2 miesiące  #fuck). Na końcu problemem okazało się OBI czynne w niedziele od 10 ej! (#hańba!!!). No i tak:

* o 8 z minutami to ja miałem być już w Ciechanowie, a nie w mieszkaniu.
* bateria sikała fontannami, więc jedynym sposobem aby nie zalać kuchni było zakręcenie zaworu na korytarzu. Zostawienie żony na cały dzień bez wody to zbrodnia.
* obi czynne od 10 to jakoś przebolałem, bo rano było w sumie pochmurno i jakoś tak po poprzednio wyrzeczonej walce z wiatrem, umordowany się czułem. 
W końcu udało się, wstałem, zjadłem pyszne śniadanko przytuliłem żonę, ale rower tak jakoś w sumie odszedł na straty, bo nie wiedziałem czy pójdę pojeździć. Grupa ruszała o 9 z Glinojecka i odwiedzała jeszcze pizzerie w Nowym Mieście, a ja walczyłem jako hydraulik i powiem wam - naprawdę mi się nie chciało już ruszać z domu.

W rezultacie, zakupiliśmy nową baterię, zamontowałem ją i zdecydowałem się aby przynajmniej wyjechać kolegom i koleżankom na przeciw. Słońce za oknem zwiastowało ładną wycieczkę, a wiatru już w sumie miało nie być. Ubrałem się, zmieniłem trzaskający pedał na inny i wyruszyłem jakoś tak lekko po dwunastej. W samo południe. 

Pogoda wiosenna - piękne słońce, lekki wiaterek i tak jakoś noga kręciła. Po poprzednim dniu jakieś tam mary się czaiły w mięśniach, ale im dalej, tym lepiej mi szło. Wszystko rozkręcało się a sporo wyższa temperatura sprawiała, że jechało się nad wyraz przyjemnie.

Do Nasielska leciałem sobie bardzo  energicznie. Miałem w głowie, że gdy wychodziłem z domu grupa dostawała właśnie obiad. Plan był aby ukręcić jak najwięcej kilometrów, zanim do nich dołączę. No i oczywiście złapać ich w miejscu, gdzie bez trudu będzie ich wypatrzyć. 
Za Nasielskiem skręciłem na Nowe Miasto i tam telefon, że oni już zjedli odjechali i że są w jakiejś Wiosce Rokitki... 
Znajdź tu człowieku skręt na Rokitki... jak tu prawie co druga droga jest jakimkolwiek znakiem oznaczona. Lokalni wiedzą, gdzie jechać, ale nowo-przybyli? PANIE...

Wreszcie po nawigacji pewnej pani z dzieckiem, udaje mi się skręcić na jakąś podmokłą szutrówkę i przedostać się błotkami do asfaltówki. Przed oczami staje mi poszukiwana wioska. Dalej już jakoś udało mi się - dzięki Nawigacji telefonicznej KESA - dojechać do grupy.
Od tego momentu już razem tułaliśmy się sporo wolniej i mogłem lekko odpocząć.
W sumie odpoczynek to dość dużo powiedziane. Droga zaplanowana przez Turistasy wiodła błotnistymi szlakami, po polach i każdą możliwą gruntówką w okolicy. Pewnie w lato to byłoby nawet przyjemnie, ale teraz po ostatnich opadach, to najzwyczajniej rąbaliśmy w takim błocie, że klękajcie narody.

Test przełożeń zaliczony, korba współpracuje z łańcuchem świetnie, wbrew obawom oceniających na forum, koronki i łańcuch się zazębiają. Nic nie spada a biegi chodzą płynnie. 

Do domu docieram jakoś chyba w okolicach godziny 18ej. Jest już ciemno a ja na liczniku nastukałem tego dnia 91km. W połowie był to szybki sprint, a w połowie tułaczka po bezdrożach z grupą fajnych sakwiarzy i sakwiarek. 



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Błędy niewybaczalne...czyli wiatrem po ryju || 78.00km

Sobota, 27 lutego 2016 · Komcie(4)
Po powrocie z obiadu u mamusi(teściowej) okazało się, że zapomniałem telefonu. Jako, że było jeszcze widno, to postanowiłem użyć jednośladu do powrotu po telekomunikacyjny sprzęt. Szybka przebierka i na koń! Rower z nowym napędem, nie przeszedł jeszcze żadnych testów, więc okazja nadarzała się idealna. 

Słońce, wiaterek w plecki no i napaliłem się. Dojechałem do celu w jakieś 1,28h i po wypiciu herbatki czas przyszedł na powrót. Zaczęło zmierzchać potem szarzeć i ciemnieć. Temperatura spadła a potem jeszcze niżej i niżej... Podmuchy nie sprzyjały generalnie mojej jeździe, ale kryzys przyjść miał dopiero niebawem. 

No i od Nowego Dworu Mazowieckiego miałęm wiatr centralnie w ryj. Mimo, że popijałem z bidonu przesłodzoną karotkę i byłem po solidnym obiedzie u mamuśki to mnie zaczęło odcinać. Już na Światłach w NDM czułem że będzie ciężko

W ciemnościach wpatrzony w placek białego światła, czułem się na jakimś ultrasie. Tylko ja i audiobook. W końcu upadłem całkiem nisko. Wyjechałem z ulicy na całkiem znośny i długi chodnik przy ulicy. Zgasiłem lampkę i mogłem troszkę oderwać się o hipnotyzującej jazdy wgapiania się w szarą plamę światła. Teraz latarnie dawały pełną widoczność. I tu zaskoczenie ten sam bieg i ta sama prędkość pedałowania i okazało się, że jadę nie 15km/h jak mi się zdawało w ciemnośćiach, ale jakieś 20-21km/h. Czyli nie jest tak całkiem źle. Prędkość może i nie byłą zła, ale mentalnie upadałem, czułem jak mnie na kolana powala trasa. Na znaku 9km Jabłonna a przede mną jeszcze mroczne góki przez Jabłonną. I do tego ten PEDAŁ!!!

Właśnie w kwestii testowania sprzętu okazało się, że mój pedał zimowy, zdecydowanie poczuł się dotknięty że go taki nowy sprzęt otoczył i począł tak strzelać, jakby ktoś metalem walił o ramę. KRAK KRAK KRAK KRAK!!!!%$@@@ Kuśwa! KRAK KRAK...
Na domiar złego MP3 zdechło, pedał nie zdechł, ale dawał popisy... i kryzys...

Umordowałem się jak nieboskie stworzenie. W Domu ocena hamulców wykazała, że mimo, że poprzednio ustawiona idealnie, teraz oba obcierały. Przedni tarł bardzo wyraźnie hamował, a tylny co jakiś czas, bo obręcz lekko scentrowana. Nie wiem ile jechałem na hamulcu, ale na ja w wyszły kolejne problemy.

Ciepła herbata i kąpiel pozwoliła mi dojść do siebie... jutro zaplanowałem kolejne kilometry - będę musiał nieco zweryfikować trasę:D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Finał prawie osiągnięty || 1.00km

Czwartek, 25 lutego 2016 · Komcie(8)

Dziś nawinąłem używaną owijkę z serwisu - docelowo będzie czarna, ale do momentu aż się nie zrobi naprawdę ciepło zostanie ta "przechodna". Kolorowa owijka to ciągły problem z jej czystością dlatego moje serce jest przy kolorze czarnym. 

Rower przetestowany jedynie na dystansie kilometra. Biegi doregulowane, zmiana przełożeń na korbie działa (wbrew opiniom) i generalnie można ruszać!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Prace Serwisowe... || 0.00km

Środa, 24 lutego 2016 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
Kilka fot z dzisiejszej pracy nad rowerem. Wpadłem na godzinkę przed robotą, aby pośrubkować:










Nie dało się skończyć, bo wiosna w serwisie i miałem masę innych obowiązków. Na finał przyjdzie czas;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Mokro i pan co głaszcze kota. || 0.03km

Wtorek, 23 lutego 2016 · Komcie(16)
Kategoria Do pracy!
Dziś zwariowany dzień w pracy. Ogólnie wiele się działo, sporo takich tam "serwisów" ale i sporo rozmów przez telefon. Handlujemy też coś tam na allegro, więc czasem ludzie dzwonią dopytują i czasem zastanawiam się ilu z nich ma maturę.

- dzień dobry ja po kredyt dzwonię
- jaki kredyt?
- no na ten rower co macie wystawiony.
- aha z allegro
- ja mam umowę o dzieło, pracuje cały tydzień i wypłaty mam regularnie do 15ego - Nigdy się proszę pana nie spóźniają...
- eee chwileczkę, ale pani chce u nas kredyt na rower brać?
- no tak, bo tam piszą że mozna na ratu "PAJU" to dzwonie o te raty...
< tłumaczę co i jak z tymi ratami, że to nie u nas itd i że trzeba tam w sieci wniosek wypełnić>
- aha czyli bez kredytu to ja tego roweru nie kupię tak?


Inny pan wyrwał mnie z prac sklepowych i wypytywał znów o spodenki. Nie wiem czy ja źle pamiętam, ale w jakiejś bajce był taki czarny harakter co to zawsze miał kota na kolanach i go głaskał i tak wyniośle gadał. Z tym panem przez telefon to nieomal czułem się, jakby on siedział, głaskał kota i paląc cygaro prowadził ze mną dialog. 
Powooooooli cedził słowa, dobierał wyrazy, był taki... aż za grzeczny i czułem się, jakbym z jakimś lordem rozmawiał.
- aha... dobrze, a więc mówi pan, że te spodenki to rozmiar L. Proszę pana wydaje mi się, że powinny być dobre, jednakże...
A ja stoje jedna ręka w smarze, druga dwoma palcami trzyma telefon, aby nie upaćkać Aj Fona....

O litości:) W końcu odpowiedziałem na wszystkie pytania i po 20 minutach rozmowy o spodenkach (spodenkach, kroju, modelu tkaninie, kolorze, i innych podobnych spodenkach jakie pan ma w domu) udało się dojść do porozumienia:
- to ja się jeszczę zastanowię...

Z jednej strony śmieszno a z drugiej spieszno... bo robota czeka a pan wyraźnie miał czas...;D

Po pracy basen. Upolowałem tor gdzie były tylko 3 osoby poza mną. O dziwo nawet sprawnie pływające. Jak udało mi się minąć pana, trzepaczkę (pływał kraulem na plecach młócąc wodę jako ten cep) to dalej szło nieomal płynnie. Potem trzepaczka zmienił styl i już we trójkę ( pan |XYZ|wyszedł wcześniej) pływaliśmy w "Triatlonie"...:D

Niby godzina, ale po 45 minutach już miałem dość. Na spokojnie ostatnie 15 minut zrobiłem sobie machania nogami i rękami przy brzegu, rozluźnienie i wyszedłem.

Ciekawa kartka w szatni:

"Drodzy panowie, prosimy o korzystanie z przebieralni - szatnie sprząta kobieta"

Czytałem niedawno, jak się anonimowi wypowiadali o basenie w Nieporęcie, że gorszy ich pani co to wchodzi i spłukuje wodą podłogę, ściąga ściągaczką wodę i podnosi papierki... bo jak to KOBIETA w MĘSKIEJ!!!!!
Z drugiej strony, dla mnie też żadna przyjemność, jak mi jeden z drugim ( a zdarzają się takie przypadki odosobnione) lata z dupo-fujarą po całej szatni, odkąd wejdzie pod natrysk po opuszczeniu basenu aż po samo odzienie. Nic co ludzkie nie jesy obce, ale no cóż exhibicjonizm po maxie. (w upodobaniu zwłaszcza panów po 70tce)

Kładę się spać, jutro ciężki dzień w pracy a w czwartek pewnie znów basenuje!



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na basenie dziś cierpienie || 0.50km

Niedziela, 21 lutego 2016 · Komcie(2)
Niedziela w deszczu zapowiadali, kłamliwe zdradzieckie, szowinistyczne, pisowskie... eeee no tego... no i dupa nie ma deszczu jest słońce. A w dodatku pogoda nawet rowerowa. Zaplanowaliśmy jednak z Agnieszką basen, to i trzymamy się tematu. 
Wstawanie to nie jest moja dobra strona, ale w końcu o 11 z "hakiem" zachodzimy na basen. Ludzi co niemiara, dzieci, chlapią mężczyźni walą ramionami... ciekawie tak sobie na basenie poobserwować zachowania międzyludzkie. Samce dominują, robią szum, pohukują rozbryzgują. Samiczki, w utajeniu z łepkami nad wodą, aby dziubeczków nie pomoczyć. Okulary do pływania? W żadnym wypadku! Bo się potem panda odciśnie. Do tego mieszanka młodości i dzieci... niedziela na basenie.

W sumie jednak mimo całego zgiełku, godzinkę popływałem. Tym razem nie nastawiam się na ilość basenów w jednostce czasu, jak to miało miejsce jesienią. Teraz chce, aby każdy basen dobrze wykorzystać siłowo. Dużo pływam z deską machając nogami. Dużo żabką, by ruszyć ramiona i nogi. Co jakiś czas kraulik... co jakiś czas przerwa. 

Jako, że zapowiadają ten tydzień wietrzny i deszczowy, to zaplanowałem sobie kilka wizyt w "zbiorniczku". Mam nadzieje, że się uda i w tym nadchodzącym tygodniu do niedzieli zmęczę się tak jak dziś - przynajmniej 3 razy. 

Do zobaczenia na trasie!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Sprawy nie POLICZalne - wykłady i garaż || 0.00km

Sobota, 20 lutego 2016 · Komcie(14)
Nigdy nie byłem zwolennikiem super odchudzania roweru, ale ostatnio z czystej ciekawości zacząłem sobie analizować co ile wazy. Sprawa wynikła podczas wybierania korby na nowy sezon. Chciałem odejść od swojej deore na Hollow tech II*


* Hollow tech II - system zewnętrznych łożysk stosowanych ko korb z osią pustą w środku. W założeniu i praktyce sztywniejsze podparcie ramion korby i mniejsze odchylenia na boki korb przy pedałowaniu. W praktyce (moja opinia) faktycznie sztywne, ale łożyska wystające za ramę, szybko zbierają wodę i piach z ulicy przez to szybko się zużywają. W jeden seson zjechałem dwa takie supporty, a te w odróżnieniu od klasycznych (na kwadrat) kosztują po 50-60zł.

Chce w sezonie 2016 stworzyć korbę uniwersalną, zarówno na szosę, jak i na podjazdy w górach. Zapowiada się, że kilka razy będę miał przyjemność jazdy po podjazdach i chciałbym na tyle na ie to możliwe, ułatwić sobie pokonywanie tych wzniesień.
Zamiast więc kupować kasetę górską, której ze-stopniowanie jest sporo słabsze niż w kasecie szosowej, postanowiłem przemodelować korbę, bo to w głównej mierze od niej zależeć będzie przełożenie w kasecie. 
No i sobie mierzę, ważę dokupuje. Jako, że zestaw korba i support będzie bardziej budżetowy, to mogę pokusić się o jej ewentualne upgrade`y

Bazowa trekkingowa korba na kwadrat składa się z 3 zębatek. 48 x 38 x 28. Ja swoją chcę zmodyfikować więc podaje wagi odpowiedników stalowych i aluminiowych. 

Korba bazowa waży:
* tarcza 48 stal - 213g
* tarcza 38 stal - 111 
* tarcza 28t stal 60g
* ramie prawe korby waży 305g (gołe ramię korby bez śrub)
* lewe ramie korby waży 247g 
* komplet śrub do mocowania koronek to waga rzędu 31
* Support na kwadrat o długości osi 118mm - 298

Co dawało by masę korby + suportu = 1243g czyli 1,24kg

Jako, że jak pisałem wcześniej planowałem nieco przebudować korbę u mnie będzie wyglądało to następująco. Przede wszystkim zainwestowałem w zębatki aluminiowe, zamiast stalowych. Po drugie zmieniłem wielkość środkowej i najmniejszej koronki. 

* tarcza 48 alu - 93 g
* tarcza 32 alu - 31 g 
* tarcza 22t stal 42 g ( ciekawostka zębatka mniejsza a stalowa waży więcej niż aluminiowa o większej średnicy)
* ramie prawe korby waży 305g (gołe ramię korby bez śrub)
* lewe ramie korby waży 247g
* komplet śrub do mocowania koronek to waga rzędu 31g
* Support na kwadrat o długości osi 118mm - 298

Co dawało by masę korby + suportu = 1057 czyli 1,05kg

Dobra, teraz konkrety. Co tak naprawdę daje mi zmiana zębatek w korbie? Przede wszystkim powstaje mi korba która większą zębatkę 48t ma od korby trekkingowej, mniejsze zaś od korb mtb. Zębatka 48t, pozwala na jazdę po szosie na tyle dynamicznie, na ile ja się poruszam. Szosowcy używają 52t lub 53t, Niestety te przełożenia do roweru w połowie trekingowego są zbyt "twarde".

Co daje koronka 32? Sama w sobie działa podobnie jak ta najmniejsza 22.  "Zmiękcza przełożenie". 

Przykład:

Jeśli mam najmniejszą zębatkę w korbie 28(z tej zrezygnowałem) a w kasecie największa zębatka to również 28 (szosowa kaseta) to mamy przełożenie 1:0 czyli jeden obrót korbą to jeden obrót koła.

28/28=1

Gdy zaś zamiast zębatki 28 do korby  wkładam zębatkę 22t a nie zmieniam kasety mamy 

22/28=0,78.

Co w tłumaczeniu z Polskiego na nasze oznacza, że na jeden pełny obrót korbą, przypada 0.78 obrotu koła. Musimy się więcej namielić pedałami, aby uzyskać tą samą ilość obrotów koła w jednostce czasu (prędkość). Jedzie się lżej:)

Dla pokazania różnicy z jaką zmierzyć muszą się rowery szosowe:
Najczęściej mała zębatka w korbach szosowych (tam są tylko 2 koronki w korbie nie 3) to 39 zębów.
Jeśli szosowcy założą szosową kasetę taką jak w przykładzie pierwszym (największa zębatka kasety to 28) mamy:

39/28=1,39

Nawet biorąc pod uwagę zmianę wagi roweru jest to znacząco słabsze przełożenie na góry. 


Tym samym, jeśli kogoś interesuje zakup nowych zębatek z korby trekinogwej 48 i 38 oraz 28 zapraszam:)






Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Zaległe 30 || 30.00km

Środa, 17 lutego 2016 · Komcie(0)
Wyjazd był w środę. Ostatni z triduum przed-deszczowego. Czwartek i piątek wybrałem się autem do pracy. 
Powoli odgrzebujemy się z serwisów a pogoda wskazuje, że znów będzie przestój. 

Pan #będą gotowe na czwartek# jak to w życiu bywa olał sobie sprawę i w czwartek roweró nie odebrał. Czekaliśmy na pana, bo ostatnio bidulek pod bramą koczował. W końcu dzwonimy a on " to ja pewnie w weekend odbiorę albo w poniedziałek"...

No cóż...

Odpoczynek czwartkowo - piątkowy od roweru dobrze mi robi, szkoda, że weekend deszczowy się zapowiada, to  i w weekend nie pojeżdżę, bo ma lać.

Na południu śnieżyce u nas leje cały boży dzień...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,