Wpisy archiwalne Maj, 2012, strona 1 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:1364.22 km (w terenie 91.01 km; 6.67%)
Czas w ruchu:43:09
Średnia prędkość:19.10 km/h
Suma podjazdów:1530 m
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:47.04 km i 2h 16m
Więcej statystyk

Kryptonim OKO - cz 1 || 48.76km

Czwartek, 31 maja 2012 · Komcie(2)
Kategoria Na uczelnie
Na uczelnie udałem się dzis w celu wygłoszenia seminarium. Niestety musiałem skorzystać z usług przewozowych Kolei Mazowieckich bo ponieważ, moja moc przerobowo-intelektualna nie konweniowała pełnego transportu mojej osoby na miejsce seminarium.

Do pociągu, tłum walił drzwiami o oknami. Nastał nieprzejęty tłok i mrok we wnętrzu, a lud stawszy w tłumie milczał tak głośno, że aż miałem ochotę pomilczeć z nimi. Takoż więc uczyniłem i domilczawszy swoje wysiadłem na dworcu W-wa Gdańska.

Seminarium głosiłem jako pierwszy i trwało to więcej niż przewidziałem. Mało tego! Przewidziałem o wiele mniej głoszenia, ale się prowadzący wtrącał i prawie 30 minut stałem i broniłem swoich tez na tematy geologiczno inżynierskie okolic Jabłonny. Udało się wybrnąć z ostrzału pytań i wątpliwości prowadzącego i usiadłem zadowolony z wystąpienia...

Na wydziale opuszczając fascynujące seminarium kolegi, o okolicach Radzymina, spotykam Tomka Przyjechał na rowerowo i tak mnie to zaskoczyło, że nawet nie spojrzałem gdy gpo mijałem. Dopiero gdy usłyszałem SIEMA podniosłem wzrok.

Nie miałem za wiele czasu na dłuższą gadkę więc pognałem dalej.
Tego dnia załatwiłem jeszcze kilka spraw w Legionowie, choć zanim tam dotarłem, troszkę poczułem wiatr na pyszczku.

Napęd umiera. Jeżdżę na blacie, aby nie niszczyć innych zębatek z korby, ale czuje każdy obrót i nie jest to nic przyjemnego. Rower nie przyjmuje pełnej energii jaką mu aplikuje w napęd!



Całe szczęście pierwsze części już są u mnie i jak skompletuje wszystko zmienię. Dziś przyszły dwa łańcuchy i kaseta! Czekam jeszcze na blat korby!



Na koniec fajna nutka;)

&feature=related


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy dzień 27! - Statystycznie przeciętny księgowy.... || 36.38km

Wtorek, 29 maja 2012 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Do pracy jechałem dziś przez Jabłonnę, co nie byłoby pewnie zbytnio zaskakujące gdyby nie to, że odwiedziłem pocztę w owej miejscowości. Tam jak zwykle kolejka i jedno okienko czynne. Bank pocztowy odkąd tu mieszkam nie był chyba czynny ani razu, więc nie wiem po kiego grzyba mają jedno okienko tylko po to. Cóż, odebrałem swoje dokumenty i pojechałem do pracy.

Dzień dwudziesty siódmy słownie, to dobry moment aby wpleść w opis nieco mojej księgowości rowerowo - pracowej.

27 dojazdów do pracy,daje łączny dystans na poziomie 1121,38km

40km dziennie pokonuje średnio każdego dnia jaki poświęcam na dojazd rowerem

43 dni pracy uczęszczam łącznie od początku, licząc z dniami bez dojazdu rowerem.

26.078km rowerowania wypada na każdy dzień w pracy!

3,25km na każdą godzinę pracy przy założeniu 8h cyklu pracy.

Jeśli utrzymam taka regularność rozliczenia miesięcznie będą naprawdę pokaźne;) A obawiałem się, że gdy zacznę pracować statystyki się pogorszą.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy dzień 26! - Poniedziałek jest jak kisiel... || 38.60km

Poniedziałek, 28 maja 2012 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
... godziny w pracy w poniedziałek maja chyba inną właściwość. Ciąganą się i kleją jak kisiel, jak jakiś cholerny lepiszcz dziegciu i smoły. Niczym nieprzebyte pole zaoranego bagna, taki obraz rozciągał się przede mną tego dnia gdy jechałem do Warszawy.

Czułem, że wszystkiego mi brakuje, a najbardziej czasu. Jednak szybko pomiarkowałem, że mam na druga zmianę i w dozie relaksu zmieniłem rano klocki hamulcowe na nowe. o zgrozo zapomniałem, że rower nagle dostał hamowania i na jednych ze świateł aż położyłem sie na kierce.

W oczekiwaniu na części nowego napędu dojeżdżam więc największy blat korby, który już nie daje sobie wejść na głowę! Mogę zapomnieć o stawaniu na pedałach, no chyba że mam dobrego protetyka. Liczę, że w przyszłym tygodniu na accencie zagości nowe przekręcadło i będzie znów jak nówka!

Z ciekawszych rzeczy AGnieszka, ma nową ramę (CUBE AIM) a ja jestem cholernie dumny z jej wyboru. Mimo, że rama używka a bebechy cuba poszły do ramy krossa na zimówkę, to rower prezentuje sie jak malina! Aż się pochwalę!


Dała mi się przejechać i powiem wam, super! Jednak ja na cuba jeszcze poczekam. Accent mi wierny od prawie 4 lat więc narazie go nie zmieniam!
Jeździj zdrowo Aguś!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Niedziela i jazda cię onieśmiela! || 37.87km

Niedziela, 27 maja 2012 · Komcie(0)
Wstawanie jest o tyle trudniejsze od kładzenia się spać, że podnoszenie powiek działa wbrew siłom grawitacji co wiąże się z większym wysiłkiem...
Po pokonaniu sił sklejających zaspane oczy, musisz wysilić się jeszcze aby uchylić je bardziej a jednocześnie przemóc światłowstręt jaki cię atakuje, gdy tylko szczelina wpuszcza pod powieki pierwsze przebłyski poranka.

Proces wstawania tego poranka biegł na tyle dziwnie, że Agnieszkę odnalazłem dopiero na dole przy stole jedzącą śniadanie, była wielce zdziwiona. Ja tym bardziej, bo po pierwsze nie wiedziałem kiedy wstała, a po drugie ona twierdziła, że ja sam, rozmawiałem z nią zdawkowo gdy wstawała.

Dziwa się dzieją na tym świecie! Zwłaszcza gdy człowiek walczy z siłami senności i lenistwem niedzielnego poranka.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Sobota dzień gdzie goni cię robota... || 55.25km

Sobota, 26 maja 2012 · Komcie(4)
Kategoria Na Zaborze
O poranku z Agnieszką pojechaliśmy odebrać rower z serwisu. Chłopaki dali ciała po całości. Wstawiony czekał 2 dni i nie został zrobiony mimo, że "do piątku damy radę". Odebraliśmy rower i przestawiliśmy do innego serwisu na piaskach. Nie mam pretensji, że mieli dużo innej roboty, tylko o to, że jak się umawiasz, że na piątek będzie biorąc rower na dwa dni to się go robi a nie odpier.. takie maniany!

Cóż praca nie cuda, zarobi D...da;)

Tajemniczy projekt rowerowy jaki szykujemy z Agnieszką będzie gotowy dopiero jutro i pokażę efekty dopiero jutro wieczorem. Do tego czasu musicie się zastanawiać i żyć w nieświadomości :)

Później Aga pojechała na PKP i do rodziny a ja na piaski do mamy złożyć jej życzenia. Tego dnia miałem jeszcze w Jabłonnie troszkę roboty, więc wróciłem i pracowałem do 16 przy projekcie na seminarium. Po 16 wyruszyłem z domu pod mega wiatr z dwoma sakwami i udałem się w kierunku północnym. Jechało się ciężko, choć dobrze dociążony rower, bezwładnościowo utrzymywał nadawaną przeze mnie prędkość nawet całkiem sprawnie.

Na miejscu u Agnieszki bylem kilka minut po 18ej i załapałem się akurat na grilla, dobre piwko i lody! jednym słowem sjesta na maxa!

Złe wiadomości są takie, że napęd jest w coraz gorszym stanie... skacze mi łańcuch:(


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy dzień 25! - No to ziu! || 45.25km

Piątek, 25 maja 2012 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
"Do czego to podobne aby bank nie był czynny w sobotę?! Przecież to trzeba zgłosić do centrali!" Z oburzeniem wykrzykiwała klientka, której przelew dojdzie dopiero w poniedziałek. Dwa bite dni jej pieniądze będą buszowały w systemie i odbijały sie od drucików i ścianek procesorów i maszyn binarnych.

Mamy 25 maja a ja 25 raz jadę rowerem do pracy. Jechało się zacnie, bo znów z wiatrem. mimo, ze wyjechałem prawie 15 po ósmej, zdążyłem dotrzeć na miejsce ze sporym zapasem. Mogłem pokusić się o rozwinięcie traski, ale pomyślałem, że rano tego nie zrobię a "Stratę" odrobię po południu. Musiałem wszak oddać pożyczone notatki.

W pacy pod koniec miesiąca jest o wiele przyjemniej niż na jego początku. Większość emerytów wypłaci wszystkie rachunki jakie ma i wyda wszystkie pieniądze i płacących jest o wiele mniej. Nawet jest czas na rozmowę z koleżanka z kasy czy na marsz do sklepu.
Nie jest lekko, ale przynajmniej widać świat z za lady! Ludzie są przyjemniejsi, atmosfera mniej stresująca a dzióbki bankierów nieco bardziej roześmiane!

Powrót, gdy zamykamy o 18, wielce rożni się od tych czasów, gdy bank pracował do 19ej. Mniej ludzi wpada za dwie z hasłem "uff zdążyłem/am", mniej ludzi zdąży z pracy wyrwać się o 18ej i co z tego wynika zamykamy o normalnej porze a po zamknięciu nie siedzi w banku 10 osób czekając w niemej kolejce.

Jest widniej i cieplej, i spotykam wiele więcej rowerzystów, którzy podobnie jak ja o 18 kończą.

No to tyle - Pozdro Ludki!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy dzień 24! - nudy na pudy || 33.96km

Czwartek, 24 maja 2012 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Nic ciekawego się nie działo. Zmęczony, wkurwiony, sporo zaległości na uczelni, nie wiem czy i kiedy się obronie, czy i kiedy znajdę czas na egzamin, seminarium i takie tam... nie wiem czy mi dadzą wolne na jeden dzień nauki do egzaminu, jednym słowem nie wiem nic! I HUJ!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy dzień 23! - Miła niespodzianka || 47.12km

Środa, 23 maja 2012 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Do pracy, jechałem bez entuzjazmu... było dość ciepło, jak na rano. Wiatr wiał w plecy co sprawiało, że mimo wszystko dobrze kręciłem. Prędkość oscylowała w granicach 25km/h. Byłem więc przed praca wcześniej. Szybka rundka do Lotniska na Bemowie i do roboty.

Było mało ludzi więc i w banku dało się znieść czynności codzienne.

Po pracy za drzwiami czekała moja rowerowa niespodzianka. Agnieszka wyjechała po mnie do pracy. Razem we dwoje wróciliśmy trasą przez Tarchomin i zajechaliśmy do Legionowa po notatki na egzamin dla mnie. Ukryte skrzętnie pod jedną z wycieraczek w jednym z bloków czekały niewidoczne dla nikogo;)

Dzień w sumie spoko! Aga ma więcej km dniówki niż ja;P Brawo!

Epicon zbliża się do dwóch tysięcy kilometrów. Pracuje zacnie i jestem z niego zadowolony!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy dzień 22! - Zwyczajnie i po normalnemu. || 40.80km

Wtorek, 22 maja 2012 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Swoją wczorajsza absencje bikestatsową muszę wytłumaczyć niczym innym, jak lenistwem.
Byłem zmordowany po zlocie i wszystkich wydarzeniach z weekendu i musiałem odpocząć. Musicie mi wybaczyć jakoś, czy coś cóż...



Dzisiejszy dzień był wyjątkowy z tego względu, że do pracy jechałem jakby po raz pierwszy. A to dlatego, że zmieniły się godziny otwarcia oddziału. Nie mam już na 11 a na 10 do roboty i moje wycieczki, są nieco bardziej poranne niż poprzednie dwadzieścia jeden wyjazdów. Daje się to odczuć na Modlińskiej i na Moście Północnym, jednak powrót za dnia i więcej czasu wieczorem dla siebie i mojej kobiety to jeszcze wiekszy plus.

Urozmaiciłem również trasę powrotną, która poprowadziłem głębokim Tarchominem, co pozwala ominąć mi dziurawą Modlińska w kierunku ku domowi.

Przed modyfikacją


Obecnie

Gdy mam mniej czasu jadę sobie klasycznie modlińską do domu, jednak odcinek przez Tarchomin, jest wyposażony w lepszy asfalt, mniej świateł i mimo, że dłużej jedzie się przyjemniej!

Szeregu modyfikacji można jeszcze dokonać do mojej już zmodyfikowanej drogi. Będe zapewne eksperymentował z różnymi wariantami przez to wielkie osiedle na Białołęce. Póki co, tyle;)

PS.
Sytuacja sprzętowa wygląda marnie... napęd zaczyna skakać, dziś o mało nosa nie rozwaliłem na asfalcie jak ze świateł chciałem ruszyć i mi łańcuch skoczył... Rozglądać się zaczynam za nowym napędem. Jakieś propozycje?


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,