Wpisy archiwalne Styczeń, 2016, strona 1 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2016

Dystans całkowity:576.24 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:02:08
Średnia prędkość:22.03 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:32.01 km i 2h 08m
Więcej statystyk

Wieczorne latanie || 38.00km

Sobota, 30 stycznia 2016 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Po obiadkach u rodziców wygospodarowalem 1,5h na rower. Trasa bez szaleństw do Ndm i powrót. Tylko, ja mp3 i prosty jak strzała asfalt. 

Jechało mi się średnio przyjemnie, choć nawet dość dynamicznie. Jakoś cały czas liczyłem, że 'zaraz mi się poprawi'. Niestety nie bardzo chciało się poprawiać, i tak meczylem kota przez całą drogę. 

Umeczony jestem jak nie wiem i zaraz się chyba kładę do łóżka spać.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Oszukany... || 40.00km

Piątek, 29 stycznia 2016 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Po pracy wybrałem się na nocną wycieczkę. Niestety z planów solidnej 70taki nici.najpierw wiało jak szalone, a później, zaczęło padać. Skończyło się na wizycie w kfc i rundcę do domu... co za niestabilna pogoda. Jestem niepocieszony!

Zimą to zima, wiosną wiosna, a tak to nie wiadomo co:-) pogoda robi co chce...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

PIĄTEK PO PRACY? - propozycja! || 0.01km

Środa, 27 stycznia 2016 · Komcie(14)
Hej zbieram się do Piątkowo-wieczornej eskapady do Warszawy - Może ktoś by chciał? Jeszcze dokłądnie nie wiem co i jak ale o 17 ruszam z Nieporętu - w planie odwiedzenie stolicy, może jak się komuś zechce, to spotkanie rowerowanie. Potem jakiś maczek i około 20-21 do domu. 

Jeśli byliby zainteresowani było najs;_)

Ma nie padać i być w miarę sucho:D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Rowerem w ulewie/mżawce || 33.00km

Wtorek, 26 stycznia 2016 · Komcie(6)
Kategoria Do pracy!
Do pracy pojechałem dziś rowerem. Nie wiem czemu - czasem po prostu mam wrażenie, że muszę pojechać, nawet jak jest źle. Czasem zaś mam wrażenie, że wszystko jest przeciw mnie i mi się nie chce. Tak vbywa pod koniec sezonu w listopadzie jak zaczyna się plucha i deszcze. Z tą różnicą, że w listopadzie jestem "wyjeżdżony" za wszystkie czasy i odpoczynek od roweru - czy jazda na trenażerze jest czymś innym odmiennym. A ja lubie odmiany.

Dziś pojechałem na rowerze. Wmówiłem sobie to od wczoraj, że muszę, że inaczej świat się zapadnie w implozjii. Dzień wcześniej, dozbroiłem Agnieszki zimówkę w swoje siodełko i lampki - zdecydowałem się pojechać jej rowerem, bo ma pełne błotniki i na takie warunki, mimo wszystko styl mniej się liczy. Nie żeby rower z błotnikami, nie miał stylu, no ale... wiecie. 

OD przekroczenia progu domu deszcz, a miało padać konkretnie od 10 ej dopiero. Pada, pada, pada, mrzy, potem znów pada. Ledwie 4km ujechałem a już musiałem stawać i zdjąć okulary rowerowe, bo nic nie widziałem. Jazda bez nich przynajmniej pozwalała mi dostrzegać drogę. 

MP3 w uchu i jadę. Termometr na liczniku pokazywał 3 stopnie. Wydawało się, że jest chyba z 10 tak mi było gorąco. Z każdym kilometrem. było coraz bardziej, mokro i nie przyjemnie. Mimo tego, że jednego zakichanego kilometra nie przejechałem bez udziału wody nieba i spod kół, to po rpzybyciu na miejsce pracy okazało się, że mokra jest tylko: kurtka (czerwona ta z Islandii) i spodnie zimowe, nawet buty zimowe bez ochraniaczy nie zamokły. Po ostatnim praniu Agnieszka je zaimpregnowała jakimś takim psikaczem... myślałem, że to jakaś bujda na resorach, ale aż się zdziwiłem. No skarpetki suchutkie, a buty mają za sobą już lata świetności. Są powycierane i prane kilkanaście razy. niby od nowości jakąś tam membranę mają, ale kto je tam wie...

Ogólnie>? Ogólnie zadowolony jestem z owego dojazdu.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Dać z siebie wszystko... || 43.00km

Sobota, 23 stycznia 2016 · Komcie(6)
Kategoria Do pracy!
Dzień jak codzień... no prawie. Wstałem o 8:05 z objawami cierpienia młodego Wettera... do 8:50 przekonany byłem iż do pracy udam się autem... nie chciało mi się. Efekt? Coś mi się odblokowało i pojechałem rowerem:




Do pracy szło jak po grudzie. W robocie, napaliłem w piecu - poczytałem forum, ponarzekałem na trudy odwilży jutrzejszej i... sprzedałem smar do łańcucha. Później dopiero się zaczęło.


Nad Zalewem Zegrzyńskim tłumy. Było wszystko prawie jak na obrazie Pietera Bruegla.  Dzieci, ślizgające się na brzuchu na ślizgawce, ludzie na łyżwach z kijkami <ło da fak? Ski-walking?? Były latawce z śmigłem w tyłeczku... no wszystko!







Jechałem sobie tak więc po lodzie wzdłuż linii brzegowej zalewu i podziwiałem harce na zamarzniętej tafli. Wtem tuż koło mnie (nie tak zaraz tuż, ale koło mnie) przemknęło subaru jakieś dobre 120-km/h, leciało niezłym driftem robiąc przy tym sporo hałasu.






Fajnie kręcili na ludzie. Pojeździłbym sobie tak. Pięknie latały te rajdówki!


Dalej lodem dojechałem do Hotelu 500 i asfaltem już do Zegrza i na Wał.


Upuściłem nieco powietrza w przedniej oponie, dla lepszej amortyzacji i z wiatrem puściłem się w pogoń po śniegu. Kurzyłem przy tym śniegiem, prawie jak te rajdówki - prędkość przelotowa około 25km/h. Niezła frajda z takiej dynamicznej jazdy. Kilka raz stawałem na fotki, bo się "napaczeć" nie mogłem. 


 
Dalej zdecydowałem się jechać dołem. Droga była tam nieco równiejsza, mniej kocich łbów od śladów pieszych. Fakt, że miejscami bywało mocno śliskawo. Auta skutecznie wypucowały ślady.




Za  plażą w Wieliszewie jadę znów wałem, ale tuż przed zaporą w Dębę, decyduje się zjechać do lasu, bo wypatruje ładny singielek. Singielek okazuje się Dubelkiem, a dubelek okazuje się zaśnieżona drogą wyoraną przez traktory. 
 

Droga w lesie prowadzi mnie do szlabanu i wygrzebuje się z lasu.


Kawałek jadę ulicami, a potem znów skręcam na pola.




Wiadukt nad nie wiem czym, w okolicy Skrzeszewa. 


Radek, czy ja czegoś nie wiem???


Szlakiem niebieskim jadę do Alei Róż, a dalej do Legionowa. 



Efekt z dzisiejszej po pracowej wycieczki to kawał solidnej i wymagajcej terenowej trasy. Nie folgowałem sobie i między przerwami na fotkę, ostro pedałowałem. Z planów na jutrzejszą trasę powyżej setki wyszły nici, bo zapowiadają odwilż. Stąd decyzja aby dziś pojeździć po śniegu, bo nie wiadomo czy się bidulek nie rozpuści:P


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Ciężkawo || 33.00km

Środa, 20 stycznia 2016 · Komcie(4)
Dziś ostatni dzień z trzech dni jazdy. Na jutro planuje regeneracje czyli day off. Dziś jechało się słabo. Wczorajszy powrót był zbyt dynamiczny - tak mnie poniosło, że leciałem po 23-24km/h i potem padłem na dziób jak zabity. Dziś pojechałem do pracy aby rozruszać się, ale jutro zdecydowanie trzeba będzie zrobić dzień przerwy, aby nie przedobrzyć z tą jazdą. 

Jeśli pogoda pozwoli w Niedziele zapowiada się dłuższa trasa!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Z zapałem... || 44.48km

Wtorek, 19 stycznia 2016 · Komcie(4)
Kategoria Do pracy!
Dziś postanowiłem, nie dzielić wpisu. Może to nie zrobi różnicy gościom i wizytatorom obcych galaktyk. 
Poranek dzień drugi - wdrażania nowego porządku świata. Wstawanie dość sprawne i szybkie. Jakieś paróweczki na śniadanie, do tego keczupik, bułeczka na pół i można zdobywać świat. 

Dziś przed pracą 30km i po pracy standardowe 15 (dokładnie wyszło dziś 14,48)









Takim oto sposobem dzień zakończyłem z dorobkiem 44km... co wydaje się zacnym wynikiem - tak sądzę;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Postanowienie - nie - noworoczne... || 15.00km

Poniedziałek, 18 stycznia 2016 · Komcie(11)
Zapuściłem się ostatnio, tak to się mówi gdy człowiek wreszcie przejrzy na oczy i wejdzie na wagę. Czas wziąć się za siebie. Muszę zacząć troszkę uważniej dbać o swoje zdrowie. Od dziś wprowadzam nowe zasady. 
* nie jem kolacji
* kładę się spać o 20 - o której usnę to inna sprawa. Po prostu koniec z oglądaniem filmów do 23 na laptopie i podjadania kanapek i parówek o 22.
* ograniczam słodycze
* zwiększam intensywność jazdy rowerem.  Do pierwszych zaplanowanych tras coraz bliżej, a ja mam wrażenie, że bardziej mi brzuch rośnie niż kondycja.

Rower zyskał dziś "nowy" łańcuch. Nie tyle nowy z pudełka, co znalazłem powieszony swój łańcuch z sezonu, który był sporo mniej wyciągnięty, niż ten co jeździłem do tej pory. Zmiana o tyle przyjemna, że mniej teraz chrobocze na zębatkach. I pedałuje się bardziej gładko. 

Dziś zgrzeszyłem i popełniłem błąd klasycznego niedoświadczonego rowerzysty. Nażarłem się tuż przed wyjściem z pracy - o zwykłym najedzeniu nie było tu mowy! Wciągnąłem taką porcję, że już zjeść nie mogłem jej do końca, ale wiecie "szkoda wyrzucić to tylko 2-3-4-5 10 kęsów. No i co żona powie jak nie zjem do końca, a takie dobre naszykowała. I efekt tego był taki, że taka mnie kolka dopadła jak wracałem, że zamiast nocką po śnieżku dokręcić żeby było 50 km/dzień, musiałem w katuszach ewakuować się do domu na herbatkę rozkurczową z melisy. No myślałem, że nie dojadę. Nie mogłem wypuścić powietrza i jechałem na pół oddechu w płucach. Każdy głębszy wydech powodował ukłucie w dole brzucha. Kilka razy stawałem, robiłem kółka bioderkami, aby się jelita ruszyły, ale po za zgrabnym areobikiem, ku uciesze przechodniów, nie wiele to pomagało. 

Do piwnicy szedłem w pozycji pochylonej, bo wyprostowanie się, sprawiało ból brzucha. No klękajcie narody

Około 50 minut później po herbatce i kąpieli w wannie przeszło.

Zasada numer jeden ( nie tyczy się ultramaratonów - chyba:P ) nie najadać się mocno przed jazdą rowerem. A jak coś to już coś lekkostrawnego.

Pozdrawiam zimowych cyklistów.










Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Koniec weekendu - koniec lenistwa... || 23.48km

Poniedziałek, 18 stycznia 2016 · Komcie(2)
W kwesti wyjaśnienia do ostatniego wpisu dla Trolkinga i osób również mniej obeznanych w moich skrótach myślowych:
48-mka*
Zębatka mająca 48  zębów na korbie tak samo jak 44-ka. Chodziło o przełożenie w korbie. Im mniejsza zębtaka przy korbie - tym bardziej "miekko się jedzie", mniej siły trzeba by naciskać na pedały, przy tych samych przełożeniach z tyłu. Wynika to z prostej matematyki, otóż.

Jeden obrót korbą to 48 osiem zębów, w tym jednym obrocie zmieści się określona ilość obrotów tylnej zębatki.
Gdy np jedziemy z tyłu na kasecie mając żębatkę 15 zębów to:

48:15=3,2 - jeden obrót korbą to 3,2 dziesiąte obrotu koła tylnego

Jeśli zaś zakłądamy zębatkę 44 wtedy mamy:

44:15=2,9 - jeden obrót korba to 2,9 obrotu koła tylnego. Jeśli nasz obwód koła wynosi 2250mm to: 2,25m

Przy zebatce 44 zęby mamy przejechany odcinek wynoszący 6525mm 6,5m
Przy zębatce 48 zebów mamy analogicznie 7200 7,2m

Aby więc jechać taki sam odcinek na zebatce 44 musimy - pedałować "szybciej", a co za tym idzie bardziej "mielić".




Mimo, że położyłem się wcześniej, to wstałem jakiś taki zły na wszystko. Sam proces wstawania był dość gładki, o dziwo, ale nastrój miałem jak kobieta w ciąży... Walczę z allegro, bo nie mogę zamówić kuriera a sprzedałem coś i ciągle są kłopoty. Ogólnie, jakoś byłem taki na NIE. Chciałem jak najszybciej opuścić mieszkanie, aby wylądować się na rowerze, bo czułem, że przebywanie w mieszkaniu nie pomaga.

W końcu udało się i wsiadłem na siodełko. Od razu inaczej. Oczywiście Najpierw Aparat a potem Mp3 się rozładowały, bo zimno - więc  moich kłopotów był ciąg dalszy. Nie zmieniało to faktu, że jechałem dziś jak na skrzydłąch. Śnieg, biało i przecedzające się słońce spomiędzy mgieł o poranku. Jejku jak mnie nogi dziś niosły. 


Nie wiem, czemu ludzie rowerowi nie lubią zimy. Ja jak jest zima to się mega cieszę. Lubie jazdę po śniegu, lubie jak jest biało. Wiadomo, na ulicach sól, i plucha, ale doceniam boczne dróżki. Często słyszę, jak narzekacie na lód na to, że ślisko - ja od kilku tygodni jeżdżę po śniegu na oponach 32c. To jest w sumie bardzo wąską oponą. 

Z obserwacji wiem, że zimą i śnieg, wymaga większej uwagi. Wolniejszego brania zakrętów. Dobrze robi też 70% ciśnienia na tylnym kole i jakieś 90-80% na przednim. Zwiększycie przyczepność, choć dynamika spadnie. Pomyślcie wtedy, że 10km zimą po śniegu to 18 km latem po suchym asfalcie.

Ja dziś jechałem na jakimś speedzie - średnia wyszła mi, jak na te warunki ponad 21km/h... Może to jakieś czary?



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Puszek okruszek... || 18.27km

Niedziela, 17 stycznia 2016 · Komcie(1)
Kategoria Pojeżdżawki
Tego dnia, mimo, że słońce zachęcało do jazdy nieco dłuższej, zdecydowałem się na wyjazd stosunkowo krótki kilometrowo, za to skupiłem się na wysiłku. Na cen obrałem sobie drogę wzdłuż torów PKP i pojechałem szlakiem "kolejowym" do Choszczówki. Potem nawrót i jeszcze dokrętka po Mieście - zakupy.

Wycieczka niby nie była długa, za to wymęczyła mnie. Śnieg dość głęboki, rozdeptane ślady od nordik łokingów, a ja na oponkach 32 c. Przełajowo, po śniegu i lesie. Oj tak tego mi było trzeba. Z dala od aut, z dala od tłumów i z dala od soli drogowej. Shannon i ja.


Wrota lasu, śniegiem białym pisane... 


Droga przy torach  - jestem tu pierwszym rowerzystą. Po bokach tylko ślady od maszerujących z kijkami. Jadę spokojnie 15-17km/h, miarowo, noga za nogą. Jest wbrew pozorom dość ciężko.  CO jakiś czas przetacza się tornado, bo pędzące pociągi ciągną za sobą tumany puchu.


Na zdjęciu ELF ze składu kolei Mazowieckich. Jak na Elfa nieźle kurzy. Nie udało mi się zrobić fotki, jak leciało Pendolino. Tamten to dopiero wzbijał śnieżycę. Swoją drogą wiecie, skąd nazwa tego typu pociągu ELF? ELF to skrót od Angielskiego - electric low floor – elektryczny niskopodłogowy. I chyba się przyjęło i tak zostało:)


Samotna ciuchcia... 






Przełajowa Shannon...

Wdał się tu przed weekendem mały up-grade. Założyłem zębatkę 44 zęby zamiast 48, aby w okresie zimowym więcej korzystać z dużego blatu.


Przy okazji dowiedziałem, się, że moja 48-ka, była zębatka aluminiową. Nie pamiętam, skąd ją mam, ale zdziwiło mnie to troszkę. W nowym napędzie pewnie ciężko będzie szukać 48 aluminiowej. Obecnie rozglądam się za korbą do nowego zestawu. Zrezygnuje z mocowania HTII na rzecz, mocowania na kwadrat. Zawiodłem się tymi zewnętrznymi łożyskami. W sezonie muszę je wymieniać conajmniej dwa razy. Nie ma to szczelności a cała woda spod kół ładuje się wprost do misek. Faktycznie sztywniejsze są, ale przy mojej, jednak turystycznej jeździe, nie będzie to miało wpływu. 





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,