Wpisy archiwalne Maj, 2019, strona 1 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2019

Dystans całkowity:317.01 km (w terenie 304.00 km; 95.90%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:24.39 km
Więcej statystyk

Kampania || 0.01km

Czwartek, 30 maja 2019 · Komcie(1)
Kategoria ciekawsze wpisy
Jestem prawie politykiem. Własnie rozpoczynam drugą już kampanie reklamową mojego maratonu MTB. Ostatnia pod koniec maja przyspożyła mi 20 polubień strony na FB ta obecna ma ten wynik dopełnić. Mój maraton startuje w sierpniu, a więc czasu na reklamę jest jeszcze troszkę. Chciałbym aby impreza była liczna i aby zebrana kwota za wpisowe liczona była w tysiącach a nie setkach. Bo wtedy większy zakup dla Domu Dziecka Można uczynić;)


Obecnie jaram się przygotowaniami! Ktoś z was startował może już u mnie? Przypominam, że szosowa Włóczęga odbyła się w Kwietniu! Za rok Edycja Szosowej Włóczęgi również wystartuje tym razem... nie powiem gdzie;) Tajemnica!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Poniedziałek - podwóć || 35.00km

Środa, 29 maja 2019 · Komcie(1)
Kategoria kuweta
Powódź to chyba wtedy gdy nam się powodzi, a jak się nie powodzi? To podwóć? Czyli jest wodawysoka , ale nie zalewa. Serio nie zalewam! Jakoś tak to idzie. Tego dnia było sporo wód w wodzie i postanowiłęm zgodnie z ostrzeżeniami "zbliżać się do rzek"

Wody było co nie miara. Nie wylała tylko podlała i podtopiła. Fala przeszła i poszła, a w lasach została. W lasach jeszcze więcej wody niż w "nielasach". Burze jakie przeszły przez Mazowsze zostawiły wielkie bajora z błotem i deszczówką po środku głównych dróg w lasach. Zieleń soczysta pęcznieje i chłonie wilgoć na zapas, gdyby to po opadach pogodzie odwidziała się powódź i znów załączyła się susza!


Po mojej rundce w duchocie i wilgotności i wymęczeniu 35 kilometrów w lasach i po wałach - wróciłęm do domu. Ledwo się umyłem a z nieba lunęło! do końca dnia "lało" na przemiennie z "nielaniem". Olałem to... poszedłem spać...

Resztę dnia spędziłem już z rodziną. 





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Z wiatrem mi do twarzy! || 38.00km

Niedziela, 26 maja 2019 · Komcie(1)
Kategoria kuweta
Dzień matki dla dziecięcej dziadki.
Pracy w pracy sporo. Dojechałem sobie rowerem, bo w niedziele sklep czynny do siedemnastej i szansa na przyjemny powrót była nad wyraz wysoka. Chyba wyszedłem z założenia, że z wiatrem mi do twarzy, bo nie zajrzałem skąd i czy w ogóle będzie wiało. A musze wam rzec, że wiało. Było ostro pod wiatr jakem gnał o poranku do pracowniczego padołu. Wiało w ryjek zasadniczo za bardzo.  Gdy do tego dodamy jazdę terenem i plan "aby się nie upierd*** podczas dojazdu jak świnia" to w zasadzie plan upadł.  
Dojechałem niby o czasie, i niby nie było źle, ale w pęciny weszło kosmicznie. Potem w trakcie spaceru siedmiogodzinnego moje łydki przypominały mi, że właśnie zrobiły trening siłowy i należy im się rekonwalescencja!


Nie było szans na rekonwalescencje - nawet na lekkie sanatorium czy spa. Spać też mi się chciało - tak a propos. No ale do rzeczy. Pohandlowałem kosiarkami (deszcz + ciepło + trawa = kupowanie kosiarek), i rowerami (maj + komunie = kupowanie rowerów).
Podczas całego dnia handlu starałem się zrobić zaległe inwentury w namiocie ale nie było mi to dane jakbym tego chciał i w sumie zrobiłem ledwo liczenie a analizę braków i różnic przyszło mi robić następnego dnia. 


Dzień dobiegł końca a moje barki uginały się od gie-esów, komplementarki i pot spływał mi po... czole. Uradowany, że koniec dnia odziałem się w trykot i pognałęm do MAMY złożyć życzenia i pogadać. 

Jazda lasem z wiatrem 28km/h z sakwą. Kurka-rurka ależ to było super! Drzewa mi się kłaniały!



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy - rowerem || 33.00km

Sobota, 25 maja 2019 · Komcie(2)
Mimo, że mój zapach i smak jeszcze nie wróciły, to pogoda była na sobotę zapowiadana piękna. Nie mogłem sobie odmówić i pojechałem rowerem. Wiadomo wszak, że najlepszym lekiem jest rower. Wysmarkałem troszkę się podczas jazdy i zatoki oczyściłem:) 
Piękny dzionek, z rana na tyle ciepło aby nie było zimno, a wieczorem na tyle zimno aby było ciepło. 

Jazda do pracy naprawdę zacna choć stosunkowo krótka. 
Handlu również nie za wiele, bo Galerię Młociny Otworzyli i wszyscy polecieli ową pewnie oglądać!

I wiecie co? Jutro też idę do pracy! O!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Dysfunkcja Autoimmunologiczna || 1.00km

Poniedziałek, 20 maja 2019 · Komcie(2)
LGBT nie służy mi zdecydowanie. Po wieczornym, nocnym wypadzie, infekcja przyniesiona przez syna nabrała mocy. Najpierw od kilku dni drapało w gardle. No ale  co tam drapanie w gardle. Cierpienie uszlachetnia - czyż nie? No to nic to!
Nastepnego dnia już nie było tak wesoło. Syn pełen energii a ja pełen - dysfunkcyjnego zespołu gila i smarku!

Poległem i gorę...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Nocą - na kładkę || 33.00km

Poniedziałek, 20 maja 2019 · Komcie(3)
Zachęcony sukcesem dziennej przejażdżki szybko zmontowałem wpis o wieczornej ustawce na rowery. Po pierwsze - chciało mi się, a po drugie była ciepła noc. Nie zapowiadano deszczu. Można było jechać. 
Wyruszyliśmy o 20:40 spod ratusza i pognaliśmy wałem do Żerania na Kładkę rowerową. Jakiś czas temu znajomi nie mając pomysłu na rowerowanie, wymyślili akcję, aby co jakiś czas  "sprawdzać" czy kładka jeszcze jest. 

Kładka dostałą Nazwę LGBT, bo podświetlona jest na różowo - fioletowo. 











Wyszedł zacny wyjazd, choć dzisiaj (dzień po) czuje lekki dyskomfort w nosie. Syn hoduje kolejną infekcję i niby ma tylko kaszel, ale Agnieszkę już boli gardło, a ja mam "niby-gila" czyli nieby niegil, a gil!


Ostatnio do swojego jednośladu kupiłem napęd 1x10 ponieważ chciałem kiedyś przejść na ten system. Na Aliexpresie kosztuje to grosze. Manetka + kaseta + łańcuch + przerzutka - kosztowała mnie coś około 350zł:) SZOK:D 




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Zagialny Syn || 30.00km

Niedziela, 19 maja 2019 · Komcie(2)
Kategoria kuweta
W codziennym życiu zawsze coś potrafi się wykoleić. Syn wykoleił nam się zdrowotnie. Gorączka, kaszel i gil. Jednym słowem ta huśtawka pogodowa mu nie służy. Do tego wszystkiego zakaszlany cały. Sam się zakaszlałem - bo nijak nie mogłem się zdecydować czy i jak się odziać w te dni co to pogoda bawiła się gałkami od temperatury, wilgotności i opadów. Teraz - jak chyba już wspomniałem pogoda jest szklarniowa, i załapane kaszlowe batkeryjki ładnie pączkują. 
Z tego całego zdrowotnego zagmatwania udało się jednak wyrwać kawałek tortu dla siebie. 

Zdjęcie z neta - synonim błota i deszczu. Ostatnio na rowerze nie robiłem zdjęć. 

Razem z Pawłem po długich - nieomal miesiącach - umawiania się na rower udało się zgrać terminy i wreszcie dzisiaj nastał ten dzień, że poszliśmy na rower. Było terenowo, było szutrowo, było nieco błotniście. Nie tyraliśmy po bezdrożach. Po prostu jechaliśmy poza asfaltem i rozmawialiśmy. Analizowaliśmy diety, wpływ cukru i kofeiny, a także trochę zastanawialiśmy się jak Biopaliwa mają się do Smogu, czy do odchudzania. 

Nogi same kręciły i nie wiedzieć kiedy w dwie godziny zrobiliśmy 30 kilometrów. Zgroza nasza średnia co? 15 kilometrów na godzinę brutto. Pochwalę się, że momentami nawet miałem 25! Serio. Uprawiam SC - Slow Cycling i chyba jestem w tym naprawdę dobry - Cholibka!

Relive 'Lunch Ride'


PS. Kolejny audiobook zaczęty, ale nie wchodzi jakoś. Albo usypiam, albo zasypiam... Słuchanie go w domu "Statycznie" to nie dla mnie;P



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Jestem Uzależnionym Cyklofilem! || 30.00km

Sobota, 18 maja 2019 · Komcie(6)
Kategoria kuweta
Miało być równo, równiuteńko! Jak pod linijkę, ale ciąg pracy i opadów deszczu utworzył dwie nieprzebijane dla mojego roweru bariery. Odbijałem się więc od nich raz od jednej i od drugiej. I wreszcie jak już myślałem, że całkiem poległem udało się dzisiaj popełnić rower. 

Jestem uzależniony od tego. Lubię to robić, i po prostu stan bezrowerowia, przyprawia mnie o złe samopoczucie. To jakbyście założyli lekko za duże buty, niby jest ok, ale coś nie gra. Potem przechodzicie fazę irytacji. Wsadzacie coś w but aby zapchać miejsce i wreszcie dochodzicie do wniosku, że jednak to nic nie da i trzeba zrobić to co od dawna wam podpowiadał wewnętrzny głos. Pójść w dobrych butach. 

Ja chodziłem więc w za dużych, potem w za małych, za ciasnych, za luźnych, krzywych, chodakach kroksach i we wszystkich innych butach, ale tylko dzisiejsza wycieczka, dała mi jakąś namiastkę zaspokojenia. Słuchałem sobie audiobooka i pedałowałem po lasach. bez szarpania pod wydmy, bez masakrowania się bez tchu. Po prostu jechałem - nieposzosie. Po nieszosie! Nieszosiepo!

Lub jak kto woli - w terenie. 

Po opadach deszczu w lasach jest szklarniowo. Duszno. Pomidory można hodować taka parówa. Duszno jak w czarnym aucie na parkingu. Duszno jak w garnku piekącym na parze, jak... eeee no dobra nie jestem królem metafor. Generalnie było ciepło i wilgotno - kumacie?

Kałuże w lasach to nie jest obraz do którego przywykłem ostatnimi czasy. Toteż popełniając kolejne i kolejne w końcu wpartoliłem się po support i umoczyłem sobie butki. Woda była ciepła, lecz samo uczucie średnie. Po wydrapaniu się z parowu miałem szlam wszędzie. Co sprawiało, że jadąc czułem jak mi mlaszczą stopy!

Harlan Coben się skończył - czas na coś kolejnego. 
Czas Na Remigiusza Mroza!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Szósty dzień tygodnia || 45.00km

Sobota, 11 maja 2019 · Komcie(1)
Sobotę wstępnie zapowiadali burzową. Jednak od rana nic nie wskazywało na deszcze, poza tym, że było strasznie parno i duszno. Poranek z synem i żoną i zabawy w domu. Gdy nastała dwunasta - słownie południe. Syn chylił się ku upadkowi (drzemce południowej), a ja przyodziałem trykot i poszedłem na rower. Było naprawdę fajnie. Nawet wiatr mi nie przeszkadzał. 

Zdecydowałem się wyznaczyć w realu odcinek przy samej tafli Jeziora Zegrzyńskiego. Odcinek bardzo trudny technicznie i malowniczy zarazem. Sporo wąskich singli tuż nad taflą Jeziora i sporo wąskich technicznych zjazdów po korzeniach. Noga kręciła przyzwoicie a pogoda, mimo, że słoneczna łagodziła trudny lekkim wiatrem.

Reszta trasa była kolejnym odcinkiem specjalnym w okolicach Wieliszewskiej trasy Crossowej i znów sporo singli i podprowadzeń pod wydmy. Tegoroczna Legionowska Katorga zapowiada się imprezą bardzo wymagającą i mam nadzieje, że trasa, któą wyznaczam przypadnie do gustu zawodnikom i zawodniczkom!

90 kilometrowa pętla po okolicy obfitująca w największe smaczki okolicznych lasów i pól. 



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,