trenażer, strona 1 | Księgowy
Wpisy archiwalne w kategorii

trenażer

Dystans całkowity:1112.93 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:41:04
Średnia prędkość:25.43 km/h
Liczba aktywności:58
Średnio na aktywność:19.19 km i 0h 48m
Więcej statystyk

pogodo wróć - pękające karbony! || 32.00km

Piątek, 24 lutego 2017 · Komcie(10)
Kategoria trenażer
Hejt na mnie spłynie niesamowity, bo dodaje kilometry z trenażera. CO jednak zrobić mam gdy moją kondycje zabrała grypa żołądkowa, a ja czuje się słaby i wejście po schodach sprawia mi tyle wysiłku co podjazd na Dębę z sakwami. No i po trzecie, w sumie zasadnicze, co dzień leje deszcz! On pada poziomo - wiatr mu pomaga w tym i mamy pogodę jaką każdy widzi. 

W sklepie za to zrobiła się lekka odwilż i ludzie zaczęli przychodzić. Jeszcze cokolwiek nieśmiało przychodzą, ale już się pojawiają. 
No i zaczynają się wizyty Pytaczy. 

Odwiedza nas na ten przyjład od jakiegoś chyba stycznia, a może nawet grudnia, taki pan pytacz. Postura solidna, w gadce "wykształcony człowiek". On wszystko dokładnie musi przeanalizować. Historia owego wygląda tak. Miał imć rower ze 20 lat na sztywnym widelcu, ale jako, że wiek już mu doskwiera (cytat), to postanowił kupić nowy rower z teleskopami (cytat). No ją w te pendy od 2016 szukać rowerA (cytat). Jako, że człowiek ten dokładnym jest i musi wszelkie za i przeciw przeanalizować, studia nad obiektem rowerowym począł czynić dokładne. Najpierw wyuczył sie grup osprzętu potem, wziął się za analizy modeli, a na koniec naszły go wątpliwości:

- a jak pan myśli, te hamulce hydrauliczne to tak naprawdę mi są potrzebne?
- dużo zależy od tego ile pan chce na rower wydać. 
- ale one lepsze są od tych zwykłych?
- lepsze...[całość tłumaczenia czym sie róznią od klasycznych wam pominę - wymieniam panu zalty i wady tychi tych]
- mhmm... - pauza, smyranie się po zaroście a`la mikołaj  - dobrze a niech mi pan powie, ta przerzuutka alivio to ona dużo lepsza jest od Tourney`a? A może warto iść w deorę? Jak pan sądzi
- [tłumaczenie różnic, ocena przydatności przerzutek dla klenta]
- bo wie pan ja chcę kupić dobry rower, za niską cenę, ale jak już kupuje po 20 latach to chcę coś najbardziej dobrego! (cytat;];]  )

I rozmowa trwa... porównywanie przerzutek w modelu Evado 4.0 i 5.0 Później znó porównywanie widelców,
Bo tu Shimano piasty, a tam Joy tech, a tu tektro hamulce, a tam shimano, a co lepsze...

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że ja sam chyba niebawem doktorat zrobię z rowerologii stosowanej, bo wizyt jest pana już u nas w sklepie bodajże z pięć. Pierwsze wątpliwości rozwiewałem w styczniu na samym początku miesiąca. To były ważne wątpliwośći dotyczące rodzaju roweru. A bo treking, a bo crossowy, a może góal na 29 cali...bo do tego muszą być pełne błotniki i bagażnik, i wszystko musi być jednocześnie do lasu i do miasta, ale pozycja nie może być pochylona i jednocześnie nie może być bardzo wyprostowana...
Później pan douczył się o osprzęcie i duma nad osprzętem
Potem przyszedł ceny negocjować...

Ostatnio znów pojawił się aby "jeszcze raz dokładnie przyjrzeć się rowerom - bo kolega mu powiedział 5.0 ma lepszy osprzęt i JAK PAN SĄDZI" No jak ja sądzę, wyszło, że sądze w kierunku droższego, ale on nagle dopatrzył się, że tam nie ma regulacji kierownicy w crossowych, a on chce z regulowaną kierownicą, i może jednak trekking, i kierownicę wymienić na prostą i JAK PAN SĄDZI...

I trwają rozmowy na szczeblach wysokiej polityki i jak pan jeszcze tak poprzychodzi, to w końcu nie kupi, albo kupi inny, bo drugiego nie będzie. 



Inny znów pan przyszedł do nas się szkolić. Powiedzmy sobie, że to pan X, z jakiegoś tam zaprzyjaźnionego serwisu, gdzieś w Warszawie, no i panu przyprowadzili rower karbonowy i pan nie bardzo się orientował jak przerzutki wyregulować w tym rowerze. Bo klamko-manetka ma 3 kliki a korba jest 2 rzędowa, i wyczytał wszystko w katalogach, a przerzutki nie chodzą jak trzeba. I uczyliśmy pana (swoją drogą pod 60 tkę) jak co należy ustawić w szosowych rowerach. Od regulacji nowoczesnych przerzutek i konfiguracji ich z klamkomanetakmi 2x10 po ustawienie poprawne kierownicy. Wszystko to okraszone podejrzeniem, że pan uszkodził klientowi karbonową ramę łapiąc ją za mocno łapą stojaka serwisowego. Pęknięcie jest na lakierze i tylko w miejscu, gdzie rower pan X przymocował do stojaka. 

Wnioski? Jak macie dobrą szosę, czasem warto oddać do droższego serwisu, niż jakiemuś panu w warsztaciku, bo nowe technologię wyprzedzają poprzednią zmianę serwisantów a i przy okazji mogą wam ramę karbonową zmiażdżyć łapą od trzymaka...
"ale pan myśli, Panie Adamie, że ta łapa to mogła zrobić? To ten karbon taki delikatny? Eeeee nieeeee no przecież on wytrzymały"

A jak naciskam palcem na pęknięcie lakieru to aż trzeszczy węgiel pod powłoką;)

I tak moi mili optymistycznym akcentem, wprowadzam was w wiosnę 2017:)




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

walka o głos || 12.15km

Środa, 19 października 2016 · Komcie(9)
Kategoria trenażer
Czapeczke mu załóż
No uszka ma odsłonięte...
Te nóżki takie ma marmurkowe - chyba mu zimno
Oj nie wycieraj go tak mocno, zobacz jak się krzywi...
Załóż mu jeszcze kurteczke jakąś bo zimno na dworze...

I takie tam porady ludzi dookoła, którzy dokładnie wiedzą jak ubrać mojego syna i jak mu buzię wycierać. Ciotki, babcie, siostry cioteczne, brateczne niebezpieczne. Ostatnio Jan coraz częściej ma więcej opiekunek niż rodziców. Walka ze społeczeństwem to ciekawa sprawa. Nie uważamy się za indealnych rodziców, ale opiniotwórcze społeczeństwo wie dokładniej, lepiej, oni widzą to z dystansu.

Jak to przyczepkę? Nie będziecie go wozić w przyczepce!
- czemu?
- no tak. Wiecie ile spalin dziecko się nawdycha? Wprost spod rury wydechowej będzie mu dmuchało...
- ale jak jedzie w wózku też wdycha spaliny
- ale nieee. Przyczepka zaraz przy zderzakach. Nie przyczepki to wam nie pozwolę! Ja będę się o niego bała.
- Mamo, ale my tylko ci mówimy, ze za rok na wyprawę z młodym jedziemy z przyczepką, nie prosimy Cię o zgodę.
- Oj bo te przyczepki na ulicy to takie niebezpieczeństwo...
- Niebezpiecznie to z dzieckiem i wózkiem po pasach przejść, bo nie wiadomo czy cię poszczą...

Rodzice są bowiem, jak wiadomo nieświadomi zagrożeń i niebezpieczeństw jakie przyczepka stanowi dla dziecka. Nie wiedzą jak jeździć rowerem po ulicach. Mało tego pierwszy raz na rower wsiadają i będą dwupasmówkami jeździć z młodym aby ten dokładnie poznał dodatki uszlachetniające benzyny orlenu lukoilu i shella.

Jednym słowem, syn jest pod doskonałą opieką całego świata!

Udało się wsiąść na rower w piwnicznej. Miałem dość mało czasu, bo z pracy wróciłem, potem znajomy miał wpaśc i przynieśc nam zdjęcia z chrztu a do tego wszystkiego z niedoczasem byłem. Wpadłem więc jak szatan do mieszkania szybkie dwie kanapki popitka jakaś i sru do czeluści potu i znoju. Godzina to za duzo, nie wyrobilibyśmy się, więc podniosłem lewel i wsiadłem na pół godziny, ale jechałem z wiekszym obciążeniem. Przyjemnie i miło, choć cokolwiek krótko.
 
Upociłem się jako chciałem i do domu na pięterko wróciłem. Szybkie prysznicowanie i kąpiel syna. Potem zaplanowana wizyta i...

brawo ja! Udało się w tak ciasnym zestawie wcisnąć coś z siodełka.

Efekt?
Dziś jest środa i mam znów głos!
Rower leczy!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Godzinne Giro - Etap II || 22.24km

Sobota, 15 października 2016 · Komcie(0)
Kategoria trenażer
Godzinne pedałowanie w sali tortur. Dziś szło mi sporo lepiej. No i ciekawszy etap "grali" w tablecie. Nareszcie roszady w peletonie a nie nudny time-trial. 

Motywacja do jazdy stacjonarnej jest... jak wyszedłem dziś z młodym wiecozrem to aż ręce po kieszeniach bez rękawiczek musiałem szukać!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Oszukuje, kłamie! || 13.85km

Sobota, 15 października 2016 · Komcie(6)
Kategoria trenażer
Nie wyszło kózce na dobre to jeżdżenie w deszczu. Oj nie wyszło. Fala mnie zalała i pokonała. Zaczęło się po 3 dniach od ostatniego jeżdżenia sensu stricto. 3 dni się nie składało do pedałowania, a tu nagle w dzień pewien październikowy poczułem chrypkię... I chrząkam chrząkam a tu nic. W te pensy poszedłem spać. Wszak chrypka to nie grypka... no ale jak mnie obudziło o 3 kwilenie dziecięcia, co to po cyca wstał, poczułem jakby mnie ktoś kijem nakładł po szyi. W czeluściach mych rozgorzała fala żaru. Tak mnie gardło bolało i szyja, że jąłem się martwić, co będzie. Szybko gripex i wyprowadzka do drugiego pokoju aby syna nie razić swoim niezindentyfikowanym tworem chorobowym. 

No i wyszło szydło z pisu, następnego dnia czułem się lepiej, ale wyraźnie było coś nie teges. Gripexon co 4-5h, i ssawki doustne przeciwbólowo gardłowe. I takem sobie zafundował choróbsko. Nie Angina, ale zapalenie gardła rodem z bitwy o tron, lub przynajmniej bitwy o migdał! Migdałek!

Nie było rady, na te zjawisko. Trzeba było odpuścić realne pedałowanie i przeremontować sobie piwnicę. W domu bowiem nie za bardzo teraz warunki do trenowania w mieszkaniu. Zwęziłem biureczko, które znalazłem na śmietniku swego czasu i stało sobie w graciarni. Z dwóch połówek owego zrobiłem sobie wąski blat przy ścianie. Na ścianie wylądowała półka na głupotki. Rower także zyskał tymczasowe zimowe mocowanie do tableta na rower na czas treningów. Wszak internetu nie mam w piwnicy i trzeba będzie jakoś spędzić tam na siodełku czas. 

Czego nie da się zbudować, nie może zostać zbudowane - tak mówi starożytne przysłowie Księgowego. Poczyniłem więc, używając mocowań od odblasków, stand na tableta mocowany do kierownicy.

Mój Kokpit na zimowe treningi - gotowy. 

No i usiadłem na trenażer i popełniłem pierwsze 40 minut pedałowania. Niestety trafił mi się nudny pierwszy etap giro i zmagania zespołów na czas. W kółko te same grupy po 5-8 osób i krótka trasa... Następny występ mam nadzieje, przejechać już w akompaniamencie jazdy peletonowej i jakichś ciekawych ucieczek i podjazdów pod premie. Pedałowanie bowiem najlepiej wychodzi mi gdy:
a) słucham audiobooka
b) oglądam  relacje z tourów europejskich...

Po treningu wyglądam tak:D

Dla osób nietrenażerowych.
Jazda na trenażerze może być fajna. Serio. Wbrew pozorom nie jest takie to złe, jak się wydaje. Takie przesiedzenie 40 minut czy nawet 1,5 h na siodełku, wzmacnia naszą odporność psychiczną na monotonię długich dystansów. Nie traktuje tego w sumie nawet jak trening, po prostu lubię jeździć. Nie zamierzam całkiem rezygnować z "cywilnej" jazdy, jednak chciałbym dobrze przepracować zimę w tym roku aby na sezon 2017 być dobrze przygotowanym do ciągania syna w przyczepce;)

Aby nie pozostawiać tematu rodzicielstwa dodam kilka fotek ze spaceru z małoletnim. Tym razem byłem z nim sam. Żona została w domu a ja i Jaś pomaszerowaliśmy na 2 godziny do lasu z aparatem! Sprawia mi ostatnimi czasy sporo frajdy z łapania fotkami nieuchwytnie zmieniającego się świata. Nie jestem może tak lanserski jak 15 latek z lustrzanką i pewnie robię wiele błędów fotografując, ale jestem bardzo wybredny i sporo zdjęć trafia do kosza! Zapraszam do galerii ze spaceru z Janem:
























Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Spalanie Kalorii - poświątecznie || 11.52km

Niedziela, 27 grudnia 2015 · Komcie(1)
Kategoria trenażer
Krótkie i leniwe pół godziny na trenażerku. Za oknem tak wiało, że nie zdecydowałem się na jazdę, pozatym znów z obiadku wróciliśmy za późno. 

Dzisiejsze pół godziny sponsorowała relacja AWOL team z transcontinental race. 


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Trening kolejny || 22.13km

Czwartek, 10 grudnia 2015 · Komcie(3)
Kategoria trenażer
Za oknami noc zapadała szybko. byłem jeszcze w pracy, gdy postanowiłem wybrać się w niesamowita podróż. Jak podróżować gdy wyjście na dwór wiąże się z zimnem i wilgocią... zdecydowałem się na rowerowanie na rolce. Dziś przed sobą postawiłem trudne zadanie. Plan zakładał 1godzinę pedałowania. 



Tak to dzisiaj wyglądało... najpierw płasko... potem ciężej... potem jeszcze ciężej... i tak zmiennie;)
Obciążenie IV
6 bieg 24,6%
5 bieg 57,6% czasu jazdy
4 bieg 16,3% czasu jazdy

poprzedni trening
7 bieg 3,3%
6 bieg 21%
5 bieg 41,66%
4 bieg 16,3%
3 bieg 8,3%




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Wspinaczka na Giro d`Italia || 23.38km

Wtorek, 8 grudnia 2015 · Komcie(2)
Kategoria trenażer
Dziś godzinka na siodełku. POmyślałem, sobie, że wato, i że będzie to lekkie jechania, bez spinki. Taki plan snułem sobie jeszcze w pracy. Jak już jechałem do domu w sumie nie chciało mi się na rower, a jak już zebrałem się do treningu. Dołożyłem obciążenie 4 (było na 3 wczoraj i przedwczoraj) i zrobiłem godzinę pedałowania. 

Dla niewtajemniczonych. Po Lewej przełożenie, a pod spodem czas jazdy. Zmęczenie nie tak wielkie co końcówkę odliczałem w głowie byle do końca. Nawet musiałem sobie przełączyć filmik z Giro na inny ze skoczną muzą. Ostatni ostrzejszy podjazd i rozjechanie po treningu to była masakra...

Obciążenie IV

7 bieg 3,3%
6 bieg 21%
5 bieg 41,66%
4 bieg 16,3%
3 bieg 8,3%




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Trening drugi nie za długi || 11.93km

Poniedziałek, 7 grudnia 2015 · Komcie(3)
Kategoria trenażer
Poszukując rozwiązania w rodzinie Winklerów, nadal jadę w samotności. Dziś w odróżnieniu od dnia wczorajszego słabiej mi szło, zdecydowałem się, więc sprowadzić jazdę tylko do 30 minut. Intensywność była rosnąca po 5 minut każde obciążenie potem jeden bieg w dół i znów w górę, a na koniec  wypłaszczenie
Niestety nie doszedłem do konsensusu i nadal nie wiem co jest co. Książka ciężka, strasznie taka uwikłana, trochę chyba zbyt ciężka, ale nie wiele mi jej już zostało i dosłucham jej do końca. Niemniej, prpblemy wojennej Polski i Niemiec to nie jest na trening dobra lektura. 

Mam kilka pomysłów na audiobooki jeszcze tej zimy. 

Sprawa z kolatorami załatwiona i choć tyle z głowy zeszło... no może poza włosami, bo zaliczyłem rano fryzjera do któego odwiedzin wstać musiałem przed siódmą... Pfff jutro w miarę pośpię, a potem znó kurs z samego rana autem do Warszawy. Matko kochana co za tydzień...Na samą myśl o tych dwupasmówkach i prowadzeniu auta na wielu pasach i dojechaniu na rondo Starzyńskiego - mam zawroty głowy... teraz jestem jedynym samochodziarzem w najbliższej rodzinie, więc wożenie mam wpisane w zadania:)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

W miejscu - kto zabił Winklerową Babcię! || 25.00km

Niedziela, 6 grudnia 2015 · Komcie(2)
Kategoria trenażer
Dzień piękny, idealny na rower, gdyby nie wiatr, gdyby nie to, że spraw do załatwienia tyle... Od rana w aucie, od rana kursowanie, nakładanie silikonów na brodziki, mycie sprzątanie. Od rana wszystko, tylko nie rower...

No to złapałem byka za rogi i wieczorkiem usiadłem sobie do książki. Jeśli jednak myślicie, że to było na bujanym fotelu i z okularkami na nosie - niczym arystokrata - to mylicie się. Książa mnie otaczała, a ja przez godzinę zmagałem się z rowerem. Plan w sumie treningowy nie istnieje. POczułem potrzeba skatowania się, upocenia i wytrwania godziny. Perspektywa jeżdżenia tylko z filmami kolarskimi, jakoś mnie dziś nie niosła. Wpadłem na pomysł, aby to książka mnie wprowadziła w nastrój. 

No i udało się - godzina pedałowania, co 5 minut zmiana obciążenia i wykręcona średnia 25km/h a morderstwo Winklerowej nadal nie wyjaśnione... Może to jest właśnie sposób, na ten cholerny okres, jesienny? Może to właśnie audiobooki są rozwiązaniem?


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Trening dwa - stacjonarnie || 24.36km

Środa, 18 listopada 2015 · Komcie(8)
Kategoria trenażer
Znów złamie serca wszystkim fankom, które uważają mnie za najtwardszego kolesia na ziemi i stawiają mnie w jednej lini z Pudzianem i Hardkorowym Koksu... niestety wsiadłem na trenażer. Skłoniło mnie do tego zalatanie jesienne i brak pogody. O ile jeszcze jakoś wiatr zniosę, to ten ohydny deszcz jest - jak sama nazwa wskazuje - ochydny. Poza tym, troszkę miałem spraw rodzinnych do załatwienia i jakoś tak nie zawsze rowerem do pracy i z pracy było tą najszybszą opcją godną rozważenia. 

Dziś trening był godzinny. Ciężko pod koniec, ale obejrzałem kilka fajnych odcinków na YT filmików - w stylu: popularny ktoś co mówi coś ciekawego. 
Ostatnio różne takie pół-dokumentalne amatorskie poradniki oglądam. Nawet o rzeczach o których już coś tam wiem:) Czyli "jak wymienić łańcuch, czy odpowietrzyć hamulec w shimano". Jednym słowem, cokolwiek byle gadało w miarę interesująco przez około godzinę łącznie. 

W pracy remanent robimy, spisujemy co jest czego nie ma, co zamówić na nowy sezon. W odróżnieniu od poprzedniej firmy tu remanent to kawka, pączek, ciastko... i ciepło bijące od kominka. Aha no i to co zawsze przy remanentach - tabuny kurzu. 

Do tego leci sprzedaż internetowa leci allegro no i troszkę gra przeglądarkowa na jesienno-zimowe długie wieczory. Do tego dodajmy wprowadzanie i cenowanie towarów, i mamy czas spokojnie do końca roku:D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,