Wpisy archiwalne Październik, 2015, strona 1 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2015

Dystans całkowity:782.48 km (w terenie 48.00 km; 6.13%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:35.57 km
Więcej statystyk

Wkoło naokrągło po okolicy || 55.00km

Piątek, 30 października 2015 · Komcie(0)
Oo zdjęć kilka wróbla-pedało-ćwirka.

Kierunek zapora Dębę.


Na zaporze już kolorowo. Do tego to słoneczko - wszystko dziś grało jak trzeba!


Rzut oka na tamę i dalej w trasę....


Spienionej wody szum kusił, aby się w niej wykąpać... zdradliwe miejsce. Troszkę się tu ludzie potopiło... pierze jak w pralce.


Dla roztrenowania pojazd pod skarpę - dobre 18% to tam było.


Nowy most dla pieszych. Ponad pędzącymi autami. 


Z Dębego postanowiłem jechać Wałem nad zalewem. Mijam sobie opustoszałą plaże w Wieliszewie. 



Piękna pogoda na takie pedałowania. Niebawem wszystkie liście opadną. 


Most kolejowy w Nieporęcie... ciekawe czy i kiedy go odmalują. Linia kolejowa jeszcze działa, choć było co najmniej kilka planów aby całkowicie ją wyłączyć z eksploatacji... Silna linia, nadal się trzyma!

Wieczorem powrót już w całkowitej ciemności. Jechałem ulicą techniczną przy wodociągu i jedyne co mogłem "podziwiać" to kawałek placka oprzez lampkę. O dziwo nawet jedno auto mnie dziś wyprzedzało i jedno mijało. Nie spodziewałem się tam nikogo poza mną. 





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Odbicie od dna... czyli basen mnie zrobił w jajo || 38.00km

Czwartek, 29 października 2015 · Komcie(0)
Miało być pływanie, miało być uniwersalnie miało być wszystko, a wyszło jak zawsze. 
To była środa -  planowałem basen. Nawet już majtki zabrałem do pływania i co? Wpadam, a tam na basenie tory pozajmowane i dupa. Pani szatniarka zdziwiona, że ja na basen. przecież szkoła pływa całe 3 autokary młodzieży. No i powiedziała mi, że w czwartek będę mógł sobie popływać.
- Kiedy psze paniom, ja nie kce we czwartek. Ja bym kciał dziś...

No nie dało rady. i tak zamiast jednego dnia relaksu i relaksowania "tej nogi" zrobiły się dwa dni dojazdu do pracy autem, z czego jeden dojazd iście bezproduktywny.

W końcu w czwartek pojechałem wreszcie na rower. Noga jak nowa,noga jak to noga.
Odpocząłem i popedałowałem sobie na siodełku. Choć ostatnio jakoś mniej sił jest a im szybciej jadę, tym mi zimniej... jakiś paradoks chyba.




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Przetrenowanie... auć i aj || 35.00km

Wtorek, 27 października 2015 · Komcie(4)
No i wyszło Szydło z Pisu, czy tam z worka... nie wiem jak teraz poprawnie politycznie to przysłowie pisać. No generalnie chodzi o to, że się zajechałem z deczka. Niby wycieczka, nie jakaś tam obładowana obciążeniami, ale się nazbierało z całego tygodnia i czas na day off, bo moja prawa stopa (choć może powinienem napisać "prawicowa"?) Otóż ona, zdecydowanie nie kręci dziś jak trzeba. Ponaciągałem sobie śródstopia jakieś tam ścięgienka i teraz dupa blada. Może pedał gazu jakoś wcisnę, bo jechanie na rowerze nie wchodzi w grę...

Co zaś się tyczy wyjazdu to mimo wszystko jestem z niego zadowolony. Eksploracja łąk Wieliszewskich skutkowała profesjonalnym zgubieniem się na owych. Dojechałem do jakichś krzaków i ani rusz dalej... na targanie roweru po wiglotnych od rosy chaszczach, nie miałem ochoty, więc zawróciłem. 





Which way to go?


Wieliszewski pejzaż od strony nieco innej...


Za tymi brzózkami zaczęły się chaszcze... dalej roweru nie taszczę.
Zawracam, bo tak chce!

O i już...

Po pracy zmarzłem w tyłek więc oznacza to, że zimno było seriously!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Niedziela z żoną || 15.00km

Poniedziałek, 26 października 2015 · Komcie(3)
Cały dzień przeleciał nie wiadomo gdzie. To na zakupy do Ikei, to znów na obiadek do do mu i tak jakoś nie b yło jak zebrać się do wyjścia. W końcu Wybory nas wygoniły. No i pojechaliśmy. Czułem się lekko zmęczony, jednak cały tydzień wychodzi ze mnie jakimiś tam zakamareczkami. 

Kilka fotek z dziś. 







Dużo zdjęć nie ma bo wyjazd był krótki - poza tym, bikestats, chyba tak je podziwia, że mi rozjeżdża bloga ostatnio:D




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Czy za las dają więcej lajków? || 35.00km

Sobota, 24 października 2015 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Tak się dziś zastanawiałem, jadąc lasem, o ile więcej energii wkłada się w takie pedałowanie leśne. Jak sądzicie? Czy efektywność "wchodzenia w nogi" to + 20% wysiłku? Za bardzo nie łoje się w nie wiadomo gdzie, ale ten tydzień terenowy sprawia, że już dziś rano ze wstawaniem miałem kłopoty, a nogi były cokolwiek sztywne. Fajne uczucie, bo dawno się nie zmęczyłem z taką frajdą. Ten tydzień był aktywny od samego początku i tylko jeden dzień miałem przerwy, a dystanse codzienne udało się utrzymać na tym samym poziomie, co nie jest łatwe, jak się kroi przez las na skuśkę.

Sporo nowych ciekawych miejsc odkryłem w których jeszcze nie jeździłem. Sporo jeszcze do odkrycia, bo w tym tyg zmieniamy czas i jest szansa ma wstawanie wcześniej przed pracą i jechanie za dnia więcej km. Po pracy nie mam co liczyć na jaśniejące światłości. Niemniej jednak w sumie chciałbym sobie kiedyś taką pętelkę zrobić nocką po zmroku, po wale nad zalewem. Może nie wydygam i jak będę miał "Jaja" i pojadę. Na

razie tylko się do tego "Zbieram".

Co zaś się tyczy części właściwej tego wpisu, to do rzeczy. Po tym jak w kominku było napalone, zjedzone co żona dała na obiad, i sama żona się przyjechała do mnie do pracy. Wtedy to własnie po dokładnym zamknięciu sklepu, wybrałem się na wycieczkę z żoną.

Agnieszka mknąca...

Jesiennie - w sumie troszkę smuteczek, że roczek się kończy. Powiem wam, że naprawdę szybko mi zleciał ten czas w tym roku. Odkąd w Nieporęcie pracuje, dzień za dniem tak gania, że zanim się obejrzę, a będzie Wielkanoc i majówka.

Ciekawe co przyniesie jeszcze ten rok. W sumie chciałbym gdzieś wyjechać na kilka dni w aspekcie nieco bardziej szutrowo-sakwiarsko-terenowym. Może tak wyprawka pod Poznaniem? Tam dużo Forumowiczów jest:)

To jest przykład tak zwanego dzióbka na fejsa wersja boczna;)

Ciekawe miejsce. Zbudowali budynek nieomal tuż nad brzegiem Zalewu. Z okien widać wał i zaraz z anim jest tafla jeziora. Ciekawe kto na to pozwolił. To hotel miał być, jednak za szybko chcieli i nie wyszło... może za rok? Obecnie dźwigi rozebrane. Dzikie koty latają po budowie...




















Na koniec wycieczki wpada do nas Kot z rodziną... chyba ze trzy pokolenia zabrała z Poznania;)


Po co ścieżkami. Zawsze można wytyczyć nowe ścieżki.


Zdecydowanie wyznaczałem dziś nowe ścieżki...


Ważne że w terenie, ważne, że zdjęcie mam:)


AG" Zawróć i jedź os strony drzew, będzie ładnieeee"
" no to jadę"
AG" jak coś napiszemy, że nie pozowane"
" pewnie zawsze jeżdżę tędy<lol>"


A tak żona sprawdza, czy mi się coś do buta nie przykleiło


Żeby nie było, świrowaliśmy oboje;)


"Aga dawaj jedziemy na Babi Mostek!"
 "Gdzie?"
"Dawaj w lewo"
 "tam są przecież tory"
"no i?"
"No w sumie..."

Bocznica kolejowa zwana za dzieciaka "Babim mostkiem". Pod mostami jest kanałek a mosty robią za super dach. W dzieciństwie super kryjówka, no i te wagony na bocznicach, ale się po nich skakało:) Stały tu głównie wagony do przewożenia samochodów na skład celny. Piętrowe. Wrzucało się rowery na te wagony i jeździło po nich! Czasem nas SOK gonił, ale to były czasy....



Na koniec rzut oka na ul Torową...
ani jednej studzienki odpływowej nie znalazłem na tym asfalcie... woda pewnie będzie wyparowywać... no ciekawe;)


A to już Polska myśl techniczna. Ułożyć chodnik na dystansie 1,5 km. Wyrąbać w nim dziury aby osadzić latarnie. Pozycja? Na latarnie najlepsza pozycja jest na środku chodnika... :)


Tunel pod torami powoli się kończy... Ciekawe czy będzie można do niego "wjechać" normalnie z ulicy, czy zrobią jakieś przeszkody dla rowerzystów...

Ciekawie jest obserwować jak nasza Polska się rozwija;)




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Poprawianie bloga wpis zastępczy || 16.00km

Piątek, 23 października 2015 · Komcie(0)
Wpis z kilometrami, aby uzupełnić dystans po usniętym wpisie z tygodnia. 

Odkryłem, że jeden z wpisów mącił w kodzie html bloga powodująć nasuwanie się wpisów...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Hasam po lasach w ciepłych adidasach! || 37.00km

Czwartek, 22 października 2015 · Komcie(4)
Kategoria Do pracy!

Kolejny dzień w piasku, kolejny udany jesienio-poszukiwacz!


W mieście szaro, buro, ponuro. Znosi mnie więc z głównej ulicy na torowo-piaszczysto-kolejową. Jeszcze tylko zielony szlaban i...


Zapach kreto-cośtam-zolu czyli podkładów i rdzy. Tu co prawda sporo więcej jest tych nowych podkładów beto-nowych, ale i tak te stare ropniaki ciekną i znaczą teren.

Odwracam się bo szum... co paczę? Pędzi Pendolino!

Tuż za nim w pogoni, leci obsikać torowisko ropniaczek:)

Starczy tych torów, wpadam do lasu, a tam ciekawe miejsce. Całą ściółkę porasta wysoka trawa, która pożółkła jesiennie. Daje to niesamowite wrażenie. Jakby ktoś las na pomarańczowo maznął...

:) Happy grass.

Tak jakoś jadę, że wpadam na techniczną trasę wzdłuż wodociągu. Wpadam na pły-tyty-tyty-tyty... Jedzie się okropnie po tych betonach, sporo bardziej idzie mi jazda po niepłytach w lesie.

Jest środek najbardziej żółtej jesieni. Gdyby jeszcze było słońce, to by ten las pięknie wyglądał!

Lecim obwodnicą na Nieporęt. Las pełen grzybiarzy!

Grzyb zdecydowanie - niejadalny. 

Środek lasu, grzyby niejadalne i płytka... podłogowa w stanie idealnym! Sprzedam, kupię? Zamienię?

Vittory na koniec;) Zwycięski ja!


W pracy - walka z dwoma tłenty-"naj"-nerami. Oj te rowerki napsuły mi dziś krwi. Facetów jest dwóch. Jeden ma Jamisa, drugi Krossa. Obaj kupili rowery na kołach 29-er. Są zajebiści. Katują maszyny, jak tylko pozwalają prawa fizyki. Jeden i drugi już drugi raz rower do serwisu oddają. (poprzednio rowery na przeglądzie w sierpniu)

Sobota:
- Rowerki przyprowadziłem
- Dobrze. Już spisuje, będą na środę...
 A to teraz pan nie zrobi?
- Noooo nie?
- Ale pan nic nie robi...
- Ale tu są potrzebne dwa pełne przeglądy. Koła mają luzy, hak krzywy, łańcuch wyciągnięty, linki pancerze do wymiany. Sporo mogę jeszcze wymieniać.
- Przecież niedawno były na serwisie!
- Możliwe, ale...
- Jak to możliwe? PAN NIE PAMIĘTA?
- Nooo eeee no możliwe że były.
- I co już się aż tak popsuły?! No co pan! Ale my tych rowerów potrzebujemy na jutro! KONIECZNIE!!! One muszą być zrobione na jutro!
- Wie pan, dla mnie pan może nimi jeździć w takim stanie, aż ośka pęknie,koło odpadnie i zerwie się hak przy okazji wyrywając kilka szprych... dla mnie to wie pan, wszystko jedno:) I tak pan je prędzej czy później do mnie przyprowadzi.
- Czyli co mi pan teraz zrobi?
- Jedyne co mogę, to wymienić linkę w przerzutce przedniej i tak ją ustawić, aby nie obcierała panu o koło na przysłowiowej jedynce.
- Rób pan... jutro muszę mieć na czym jechać...

DZIŚ. (rowery zdane w poniedziałek o 17 ej - całe zapiaszczone, zasyfione jakby w ten deszcz niedzielny naprawdę chłopy pedałowali na nich i to ostro)

Rowery do pełnego przeglądu. Pan wykłócał się o rabat, bo 150 zł za przegląd + części to wg niego stanowczo za wiele, jak na rower co w serwisie był w sierpniu. Udaje się wynegocjować po 130 zł za przegląd za rower + części.
No i robię je...
W pierwszym od początku idzie źle. Kulki w piastach, masakra - wżery, konusy - wżery, a smaru nie ma, tylko coś na podobę piaszczysto-ilastej rzygowiny z dodatkami opiłków metalu. Kulki nowe, konusy nowe... Tarcze i klocki hydrauliczne, pan sobie oblał jakimś białym siuwaksem - jakaś mieszanina, wody, talku i nie wiem czego jeszcze. Cały tył roweru oblany tym, cały hamulec tarczowy w tym białym osadzie. Tarcza i jej otworki pełne tej białej mączki...
- co to?
- to zrobiłem aby mi hamulec nie piszczał, ale wie pan teraz on nie chce hamować...to pan to poprawi


Szprychy przy kasecie powycinane przez łańcuch tak, że w sumie koło trzyma 75% szprych
100% tych od strony tarczy i 50% tych od strony kasety;P Koło nieomal nadaje się do połowicznego przeplecenia. Bo wszystkie szprychy od kasety wymieniam. Oczywiście szprychy są czarne - więc te droższe.
Centrowanie, ustawianie pokrzywionej tarczy, wymiana haka bo krzywy, wymiana kółek od przerzutki, bo owe są jak gwiazdki ninja... 

Mija jeden dzień i jeden poranek i kończę Krossa. Rower jeździ, ale hydraulika nadaje się tylko do wymiany. Nowe tarcze nowe klocki... rower w sumie zwalnia bardziej niż hamuje. Naprawa i tak pana pochłonie sporo, więc nie decyduje się na robienie hydrauliki. Zalecę to panu na wiosennym przeglądzie...

Jamis? U Jamisa jest podobnie, tylko bez białego siuwaksu na tarczy tylnego koła. Tylne koło miało takie luzy, że na zakrętach opona ocierała o ramę, robiąc panu piękny głęboki szlif ścierny w ramie. Jeszcze kilka miesięcy takiej szlifierki i ramka będzie do spawania... ale przecież, pana naciągam doradzając mu pełny przegląd;P
Jamisik jeszcze zafundował mi walkę z supportem i tarczą. Jak u licha można pogiąć środkową (przy korbie) koronkę, nie gnąc największej i najmniejszej? Support niedokręcony? Oj nieeeee on wykręcony był na 3 zwoje gwintu z ramy. Korba swoją drogą z osi OCTALINK zeszła bez ściągacza, bo panu się ramie na słowo honoru trzymało. Jeszcze mi jutro rano zejdzie zanim rower do kupy złożę. Do piątku wszystko powinno być zrobione. Zdziwią się jednak panowie, jak dowiedzą się ile rzeczy było do wymiany... 

Po pracy? Po pracy noc, rower i foto szaleństwo. 









Na koniec kurs do paczkomatu i odbiór gadżetów na forum:

Komuś fourmowy termosik?:)




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Sypiąc piaskiem || 30.00km

Środa, 21 października 2015 · Komcie(6)
Kategoria Do pracy!
Kolejny etap w moim rowerowym życiu nastał, a mianowicie jesień. Jesień jak to z nią zazwyczaj bywa, dżdżysta , mglista i deszczysta. Efekt? Mniej frajdy z jazdy po asfalcie, więcej wody, chlapiących aut i... zimno. W tym roku odkryłem zakurzony zakamarek swojej świadomości określany jako - jazda terenowa. Planuje przetestować ten podzespół i wkręcić go na wyższe obroty. Efekty?

No efektów jeszcze nie ma za wiele, ale w planie jest ich całkiem sporo. Zimą/jesienią pojawi się tu sporo wyjazdów "przeprawkowych" leśnych, po bezdrożach, po nocy. W mokrym mglistym poranku. W planach także nocne eskapady terenowe - co biorąc pod uwagę szybko zapadający zmrok, nie jest w sumie takim wielki "Wow".

Chcę troszkę po eksplorować regiony leśne. Połączyć przełaj, sakwiarstwo i kreatywną księgowość. 

W tym zadaniu pomogą mi:
* Shannon - Versja FAT BITH
* Opony Mezcal 29x2.1

Dzikim trafem udało się zmieścić w ramę, tak grube gumy i efekt jest piorunujący. Opona super porusza się po piasku i niesamowicie radzi sobie z grzązkim gruntem. Próba jazdy po mokrym kompnym piachu taki jak tu:

...zakończyła się sukcesem. 

Las z mojej ostatniej wycieczki prezentował się następująco:

Temat wyjazdu był zdecydowanie kolejowy. Chciałbym pociągnąć ten wątek tej zimy. Drogi wzdłuż torów kolejowych, używane były przy ich modernizacjach, budowach lub konserwacji. Są mało popularne, często zarośnięte i niejednokrotnie prowadzą donikąd. jednak zapach wilgotnych nasączonych ropą nasypów to bajka;)


Na mojej drodze tego dnia pojawił się odcinek dość trudny, wydmowy, i pagórkowaty. W aspekcie takiej jazdy muszę przystosować rower do lepszych przełożeń. Shannon niebawem dostanie dodatkową największą koronkę 32 i ubędzie jej jednej asfaltowej. 

Rower w lesie spisuje się zaskakująco dobrze. Wielu ze specjalistów pewnie wypowiadałoby się tutaj głosząc teorie, że geometria trekingowa nie ta, że nie ma odpowiedniego sloppingu rama, że rower to na lekką jazdę terenową, a nie na maratony.


Jazda w lesie to odkrywanie innych zapachów innych barw. To rewolucja na siodełku, i rewolucja pod kołami. Po całym sezonie jazdy asfaltami, tak spora odmiana, nakręca mnie jak nie wiem. Nawet taki muchomor na środku kopnej ścieżki, gdzie rower ledwo jedzie, powoduje uśmiech. 


Dalszy rzut oka na trasę pokazuje jak bardzo odmienna jest ona od tych jakimi poruszałem się ostatnimi miesiącami. Jechać w takim piasku udało się, choć nie była to jazda super dynamiczna. Określiłbym raczej ten odcinek i jego pokonanie, jako przejazd Paradny i nie poradny:) 








Powrót z pracy był w ciemnościach, więc co będę wam opowiadał:) Ciemno mgliście wyrąbiście;)






Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Czołgiem.... || 40.00km

Poniedziałek, 19 października 2015 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Jak chcesz mieć 3 rowery to kup jeden - taki jak mój. Zawsze możesz też zbudować go od zera, tak jak ja. W ogóle to ja powinienem mówić ludziom jak powinni żyć. A tak poważnie to jaram się jak zapałka na pierwszego listopada! Jeden rower, a tyle możliwości. Jak trzeba to szosa, jak trzeba to trekking... a jak trzeba to

FAT BAD BITH!

Opona mezcal 2.1 mieści się idealnie - co ni mniej ni więcej oznacza, że wchodzi na styk, czyli "dobrze jest będzie pan zadowolony!"

No i zabrałem sukę dziś do lasu i tam ją pocisnąłem! Nie żebym był nie kulturalny, czy coś, ale wariatka sama dawała po krzakach. Nie jechała prosto. To na pagórek, to na patyczki, gałązki, łamała zasady...


Las mi smakował dziś, jak tort czekoladowy. No co będę wam mówił zajarałem się ogólnie. Znów mi się chce jeździć. Byle nie padało, a będzie spoko;)


Po lesie czas przyszedł na test miejski. Oczywiście najlepiej grube opony sprawdzić na ścieżkach rowerowych, chodnikach, krawężnikach, uskokach, studzienkach, kratkach, łatkach, zaworach gazu, hydrantach... pasach i... nie wiem no w mieście! O tam o! To tam gdzie każą jeździć a nam się nie chce. 

I tak ganialiśmy sobie po mieście wybierając wszystkie chodniki, pasy skróty i dziurawe drogi między blokami. 


Jeden rower, a tyle możliwości... kto by pomyślał.





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,