Wpisy archiwalne Marzec, 2012, strona 1 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2012

Dystans całkowity:1039.54 km (w terenie 121.16 km; 11.66%)
Czas w ruchu:05:59
Średnia prędkość:19.57 km/h
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:28.88 km i 1h 59m
Więcej statystyk

Jedanestego dnia Bóg stworzył grad... || 10.47km

Sobota, 31 marca 2012 · Komcie(2)
Wtedy Bóg usiadł odpoczął i walnął winiacza;) A wszystko co jebnęło z nieba było mokre!

Cały boży dzień siedziałem w domu snując się jak księgowy bez kalkulatora. Jakby mi ktoś zwolnił obroty, ani jeść ani nic mi się nie chciało. Słońce było nawet ładne, jednak kiedy miałem jechać po Agnieszkę do pracy oczywiście pogoda postanowiła się zepsuć. Najpierw jechałem przez las i wtedy jeszcze słoneczko świeciło, kiedy z Agnieszką wracaliśmy już przez miasto zahaczając o zakupowe przybytki rozpusty, zwane potocznie sklepami, z nad osiedla nachodził armagedon.
Wielka sina chmura jak w dniu niepodległości zwiastowała coś wielkiego coś złego, coś mokrego. No i stało się! Jebło, sypło przywaliło!

Najpierw deszcz. Nie bylejaki wszakże deszcz a taki, który posiadał sztuczną inteligencję. Prowadzony łaską Pana wciskał się gdzie akurat mógł. Mimo że zapięty pod szyję, czułem jak mi cieknie woda i nawet jak do butów mi się wlewa.

Po pit-stopie w Ubezpieczeniach na mieście, deszcz zmienił się nieco. Zaczął przypominać śnieg i kiedy już do Jabłonnej dojeżdżaliśmy zamienił się w grad. Czułem jak małe igiełki tną mi policzki z taką zaciętością jak burza piaskowa ociera skórę.

W domu gdy dochodziliśmy do siebie, łaska pańska zdecydowała się w końcu na śnieg! I dupnęło z nieba puszkiem okruszkiem k-wa.

Bo proszę ja was wszyscy wiemy jak brzmi staropolskie przyslowie Księgowego:

W kwietniu kurwa poprzeplata
trochę zimy trochę błota!
I choć jeszcze w huj do Lata
Za oknami deszcz i słota!


Pozdrawiam!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Z Agnieszką do pracy || 10.47km

Sobota, 31 marca 2012 · Komcie(16)
Otóż tym któym ywdawało się, że zapadłem się w czeluści niebytu oznajmiam: Jestem Który Jestem i Oto jestem! Bylem przez tydzień na szkoleniu i mam teraz dwa dni "wolnego". Odprowadziłem dziś moja partnerkę do pracy. Po tygodniu rower jechał niby podobnie , ale... Nie wiem co ale. Byłem po prostu zmęczony. Jechaliśmy te 5 kilometrów z hakiem w takim deszczu, i wietrze wciskającym wodę w twarz, że odechciewało się wszystkiego. Pomyślałem "rany koguta ale pogoda", jednak wewnątrz gdzieś znów czułem się taki uspokojony, jak ktoś kto zażyje dawke narkotyku po dłuższej przerwie.

Przede mną kolejny tygodniowy etap szkolenia i certyfikacja a potem dojazdy do pracy. Strasznie się cieszę, że wreszcie będę mógł mieć na waciki do roweru, bo praca to jednak nie tylko codzienna jazda i 8h rabotania, ale i MONEY! I jako że jestem niebotycznie łąsy na kasę, to cieszę się że i za moje czynności zawodowe będzie mi ją ktoś uiszczał.

Ciekawi mnie wasza opinia o dojazdach do roboty, czy macie czasem tak, że jak wychodzicie po południu to wam się nie chce już jechać? Kiedy kręci się najlepiej , przed czy po robocie? No i jak radzicie sobie z spojrzeniami postronnych pracowników widzących jak wprowadzacie rower i wchodzicie w obcisłych gatkach do roboty:)

Zmęczony nie wyspany ide na sjestę sobotnią;P


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy rodacy! || 0.01km

Środa, 28 marca 2012 · Komcie(3)
Wszystko wskazuje na to, że nie będzie , źle z moimi kilometrami. Dziś wykminiłem dokładnie ile kilometrów mam do pracy. Będzie to przepiękne 15 kilosków do i z pracy:)

Co nie jest najgorszym rozwiązaniem, bo dojeżdżać będę mógł tam i bez problemu akceptują tam rowerzystę, co również ustaliłem u źródła. Jedna z bankierek w banku prowadziła z nami szkolenie i sama do pracy rowerem w lecie śmigała.

Niestety banicja jest banicją i dopiero tutaj naprawdę czuje jak cykloza dupi mnie w sagan, bo ciągnie mnie na rowerz przeokropnie, a dzisiejsza pogoda wręcz sprawiała, że nie mogłem wysiedzieć przed komputerem.

Zrzeszony w zrzeszeniu ludności dojazdowej do pracy ;) Już niebawem! Doczekać się nie mogę;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Bankier Transakcyjny || 0.01km

Środa, 28 marca 2012 · Komcie(0)
Pozdrawiam z Kursu bankiera transakcyjnego w Pruszkowie;)

Pewnie nabijacie niebotyczne kilometry, ja inwestuje w wiedzę i stanowisko:D

Będzie można mnie spotkać na maratonie w Otwocku na Mazowi.

Ucze się pilnie przez całe ranki z Aliorowej Burgundowej Czytanki.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

ostatnie kilometry:( || 100.08km

Niedziela, 25 marca 2012 · Komcie(6)
Dystans Po stolicy. Podpisywanie umów, załatwianie zaświadczeń... Potem wyjazd rowerkami do Agi na Zaborze. Rower był nocny, typowo zalatujący na Bike to hell, gdyby nie dystans. Jazda ciemnymi wioskami, przy szczekających burkach wybiegających co jakiś czas z mroku, to było traumatyczne przeżycie.
Dystans nie powala, ale musi zaspokoić moje i wasze rowerowe pragnienia na kolejne 2 tyg, albo więcej.

Moi mili wskazuje wszystko na to, że wreszcie znalazłem pracę... Teraz okres 3 tyg przejściowy zanim w pełni zacznę (mam nadzieje) dojeżdżać na Młociny do Roboty. Trzymajcie kciuki, klamki, manetki - trzymajcie się wybywam szkolić się.

Ukłony i skłony dla wszystkich! Obym zdał szkolenie i dołączę do grona
arbeit-rowerów;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

do Warszawy i na uczelnie || 46.92km

Czwartek, 22 marca 2012 · Komcie(0)
Kategoria Na uczelnie
Do Warszawy na wykład i powrót z Dziewczynami. Po drodze odwiedziny w Arkadii i zakup 2 par dzinsów dla Agnieszki.

Przy Wiśle jadąc w ciemnościach mija mi ktoś i katem oka zaznajamiam napis z uda owej persony! Oto w swej jedynej i nie powtarzalnej osobie CHE . Drę się więc w niebioso-głosy "Cheeeeee????". Stanałem, odwracam się. Mryga czerwone wolno znika pojawia się białe chwila zawahania i nagle białe przyjeżdża bliżej i co? Witam Che Żółwiem i zaznajamiam ze swoimi dziewczynami Agnieszka i Anią. 3 słowa i pędzimy każdy w swoją stronę.

Dalej z dziewczynami pojechaliśmy do Grota i dalej przez most do Jabłonny i Legionowa. Po drodze przerwa na fast fooda bo Ania zgłodniała.

Zacna wycieczka... niebawem może być mniej kilometrów bo rozpoczynam szkolenie 2 tyg, ale potem odrobię;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Północne Mazowsze - Wiosennie i wietrznie || 105.11km

Wtorek, 20 marca 2012 · Komcie(0)
Kategoria Na Zaborze
Wybrałem się dziś załatwiać sprawy na odległym ode mnie północnym Mazowszu. Wiatr jak na złość nie chciał wiać inaczej jak tylko w twarz, toteż czekała mnie nie lada zabawa z wiatra-kami:) Najpierw jednak odprowadzam Agnieszkę z "kwiatem" do połowy drogi do pracy.




Dalej ruszam sam.

Przez Legionowo ruszam o 9.30 i wzdłuż torów jadę do Chotomowa.

Ciekawa stara kamienica przy przjeździe w Chotomowie.

A dalej w terenie już do Janówka i dalej w terenie do Nowego Dworu. Jechało się zacnie, mimo silnego wiatru w twarz. Jednak na szutrze i pod osłona lasu wiatr nie był tak odczuwalny. Później już lokalnymi asfaltami do Modlina.





Tam przez mała miejscowość, Bronisławkę jadę do Pomiechówka.




Powrót z wiatrem o wiele przyjemniejszy. Po drodze łapie Pawła i zbieram podpis na umowie i dalej z wiatrem gnam jak wariat do Dębego, gdzie decyduje się odbić jeszcze na Jachrankę i przez Zegrze wracam do domu, tam spotykam się z Radkiem. Szybko załatwiam sprawę w Orange i z upragnionym telefonem SE Hazel, jadę do AGi do pracy.

Bardzo głodni po zakończeniu pracy Agnieszki odwiedzamy chiński bar i po uszy objadamy się kurczakiem i ryżem.

Zacny dystans, zacna pogoda i piękna jazda. Całość na grubych terenowych oponach z maratonu, bo nie chciało mi się na slicki zmieniać. Amortyzator XCR jednak ma się już ku śmierci i nie wiem jak długo zdoła jeszcze popracować obawiam się niego o jego potworne luzy.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,