Wpisy archiwalne Marzec, 2012, strona 2 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2012

Dystans całkowity:1039.54 km (w terenie 121.16 km; 11.66%)
Czas w ruchu:05:59
Średnia prędkość:19.57 km/h
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:28.88 km i 1h 59m
Więcej statystyk

Deznakowanie - Józefów || 52.91km

Niedziela, 18 marca 2012 · Komcie(6)
Kategoria Pojeżdżawki
O tym, że wiosnę mamy tego weekendu nie wątpi o tej porze już chyba nikt. Jeśli nie byłeś na rwerze a masz bikestatsa to:
a) miałeś kaca
b) miałeś sraczkę
c) miałeś grypę żołądkową
d) miałeś kapcia:P


Inne wypadki nie wchodzą w grę! Było bajecznie i tylko ciężkie zdrowotne, przewlekłe choroby oraz weneryczne i aids mogły cię do domu przykuć!

Ja dziś od 5,15 na nogach. Pobudka kierunek Józefów. Szybka przebiórka i hop na trasę. Zacząłem od objechania trasy hobby, sprawdzenia znaków i taśmowania co bardziej "niejasnych" miejsc.

Była lekka spinka, bo trochę jednak roboty było, a trzeba było jeszcze w na start wrócić. Udało się, choć podjazd na hobby był chyba przesadzony, nie wierze, że którykolwiek z maluszków tam wjechał:)

Po starcie i puszczeniu kilku sektorów, znów ruszam na trasę. Zmieniam taśmy po przejechaniu Hobby, aby stawka wracająca miała odgrodzony przejazd. Później znów po trasie hobby zbieram znaki i kolejny powrót na bazę, bom nie miał juz miejsca.

Trzeci raz jadę na trasę aby zebrać fit i dozbierać hobby, ale w połowie drogi (fita) jeden pan łapię gumę, ratuje go pompką i dętką, ale ma presta a nie shreddera i kiszka. Szeroki wentyl nie wejdzie. Z opony wystaje piekne szkło na sztorc! Chwile przy nim spędzam, niestety jakieś super light dętki miał. Za nic nie trzymała się łatka(łatki tez miałem).
Jak dostał zmianę od jakiegoś zawodnika to zostawiłem mu pompkę i pojechałem dalej. Jeszcze tego samego dnia spotykam go na kapciu (2 szkło), oddał mi pompkę i pomaszerował do mety, miał farta, że nie utknął gdzieś na ficie daleko!

Gdy jadę na fita dalej, towarzyszy mi kolega (imienia nie zapamiętałem) czytujący nasze forum (podróżerowerowe.info), pomaga mi zbierać strzałki gadamy o podróżach i ogólnie bardzo fajnie się jechało. NIestety przy rozjeździe fit-mega brak mi już miejsca na strzałki fita i jedziemy już dalej ciurkiem do bazy aby zostawić to co mam w sakwie. Kolega się żegna i pędzi na Mińsk Mazowiecki do domu.

Ja po zostawieniu bazaru, robię przerwę chowam rower w depozyt i ide odpocząć. Jem popasam, gadam z Tomkiem i Jego dziewczyną, potem z Majką Busmą i kiedy już stwierdzam, że odpocząłem raz jeszcze jade dozbierać znaki z Fita. Znów szybko przelatuje trasę dokańczam zbieranie taśm, i na sam koniec gdy dojeżdżam, troszkę się gubię. Chłopaki w tym czasie quadem wyczyścili mega i na końcówce na wydmach skręciłem źle.

W mieście pytam o kościół i mnie lokalsi wykierowują. Na czekającej ekipie Cezarego i reszty, robię wrażenie bo patrzą w las a ja z za pleców przyjeżdżam od "miasta".
"Skoczyłem na piwo, bo fajne dziewczyny w lesie spotkałem - czekaliście na mnie?"


Ogólnie:
Prawie 100km przez dwa dni 100% w terenie.
Czuje nogi, i ramiona. Na jednym błocie wczoraj leżałem (mam nadzieje, że dziś też ktoś tam się położył i że nie byłem jedyny) po owej wywrotce sobotniej dziś rano czułem bark i naciągnięte mięśnie z czasem rozjeździłem i było ok ale teraz wieczorkiem znów czuje, że nieźle przyziemiłem w sobotę.
Dziś także na jednej z piaskownic na ficie skakałem nad kierownicą, gdy jadąc zbierać znaki zagalopowałem się za mocno ( nie da się jechać przez piach chować strzałki do sakwy i być odwróconym w bok).


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

STATYSTYKI ZNISZCZEŃ - rozmyślania Księgowego || 0.01km

Piątek, 16 marca 2012 · Komcie(1)
Podczas gdy kac mnie z deczka suszy i siedzę w domu, zrobiłem zestawienia zniszczeń z lat ubiegłych i oceniam sobie co może jeszcze i ile pojeździć i dochodzę do pewnych obserwacji.


Pierwsze zaskoczenie spotkało mnie po ocenie zniszczenia kół.(obręcz typhoon)
w 2009 roku wymieniłem koło tylne po 17961km
w 2011 roku wymieniłem koło tylne po 25436km
Wniosek:
Obręcz była ta sama! Jeżdżę oszczędniej, mniej hamuje, bardziej dbam o zużycie klocków i ich wymianę;)

Koło przednie na Typhoonie w 2011 wymieniłem po 35000km
Obecnie przód został zmieniony na inną obręcz aleksrims i ma już 9668km.

Wniosek: Ocena zużycia, niestety, nie zadowala, nie wierzę, że wytrzyma równie długo co poprzednie. Obręcz tańsza o połowę ale zdecydowanie słabsza! Dodam, że od 2011 rower letni jest jeżdżony tylko w cieple dni i bez sniegu oraz soli. Zobaczymy efekty mam nadzieje za rok może dwa



Napęd szwedzki (alivio + hg50 + chain 2x hg70) padł po 17955km
Napęd przed Szwecją (alivio + hg 40 + chain 2x hg40) padł po 14743km
Planuje, gdy ów napęd zacznie skakać, i hasać, zmienić tylko kasetę i łańcuch, korba z doświadczenia powinna przyjąć zestaw, jedynie o średnią zębatkę mogę się niego obawiać, ale to się coś wymyśli.

Wniosek:
Nie mam w sumie wniosku, widać wyraźnie różnice w zużyciu lepszej klasy sprzętu jego większej trwałości. Styl jazdy nie wiele się zmienił, może po za tym, że obecnie mam korbę 44 a nie 42 i mimo to więcej jeżdzę z Blatu, na aliviaczach leciałem ze środkowej koronki.
Po podsumowaniu zużycia napędu, stwierdzam, że deore ma już 11tysięcy kilometrów. A ostatnio dojeżdżam go na jednym łańcuchu, bo drugi zacnie siedzi w Tokaido jako singiel.



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do szkoły Dookoła;) || 99.35km

Czwartek, 15 marca 2012 · Komcie(0)
Wycieczka zaczęła się rano. Najpierw z Agnieszka do pracy, odprowadzić ją, a później na trasę. Chciałem wreszcie gdzieś wyrwać swoje 2 koła i poczuć sie lepiej a jednocześnie nie omijać wykładu o 16. Postanowiłem jechać tak:



Było prawie bez wietrznie, jednak im bliżej Nowego Dworu, tym bardziej okazywało się, że wiatr jednak jest i zachowuje sie jak baba. Nie mógł się zdecydować, czy ma mi pomagać czy w sumie to mi dopierdoli. W końcu w geście łaski wiatr postanowił być mi pomocny.

Do Leszna wiało dziwnie, tylko czasem w plecy. Co dziwne, bo jadąc na Nowy Dwór musiałem z wietrzyskiem się zmagać, więc nie wiało jak powinno. Dopiero gdy wyjechałem na trasę poznańską w kierunku Warszawy rozpoczęło się dmuchanie.

Średnia na odcinku Błonie Warszawa to 29km/h, gdyby nie wolno uchodzące powietrze z przedniego koła, byłbym naprawdę leciał jak rakieta.

Na Banaha byłem przed czasem prawie godzinę, co pozwoliło mi na skonsumowanie przepysznego spaghetti i zjedzenie batonika.

Wieczorny komunikat Agi, że jest ustawka z dziewczynami na piwo troszkę mnie zmartwił, bo chciałem rowerem wrócić do domu, jednak okazało się, że powietrze zeszło z koła a dopompowywanie nie daje poprawy na dłużej niż 2-3km. Akurat tyle aby dojechać do metra. A później do SKM.

Dystans zacny a i spotkanie były naprawdę zacne! Powrót już prowadząc rower bo jazda na kapciu i po kilku piwach, mogłobyć niebezpieczne.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Zadziwienie odczuwać należy – rzekł. – Nader nieordynarny spożyły jad osoby . || 10.47km

Środa, 14 marca 2012 · Komcie(0)
Zadziwienie odczuwać należy – rzekł. – Nader nieordynarny spożyły jad osoby. Czyli wieczorny desperados na desperacyjny dzień:) Jutro mam nadzieje odbić się z dystansem... bo czuje, że biegam w kółko. Niesamowity dzień, bo piwo bez okazji pije bardzo okazjonalnie.



EDIT: No i mam 2000km:)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Kwas pikrynowy. Bardzo wielka moc, ona pcha ciężar, któren śmiga. || 18.03km

Środa, 14 marca 2012 · Komcie(0)
Dziś wpisy tytułowane cytatami z książki Chmielewskiej "wszystko czerwone". Naprawdę polecam, uśmiałem się po pachy, słuchając jej.

Co do samego utytułowania wpisu, to faktycznie po porannych mrokach, się rozjaśniło i przepięknie zaświeciło. Gdyby jeszcze do tego zechciało tak nie wiać, to byłoby całkiem zacnie. Do Miasta po bułki i dokarmić Agę w pracy. A potem przez ul. Kolejową i Chotomów do domu.

Jazda jak na jakimś spidzie! Pomijam wiatr, ale noga podawała, i cholernie dobrze mi się kręciło.

Mężczyzna, jak wiadomo, składa się głównie z żołądka. a więc idę coś zjeść


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Zaprawdę na pamięć waszą zaległo, a musicie rozjaśnić mroki!! || 11.47km

Środa, 14 marca 2012 · Komcie(0)
Wczoraj po oglądaniu 2 sezonu BONES, położyłem się dopiero o 3. Wstawanie poszło mi więc o dziwo całkiem sprawnie, jednak niedospanie troszkę mnie rozdrażniło przez co czułem, jakby cały świat się na mnie uwziął.

Za oknem deszcz, w domu jakieś takie poranne zamotanie. Najpierw z Wielkim kawałkiem Pleksy na kierownicy, pojechałem na pocztę aby odebrać łańcuch rowerowy jaki dotarł po 6 dniach;/ o zgrozo! Jest Ok, za 36zł nie ma co się spodziewać cudów;) poprzednia zapinka miała już 4 lata i lekko, że tak to określę, rozspaja się w dłoniach.

Jadąc z Pleksą na kierownicy ciężko się manewruje, hamuje i ciężko pod wiatr jedzie. Ludzie jednak jak na złość wybrali dziś moment na zbiorowe samobójstwo! Najpierw BABA wlazła Agnieszce pod koła - doszło do nagłego hamowania próby ominięcia i kolejnego hamowania, bo BABA nie patrząc poszła dalej przez chodnik na ulicę. Tam Aga właśnie próbowała ominąć mobilny obiekt aby nie przyziemić do mokrego chodnika! Szzzzz i puf stójka na przednim, a ja o mało co nie wpadłem na Agę a potem w krzaki. Kontakt obu kobiet tylko cielesny, choć miałem ochotę rozwalić tą plekse na łbie tego Babska, które tylko spojrzało głupio i wlazło do zaparkowanego smroda.

Dalej jazda po mieście i spacerowicze na ścieżce. Niczym po czerwonym dywanie modelki jebane, łażą. Obcasik futerko, kozaczek kuźwa Pe EL!
"Jakiś kant! Kto to widział, żeby tak wyglądać i żyć!"
Aga dzwonkiem a to to, zamiast zejść z ścieżki właśnie postanowiło mi ustąpić Chodnik! A jak ją pierdolne to będzie, że chodnikiem jechałem!

Ogólnie pogoda jakoś mnie wkurwia, jakoś przeokropnie czuje się taki stłamszony, wyrwałbym sie na jakiś większy dystans nabrał oddechu, bo zalatwianki miejskie i inne pierdoły juz mnie deczko przytłaczają. I gdzie ta wiosna wiosenna ja się pytam?

Udoskonaleń graficznych wiosennej szaty ciąg dalszy. Musiałem, troszkę rozjaśnić, bo mrok panował a za oknem mrok i w bikelogu mrok to już dwa mroki. Jak mówił sympatyczny pan Muldgard z Książki Chmielewskiej.

"Zaprawdę na pamięć waszą zaległo, a musicie rozjaśnić mroki."

Toteż owo uczyniam:D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,