Wpisy archiwalne Listopad, 2012, strona 1 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2012

Dystans całkowity:1161.69 km (w terenie 62.01 km; 5.34%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:37.25 km/h
Liczba aktywności:33
Średnio na aktywność:35.20 km
Więcej statystyk

Dokrętka nakrętka.... || 22.42km

Piątek, 30 listopada 2012 · Komcie(1)
Siedzę sobie w mieszkaniu i ciepło mi. Za oknem mam widok na piękny księżyc. Jak okiem sięgnąć tuż rozciąga się nieopisany przejaw industrializmu. Upojony ciepłem mieszkania, ciepłem herbaty i ciepłem wewnętrznym mogę troszkę wam poopowiadać jak to mam w zwyczaju.

Robiłem więc drodzy czytelnicy dziś za kuriera. Nie bylem jednak typem w dżinsach z fają w gębie i z dredami, jadącym na szosówce. Byłem bowiem kurierem charytatywnym, który chciał pomóc Agnieszce. Klient z jej ubezpieczeń, wielki pan biznesmen prowadzący firmę montującą: rolety, okna plastikowe i drzwi, nie mógł pojawić się u niej i odebrać umówionej wcześniej polisy. Z łaska wielką zgodził się aby ktoś przyjechał i zaznaczył z wielkim "och", że najlepiej żebym był przed 18 bo o 18 ej to jego już na pewno nie będzie w pracy. Pojechałem więc z łaski do człeka, bo w potrzebie był i zostałem przywitany jak jakiś nie wiem kto.

W firmie Kowalskiego byłem po 15:45. Najpierw czekałem bo 15 minut gadał przez telefon.

- no gdzie mam podpisać?
- tu podpis a zaraz powiem panu co dalej.
- Parafka czy pełny, dobra pełny podpisze. No co tam dalej, niech pan mówi, bo ja się spieszę i nie mam czasu musze już jechać.

Nie bardzo rozumiem. Nie masz czasu podpisać polisy za własny dom? Polisy ubezpieczającej własna firmę, masz gdzieś człowieka, który przyjechał i ci pod nos podstawia to co powinieneś pojechać załatwić sam? No litości, ci pseudo biznesmeni to chyba uważają, że świat ma skakać wokół nich! Ja Mam przyjechać dać i kłaniać się w pas a ty możesz mnie ofukiwać i wypędzać, bo ci się spieszy?

Zniesmaczony pojechałem dalej odreagować sobie. Niestety nie miałem przedniej lampki, więc robiłem za nietoperza. Zastrzegam, że tylną posiadam. Skierowałem się do Wieliszewa jadąc przez Przejazd na Legionowie Przystanku. Tam korek zaczynał się już od rondka na Jagielońskiej.
Na odcinku drogi koło SP 2 na Łajskach, jadąc w kierunku Wieliszewa zostałem "poinstruowany" przez kierowcę za mną jak należy jeździć wieczorem i gdy otworzą rogatki. Czyli ni mniej ni więcej "spierd... z tej ulicy". Nie mógł biedulek przezyć że jadę ulicą a ścieżka zaczyna się dopiero 500m dalej.

Do Wieliszewa i spowrotem już pod wiatr. Noc ciemna a ścieżka miejscami totalnie nieoświetlona. Do tego jadące z przeciwka auta tak oślepiają, że nawet jakby ktoś jechał z lampką z naprzeciwka to pewnie i tak jego mrygaczka zginęła by w blasku aut.

Ponarzekałem i uspokojony jestem. Księżyc spowija mgła a ja zbieram się do odpoczynku. Zamykam ten miesiąc całkiem niezłym wynikiem.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Drukowanie cz 2 || 23.53km

Piątek, 30 listopada 2012 · Komcie(0)
Kategoria Na uczelnie
Dziś nastał dzień druku numer 2. W założeniu miało się udać dojechać i złożyć pracę a w praktyce? Cóż sami wiecie. Rano kolega z pracy geologicznej wyciągnął mnie na niwelacje pod Wieliszew i pojechałem dopiero 9:91 pociągiem. Drukowanie się powiodło, ale dziś dziekanat jak na złość do 12 był czynny i znów mi 20 minut zabrakło.

Tym bardziej pocieszające jest to, że naprawdę zrobiłem krok do przodu mam już:
3 prace magisterskie
1 podpis promotora na pracy.

W poniedziałek jest plan kolejnych kroków... O ile aura będzie sprzyjająca dowiem się co dokładnie i w jakiej formie ma się znaleźć na płycie CD. Pewnie także oddam legitymację.

Co do jazdy, to za słabo się dziś ubrałem. I zmarzłem. Dlatego też mimo zaangażowania w powrót wymiękłem na W-wa ZOO i wsiadłem w SKM.

Masakra słońce wstaje już o 7:22 rany kiedy zacznie wracać nam dzień:(


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Drukowanie cz 1 || 39.56km

Czwartek, 29 listopada 2012 · Komcie(8)
Kategoria Na uczelnie
Pojechałem na uczelnie drukować poprawioną pracę MGR i oprawiać ją, ale nic nie jest takie proste jak się wydaje. musiałem najpierw w jakimś uczelnianym systemie znaleźć stronę tytułową pracy i pobrać ja potem przerobić i do tego potrzebowałem pomocy i porady dydaktyki informatycznej. Udało się w końcu i doczekałem się wizyty u naczelnego informatyka w naszym wydziale.

Potem wizyta w Xero. Bindowanie Pracy MGR nie jest takie proste. Nie wystarczy wrzucić kliknąć drukuj itd. Tu trzeba było wydrukować, jedno a drugie xerować (dokumentacje geotechniczne) i jeszcze jedno było dwustronnie (bo tak życzy sobie dziekanat) a inne jednostronnie. Dodatkowo tłumy studentów przewijały się w xero i nie było za bardzo płynności drukowania. Zawaliłem, bo za późno tam sie pojawiłem. I po 15 skończyłem jeden egzemplarz pracy oprawiony był i gotowy. W dziekanacie nie chcieli przyjąć, tylko od razu trzy mają być i wszystkie mają być i koniec.

Całe szczęście jutro jest dzień i xero czynne więc dam radę zrobić kolejne pliki i prace.

Jeszcze jakieś zdjęcia do dyplomu i oczywiście przelew żeby na pensje dla dziekan było i prawie będe mógł się bronić. bo dziekanat przez ponad 1 dzień przeanalizuje moją historię uczelnianą i sprawdzi czy nic nie oszukałem. Kiedy nie uda im się udowodnić nic w mojej karierze studenckiej zacznie zastanawiać sie nad terminem obrony. Który może wypadnie za 2-3 tyg.

No ale jestem chyba na drodze prowadzącej aby wreszcie legalnie móc przejść na bezrobocie! Ha! Wcześniej to nieeeee bo student byłm a teraz coraz bliżej wolności bo mi nawet dziekanat legitymacje zabierze!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Niesamowite same samowitości! || 29.19km

Środa, 28 listopada 2012 · Komcie(4)
Nie dość, że mnie przycisnęło do fotela to jeszcze jest jesień.
Przycisnęło mnie ponieważ moja Agnieszka uświadomiła mi, że ma 850 km w tym miesiącu. Naprawdę nie wiem kiedy ten dystans jej tak zleciał. Praca jaką podjęliśmy nie idzie więc na marne i oboje mamy spore szanse wyrównać swoje zeszłoroczne rekordy.

Ja uzbierałem bagatela powyżej 1000 km w tym miesiącu o czym nawet nie wiedziałem. Ciągłe dojazdy na uczelnie wożenie pracy w te i drugą stronę sprawiły, że uzbierało się tych korbowych przekrętów. Co ma do tego wszystkiego jesień? No chyba coś ma, bo rok temu jesienią (w listopadzie) miałem 755 km.

Wracaliśmy dziś od Agnieszki totalnie okrężną drogą przez piaski - obiadek u rodziców - i Chotomów.

Jaram się tym kawałkiem.



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Zwyciężam na pierwszym froncie || 43.85km

Wtorek, 27 listopada 2012 · Komcie(8)
Kategoria Na uczelnie
Na uczelnie pojechałem dziś w wyjątkowych okolicznościach. Były one wyjątkowe ponieważ był wtorek. Hmmm, ale zapytacie czemu to takie wyjątkowe? Nie mam pojęcia, zaś jestem pewien, że i tak były to wyjątkowe okoliczności bo wygrałem bitwę na pierwszym Magisterskim froncie. Po kilkunastu poprawkach wreszcie mogę drukować pliczek magistrowy.

Ucieszon wielce jąłem do domu dynamicznie powracać, jako ten rozentuzjazjmowany porypaniec. Śnieżnik dostał w pedał i przekraczająć moje standardowe prędkośći mknąłem sobie przez miasto. Jechałem przez Pole Mokotowskie a później z górki wyremonotowaną ścieżką wzdłóż Armii Ludowej.

UWAGA!!!

Zrobili pięknie mostek ze ścieżka, asfalt równy itd. Jest pomalowane na czerwono, ale farba taka śliska, że jak się w prawo i w lewo na łuku składa rowerem, aby dojechać do sygnalizacji koło Szucha to lodowisko. Użyli chyba śliskiej niematowej farby, bo jak robiłem drugi łuk tuż po przekroczeniu mostku przy 15km/h to mnie położyło i z głośnym:
KURWA MAĆ jebłem na ziemię.

Ludzie się rozejrzeli a ja podniosłem się powoli z ziemi trochę zdezorientowany. O ile w kierunku w którym jechałem, czyli od torów na Marszałkowskiej, przy braniu lewego zakrętu mamy dużo miejsca o tyle w pierwszym wirażu jadąc w tym samym kierunku, gdy skręcamy w prawo czeka nas solidna barierka.

Pierwsza gleba zaliczona jesienią. Nie często się wywracam, toteż troszkę mnie trzęsła adrenalina. Przez Warszawę przeleciałem, jarając się jak głupi praca miękkiego amortyzatora XCP z chyba 2007 roku:) Obrałem sobie także w związku z tym trasę nieco bardziej terenową przez szuterek na Pradze. Bujałem się tam powyżej 25 bo wietrzysko miałem w plecy. Po minięciu Żerania udałem się na wał, gdzie docinałem do 28km/h i w zastraszająco krótkim czasie byłem w domu.



A na koniec wesoła nutka:
&feature=BFa&list=PL79D4931B78B8B13B


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Wjazd na Śnieżnik || 10.47km

Poniedziałek, 26 listopada 2012 · Komcie(0)
Poprawki i wykończenia mojej maszyny. Rowerek dostał wczep na sigmę ze starej sigmy którą uśmierciła Agnieszka. Dodatkowo odwróciłem mostek dając go na minus i przeniosłem podkładki niżej co obniżyło kierownicę o jakieś 3-4 cm.

Dodatkowo jazdę testową zrobiłem. Super się jeździ. 3 biegi w zupełności wystarczają do jazdy.
1 - jazda po lesie, w cięższym terenie czy pod górkę z bagażem albo zwyczajnie ruszenie.
2 - prędkości 16-19km/h jazda miejska bez szaleństw. bieg w sumie dobry również na szosy za miastem jak nie chce się pędzić.
3 - bieg szosowy z górki lub na długie odcinki. Troszkę ciężkie przełożenie bo tarcza ma 48 ząbków, ale zostaje mi w dyspozycji jeszcze jedna mniejsza zębatka z tyłu więc mogę zmienić sobie baryłką regulacyjną a jazda wtedy to sama przyjemność.

Rower oczekuj jeszcze na przedni błotnik, ale nie mam obejmy więć jeszcze troszkę poczeka ;D


Swoją drogą niezłe kameleony u mnie się pojawiają w stajni maszyn...

Najpierw Accent inferno, który przekształca się w Accenta rangera z powodu braku wczepów na bagażnik a ramma Inferno idzie na handel

Accent ranger po chyba 3 latach oddaje wnętrzności dla Francy z powodów chęci czegoś nowego i zmiany kolorystyki.

Jednocześnie pojawia się tokaido:

Aby teraz oddać swojego ducha w ręce...


hmmm no właśnie jak go nazwać? Jeszcze nie buja rowerek, ale do pierwszych śniegów powstanie coś niecoś;) Czerwony smok? Ale to nie ten sam smok czerowny co poprzednio. No nic pożyjemy zobaczymy!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Budowa Śnieżnika || 12.58km

Poniedziałek, 26 listopada 2012 · Komcie(0)
Jakoś zwlekałem z tym krokiem bo i nie wiedziałem jak się do tego zabrać. Nie chciałem kupowac połowy nowych cześci i zrobić to co zrobiłem jakoś tak "po kosztach".

Postanowiłem więc zapytać dobrych przyjaciół, i innych przychylnych mi ludków, czy aby ktoś czasem nie ma "czegoś tam". I wiecie co? Mieli!
Zbudowałem Accenta Śnieżnika tym samym uśmiercając błękitny grom.

Zdecydowałem się na zbudowanie zimówki na amortyzatorze choćby najbardziej mało uginającym się, ze względu na to, że jazda na twardzielu totalnie mi nie odpowiadała. Okazało się również, że kolega miał w garażu rowerowy uginak Suntora XCP z daaawnych lat, zmienił nie dawno na sztywny w swoim rowerze a amorek stal sobie z utopionym tłumikiem. Okazało się także, gdy ów amorek dostałem od kolegi, że pracuje nader miękko.
"Flak z niego - miał iść do śmieci ale chcesz to bierz!"
Więc go wziąlem przygarnąłem no i jest!:D


Ramę miałem, korbę miałem i założyłem tą co była pierwotnie w tokaido, szarą na biopace bo skoro nie mam już singla to będzie zacniej na takowej śmigać.


Koła również posiadałem od tokaido, a kierownicę zdecydowałem się założyć tą którą niedawno z Francy wymontowałem, była bowiem jak się okazało aluminiowa a nie stalowa jak w tokaido, toteż została!



Rower miał wkręconą miskę suportową na HT2 więc musiaęłm jechać do serwisu i wymienić na supoert klasyczny na kwadrat. Założyłem nowy, bo strasznie dużo by było motania się z przekładaniem rowerowego supportu z roweru CUBE Agnieszki. Nie ma płaczu, CUBE dostanie support choćby i najlepszy! Najpiękniejszy!


Rowerek pieknie się prezentuje, amortyzator faktycznie sflaczały, ale pracuje jak malina zbiera wszystko, każdą nierówność. Po prostu bajka. Udało mi się reanimować starą manetkę z tokaido odkręcając jedną ze śrub wymieniłem jakoś linkę na nową i oto przed wami on -

Accent Śnieżnik!

Rama: Accent Ranger
Koła: Noname, tylne Joy tech na wolnobieg
Przerzutka: deore tył ( 2 biegi); przód jakiś chyba sis z marketowego roweru.
Opony: Przednia - maxis ignitor; tylna geax barro

Rower ma 6 biegów. Dwa mechaniczne regulowane baryłką koło przerzutki a trzy z manetki i przedniej zmieniaczki. Jeżeli być dokładnym ma więc 3 biegi. Nie wiem więc jednak czy to Tripel czy Sextet :D


koszty:
Amortyzator: 0zł
Stery - 29zł
Support - 30zł
Linka hamulcowa 1,5zł

Łącznie: 61,5 zł





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na Zaborze || 46.00km

Niedziela, 25 listopada 2012 · Komcie(0)
Kategoria Na Zaborze
Wyjazd na północne Mazowsze, po raz kolejny trzeba było wstać rano co po kilku dniach pracy nei było czymś lekkim.

Powrót zaplanowaliśmy na godzinę 14 i jakoś 14:30 udało się wyjechać. W drodze powrotnej jednak mieliśy wiatr w twarz i jechało się tragicznie. Ja czułem niewyspanie i męczyłem się całe 37km w drodze powrotnej. Dopiero na odcinku Dębe - Legionowo jako tako się pedałowało (23-25km/h) wcześniej 17km/h to był mój max.
Nie zwalam tego na karby sakw załadowanych pakunkami po prostu tygodniowa praca fizyczna, wcześniejsze wstawanie - wszystko to zrobiło swoje.

Tak oto kolejne klocki do układanki wyjazdowo-listopadowej dodane;D A jak tam wasze kolory ram rowerów? Wszyscy już głosowali?


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Księgowy coś kręci.... || 36.00km

Sobota, 24 listopada 2012 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Wpis będzie jednorazowy a dystansy połączone, jako że nie są one powalające pozwalam sobie je połączyć i dodać z datą dzisiejszą.

Dla zainteresowanych pojedynczo robiłem 9 km.

Przez 4 dni pracowałem jako geolog w Starej Miłosnej, Woli Grzybowskiej i Wesołej. Wierciliśmy z kolegą otwory pod kanalizację deszczową. Sam projekt jest w powijakach, ale badania zlecono aby pełniej ów projekt wykonać. No to my, zacni geologowie wyposażeni w Lanosa i Świdry okienkowe, rury pcv i niwelator geodezyjny biegaliśmy, jeździliśmy i wierciliśmy.

Rowerowo wyglądało tak, że rano o 6 wstawałem i na tokaido pedałowałem na SKM i wracałem około 18 tak samo. O zgrozo jeździłem do PKP po Cywilu!!! Jak trzeba można, ale do przyjemności tego nie zaliczam. Dzinsy i rower to nie jest dobre poąłczenie, ani to się rozciąga, ani dopasowuje. Co się poprawie, to mi plecy wyłażą albo obciera tam i tu... brrrr

Efekt zacny bo
Dystans:4 x 9 = 36km
Ilość wierceń: 20x 4m
Łączna długość bieżąca wierceń: 80m
Litologia: piaski, piaski pylaste, gliny piaszczyste twardo i miękko plastyczne, piaski zawodnione i cała masa innych umilających życie geologia "berbeluch".

Inne
Otwory w większości były rurowane, najdłużej 4m wiercenia kręciliśmy 2,5h najkrócej 35 minut.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

wieczorna wycieczka na wkurwienie najlepsza. || 14.00km

Poniedziałek, 19 listopada 2012 · Komcie(1)
Po Agnieszkę i... dobre wieści. U niej u mnie standard sami wiecie.

Rundka dookoła po ciemku. Zrobiłem sobie kilka przyspieszeń na wysokiej kadencji. Oj ciężko nóżki już kręcą, ale do 38 się rozpędziłem. Nie traktuje tego jako trening, choć zapewne jakieś efekty to daje, bo kilka takich sprintów a nogi czuje w inny niż zmęczeniowy sposób. Na jesienne przemarzanie w sam raz ;D

DO domu i biedronki już z Agnieszką;)

Wieczorem posadziłem awokado na patyczkach. Ciekawe czy mi wyrośnie tak jak koleżance;) Gigantyczna pestka kurde jak cała śliwka;) A roślinka niepozorna taka.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,