Dokrętka nakrętka.... | Księgowy

Dokrętka nakrętka.... || 22.42km

Piątek, 30 listopada 2012 · Komcie(1)
Siedzę sobie w mieszkaniu i ciepło mi. Za oknem mam widok na piękny księżyc. Jak okiem sięgnąć tuż rozciąga się nieopisany przejaw industrializmu. Upojony ciepłem mieszkania, ciepłem herbaty i ciepłem wewnętrznym mogę troszkę wam poopowiadać jak to mam w zwyczaju.

Robiłem więc drodzy czytelnicy dziś za kuriera. Nie bylem jednak typem w dżinsach z fają w gębie i z dredami, jadącym na szosówce. Byłem bowiem kurierem charytatywnym, który chciał pomóc Agnieszce. Klient z jej ubezpieczeń, wielki pan biznesmen prowadzący firmę montującą: rolety, okna plastikowe i drzwi, nie mógł pojawić się u niej i odebrać umówionej wcześniej polisy. Z łaska wielką zgodził się aby ktoś przyjechał i zaznaczył z wielkim "och", że najlepiej żebym był przed 18 bo o 18 ej to jego już na pewno nie będzie w pracy. Pojechałem więc z łaski do człeka, bo w potrzebie był i zostałem przywitany jak jakiś nie wiem kto.

W firmie Kowalskiego byłem po 15:45. Najpierw czekałem bo 15 minut gadał przez telefon.

- no gdzie mam podpisać?
- tu podpis a zaraz powiem panu co dalej.
- Parafka czy pełny, dobra pełny podpisze. No co tam dalej, niech pan mówi, bo ja się spieszę i nie mam czasu musze już jechać.

Nie bardzo rozumiem. Nie masz czasu podpisać polisy za własny dom? Polisy ubezpieczającej własna firmę, masz gdzieś człowieka, który przyjechał i ci pod nos podstawia to co powinieneś pojechać załatwić sam? No litości, ci pseudo biznesmeni to chyba uważają, że świat ma skakać wokół nich! Ja Mam przyjechać dać i kłaniać się w pas a ty możesz mnie ofukiwać i wypędzać, bo ci się spieszy?

Zniesmaczony pojechałem dalej odreagować sobie. Niestety nie miałem przedniej lampki, więc robiłem za nietoperza. Zastrzegam, że tylną posiadam. Skierowałem się do Wieliszewa jadąc przez Przejazd na Legionowie Przystanku. Tam korek zaczynał się już od rondka na Jagielońskiej.
Na odcinku drogi koło SP 2 na Łajskach, jadąc w kierunku Wieliszewa zostałem "poinstruowany" przez kierowcę za mną jak należy jeździć wieczorem i gdy otworzą rogatki. Czyli ni mniej ni więcej "spierd... z tej ulicy". Nie mógł biedulek przezyć że jadę ulicą a ścieżka zaczyna się dopiero 500m dalej.

Do Wieliszewa i spowrotem już pod wiatr. Noc ciemna a ścieżka miejscami totalnie nieoświetlona. Do tego jadące z przeciwka auta tak oślepiają, że nawet jakby ktoś jechał z lampką z naprzeciwka to pewnie i tak jego mrygaczka zginęła by w blasku aut.

Ponarzekałem i uspokojony jestem. Księżyc spowija mgła a ja zbieram się do odpoczynku. Zamykam ten miesiąc całkiem niezłym wynikiem.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (1)

Korporobot je***y.

kes 21:51 piątek, 30 listopada 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ziest

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]