Wpisy archiwalne Lipiec, 2011, strona 1 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:1988.34 km (w terenie 29.00 km; 1.46%)
Czas w ruchu:110:31
Średnia prędkość:16.97 km/h
Maksymalna prędkość:69.78 km/h
Suma podjazdów:12730 m
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:68.56 km i 4h 48m
Więcej statystyk

Imć Zenon i jego Piruety!!! || 18.09km

Sobota, 30 lipca 2011 · Komcie(3)
Szlak mnie trafia z zacną nasza panią pogodą. Nie wiem czy ona czasem po kątach nie daje dupy jesieni, ale no bękarty deszczowe to płodzi na lewo i prawo. Rzekłbym przekraczające pojemność naszej rowerowej percepcji. No bo ile można takie bachory deszczowe karmić, ile można je czule z za szyby oglądać. Jak spłodzi pani pogoda z łaski jeden, dwa słoneczne dzieci, to takie nieudane trochę pochmurne i nic tylko eutanazje na nich poczynić... a te deszczowe mają się dobrze i rozpierdalają mi wakacje!!!

I nerw mnie wziął dziś, gdy z słonecznego dnia wczorajszego nie zostało śladu. I poszedłem jej - tej pogodzie głupiej - nakopać. I powiedziałem jej do słuchu!!!

Oczywiście zaczeło kropić i się menda odpłaciła mi.

Na trasie do Chotomowa jadąc zacnie i miarowo napotykam istotę dwukołową zwaną potocznie rowerzystą. Trudno było waść pana zakwalifikować do żadnej ze znanych mi jednostek gatunku rowerzystów więc będe go określał mianem "Zenek".

Jadę więc ja patrze w mostek śle odpowiednie modlitwy na "k" i "h" w kierunku nieba pochmurnego i nagle gdym, łeb uniósł napotkałem obiekt mobilny. Zenek ciśnie przede mną. Jego prędkość znamionowa dość wysoka, jak na tego rodzaju konstrukcję samobieżne. Jedzie imć i pedałuje żwawo. Rozkładał przy tym kolana swe jakby miał za chwile mieć biopsję jąder. No szerzej się chyba nie dało.
Na liczniku miałem 25km/h więc obserwuje sytuacje z dala i trzymam odległość bezpieczną.

Obiekt Zenon, dostrzegł mnie i nieomal czołowo zderzył się z samochodem z przeciwka. Wszak praw fizyki nie oszuka. Musiał skręcić kierownicą odwracając się do tyłu. W jego psychice zaszedł jednak wielki i skomplikowany proces analityczny.
Prędkość wzrosła do 27km/h.
Jednak nie dał chłopak rady wytrzymać psychicznej dominacji mej odpuścił. Puścił kierownicę i odpoczywał.
Wtedy to się zaczęło! Jak nim bujało, jak on cały "chodził". No wyprawiał salta i piruety na tej drodze. To jechał prawie przy poboczu to znów nieomal środkiem pasa. No ja jechałem 4 -6 metrów za nim i bałem się o swoje zdrowie, gdyby delikwęt Zenek zechciał się wywrócić.
Wyprzedziłem go z zachowaniem bezpiecznej odległości i aż musiałem zjechać na drugi pas. W momencie zrównania się z nim chłopak aż palpitacji dostał i złapał za kierkę ratując sie przed upadkiem do rowu.

Został w tyle a na moim liczniku zagościło spokojne i miarower 30km/h

Ech ufo na drogach to straszna sprawa, strzeżcie się!!!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

po Agnieszkę do pracy na błękitnym gromie;) || 12.00km

Czwartek, 28 lipca 2011 · Komcie(0)
Nie mogłem sobie odmówić wyjazdu na rowerku jeszcze tego samego dnia;) Jeździ się dziwnie, ale pozytywnie dziwnie. Pozycja bardzo sportowa pochylona i chyba jeszcze nie przywykłem. Rower jednak prowadzi się zaskakująco sprawnie i naprawdę mam satysfakcję z jazdy:D

dane bez licznika więc zakładam średnią ponad 20 - bo wyciskałem z niego co się dało:D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Nowy dwukołowiec - Tokaido;) || 12.00km

Czwartek, 28 lipca 2011 · Komcie(5)
Kategoria Pojeżdżawki
Ha. O tym, żeby kupić rower zimowy myślałem już wiosną tego roku po tym jak zima ściachała mi napęd i jak trzeba było wszystko czyścić i pucować, bo całość grzmiała i skrzypiała. Wreszcie zdecydowałem się i podjąłem decyzje o zakupie.

Dziś wreszcie dotarła paczka z nowym (używanym) rowerem.

Miłe zaskoczenie bo obawiałem się, że na zdjęciach będzie wsio ładnie a koła będą w złym stanie jak dotrze rower itd. A tu co?


Rower dobrze zapakowany, wyczyszczony, nie ma luzów, nie ma zcetrowanych kół.

Napęd w dobrym stanie a tylne koło nie na wolno-biegu a na kasecie 7-emce.


Do tego linki wymienione na nowe, przerzutka pracuje bez zająknięcia.

Siodełko trochę za niskie i sztyca za krótka,

Szybko dokonałem wymiany i mam rower o zacięciu nie lada sportowym.

Z fajną geometrią i ogólnie cholernie jestem zadowolony z zakupu!!!



Jednakowoż maszyna ma nowa, nie posiada jeszcze zacnej i ciekawej nazwy potocznej. Może rozpisze konkurs na imie dla rowerku zimowego? Jak macie ciekawe pomysły zapraszam do komentowania i wpisywania:D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Wodne kąpiele i naucz się jeździć pacanie!!! || 50.00km

Wtorek, 26 lipca 2011 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Od rana dziś załatwiałem sprawny, najpierw Agnieszkę odprowadziłem do pracy a potem pojechałem na zakupy do mięsnego. Na końcu zaś wypadało wreszcie odebrać kask od dziewczyn ze sklepu Triumf w Legionowie. Tam trochę spędziłem bo i nazbierało sie spraw do poplotkowania. Kiedy jednak wreszcie zdecydowałem się wrócić do domu, nie zostałem tam długo mała rundka w terenie po okolicach pętli 24 godzinnego maratonu w Wieliszewie.

Na sam koniec dnia kurs po Age do pracy i... idiota na jakimś ścigaczowym biku z mega tarczami z przodu, który mijaając nas z przeciwka wpadł w Kałużę (w pół łydki) totalnie nas chlapiąc.

No ku-wa jego mać! Jak już panie Kowalski jedziesz pozapierdalać sobie po lesie, jedziesz cisnąć kloca na siodełku bo zobaczyłeś skrawek błękitnego nieba i twe serce zapałało chęcią treningu, to na litość boska stosuj się do ogólnie przyjętego kodeksu!!!
Jeździ się po prawej stronie to po pierwsze primo! Jak jedzie ktoś z przeciwką wąskim singlem na granicy kałuży to na pewno swojego rozpędzonego ścigacza na air amorze tam nie wciśniesz!!!
A po trzecie to nie wpierdala się w kałużę 30km/h pół metra ode mnie czy jakiegokolwiek innego bikera. No żesz kuźwa piach to w zębach miałem, tylko patrzyłem czy sie nie wypier... w to błoto. A sam chętnie bym pomógł delikwentowi...

Żeby to jeszcze był maraton, żeby droga była przejezdna. A tu wielkie jeziora w poprzek leśnej drogi każdy dziubie jak gejsza bokiem i wpada ci taki desperado na pełnej mocy o mało cię nie tratując. Z całym szacunkiem dla ludzi jadących szybciej niż ja!
Weźcie trochę koksu na wstrzymanie;P


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

kac i 2 koła... o ja cie pier.dd || 12.00km

Poniedziałek, 25 lipca 2011 · Komcie(0)
Do 12 zdycham w wyrku po dobrej imprezie. Obiad i czas od teściów jechać. Noc i grill poprzedniego dnia dały się we znaki...

Promili pewnie nie było już ale jechało się u-jowo.

Z tegoż oto powodu główny odcinek by pkp, ale przez miasto trzeba było sie przeturlać.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

przed deszczowe kółko z mięsem || 70.00km

Sobota, 23 lipca 2011 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Od rana nie bardzo wiedziałem gdzie pojechać na weekend zbieraliśmy się do Agnieszki i zdecydowąłem duży transport mięsa i przypraw do grilla(planowanego na weekend) przywieść wcześniej. Tak więć zrobiłem. Zapakowany w 2 duże sakwy z bagażem prawie 15kg(mięso + piwo + jakieś duperele) pojechałem na trasę.

Jechało się nadwyraz sprawnie a po przerwie i soczku u rodziców Agnieszki zabrałem się w drogę powrotną. Tu już było nieco trudniej, było pod wiatr i z lekkim rowerem, a fizyki nie oszuka ciężki idzie trudno pod górki ale po płaskim pod wiatr ładnie się toczy! Cóż umordowałem się wracając ale średnia poniżej 21 nie zeszła!!!

po powrocie do Agi do pracy miliśmy do jej rodziców jechać rowerami jeszcze raz jednak deszcz uniemożliwił nam ten proceder i zzdecydowaliśmy się na pociąg, ot tylko tyle ka em ów a nie więcej, a miałem smaka na jakieś 100:(




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

po Agnieszkę do pracy + zakupy carefour jego mać!!! || 14.00km

Czwartek, 21 lipca 2011 · Komcie(0)
tym razem odebrałem ją poprawnie i w całości. Trasa zahaczała o carefour. K-w a jego mać!!! nienawidzę tego legionowskiego bajzlu, zawsze kolejki zawsze syf zawsze puste nie otwarte kasy a ludzie po 30 minut czekaja na obsługę!!! I nieogarnięte kasjerki co po 30x masło wbijają na kasę. Kaufland droższy ale przynajmniej za stanie w kolecje długie bon dostaje...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

na uczelnie || 52.25km

Środa, 20 lipca 2011 · Komcie(0)
Kategoria Na uczelnie
Wyjazd na uczelnie po dłuugiej nieobecności. Oczywiście wszystko fajnie ale wszyscy na urlopie. Takim profciom to dobrze do jasnej anielci. W czerwcu po egzaminach 3 dni rozdają wpisy i sru na jakieś praktyki "terenowe" a jak nie zdazysz człeku, jeźdizj dupą po asfalcie - wracają dopiero w sierpniu. No to ja pierdziu kiedy mam te wpisy zbierać???
Mam czas mam pogodę bo nie pada, rower mam sprawny i co? Dupa kanciasta mać!
No, ale żeby nie było 3 "szlaczki" udało mi sie zebrać i gdyby nie to, że ta wakacyjna sesyja jest w CAŁOŚCI (yeah!!!) do przodu, byłbym nieco bardziej zdenerwowany.

Tak cóż, przynajmniej się przejechałem, zobaczyłem wydział, przypomniałem sobie że ścieżek w Stolicy brak i takie tam. Było pieruńsko dużo wody na drodze a pod wodą leje bo bombach atomowych po kolana. Jedna kałuża nieomal nie uniosła mnie w niebiosa ponad mym kierowniczym panelem sterującym. Byłoby OTB oj byłoby. Swoją droga jazda po alpach 70km/h jest łatwiejsza niż po stolicy po dziurach ukrytych pod wodą.

Powrót z ochoty wybrałem więc już leśnym duktem przy Wiśle, wiatr w plecy i zjedzone WW (WWW???) dało ostrego powera. Ścieżka się trzyma nieźle, choć po burzach gdzie nie gdzie potworzyły się lejkowate strumienie pełne luźnych kamieni, które, nie okiełznane w przyszłości doprowadzą do degradacji nawierzchni nośnej owej zajebistej szutrówki.



Pani prezydent Walcu, pani trochę powalcuje tę ścieżkę co? Bo się jeden z drugim biker wyje-wróci podczas jazdy jak mu tylne koło wolność wybierze na takim suchym strumieniu. U mnie nie wiele brakowało, choć zwalam winę na slicki jakie mam założone.

Cóż droga nadmiar smaczna i napełniła mnie pozytywną energią. Teraz mogę góry nosić;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,