Wpisy archiwalne Czerwiec, 2019, strona 1 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2019

Dystans całkowity:631.00 km (w terenie 335.00 km; 53.09%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:37.12 km
Więcej statystyk

DO pracy rowerem || 33.00km

Sobota, 29 czerwca 2019 · Komcie(3)
Do pracy rowerem. 
Niby w dzień upał, ale rano chłodno. Zapomniałem jak to jest marznąć rano i tego dnia właśnie mi to pogoda przypomniała. Nawet się nie zastanawiałem, żeby zabrać rano coś na koszulkę, no przecież upału ostatnio były niesamowite. Gdy jechałem jednak do pracy okazało się że jechanie w lekkiej koszulce to lekko mówiąc zimno. Nie miałem już czasu aby wracać się do domu, więć żwawo cisnąłem aby nie było mi chłodno. Tu pojawiał się paradoks, bo im szybciej jechałem tym bardziej było mi ciepło, ale tym szybciej wiał wiatr i chłodził. 
Do tego wszystkiego miałem pow wiatr....

W pracy w miarę spokój. Nie licząć kontroli wewnętrznej i stresu. Kontrola sprawdza cyklicznie sklepy z dokładnością detektywa. Nie jest to przyjemne bo taki zawód to jest po to aby coś znaleźć. WIęc znajdowali. Czasem kuriozalne rzeczy. 




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy rowerem || 30.00km

Środa, 26 czerwca 2019 · Komcie(2)
Kolejny wyjazd do pracy. Tym razem trasa przy torach - terenowa. Było ciężko, bo wiało w twarz. W połowie drogi normalnie zwątpiłem, bo miałem wrażenie, że stoje w miejscu. Droga spokojna, ale umordowałem się jak jakiś męczennik. 
Nadzieja, że w drodze powrotnej będę miał z wiatrem - upadła, gdy zobaczyłem flagi na masztach. Było znów - pow wiatr...

I weź tu człowieku pokładaj nadzieje w pogodzie.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Troszkę wszędzie - troszkę nigdzie || 47.00km

Wtorek, 25 czerwca 2019 · Komcie(2)
Kategoria kuweta
Wyjazd połączony z nagrywaniem filmów, i z relaksem. Pojechałem najpierw tu, potem tam. Potem jeszcze gdzieś pojechałem. Generalnie miało być na relaksie i prawie się udało. We wszystkim przeszkadzał piasek, w lasach legionowskich wszechobecny. Po pożarze nadal drogi przypominają wielkie piaskownice, i pokonywanie ich przysparza sporo trudu. Nie padało - i chyba nie zamierza, więc piaski zostają tam gdzie były, a przejechanie 5 kilometrów w kopnym piasku to prawie jak zrobienie 15 w normalnym terenie.
I tak sobie jeździłem tu i tam, i nawet kapcia złapałem, choć ta awaria tym razem totalnie z mojej winy. Chciałem przejechać wykarczowanym odcinkiem przez krzaki i chaszcze ale w końcu dojechałem do miejsca gdzie karczowana droga się kończyła i musiałem wracać. 

Generalnie wpis jak widzicie - łączony z kilku wyjazdów. Każdy to 15-20 kilometrów + dwie dokrętki z synem w foteliku!








Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy rowerem - trudne rozmowy! || 37.00km

Sobota, 22 czerwca 2019 · Komcie(3)

Do pracy pojechałem rowerem tego dnia - drogą nieco dookoła. Choć w sumie nie całkiem dookoła, bo wybrałęm drogę wałem do Nowego Jorku. (Nowego Dworu). Długi prosty odcinek za to dłuższa wersja dojazdu niż ta przy torach i o niebo mniej wertepiasta. Jedyne co można jej zarzucić, to monotonia...17km singla wałem:)

Tego dnia przypadało na sobotę. Mi przypadała praca, ale praca to daleko pojęcie odległe od tego co się działo w sklepie. Mamy bowiem promocję, że płacimy za oceny. Do czego to doszło, żeby za oceny płacić. Za każdą piątkę na świadectwie 5 zł za każdą szóstkę sześć złotych. No i w sumie, jak ogłaszali tą promocję to nie sadziłem, że będzie taki szał na to będzie.
I wiecie co? 

BYŁ SZAŁ...

Najbardziej przygnębiające jest to, że ludzie kupowali czasem rzeczy totalnie nie dla dzieciaków, a młodzi stali tylko jako nośnik rabatu ze świadectwem. Bo po co takiej 8 latce piekarnik (rabat 50zł) czy 13 latkowi blender i żelazko...
- Tata, a głośnik dla mnie? 
- Nie weźmiemy piekarnik za to!

Warunek taki, że zakupy musiały być za 200zł minimum... No i czasem na siłe dobierali coś ludzie aby tylko rabat dostać. Nawet przy kasie Handle Świadectw były. 
- My mamy jeszcze jedno świadectwo ze sobą, ale już kupiliśmy co potrzeba. Możemy odsprzedać za 20zł oceny tam z 50zł pani wyjdzie rabatu!
- A pan ma je teraz?

seriously??????



O losie...
Matko Bosko Tosterowa!
Na Święty czajnik!!!
Co tu się od Janiepawla!


Ile ja tego dnia miałem ciężkich rozmów...

- No jest pan już wolny? Czy jeszcze nie? Bo czekam i czekam
- miałem klientów już podchodzę... SŁUCHAM!
- Czy ta szczoteczka ma funkcję ŁAJT?
- Tak
- Wybiela zęby tak?
- No sama napewno nie. Bez pasty wybielającej nic nie da ta funkcja
- Jak to?
- No wodą pani zębów nie wybieli
- Nie? A ona jakichś ultrafioletów w zęby nie robi, żeby wybielić?
-

- [...] ta lodówka będzie dla pani myslę odpowiednia
- wie pan bo ja nie potrzebuje dużej...
- rozumiem
- ja w lodówce dużo pomidorów trzymam
- no tak. One są zdrowe zawierają potas. Warto je jeść - racja
- Nie proszę pana  - ja mam straszne zaparcia! One pomagają!


- Czy ten czajnik ma funkcję bluetooth?
- eee Słucham?
- No bluetooth - nie wie pan co to jest
- No wiem, ale nie bardzo wiem, co ta funkcja miałą by przekazywać
- No wie pan czas gotowania wody temperatury czy coś takiego


- Macie państwo odkurzacz do mrówek?
- eeee No odkurzacze mamy
- On musi być do mrówek aby je zabijać...


- Czy ta hulajnoga elektryczna jeździ na prąd?
- no eee tak...
- mhmm w tył też?
- nie niestety hulajnoga tylko do przodu...
- szkoda


No i tego typu rozmowy i temu podobne toczyłem od piątku do soboty, bo dwa dni pracowałem...

Powrót z pracy o 19 bo w sobotę sklep to tej godziny czynny. Wracałem sobie ścieżką rowerową tym razem z Nowego Dworu Mazowieckiego, ładna asfaltowa droga rowerowa ciągnąca się całymi kilometrami. Naprawdę kawał fajnej infrastruktury. Zacznę chyba z niej korzystać jadąc do pracy, lub wracając. 





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Pisiont - rowerowa znieczulica || 50.00km

Środa, 19 czerwca 2019 · Komcie(7)
Syn spał do prawie 8:30 szał! Tak mi się dzień rozwlekł po tej jego później pobudce dziedzica, że dopiero żona mnie zdziwiona zapytała:
"A ty nie idziesz na rower?" No i poszedłem. Bo była już nieomal trzynasta, a syn właśnie w takich porach składał się do spania. Ubrałem się i poszedłem, choć wyjść nie mogłem. Najpierw zapomniałem słuchawek, potem telefonu... nic nie szło po mojej myśli Jakoś nie mogłem się zebrać i już. Jak Sójka za morze!

W końcu się udało i pojechałem sobie swoją ulubioną trasą po okolicy. Odwiedziłem Nieporęt i Nowo budowany szlak rowerowy. Tam oczywiście złapałem kapcia i w słońcu po szyję zmieniałem dętkę. Najstraszniejsze jest to, że zmieniałem dętkę, a mijało mnie pełno rowerzystów i nawet jeden nie spytał, czy mam zapas itp. Chyba byłem tym faktem zaskoczony. W sumie to główna rowerostrada nad Zalew a jechało nią nawet kilku "pro" wyglądających ludzi na tłentinajnerach. I nic.

Miałem zmianę, miałem dętkę i pompkę, ale po prostu bym spytał czy pomóc czy coś. Kiedyś pożyczyłem pompki innym razem spiąłem łańcuch komuś jak urwał przerzutkę. A tu co? Rowerowa znieczulica!

Ech. Może to za mało fejmu w tym wszystkim, dlatego nikt mi nie chciał pomóc, nawet łez obetrzeć, wylanych nad rozlanym potem!
Ogólnie wykręciłem pięćdziesiątkę i po ostatnich jazdach poszło mi nadwyraz sprawnie.
Jeden incydent, to nieomal czołowe zderzenie z rowerzystą jadącym prawym poboczem pod prąd tuż przy plaży nad Zalewem Zegrzyńskim. On po prostu tma musiał być, i już. Nie wiedziałęm jak mam się z nim minąć, czy zjechać do lewej na ulicę pod auta ( uwalniając pobocze dla straceńca) czy zjechać jeszcze bardziej prawo abyśmy się minęli jak "ludzie?!!!" po swoich lewych stronach!

Życie jest pełne delematów...




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Ostatni dzień urlopu. || 33.00km

Niedziela, 16 czerwca 2019 · Komcie(3)
Wsiadłem i pojechałem. Kierunek wyznaczał mój kompas osobowości. Nie było w zasadzie sensu jechać na długą trasę, więć mieliłem sobie nogami po okolicy. Najpierw drogą wzdłuż torów do Choszczówki, a potem kierunek Nieporęt. Tam w lesie okazało się, że mój litr wody w butelce, wyparował (wypił się sam). 
Upał nie poddawał się, ale całe szczęście jest trochę dobrych ludzi i podjechałem do jakiegoś człowieka co był przy swoim domu i poprosiłem o napełnienie butelki wodą. Stara sprawdzona zasada jak podróżowaliśmy z Agnieszką po Polsce i Europie - wysępiłem litr piekielnie zimnej wody. Pan mi chyba nalał z jakiegoś specjalnego źródła bo była aż zaszroniona. 














Reszta wycieczki to już sama przyjemność. Zaletą jazdy w ciągu dnia jest brak komarów. 

Wieczorem szykuje już kolejną trzecią ustawkę z rowerowym Legionowem, ale zobaczymy czy i tym razem będzie nas tylko dwóch:D




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Z synem + wieczorne kręcenie z Rowerowym Legionowem || 45.00km

Sobota, 15 czerwca 2019 · Komcie(3)
Najpierw był dzień. Dzień z synem. Żona do 13 w pracy, więc ojcowałem, jako żywo z synem. Bawiliśmy się kolejkami, budowaliśmy mosty i spędzaliśmy czas jak trzylatki. Potem przyszła drzemka o 12 z hakiem. Po drzemce która trwała ( w moim przypadku do 16) pojawił się etap numer dwa, czyli zajmowanie się dziedzicem w godzinach popołudniowych. 

Upał sięga zenitu. W mieszkaniu mam 28 i 29 stopni. Leje się ze mnie jak woda ze starego grzejnika. Chodzę jak mucha w smole i czekam kiedy popołudniem dzień zacznie chylić się ku końcowi i skręci nieco ogrzewanie. 

Pierwsza piętnasto kilometrowa wycieczka z synem, byla w sumie spontaniczna. Dostawał JOBKA w domu, wiec ojciec zadecydował - ubieraj go wychodzimy. Mama odpoczywa - Tata Jana zabiera. Wsadziłem gościa w fotelik i pojechaliśmy. O dziwo nie było marudzenia, że chce wyjść tylko grzecznie siedział, to pojechaliśmy sobie ścieżkami rowerowymi aż do Schroniska DLa psów w Józefowie. Tam nawrotka a potem kawałek lasami i offroadem do torów kolejowych i finał przy Legionowie Głównym, gdzie oglądaliśmy pociągi. Jak tak sobie odpoczywaliśmy patrząc na Es Ka Emki i Pendolina, przeleciała obok nas Magda. Machnąłem rzuciłem "cześć" i wróciła. Chwile pogadaliśmy i potem wspólnie na rowerkach dojechaliśmy do domu. Janek Cieszył się z poznania kolejnej "Cioci" i nawet gadał coś do Magdy, bo jechała obok

W nogi weszło. 


Drugi etap to ustawka o 20:00 pod ratuszem na wieczorne kręcenie z Rowerowym Legionowem. W sumie od wczoraj jest to już druga "oficjalna" ustawka i od wczoraj jeździmy we dwóch Ja i Paweł. Spokojnie bez spinki jechaliśmy sobie do Nowego Dworu Mazowieckiego bocznymi drogami, a potem ściezką rowerową. Wróciliśmy terenem przy torach kolejowych. Było chyba pod wiatr, czy coś, bo końcówkę to już nieźle umęczony jechałem!

W sumie zacnie wyszeł ten dystans


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Wieczorne kręcenie z Pablo - pożar nr 2 || 30.00km

Piątek, 14 czerwca 2019 · Komcie(2)
Było gorąco, więc dzisiaj w sumie nie wiele pedałowałem. Rano tak piekło, że po 15 kilometrach, zdecydowałem się na odwrót. Sprawdziłem jak hula nowy napędzik w terenie i zawinąłem się do domu. 

Syn tego dnia miał szczepienie, więc opcja "ojcowa" była dziś od godziny dwunastej. Odwiedziliśmy oczywiście Szczepionkownie a potem na wycieczkę autem do Cyklisty do Nieporętu. Tam Jasio troche rowery popatrzył, a potem do domu wpadliśmy i bawiliśmy się, eee wszystkim. Od kolejek po autka, przez wiatrak. Janek robił mi szkolenie jak wiatrak włączać i wyłączać:
"tata patrz, tu naciskam i kręci, a ten naciskam i nie kręci. Widzisz? O proszę, tu guziczek wciśnij"
To niesamowite, jak bardzo takie małe dziecko jest zachwycone takimi prostymi rzeczami. Wiatrak to tyle nowych doznań. A jak jeszcze można go włączać! - O PANIE:D

Wieczorem szybka ustawka na Rowerowym Legionowie i pojechało nas dwóch. Ja i Paweł. Odwiedziliśmy pogorzelisko leśne i musieliśmy dzwonić na 998, bo z kilku miejsc zaczął unosić się dym. Z daleka wyglądało jakby ktoś małe dymiące ogniska pozapalał.Jak wyjeżdżaliśmy z lasu już straż była u bram. Zamieniłem kilka słów ze strażakami, opisałem im miejsce gdzie się tli i pojechaliśmy dalej. 

To niesamowite, że taka ściółka potrafi się jeszcze rozgoreć po kilku dniach. 


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Po pożarze... || 10.00km

Piątek, 14 czerwca 2019 · Komcie(0)
Kilka kilometrów w okolicy spalonego lasu. Spodziewałem się pogorzeliska jak nie wiem, a realia są inne. Pożar, był, ale nie taki hollywoodzki. Co nie zmienia faktu, że konkretnie sucho w lasach!




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,