Wpisy archiwalne Wrzesień, 2012, strona 2 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:1479.14 km (w terenie 10.00 km; 0.68%)
Czas w ruchu:25:34
Średnia prędkość:20.61 km/h
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:41.09 km i 5h 06m
Więcej statystyk

O rok więcej... kolejny rok || 37.45km

Piątek, 21 września 2012 · Komcie(0)
Kategoria Na Zaborze
Gdy rocznie pokonuje się 10 tysięcy kilometrów życie wydawałoby się toczy się nieco szybciej.

Dziś kolejny rok ukończyłem... kiedyś fajerwerki torty prezenty podekscytowanie od rana a dziś? Dziś 37km wycieczka - takie to prozaiczne. To moje nowe ja chyba mi się podoba;)

Kilka rzutów na to co dziś widziałem z siodełka i to jak ja widziany z siodełka byłem!





moja zawodowa sakwiarka






Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Prawie się udało! || 168.26km

Wtorek, 18 września 2012 · Komcie(6)
Wyjazd powstał w mojej głowie wczoraj. W sumie zainspirowany 300 tką Bitelsa i dystansami weekendowymi innych. Każdy po 200 sadzi i po 300 a ja w tym roku nawet 200 nie przekroczyłem! Hańba! No i myślę sobie, że i ja pojadę.

Miałem jednak coś do załatwienia u Agi mamy i mały transport więc pomyślałem, aby połączyć jedno z drugim. No ale tu się zaczęło rozjeżdżać. Najpierw okazało się że Agi mama w domu będzie później, bo rano miała jechać do Nasielska. No i mój plan aby jechać wcześnie rano upadł. Bo przesyłka, miała być większa i nie zostawiłbym jej pod drzwiami domu.
Rano okazało się, że w sumie z domu wyszedłem razem z Agą czyli o 9:25. W sumie z Legionowa ruszyłem 9:45 więc - no raczej późno jak na planowane 200.

Do pierwszego celu dojechałem o 11:20 i wyładowałem sakwę sprawunków. Chwila gadki i... się zasiedziałem. Jak to ja gadam dużo, i zamiast wpaść jak po ogień wyruszyłem z Zaborza dopiero 11:50. No ale nie wypadało w sumie tak tylko w biegu dać przesyłki w końcu to moja przyszła teściowa:D

No w końcu udało się wyruszyć i wyposażony w Audiobook a przebiłem się przez szutrowe drogi i miejscowość Morgi do Nasielska. W mieście lekkie zamieszanie bo i ruch większy a nawierzchnia nie jest idealna.

Do pułtuska jechało się sprawnie z bocznym wiatrem. Od około 1/3 trasy(Nasielsk-Pułtusk) za sobą słyszę "pyrkot". Jakiś rozklekotany traktor siłuje się niemiłosiernie. Jadę i jadę a on wciąż za mną. Raz bliżej a raz dalej i tylko denerwuje mnie tym swoim warkotem za plecami. Wreszcie zwalniam w nadziei, że mnie wyprzedzi, ale on dalej nic. Dopiero macham ręką facetowi i wtedy załapał. Nie wiem czemu snuł się za mną, droga była pusta!

Po zmianie prowadzenia poprawia się mu (traktorowi)27/28km/h a ja chowam się nieco za nim. Nie jest to łatwe, bo na powieszone brony z tyłu, a na wybojach nieźle nimi kołysze. Dodatkowo łańcuchy trzymające sprzęt ów rolniczy, nie napawają zaufaniem, więc trzymam się około 1,5m z tyłu gdyby miały zamiar urwać się na jakimś dole.

Pyrkawka - skręca na pole dopiero przed Pułtuskiem, a więc troszkę pojechaliśmy wspólnie. W mieście, nie jestem, przeskakuje jedynie bokiem i na rondzie odbijam na Wyszków. Drogą Pułtusk - Wyszków jechałem drugi raz w swoim rowerowym życiu. Ostatnio w 2007 roku bijąc rekord 300km. Trasa chyba zmieniła się nieco, ruch jakby większy i tiry częściej mijają. No i jestem eee 5 lat starszy?;D Jadę droga i nachodzą mnie refleksje, wtedy to na tej właśnie trasie pokonywałem swoje pierwsze 300 z hakiem. Nie pamiętam ile wyszło 313 czy coś? Na dowód że to było dawno:

Tak wyglądała wtedy moja maszyna - Accent Inferno

Byłem "PRO"

A może nie byłem?

Ech młodość, od tego czasu minęło jakieś 50 tysięcy kilometrów jak sadzę;)
Do Wyszkowa docieram lekko dojechany. W sumie mimo boczno/przedniego wiatru jadę nadal dość szybko - przynajmniej jak na mnie i na założenia taktyczne. Zjedzona bułka zaraz za mostem na Bugu w Pułtusku dostarczyła mi sporo energii.

jesień idzie
W Wyszkowie Chwila odpoczynku i dalej na trasę.

Dałem jednak ciała nie kupując nic do jedzenia i potem lawirując wiaduktami i technicznymi asfaltami aż do Radzymina cierpię z tego powodu.

Dystans, to nie tylko kilometry i średnia to także domki w rzepaku posadowione
Na tyle cierpię, że do samego Radzymina wjeżdżam na 2x4 przełożeniu i 14km/h. Dobrze, że te 14 na godzinę było tylko ostatnie 900m do stacji benzynowej.

W zielonym gaju, kryzysy mijają? - nie minęły... 34km od ostatniej kanapki zjedzonej za pułtuskiem do zdecydowanie za daleko

Sherry Coke Snickers Prince Polo tyle słodkiego wtrajmoliłem w Radzyminie. W sumie to był trzeci posiłek na trasie. Policzmy:
1 kanapka zjedzona na Zaborzu po 34km
2 kanapka zjedzona za Pułtuskiem po 38km od pierwszej kanapki czyli 72km.
3 słodycze zjedzone na 130km prawie 60km później


Agnieszka wyjeżdża po mnie w Wieliszewie i razem już jedziemy do Jabłonny. Jedzie mi się końcówkę całkiem sprawnie i nie schodzimy poniżej 24km/h. Boże czemu ja ciągle o tej średniej, skoro w większości wpisów nawet jej nie dodaje;) A co! teraz napiszę bo mimo sporego odcinka pod wiatr(Wyszków Radzymin Nieporęt) trasa była dość szybka.

Pan w dom Kot w dom Ja w dom! Cały zdrowy trochę obolały relaksuje się czyniąc ów wpis. Najlepsze, że czuje się bardziej obolały po prysznicu niż jadąc ostatnie km z Agą z piękną 25tką na liczniku... dziwne.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na uczelnie - Oddać prace promotorowi || 40.58km

Poniedziałek, 17 września 2012 · Komcie(5)
Kategoria Na uczelnie
Wyjazd rano SKM na uczelnie oddać pracę promotorowi i co? Nie ma go;) Fajnie!
Do tego jakiś kongres geologiczny jest na wydziale i nikogo nie ma tam gdzie być powinien... to jak łapanie myszy w młynie.

No nic w końcu oddałem prace w sekretariacie z karteczką a mailowo poinformowałem zainteresowanego (mam nadzieje), że moje wypociny czekają.

Drugiego człeka również nie zastałem. Potrzebuje u niego wydrukować sobie to co zrobiłem w pewnym programie. Dzwonie i wiecie co? On mi wyskakuje z PDF, to kuźwa nie mógł mi tego na początku powiedzieć, nie grzebałbym się z tym i pobrał PDF-y i już sobie we własnym zakresie wydrukował....


Tak czy inaczej wszystko idzie zgodnie z planem i może do końca października będę już magistrem! HA!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Pierwsza korekta pracy MGR || 13.80km

Sobota, 15 września 2012 · Komcie(2)
Rano, mimo pogody co najmniej nastrajającej depresyjnie, wybrałem się z Agnieszką na rower. Ona do pracy a ja odebrać i nanieść poprawki na pracę mgr, którą przeredagował mój ojciec pedagog lingwista;)

Nie było źle, w poniedziałek wiozę materiał do zbadania merytorycznego do promotora.

Rowerowo? Hmm jesiennie, tak rankiem i wilgotno czasem nieźle już w ręce chłodno. Wiem, że będą i cieplejsze wieczory i ranki, ale czuć, że lato już definitywnie odchodzi...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Nocny rower i koncert fontann || 71.22km

Piątek, 14 września 2012 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Wyjazd połaczony z odwiedzinami kolegi w Wieliszewie.

Najpierw pojechałem do Wieliszewa, gdzie spotkałem się z kolegą jadącym na wschód Polski. Później kurs do Chińczyka po jedzenie i do Agi do pracy aż wreszcie po pracy ruszyliśmy do Warszawy na rower.

Wyjazd fajny w towarzystwie kolegi z Serocka (zamieszkałego w Stolicy obecnie). Mogliśmy troszkę się nagadać posłuchać opowieści o wyjeździe do Norwegii i usłyszeć jaki asortyment będzie miał jego nowy sklep rowery jaki zakłada.
Nazwę już ma:crazy-bike
Okazuje się, że sklepik jaki powstaje będzie bardzo ciekawą alternatywą dla nas i dla allegro. Blisko, dostęp blisko bo kolega z Wawy a i spory asortyment jaki planuje sprawia, że pewnie zainteresujemy się zakupami u niego.

Rowerowe rozmowy i opowieści przerwała wizyta przy fontannach. Nawet nie spodziewałem się tak przepięknego koncertu fontann. Wizualizacje multimedialne rzucane na mgiełki wody a do tego muzyka i masa kolorowych słupów wody kołyszących się i wirujących w ciemnej nocy. SUPER!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Leki to dożywotni abonament na zdrowie! || 10.00km

Piątek, 14 września 2012 · Komcie(1)
Poranne hasanie po mieście za sprawunkami. Ostatnio mniej pisze, za to więcej piszę w MGR, obym niebawem miał już ten tytuł za sobą, bo zgine w tych notatkach zapiskach i książkach:)

Byłem w aptece i za leki dałem 113zł! Zgroza! Z czego moje powiedzmy starczą mi na 2 miesiące to daje na oko jakieś 40zł miesięcznie z dużym hakiem. No samo się na usta ciśnie, że leki to taki płatny abonament na zdrowie. To jak opłacanie Juventusa, czy Impela, aby cię chronił przed złem.
Niby jak nie zapłacisz może ci nie będzie nic, ale...

Jesień pełną gębą moi mili tyle wam powiem. Dziś tak zimno było rano, że zastawiałem się czy nie wrócić sie po rękawiczki. Dałem radę, choć ubiór jaki włożyłem, był na granicy "w sam raz" i "zimno mi trochę".

Szybko to lato przemineło... wiem z jakiego powodu nawet. Cóż, nie będe płakał nad rozlanym mlekiem, trzeba iść do przodu. Każde w życiu doświadczenie dodaje nam bonus do doświadczenia. Być może w następnych decyzjach będziemy bardziej świadomi swoich wyborów i nie popełnimy znów tego samego błędu.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,