Wpisy archiwalne Marzec, 2014, strona 2 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2014

Dystans całkowity:887.06 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:05:21
Średnia prędkość:23.53 km/h
Liczba aktywności:33
Średnio na aktywność:26.88 km i 5h 21m
Więcej statystyk

Do pracy 36 - Wesoła sobota || 23.00km

Sobota, 22 marca 2014 · Komcie(4)
Kategoria Do pracy!
Sobota dziś była zwariowana, ale ku mojemu zaskoczeniu, nie było kotła. Bylo spokojnie aż zanadto. Wyrabialiśmy się ze wszystkim i nie było spinki. Pewnie piękna słoneczka pogoda sprawiła, że ludzie wyszli na rower zamiast iść na zakupy. Sprzedałem chyba ze dwa rowery i kilka do jazdy przygotowałem. Jakiś montaż błotników jakiś jeden licznik, i chyba jeszcze raz błotniki szybkie;) Mało upierdliwych klientów i chyba tylko jedna obrażona pani. 
- ja chcę ten rower w innym kolorze obejrzeć!
- Dobrze, mogę pani pokazać na stronie krossa jakie inne kolory ma ten model
- Ja w internecie widziałam zdjęcia, chciałabym zobaczyć ten rower naprawdę!
- Obawiam się, że w tej chwili nie jest to możliwe, mamy rowery w kartonach na górze i jeśli zdecyduje się pani na inny dostępny kolor w rozmiarach jakie mamy u nas dostępne będzie można go dla pani złożyć na poniedziałek. 
- Chodzi o to, że w internecie producent oszukuje z kolorystyką. Zdjęcia są przekłamane i podrasowywane graficznie i kolory są całkiem inne niż w rzeczywistości. O na przykład ten! W internecie mówią, że to szary ze złotym, a to jest ledwie jakiś marny grafit z żółtym lekko połyskującym.
- niestety przykro mi nie jestem w tej chwili w stanie przynieść pani roweru, ponieważ, jak wspomniałem są one pakowane w kartony.
- to niech mi pan zwiezie taki rower, ja chcę tylko zobaczyć kolor jaki ma rama.
- przykro mi nie mogę teraz tego dla pani zrobić. Magazyn jest dość spory i znalezienie odpowiedniego koloru i zwiezienie roweru na dół nie zajmie chwili. Możemy się umówić, że w poniedziałek dla pani przygotuje rower do obejrzenia.
- ach tak? No to do widzenia. 
- do widzenia;P

Po pracy odwiedziła mnie Agnieszka, która tego dnia zrobiła 4 km beze mnie:( Potem razem pojechaliśmy odebrać ramę z malowania. Piękna biel! Malowanie dostało też mocowanie bagażnika na sztycę. poprzednio, było ono szare a teraz do kompozycji dostało barwę stylowej czerni. 








Finałowy projekt dopiero wkrótce. Dojdzie element czerwieni i oczywiście korba i pedały, teraz natomiast w stanie surowym wygląda tak:




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 35 - Piątek weekendu początek || 12.00km

Sobota, 22 marca 2014 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Do pracy deczko dalej bo pojechałem do przychodni odebrać leki jakie sobie zamówiłem. Potem do apteki i dopiero do pracy. 
W robocie nie było wiele do pracy, tu jakiś przegląd mały, tu mocowanie bagażnika... i tak się jakoś dzień kręcił. Oczywiście nie obyło się bez fajerwerków z "X". Mieliśmy dziś ostrzejsze starcie. 

Przyjmowałem rower, bardzo stara i bardzo zaniedbana szosówka. Ciężko z częściami, bo koła na 27 cali a to już trudne do dostania. I tak staliśmy z klientem i dyskutowaliśmy co tu zrobić aby do ładu ten sprzęt doprowadzić. Biedny "X" przechodząc któryś już raz nie mógł przeżyć i rzucił do mnie przy kliencie:
"a co ty 40 minut ten rower spisywać będziesz?"
"tak, mam taki zamiar bo to ja go spisuje nie ty" - odpowiedziałem i wróciłem do spisywania zaleceń w związku z rowerem.

Jak "X" wrócił a klienta nie było, to się zagotował, poszedł do mnie, jakby chciał mi przywalić na 10 cm ode mnie i spieniony:
"ty mi tu synku nie podskakuj, ile ty masz lat żeby mi pyskować, wydaje mi się, że ja cię tu zaraz ustawie i to moment."
"posłuchaj, ja jak ty spędzasz czas na fajku czy w kiblu po pół godziny, to ci nie wyliczam, spisuje rower dłużej, bo tego wymagała sytuacja, jak nie wiesz o co chodzi to nie komentuj, a już na pewno nie przy kliencie. "

Rozeszliśmy się w atmosferze wojny. Później wyjaśniliśmy sobie nawzajem, a w sumie to ja wyjaśniłem sobie z "X" sytuacje. Podszedłem do niego i wymieniliśmy kilka zdań. Było szorstko, ale doszliśmy do porozumienia. Ja przeprosiłem go że tak mu odpowiedziałem, a on stwierdził "że to był tylko żart w moim kierunku". Wyszło na to, że "on niby żartował".  Była nieprzyjemna sytuacja, i zaskoczyło mnie w jaki sposób on do mnie podszedł. Jakby chciał się bić. 
Co zrobić palant jakich mało. Nie specjalnie się przejąłem nim. Bo akcje ma nie z tej ziemi. 

Klient przychodzi rower już prawie zrobiony, po czym okazuje się, że koło które mu przeplótł, zamiast na 8 to na 7 piaste założył i dziewiątka nie wejdzie. No to na następny dzień. Następny dzień klient przychodzi a "X" jeszcze reguluje przerzutkę. Czasu na fajka, na ;latanie za pierdołami zawsze znajdzie;)

Ja robię swoje, to o co mnie poprosi, robię dużo rzeczy zamiast niego. Staram się nie mieć "ale", bo jeśli coś potrafię zrobić to to robię a "X" nie będzie się  przecież zajmował czymś tak błahym jak przegląd, czy regulacja przerzutek. Mocowanie bagażnika? W życiu. On najchętniej dłubie coś w kołach, zakłada jakieś piasty i spędza sporo czasu na lataniu to tu to tam... nie wiadomo po co:P

Tego dnia byłem poza serwisem także na sklepie. Trafił mi sie klient, który wycisnął ze mnie całe umiejętności negocjacyjne. Niby w żartach, niby na serio namawiał mnie na rabat i to spory:
"wie pan bo ja nie jestem jeszcze na ten rower zdecydowany, i niech mnie pan przekona w jakiś ciekawy sposób"
" 3% tylko? Ale niech pan spojrzy za okno wiosna idzie lasy pachną a te trzy procent wydaje sie takie jeszcze zimowe, a przecież chce pan ten rower mi sprzedać"
"To może niech pan do szefa zadzwoni, powie, że stoi kolo pana klient chętny na rower i poprosi go o jakieś ekstra upusty"

i tak mi filozofował i mendził, bo rower 29er za 1760 był a on chciał go kupić z a 1500... No i chyba trafiła kosa na kamień, bo pomimo jego kolorowej gadki nie byłem mu dłużny:)
KLI: "no dalej, niech pan weźmie telefon i zadzwoni to szefa, pewnie ucieszy się, że pan ma takiego klienta i że sprzedał kolejny rower. I ja będę zadowolony z rabatu i pan zyska w oczach szefa"
JA: "Wie pan a gdyby teraz szef miał bardzo ważne spotkanie, którego wartość przewyższa te 1700 zł dziesięciokrotnie, i był w tym momencie w trakcie ustalania bardzo ważnych spraw dla firmy? Telefon z mojej strony o zwykłe 1700 zł myślę, że nie poprawiło mu humoru. I pan nie dostałby rabatu wcale a ja straciłbym w oczach szefa, który jest bardzo srogim szefem"

No i facet zamilkł... Kupił rower z 5% rabatem i odszedł zadowolony, jednak chyba sądził, że swoją jakże kwiecistą gadką  przegada mnie a tu trafił na równie dobrze giętą gadkę jak jego;)

Koniec dnia w zamęcie kilka serwisów na raz się trafiło... udało się jednak do ładu dojść i wyjść o przyzwoitej porze.

A już jutro odbieram ramę:D





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 34 - czwarek pełen przygód || 12.00km

Czwartek, 20 marca 2014 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Co się dziś w firmie działo, to przeszło najśmielsze oczekiwania...
no Matko - Bosko - Kochano!

Nie chce mi się całej historii opisywać, bo to by wymagało wyciągnięcia niedociągnięć "X"- a z przed tygodnia. Generalnie powtórka z rozrywki - klient stoi - rower miał być zrobiony, będzie na za chwilę i nagle okazuje się, że jednak na jutro;)

Co ja się będę przejmował, przecież "X" rządzi... ja nie składam rowerów jak prosił "D" zaraz zabraknie rowerów na salon i będzie chryja na całego...
Cóż jutro zapowiada się Meksyk bo dziś "D" nie było a jutro dowie się o czymś mało przyjemnym i znając życie skończy się awanturą. 

DO tego piątek i sobota słoneczne będą i sobota będzie kociołkiem!



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 33 - dopiero środa || 10.48km

Środa, 19 marca 2014 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
Odkąd czekam na zrobienie szosy, jakoś mi się dni dłużą, ten ciągnął się niemiłosiernie. Pracy było sporo a "X" wyszedł przed 16tą... no i zostałem sam. Oczywiście "X" zadbał o to abym musiał się za niego wstydzić. Przyszedł klient po rower który nie był zrobiony, a "X" rano wspomniał, że "jak będziesz miał chwile to skończ tego SCOTTA" no i robiłem go mimochodem. Patrze ,a tu klient. Zamieszanie totalne, bo "X" twierdzi, że rower był na tą sobotę "co ma być" klient zaś, że na "tą sobotę co była" i jeszcze raz telefonicznie przekładny był odbiór... No głupio mi było jak nie wiem bo koles po raz czwarty podchodzi odebrać rower i klapa.

Wielki "D" zdziwił się, w ciągu dnia, czemu robię serwisy, skoro miałem składać nowe rowery, rozłożyłem ręce, na co "X" stanął w mojej obronie i stwierdził, że to on mnie poprosił. D - odszedł usatysfakcjonowany odpowiedzią. A "X" knuje niecny plan. Wpadł na pomysł, że powinienem jeden rower z pudełka rozłożyć niech będzie na stojaku, a robić mam serwisy ( w domyślę zamiast "X") rower na stojaku będzie strachem na "D" bo jak przyjdzie, to będzie widać, że niby składam, a nie będę składał. Cwany plan "X" rozbija sie o podstawy  - rowerów na sklepie ubywa w tempie zaskakująco szybkim, i takie działanie skończy się niedługo pustkami i spadkiem obrotów sprzedarzy. Cóż mogę rzec... plan słaby ma "X", ale przynajmniej dobrze kombinuje, żeby się nie narobić. 

W sklepie nowość, mamy - "DING-DONG`a". Zamontowaliśmy sobie dziś bezprzewodowy dzwonek, którego pilot ma "M" na sklepie, a głośnik jest u nas w serwisie, jak są klienci w kolejce, czy na sklepie - rozlega się ding-dong i biegniemy. Lub lepiej powiedzieć, że ja biegnę, bo "X" ma: "ręce brudne w smarze". Troszkę tak jak w biedronce na kasach, tylko łagodniejszy dzwonek. 

Przez te kilka tygodni wolno i opornie ale przywykłem do "X" - taki z niego chłopek roztropek, taki głupek, a jednocześnie taka złota rączka. Nie zawsze mu się chce, a czasem mu odwala szajba, ale pogodziłem się z losem i jakoś egzystujemy. Zasada numer jeden - I do it fot money:) a zasada numer dwa: "X" jest szefem serwisu i mam go słuchać:P Tak mówił wielki D cóż więc ja mogę. 

Dziękuje dobranoc


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 32 - Pożegnanie z Venitą. || 22.38km

Wtorek, 18 marca 2014 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Dziś odwiozłem Venitę na makijaż. W sumie raczej chyba na pełną operację plastyczną z poprawianiem nosa uszu i makijażem permanentnym na dodatek. Venita, więc odchodzi. Narodzi się niebawem nowe, lepsze bardziej diabelne stworzenie. 

W pracy klasyka, składanie rowerów i regulacje przerzutek. Wielki D miał dziś zły dzień i opierdzielał wszystkich za wszystko, o dziwo mnie się nie oberwało. Czy to dobry znak? Nie wiem, dostałem za to dokłądny instruktarz jak przykręcać kierownicę w składanym rowerze. Słuchałem tak uważnie, jakby odsłaniał przede mną tajniki czarnej magii. Zadawałem konstruktywne pytania i używałem spójników potwierdzających: "aha" "faktycznie" "masz rację to dobry pomysł". Wielki D czuł się nauczycielem a ja zwyczajnie pochłonąłem energię jego Wk-wu przez naukę:D 

"X" dostał opierdziel, za to, że znów nie ma kluczy, że bałagan i że nie dopilnował jakichś tam rzeczy, Innym też się dostało. Jeden kolega nazwijmy go "Dziedzic" nawet zebrał bęcki za to że rano zaparkował na miejscu dla klientów. 

Pozatym nie działo się nic nowego. Moje ręce z człowieka białego zmieniły się w ręce mulata. Smar chyba już wniknął mi w skórę i odmycie się to kwestia wytrawienia w kwasku cytrynowym. Linie papilarne moje podkreśla piękna czerń, nadając im takiej głębi:)
Ciekawie jednak patrzy się na to co robię. Jak sobie dziś podsumowywałem, to całkiem sporo rzeczy robiłem przez te ponad 4 tygodnie pracy. Ilość wyregulowanych przerzutek, zmienionych opon i dętek sięga już chyba wyniku 30 albo lepiej. Na koncie złożonych rowerów mam też powyżej 30 spokojnie. Dziennie składam po 3-4, a gdy serwisu więcej to tylko dwa. Sprzedaż rowerów wrasta z każdym dniem, dziś uhandlowałem trzy maszyny za łączną kwotę powyżej 3 tysięcy.

W moich dłoniach spoczywa bezpieczeństwo rowerzystów tego powiatu:) Obrót serwisowy mamy spory i czasem jak się "X" nie może obrobić, to mu pomagam. Przydaje się to, bo czasem jak jest jakaś zapieczona śruba czy support, to on przybywa z pomocą. W sumie nasze układy się unormowały. Nie pałamy przyjaźnią, ale jest takie silne 4 w naszych relacjach. Biorąc pod uwagę, że jak przyszedłem wkurwiał mnie jak pierun, to teraz jest ok. On zbiera zjebki, za to czego nie zrobi, ale chyba już przywyka. Pierwszy sezon, kiedy "sam" jest kierownikiem serwisu i musi sobie układać pracę, zaniedbuje rzeczy i popada w chaos. Czasem mu pomagam się wygrzebać, ale to nie pomoże. Na dłuższą metę bowiem ilość chwil spędzonych na fajku i w WC z Tabletem, jest odwrotnie proporcjonalna do ilość zrobionej na serwisie pracy. Może z czasem skuma tą matmę;)

Wieczorem powrót z Agą przez puste miasto. Cisza spokój i wreszcie w domu!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 31 - zmiany dobre i złe || 10.00km

Poniedziałek, 17 marca 2014 · Komcie(5)
Kategoria Do pracy!
Ostatnio wiele z was, (a na pewno Hipek), pytają mnie czemu te zmiany, co one wnoszą. Wnoszą inne nowe nieznane.


Ja od zawsze lubiłem zmiany, lubiłem coś przeinaczać, robić po swojemu, modyfikować, tworzyć coś innego pod siebie. Z tym rowerem jest podobnie. To nowa dziedzina, jakiej jeszcze nie znam. Rower szosowy, a więc aspekt przeze mnie rozpoznawany dopiero. Eksperymentuje z częściami, kierownicami, sprawdzam przełożenia w korbie, a zmiana koloru ramy to placebo, dla potrzeby zmiany samej ramy. Chciałem zmienić ramę, bo tak zwyczajnie mi się nie podobała w 100%, lubię zachwycać się swoim rowerem a Vento kolorystyką był taki miałki, i bezpłciowy. 

Czemu biel? Bo marzy mi się Accent DX ONE

To właśnie ten rower popchnął mnie do zmian. 
Biel komponuje się z czernią i innymi kolorami, które dodam do roweru. Drugi kolor bazowy to będzie czerń i czerwień. Jednak jak to wyjdzie w końcowym rozrachunku przekonam się niebawem!

Pozdrowienia dla Quick Color z Michałowa Grabiny!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Kulisy projektu - biały cień! || 0.01km

Niedziela, 16 marca 2014 · Komcie(5)
Dzisiejszy dzień był bez rowerowy w pojęciu przebytego dystansu, jednak był rowerowy w związku z projektem "Biały Cień".
Co się dzieje? Otóż dzieje się dużo. A w zasadzie będzie się działo już niebawem. 


Zdemontowana Venita, czeka na...

Nowe siodło... 


A także na nowe czerwone akcesoria...

A co to jest projekt "Biały Cień"? Otóż to jest projekt mniej więcej taki:


Rower pomalowany będzie na biało, a jego kolor zwieńczą czerwone elementy.
  
Planuje nabyć jeszcze z czasem , czerwony kapsel od sterów, czerwony zacisk i być może czerwone zaciski do kół na imbus. 

Całość projektu jest pod patronatem firmy: Quick color mojego znajomego Marka. Rama i widelec dostaną malowanie proszkowe w białym macie. 

Myślę, że w piątek rower znów będzie na kołach...:D



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 30 - Sobota || 10.25km

Sobota, 15 marca 2014 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Dziś do pracy na zimówce. Wiało tak mocno, że rower mi pędził bez pedałowania. Po wielu dniach jazdy na szosie, przesiadka na zimówke to był szok nożny. Jechało się trudniej, ciężej i ten rozchrobotany łańcuch... grrr. Na szosóweczce nie pojechałem również z innego powodu. Związany jest on z projektem, jaki od kilku dni, a pewnie nawet tygodnia próbuje wdrożyć.
Kryptonim projektu "Biały Cień" cel? No nie powiem musicie uzbroić się w cierpliwość. Efekty myślę, że pod koniec tygodnia. 

W pracy tłumy. Mimo tak złej pogody przybyło dziś do sklepu całe "Stado" ludzi z dziećmi. Spotkałem także swoją koleżankę Anię, której ukradli ostatnio rower spod PKP w Legionowie. Dobraliśmy więc sprzęt dla niej i mam nadzieje, że będzie zadowolona. Piękny Kross na naprawdę długie trasy a jednocześnie dość tani. Fajnie było pogadać ze znajomą. Ostatni raz, dłużej czas spędzaliśmy okolo roku 2008 albo jeszcze rok wcześniej. Jej dziecko miało wtedy kilka lat a teraz już do szkoły zasuwa!

Wspomniałem sobie lata młodości, ile to się zmieniło od tamtego czasu... ECH:)


Dziś po pracy usiadłem do projektu i troszkę poczyniłem postępów. Myślę że na Wtorek będzie generalne starcie... W poniedziałek poprawki końcowe. 



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 29 - Piątek || 10.00km

Sobota, 15 marca 2014 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Efekt przemęczenia postępuje. Kolejny dzień odstawiłem rower na krótsze trasy. Trzeba złapać frajdę na nowo, bo ostatnio ciągle zmęczony chodzę. Odkąd pracuje, schudłem już prawie 2 kg. Ciekawe, czy to wina pracy, czy po prostu wracam do wagi jaką miałem po Islandii. Na pewno ilość wykonywanego wysiłku, chodzenia, latania i dźwigania rowerów ma na to wpływ. 

W sumie mam nadzieje, że jak się dzień zrobi dłuższy i będą widne wieczory, to będę robił założone trasy wieczorne. Obecnie jedyne co mi sie chce po pracy to wrócić do domu zjeść coś i kładę się spać po 20:30. 

W pracy troszkę roboty, ale nie czułem sie najlepiej więc wolno pracowałem i dostojnie. Przedłużałem każdą czynność oszczędzając energię. Z ciekawszych rzeczy to naprawialiśmy z "X" rower który miał rozprutą obejmę na sztycę z kawałkiem ramy. Pan usilnie chciał abyśmy to naprawili, bo: "żona go zabije, jak zobaczy co zrobił syn". Jak dzieciak to zrobił? Nie wiem. Sztyca bowiem była długa i to bardzo więc aby tak rozgiąć uchwyt, musiałby ją bardzo mocno do góry wyciągnąć. Rower ma niecały rok a rama nadaje się do wywalenia:P Plusem tego gimnastykowania się z rowerem było to, że dostaliśmy napiwek 10zł "out of record". 

Tego dnia sprzedałem również 3 rowery i duma mnie rozpiera. Chyba robię się w negocjacjach coraz lepszy. Bo jedną parę, która przyszła po rower dla żony, odesłałem z dwoma jednośladami. 

Noc była dość ciepła. Nie było widać gwiazd, bo na weekend zapowiadają opady deszczu. 



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 28 - Czwartek leniwie. || 10.00km

Piątek, 14 marca 2014 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Ostatnie intensywne poranki przyprawiły mnie o lekki ból kostki i ogólne osłabienie. Zdecydowałem się więc na odpoczynek. Chciałbym zrobić dłuższą trasę i nawet marzy mi się ona w nocy, ale ciężko z czasem i obawiam się jak bym egzystował później po takiej "nocce" w pracy przez 9h. 

Dzień spędziłem na składaniu rowerów. I kilku drobnych serwisach. Dodatkowo "Wielki D" znów przyszedł i zaczął opierdzielać nas o porządek na serwisie. Ja nawet palcem nie ruszam w tym bałaganie, a słowa były jakoś kierowane do mnie bardziej niż do "X". Generalnie dostaliśmy nakaz posprzątania. Pod koniec dnia mieliśmy zająć się tylko tym. 

Gdy dzień się kończył a ja zacząłem sprzątać, "X" coś jeszcze dłubał przy kole. Sprzątałem więc sam... gdy zadzwonili z salonu że jest dużo klientów, wedle ustalonych zasad, poszedłem na salon i zacząłem pracę z klientami. Było dużo tłumaczenia, i po jednej niezdecydowanej parze, zaczepiła mnie kolejna i wsiąkłem na dobre 1,5h. Efekt? Sprzedałem rower a kolejny jest do odbioru następnego dnia. 

Tu się zaczynają Jaja, bo "wielki d" zaczepił mnie gdy szedłem do serwisu i oznajmił:
"Adam inaczej się umawialiśmy, rozmawialiśmy dziś rano, że macie z "X" posprzątać w serwisie a ja przychodzę a "X" sam sprząta! Ciebie nie ma."
Wytłumaczyłem, że obsługiwałem klientów, "D" zgodził się z tym, ale stwierdził, że wymiguje się od sprzątania a on chce abyśmy to we dwoje sprzątali. Efekt? Dostałem "niby-zjeb" za to, że sprzedaje mu rowery. Dzień wcześniej była inna rozmowa ogólnie do nas i do "M", że sprzedaż jest najważniejsza i że jak są ludzie trzeba iść na sklep. 

I tak oto "wielki D" zawsze znajdzie coś do czego się przyczepi. To taki typowy rodzaj szefa, który jest szefem ciągle a pochwała to u niego rzadkość. 

Nocny powrót w ciepłym mieście. Dopiero na pustkach zaczęło zawiewać chłodem. Szkoda, że weekend deszczowy, ale to nic bo mam do zrealizowania pewien projekt;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,