Wpisy archiwalne Marzec, 2016, strona 2 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2016

Dystans całkowity:599.25 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:02:08
Średnia prędkość:24.04 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:46.10 km i 2h 08m
Więcej statystyk

Niedziela - szybkie pięćdziesiąt || 51.28km

Poniedziałek, 7 marca 2016 · Komcie(2)
Od rana padał deszcz. W sumie przestałem już mieć nadzieje, na jakieś sensowne jeżdżenie. ZJadłem sobie śniadanie z żoną, przesadziłem kwiatki do nowych doniczkę, odkurzyłem potem załatwiłem opłaty wszystkie i gdy wydawało się, że już po wszystkim, że rower już trzeba spisać na straty.... wtedy znad łomianek zobaczyłem przebłyski.

Szybko się ogarnąłem, w bidon soczek i na rower. Gdy wyjeżdżałem to nawet świeciło słońce! 
Tego dnia poza niepewną pogodą spotkał mnie również wiatr. 
Do Dwóch rądek w Wieliszewie lecę jak na skrzydłach. Niesie mnie zefirek a nogi nie muszą za wiele robić. Planowałem że wpadnie jakieś 60-70km, ale za plecami widziałem już drugi front idący od tych samych zdradzieckich Łomianek. 
Na trasie do Dębego nawet już coś zaczęło kropić....

Skręcam na Komornicę i Lecę podjazdem na Wieliszew. W okolicach Kościoła stwierdzam, że już nie będzie deszczu bo się froncik rozszedł i znów nad Łomiankami rozeszły się chmurki. Decyduje się więc na jazdę do Nieporętu.

Przed skrętem na rondzie obok Maczka nad Zalewem jeszcze wiatr był znośny, dopiero po skierowaniu się do Rembelszczyzny, wiatr zaczął mnie ochrzaniać za decyzję! Nie było rady - noga za nogą i jakoś szło... O dziwo miałem przyjemność z jazdy pod wiatr. Nogi pracowały dobrze dogrzane, nie mordowałęm się jakoś ale lekko też nie było. Na dworze w sumie prawie 10 stopni ciepła, więc jazda była taka..."pokojowa".

Na Rondkach Podwójnych w Rębelszczyźnie decyduje się na jazdę do Płochocińskiej i do Warszawy. I tak też robię. Końcówka jest już ciężkawa, bo sił zaczyna brakować, wiatr natomiast siła ma ciągle pod dostatkiem. 

Przy Akademii FInansów w Warszawie robię chwilę przerwy robię skłony i skręty, bo walka z wiatrem troszkę mnie umordowała. postój nie trwa więcej niż 5-7 minut. 

Ostatni odcinek do sprint z wiatrem po Modlińskiej z prędkościami pod 35-38km/h

Na sam koniuszek znów pod wiatr do Domu wzdłuż Warszawskiej...

Wyszło 50 z haczykiem ale udało się wyżyć! Nogi zmiękły, są jak z waty! Wiosna idzie!!!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Sobotnie rowerowanie || 38.67km

Sobota, 5 marca 2016 · Komcie(0)
Umówiłem się z lokatorami swoimi na obejrzenie (kontrolę) mieszkania. Wczoraj potwierdziłem na 8:30 dziś o 8:08 dostaje sms że musimy to przełożyć bo panu X coś wypadło i go nie będzie. Od tygodnia im coś wypada i ciągle im nie pasuje i ciągle coś...

Ręce opadają...
Ludzie są niepoważni, umawiają się potem odmawiają spotkanie, przekładają, przesuwają!
Pamiętajcie - nigdy nie bawcie się w wynajem mieszkania swojego - to podła praca, i cała masa nerwów i szarpania się z ludźmi!

Miałem więc poranną pobudkę, a spotkanie wypadło z harmonogramu. Postanowiłem jechać na rower. Szaro buro ponuro, ale czasu z zapasem, a byłem już prawie ubrany w drzwiach wiec pojechałem. Pogoda nie wiadomo jaka - ni to zimno ni ciepło. Nie wiadomo jak się ubrać miałem 3 warstwy, ale śmigały trzy suwaki jak nie wiem i ciągle coś nie było tak. To za zimno to za ciepło i tak troszkę się motałem... Suma summarum jechałem ciągle, ale jakoś nie mogłem się usadowić do tej jazdy. 

W firmie  sporo pracy - czuć wiosnę. To satysfakcjonujące. Po zimowej przerwie fajnie jest się spotkać z ludźmi człowiek ma tyle energii i tyle zapału. Niebawem logarytmicznie zacznie przybywać odwiedzających nasze centrum rowerowe i będzie po łokcie roboty. (a może po pachy? )

Dziś w sklepie odwiedziny dwóch turistasowych koleżanek. Herbata wypita, dupki ogrzane i dziewczyny poleciały dalej na trasę. Jak będziecie w okolicy - wpadajcie do mnie czasem:) Jak będę miał czas to pogadamy napijemy się trunu herbacianego lub kawowego... a latem nawet zimno-wodnego trunku mineralnego. 


Po pracy powrót przez Pieski (koło schroniska dla psiaczków). Do podwójnych rondek goniłem kolesia na przełajówce. wydawało mi się, że łoi nieźle i nie mogę go dojść, ale po dojechaniu na koło okazało się, że jakoś tak w sumie nawet mnie spowalnia. Odpocząłem sobie u niego na kole i po kilku minutach wystrzeliłem. On leciał na Warszawę, ja do Legionowa. Nie jechaliśmy więc długo razem. 

Od rondek już miałem bez przeszkadzającego wiatru no i więcej lasów się pojawiło, totez wiatr mniej utrudniał. 

W domu byłem przed 17. 






Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

to tu to tam... || 30.00km

Piątek, 4 marca 2016 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
Po dłuższej przerwie wczoraj pojechałem do pracy rowerem. Jakoś nie składało się w tym tygodniu aby w siodełku zasiąść. To szkolenie w fabryce w  Krossie, to znów masa serwisów, a na dodatek zdarzyło się kilka dni marnej pogody. I tak oto przeleciał tydzień. 

Wstając rano czułem, że mi głowę rozwierca sąsiad niewidzialną wiertarką. Za oknami szarówka również nie motywowała do wyjścia na dwór "live". Generalnie jakimś niewiadomym sposobem udało się zebrać i w ostatniej chwili podjąłem decyzję aby jechać rowerem, a nie autem.  

W pracy mamy już marzec i zaczynamy pracę "sezonową" po 9 h. Klientów coraz więcej, coraz więcej serwisów, a do tego wysyłki allegro i tak oto czas zimowego snu się dla mnie kończy. I im cieplej tym więcej pracy w "polu". Wielu z was już planuje weekendowe wyjazdy, majówki, a ja mogę jedynie planować jakieś wieczorne pętelki i niedzielne wycieczki. 

W drodze powrotnej jechało się ciężko, jakbym jakiegoś kołatania serca dostał. Tak mnie jakoś w mostku dusiło, i tak źle mi się oddychało i w sumie do domu jechałem bardzo zachowawczo. Po kąpieli wszystko się ustabilizowało - nie wiem co to było, ale leko się wystraszyłem. 




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,