Wpisy archiwalne Wrzesień, 2016, strona 2 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2016

Dystans całkowity:837.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:25:18
Średnia prędkość:19.96 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:69.75 km i 12h 39m
Więcej statystyk

Do pracy rodacy! || 30.00km

Niedziela, 4 września 2016 · Komcie(1)
Rowerem do pracy, w specjalnie pomylonej kolejności, bo to hołd dla pokręconego tygodnia jaki miałem. Spędziłem go sam, na straży serwisu i dumnie obroniłem flankę.
Pan od reklamacji z Krossa, odebrał rower, zadowolony - oczywiście nie obeszło się bez trzykrotnego opowiadania mi, jak to on tam zadzwonił i jak na JEGO prośbę reklamacje przyspieszono i przełożono, bo była w kolejce z innymi reklamacjami. Raz tę historię opowiadał mi telefonicznie, raz na widzeniu przed odbiorem roweru, a raz podczas odbioru roweru.

Pan od roweru numer dwa, nie wierząc w moje kompetencje dopytywał szefa za moimi plecami, dzwoniąc do niego osobiście, czy oby na pewno ja sobie poradzę z serwisem i naprawię mu rower. Po długiej walce z szukaniem tego co mu puka, udało się ową rzecz zlokalizować i usunąć. Pukała śruba dokręcająca bębenek piasty, która wykręciła się całkowicie z bębna i latała luzem w korpusie piasty. Żeby nie było, że to jakieś łatwe do znalezienia było:D DO tego centrowanie rozwalonego koła przedniego i serwis przerzutek oraz smarowania łańcucha. Rzecz jasna, jak rower ma bogaty prezesi, to ściga się na maratonach, ale smarować łańcucha już nie smaruje... Kiedyś jak po zakupie uznaliśmy, że łańcuch do wymiany to kazał nam to reklamować w Krossie:
-ja bym to reklamował - rower ma 2 miesiące, a łańcuch do wymiany!!
- ale pan 5 maratonów zrobił
- to co!

Na koniec podziękuje wszystkim, którzy uraczyli mnie swoją obecnością i przebili dętki w tym tygodniu - serdeczne dzięki za 25 kół!!! Policzyłem sobie dokładnie



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Kampinoski Park Narodowy - Przełajem i Szosą... || 100.00km

Niedziela, 4 września 2016 · Komcie(7)
Po dość trudnym i męczącym tygodniu zdecydowałem się, ku aprobacie żony, na dłuższy wyjazd. WYdawało mi się, że 150km dookoła Kampinosu będzie optymalne, dla relaksu i spokoju. Ale po kolei...

Rano Agnieszka pojechała rower i na targ. Ucieszona jest wielce, że może znów na rowerek wsiąść. Nie tylko na zakupy poleciała, po przepakowaniu zakupów pojechała - tu cytat: Ganiać Świeżaki. Gdy wróciła, uśmiech nie znikał jej z twarzy. Przyszedł czas na mnie. Pożegnałem syna i ucałowałem żonę. W sakwę ozuty, pojechał ja!

Pierwszy odcinek do Nowego Dworu idzie mi dość lekko, wiatr nie przeszkadza a noga zachęcona relaksem wielogodzinnym podaje aż miło. Jest dość pochmurno, ale nadal powyżej 20 stopni. Wydaje się, że będzie dobrze się jechało. Nie za ciepło nie za zimno. W Kazuniu mija mnie pan na rowerze z taką prędkością, jakbym stał... To zadziwia mnie najbardziej, bo jego rower rzęzi i trzeszczy jakby łańcuch nie miał smarowania od kilku lat. Ciśnie ponad 27 km/h, ma kask i rękawiczki, a na nogach jakieś jaskrawe adidasy. W głowie układma sobie plan, żeby w Leoncinie skręcić do Kampinosu, bo dawno w lesie nie jeździłem. Pogoda jest, a przełajowe opony na pewno się przydadzą.
 
Do Leoncina jedzie mi się leciutko, niestety w okolicach miejscowości łapią mnie problemy żołądkowe. Zachodzę do sklepu ze zniczami, gdzie tuż obok widzę, sławojkę z serduszkiem. Jest zamknięta na kluczyk i kłódeczkę. W sklepie koło gospodyń. Baby z całej wsi siedzą i debatują pomiędzy wieńcami i zniczami.

- dzień dobry, mam pytanie, czy można skorzystać z tej toalety za sklepem?
- słucham?
- no za sklepem jest toaleta, chciałbym z niej skorzystać...
- panie to prywatna toaleta, to nie hotel.
- a nie wie gdzie pani gdzie jest tu jakieś WC?
- nie wiem, idź pan do jakiejś restauracji...
- aha ...widzenia. - wychodzę. Objeżdżam dookoła rynek i kilka sklepów, ale jakoś restauracji nie znajduje. Cóż. Żołądek odpuszcza, więc skręcam do Lasu. Jadę sobie spokojnie i delektuje się szuterkami. Park jest jeszcze pusty, ludzi mało. W tych okolicach mniej rowerzystów niż pod Warszawą.




Po drodze, na żółtym szlaku zahaczam o... krzaczki i mając w pogardzie płatne toalety znicze i kościoły, ruszam uwolniony dalej na szlak! To przykre, że tak prosta sprawa, tak ludzka, taka codzienna jest taka trudna... Kiedyś ludzie dzielili się chlebem, inni sobie pomagali, a teraz do przysłowiowego sracza zbitego na wsi z desek trzeba mieć pozwolenie klucze, kłódki i kody i to przed kościołem!

Szlak gubię kilka razy, bo nie widzę dróg leśnych na mapie GPS, muszę się z czasem postarać o jakiś up-grade mapy Polski, bo moja ma ze 3 lata i jej dokładność zostawia wiele do życzenia.

Wrzosy kwitną całymi połaciami.


W końcu postanawiam uczepić się szlaku niebieskiego pieszego. Pomysł jest super, bo z dróg szerokich trasa zaczyna się robić bardziej wymagająca. Górki pojazdy, prawie jak w górach. Niestety, rower na tak cienkich oponach jest mało sterowny i kilka razy przy takich górkach jak na foto ląduje na boku;) W sam środek piasku.


Bywają również szybkie odcinki szutrowe, choć ich jest akurat sporo mniej niż tych trudniejszych.

Moja droga przez las co jakiś czas mija się z cywilizacją, no może nie całkiem cywilizacją, a jej pozostałościami. Dom i gospodarstwo w lesie - opuszczony murowany domek w dość dobrym stanie.





Miejscami pojawia się nawet asfalt. Dojeżdżam nim do głównej drogi na Leszno i postanawiam skręcić już na drogi ubite. Jadę do Miejscowości Roztoka gdzie staje w sklepie regeneruje się i... spotykam niespodziewanie ekipe z FORUM. Chłopaki mają kłopot z oponą, która się rozpruła i staramy się ją załatać.  W ruch idą łatki wklejane do wewnątrz opony i kawałek kartoniku osłaniający dętke od przebicia.

Rowery robią wrażenie!



Po wspólnej rozmowie, postanawiamy wrócić we trójkę lasem do Warszawy. Czerwonym szlakiem - Od tego momentu, zdecydowanie odstaje. Muszę uważać na wielką ilośc korzeni, jaka na tym docinku dominuje. Podczas gdy ich wielkie koła pokonują nieróności bez trudu. Wszystko się udaje, i mimo, że odjeżdżają mi co jakiś czas, czekają na rozdrożach. Dzięki panowie, że mnie nie zostawiliście - to miłe;) Następna ustawia będzie jak będę miał opony 2.0:D Obiecuje!!!


Na wysokości mostu północnego, rozdzielamy się. Ja dobijam na  Białołękę, a oni wracają we dwóch dalej.  Na wysokości Ratusza Białołęka powstaje wielki obiekt, galeria północna. Wielkie jak Arkadia, i robi mega wrażenie. Jak sobie pomyślę, że w Legionowie mają od 5 lat budować galerię Legionowo, to zastanawiam się u licha kto do niej przyjdzie na zakupy, skoro tu taki kloc, nie ustępujący Blue City, powstaje...


Tuż obok Ratusza, poszerzają drogę, aby do owej galerii był dobry dojazd!
Kilkaset metrów dalej w Kierunku do legionowa, zbudowano nowy MC donald, (MC powstał też w Nowym Dworze) - nic tylko jeść kupować i ... Srać!!!Tyle miejsc, aby jechać do nich rowerem !!!!


Drogą-skrótem do Legionowa


Główna droga przez Legionowo w remoncie. Miąła być gotowa do Września, będą światła, ścieżka rowerowa, pasy i inne bajery... Cóż jak do Października otworzą, to będzie dobrze!

Tu będzie przejście dla pieszych światła, a po drugiej stronie powstanie ścieżka rowerowa. Mam nadzieje, że nie postawią zakazu dla rowerów, bo nie lubię jeździć ścieżkami, zwłaszcza w centrum, gdzie pełno ludzi po nich łazi. A ta ścieżka zapowiada się być koło przystanku autobusowego, zaraz potem światła i znów skrzyżowanie... nie zapowiada się na "drogę rowerową" raczej na deptak dla emerytów...





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,