Wpisy archiwalne Luty, 2017, strona 2 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2017

Dystans całkowity:523.46 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:06:18
Średnia prędkość:23.25 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:30.79 km i 2h 06m
Więcej statystyk

pół na pół... || 35.00km

Piątek, 10 lutego 2017 · Komcie(4)
Kategoria Do pracy!
Połową połowy... czyli dojazd na cherry powrót na shannon. 

Obudziłem ją ze snu zimowego i postanowiłem  kursik sobie teraz zrobić na czarnuszce. 

Po kolei!

Dzień przywitał mnie promieniami słońca, jednak efektem tego była bardzo niska temperatura - na liczniku pokazywało około -10 "digris"... co, biorąc pod uwagę wiaterek, dawało sporo mniejsze odczuwalne uczucie uczucia... No generalnie sprowadzało się to do tego, że pindało nieźle złem... No to w las! Ale zaraz - najpierw paczki do paczkomatu. Aha najpierw, przed najpierwem - ogarnąć syna z rana, aaa i jeszcze tych "najpierwów" było tyle, że się zesrał cały plan chillowania po lesie.  Paczkomat był zapchany, żona się zgubiła z młodym na spacerze, a ja generalnie z niedoczasem z domu wyszedłem. Efekt? Szukanie żony, bo tel nie odbierała, oddanie jej paczek nienadanych i gnanie z "jęzorem" do pracy. 

Dawno nie prułem po śniegu w lesie z taką prędkością;)
Zdjęć jednak nie mogło zabraknąć, jednak postoje na fotki były jak pit-stopy w formule jeden. Starczyły tylko na migawki cyk. Dalej znów byłem w siodle prując w śniegu i sypiąc nim jak wariat na boki... fajnie, że ten puch taki sypki - lekko jedzie się po nim, choć wyrównał wszelkie nierówności i wpadnięcie w wyrównaną dziurę, czy wywrotka na osypanej muldzie, to nie problem




Pustynia śniegowa. Jadąc przez las pod słońce, aż mnie oczy od tej bieli bolały. MIałem okulary białe, bez przyciemnienia, a słońce wykorzystywało mróz i skrzyło i mieniło się gdzie tylko się dało!







 W pracy jestem o czasie, i biorę się za rozpalanie. Zimno jak w psiarni - jak to mówią. Szybka kawa i kurs po drewno i... odtajałem. Przebrałem Cherry w wolnej chwili i ubrałem shannon. I w ten oto sposób, najbliższe dni spędzę z czarnulką.



Trasa naszicowana ręcznie bo GPS spi... ale w 98% to tędy jeżdżę lub wracam z pracy, jeśli wspominam o jeździe przez las. Są oczywiście również wariacje tych wariantów, ale to już wariacje, wariacji więc zahaczają o statystykę matematyczną;P

także tego... :)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

lasem... || 30.00km

Środa, 8 lutego 2017 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Kolejny dzień z lasem. Od rana pełno białego puszku - okruszku i aż samo się rozumiało przez się, żeby w las wjechać. Śnieg był sypki, nie sklejony, wiało zdecydowanie mniej, czyli można powiedzieć. BAJO. Niech zdjęcia mówią same za siebie...






Nie było płasko. Zdarzały się śniegowe góry!

Miejsca w których stopa ludzka po opadach śniegu jeszcze nie postała!

Moja stopa stawała tam pierwsza.... czasem naprawdę głęboki ten śnieg był. 

Widok na korbę, po wyjeździe z lasu:)



Nawet drzewa mi się kłaniają...

Piechota ta szara piechota;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Trudne Warunki || 32.00km

Wtorek, 7 lutego 2017 · Komcie(5)
Kategoria Do pracy!
Dziś Janek dawał czadu od samego rana. Pobudkę miał o 5 i od tego czasu marudził, mruczał, "brzęczał". Nie pomogło przewinięcie, nakarmienie. Nie spał i kropka. I za cel powziął sobie wkurzenie mnie do granic wytrzymałości. Przeniosłem się do drugiego pokoju, ale okazało się, że to już po 7 i wiele spania mi nie zostało. Jednym słowem, umordowany i zły wstałem dziś z łóżka. 

Kanapkę jadłem na autopilocie, a z domu wybiegłem czym prędzej, bo kanonada jedzenia i marudzenia nie ustawała. Oczywiście, gdy już miałem wyjść młody postanowił usnąć - ot i sprawiedliwość. 

Na dworze padał już śnieg. Padał, wiał prószył. Generalnie dziś regularnie padał od rana. Jako, że wiatr też dawał popalić, skierowałem się do lasu, aby schować się do podmuchów i odreagować nieco swoje bolączki poranne. Jazda w śniegu, po białej jak mleko drodze, mielenie pod górke i dodatkowe umęczenie się - pomogła. Udało mi się wyciszyć i odetchnąć od trudnego poranka. 

Po leśnej eskapadzie - docieram do firmy i rozpalam w kominku. Cały dzień spędzam, na serwisach i codziennych sprawach  sklepowych.

Po pracy czas przyszedł na rowerowanie do domu. Warunki na dworze coraz trudniejsze. Zamieć miała się wspaniale, a śniegu napadało dużo. Jazda do domu ulicami i chodnikami, to było nie małe wyzwanie. Nie tyle chodzi o to, że ślizko, bo jakoś super ślisko nie było, ale trzeba było uważać na to aby mnie nie rozjechali, nasłuchiwać aut, no i rzecz jasna pilnować się aby pod śniegiem nie udupić w jakąś sążnistą koleinę. 

Na torach kolejowych na przejeździe w Wieliszewie łapie poślizg, słysząc za sobą sznur aut, mam zimny pot na plecach. Całe szczęście ustałem poślizg i udało się popedałować dalej. Nie zmienia to faktu, że było "gorąco"

Dzień rowerowo aktywny, a warunki należące to jednych z trudniejszych w jakich wracałem w ostatnim czasie.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

zimowo poro... || 32.00km

Poniedziałek, 6 lutego 2017 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
Uczestnicy
Kiedy wydawało się, że zima już odpuści, nasza pogoda zafundowała nam replay śniegowy i od kilku dni temperatury są sporo poniżej oczekiwanych. Do tego dopadało troszkę śniegu i mamy znów zimę pełną gębą. Trzeba więc porzucić plany wykręcenia dystansów jakie by chciało się wykręcić, i pozostać przy klepaniu tego co zawsze od i do z pracy. Dla urozmaicenia, można lasem, można ulicą w błocie pośniegowym - jak kto lubi, a jak nie lubi to można usiąść i oglądać na fejsie zdjęcia kolarzyków jak się grupują na Calpe. I takie dwie panny, jedna z drugo... pokazują mi fotki, jak im w dupeczki ciepło na wyspach słonecznych -Eranis i Starsza pani robią nogę przed sezonem w górach w pięknym słońcu na jakiejś wyspie szczęścia.

I weź tu potem dorównaj formą do takich niewiast. Pierwszy start ultra i sapiesz za laskami aż wstyd... tylko nikt nie weźmie pod uwagę tego że one się prażyły a ty się mroziłeś...

ech koniec tych żali, i żalów... czas na fotki!










Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

miał być szał...Legionowskie Kamienice || 26.00km

Niedziela, 5 lutego 2017 · Komcie(7)
Miałem stuknąć około 100km, miałem jechać i przepalić nogi w lutym, a wyszło... no wyszło inaczej. Pogoda nie zachęca do tułania się po szosach. Szaro ponuro i jakoś tak nie zagrało. Zagrał za to las i pojechałem do Chotomowa troszkę się spocić z Cherry na przełaju zimowym. 
Przed wjazdem do lasu, obniżam ciśnienie w kołach. Ma być miękko i przyczepnie.


Sprawa przyczepności wydaje się być tego dnia kluczowa, ponieważ po odwilży zrobiło się ślisko strasznie. Śnieg rozmarzł, tworząc rynny z wodą i podlodzenia, a ostatnie lekkie opady przykryły lód śniegiem, i mamy coś na kształt... lodu utajonego - tak bym to określił.

Jazda wzdłuż lini pkp to silny wiatr. rezygnuje i zagłębiam się do lasu.


W lesie znów podlodzenia i masa dobrego zimowego MTB. Ślisko, pod górkę, z górki... się mieli na wysokiej kadencji bo koło tylne robi co chce!




Nie ma co się bać tego zaczepu do GPS - mi Garmin w nim siedzi super, ba nawet muszę się siłować aby go wyjąć. Katana, a jak twoje wrażenia z mocowania Garminka? Testowałaś już w terenie?


Ku memu zaskoczeniu, opona za 25 zł ma się nieźle, żeby nie powiedzieć dobrze. 
Niebawem przyjdzie czas na tylnego Maxxisa, bo biedaczek już łysawy się robić zaczyna.

Ulica Kopernika w Legionowie to piekna ulica niszczejących kamienic. Jednak ostatnimi laty zaczyna się jednak w tym temacie sporo dziać, bo kamienice są na topie i ich rewitalizacja kusi deweloperów bardziej niż ich wyburzanie:


Tak budynek wyglądał jeszcze całkiem niedawno... 


Tak zmieniała się jedna z kamienic na skrzyżowaniu ul. Kopernika z ul 3 maja w Legionowie.

Tuż obok niej znajdują się dwie spore kaminice, które również zaczęły metamorfozę. 

Tak prezentowałą się kaminiza na Kopernika 16. Miejsce to pamięta jeszcze powstanie:



Budynek popadał w ruinę, i był miejscem cokolwiek mrocznym...


Deweloper wziął jednak dom pod skrzydła i pojawia się tam coś nowego... Jak widać pracę trwają, jednak od zewnątrz niewiele się zmienia. Rozumiem, że większość prac prowadzone jest wewnątrz. I mam nadzieje, że kamienica rozbłyśnie blaskiem już niebawem.


Na przeciwko budynku Kopernika 16 jest kolejna Kamienica, która jeszcze niedawno "tętniła życiem". Szybko jednak opustoszała i wydawało się, że popadnie w ruine, jednak ku memu zaskoczeniu tak się nie stało!







Nowe ogrodzenie, nowy słup elektryczny, wycięte krzaki i budowa spustów kanalizacyjnych napawa nadzieją, że wiosną i tu ruszą prace z większym impetem!




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Szaro? || 32.00km

Piątek, 3 lutego 2017 · Komcie(2)
Kończę pracę za pół godziny i wiecie co? Jest szaro! Nie ciemno, nie noc, nie dupa murzyna, nie ma to tamto widać blask... 
Dziś dzień pod znakiem "nie wyspałem się" oraz "złapałem gumę". Ostatnie 3km do pracy na kapciu - na obręczy. Opona maxxis raze jest chyba pod tym względem niezniszczalna. Mimo, że tyrałem ją już kilka razy obręczą, to nadal trzyma kształt po napompowaniu.  Oczywiście szewc boso chodzi - jeździ. Bo nie miałem pompki, zresztą rower był upajdolony jak nie wiem, i nie chciałoby mi się pewnie zmieniać dętki.

Jednym słowem kiszka.

W pracy wegetacja, ale pracy sporo. Ciężka głowa z niewyspania i jakoś tak dziś bez energii mi się pracowało. Dostawa towaru kolejna i żmudne wycenianie i sprawdzanie faktur. Jest jednak tego jeden plus - jutro SOBOTA i nareszcie mam wolną sobotę!!! 3 pracowałem i ta jedna zapowiada się wolna. 

Wiosna przybywaj - takiej wujo-zimy nie chce. Albo snieg albo won!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Śnieg w mordę || 64.00km

Czwartek, 2 lutego 2017 · Komcie(3)
Pożywka dla bakterii, mediów i innych hejterów. Nadrabiam, bo nie wyrabiam. Dom praca dom... ciągle.
Ostatnio jeden dzień odpoczywałem przymusowo, bo była akcja fryzjer, więc mi się skedżul rozjechał i nie wyrabiam się z wpisami.

Generalnie to sprawa ma się tak.
Biżuteria zamówiona i odebrana dla Cherry, na nowy sezon.

Gdyby jeszcze wiosna chciała dotrzeć do nas tak HOP bez okresów odwilży, mgieł i brei, to byłoby już całkiem spoko. Niestety wszystko ma swoje miejsce i najbliższe miesiące to będzie huśtawka plusów i minusów, aż plusy wezmą górę!

Po pracy już w oddali widać blask, szarówka się robi, czyli dnia przybywa. Nawet pobudka do młodego o 5 wydaje mi się "jaśniejsza" a te wstawania po 6:30 to wogle jakby za "dnia". Młodym ojcem być, wstawać rano hyc - zaśpiewałby człowiek, gdyby akurat nie ziewał. 


A do pracy dziś ( czwartek) jechałem tak... Śnieg z rana nie padał, i jak w połowie mojego dojazdu się zdecydował, to sypnęło od serca! Do pracy przyjechałem cały biały... a przez okulary nie widziałem nic!

Potem wszystko się rozpuściło i została na ulicach tylko woda.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,