Na Zaborze, strona 2 | Księgowy
Wpisy archiwalne w kategorii

Na Zaborze

Dystans całkowity:4672.42 km (w terenie 255.01 km; 5.46%)
Czas w ruchu:92:00
Średnia prędkość:19.15 km/h
Maksymalna prędkość:45.23 km/h
Liczba aktywności:89
Średnio na aktywność:52.50 km i 3h 17m
Więcej statystyk

Z niczego coś - choć zimno na wskroś || 23.45km

Niedziela, 17 listopada 2013 · Komcie(0)
Kategoria Na Zaborze
Dzień od rana dżdżysty i mglisto deszczowy. Niby nie padało, a jednak jak człowiek przyjrzał się ulicom były permanentnie mokre. W dodatku widać było na niebie kropelki takie mikro mikro, które niechybnie spadały na ziemię. Pojechaliśmy więc troszkę rowerami a troszkę KM. Kierunek rodzinka na północy.

Nie chciało się z rana a wiatr jaki wiał, mimo puchówki przeszywał na wskroś. Jechało się jeszcze ok, ale oczekiwanie na peronie na pociąg to już było wyzwanie.

Na miejscu - obiadek u Teściowej (pyszny kurczak na butelce i kotleciki ) a potem msza. Powrót z przygodami bo pociąg jeden nie przyjechał a na drugi czekaliśmy 45 minut. Dobrze, że wiatr wieczorem ucichł to czekanie było mniej zimne niż poranny dojazd. Nie zmienia to faktu, że swoje odstaliśmy pod mostem ( dosłownie )...

Z Chotomowa już klasycznie rowerkami, po ciemku i z wiatrem. Było zaskakująco ciepło mimo, że po nocy. Deszcz już nie padał a te kilka kilometrów z 20 kg wypchanymi sakwami pełnymi warzyw, to była prędkość wystarczająca.

I wiecie co? takich jak nas dwoje to nie nigdzie - żona i ja to dwa mistrze! Super zespół tworzymy na rowerach. Nie ważne, czy na szosach, czy podczas pochmurnego wieczoru jesienią... po prostu to wszystko super ze sobą trybi!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Święta listopadowe || 38.00km

Sobota, 2 listopada 2013 · Komcie(0)
Kategoria Na Zaborze
Wycieczka na północne Mazowsze rowerkami. Listopadowy poranek był dość rześki. Mimo dodatniej temperatury na ulicach był jeszcze ślad porannego przymrozka. Z domu wyjechaliśmy o godzinie 8:00 czekała nas prawie 37 kilometrowa przeprawa szosówkami.

Jechało się dość dobrze. Słońce nad głowami przyświecało i mimo, że termometr nie chciał pokazywać dwucyfrowej liczby, jakoś to wszystko się "kręciło". Za górkami w Rajszewie musieliśmy się zatrzymać bo termoregulacja była wskazana. Za dużo warstw na siebie wziąłem i nie mogłem odparować wszystkiego. Szybka rewolucja ubraniowa i dalej w drogę.

Na trasie do Nowego Dworu Mazowieckiego szał aut. Wyprzedzanie na czołowe, na trzeciego, na czwartego i na piątego. Później bliżej świateł korek na 30-40 aut... i co to wam dało to gnanie? I tak rowerkami was dogoniliśmy.

Wycieczka, mimo, że poranna udana w pełni. Jechało się fajnie ze względu na piękną pogodę i słoneczko. W przeciwieństwie do ostatniej wyprawki w te rejony, tym razem miałem silę do pedałowania.

Czuć jesienność w powietrzu, ale słońce na niebie nastraja mnie do jazdy potrójnie!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Szosówkami na północne Mazowsze || 37.00km

Sobota, 26 października 2013 · Komcie(1)
Kategoria Na Zaborze
Kolejny jesienno weekendowy wyjazd. Po raz kolejny na północne Mazowsze. Po porannym mechanikowaniu w zimówce czas przyszedł na szosówki. Tu już nie musiałem nic mechanikować. Na szosach po prostu pojechaliśmy pod Nasielsk.

Jechalo mi się źle. Miałem ciężki plecak na plecach i ogólnie nie szła mi jazda. Jakimś cudem udało mi się dowlec na miejsce, ale wyjazd przysporzył mi więcej niemiłych niż przyjemnych doznań.

Zdjęć nie ma a kilometry są... kolejny cud ;D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Ziemniaków kopanie i nocne rowerowanie || 13.41km

Sobota, 14 września 2013 · Komcie(2)
Kategoria Na Zaborze
Wyjazd na północne Mazowsze, raczej mało rowerowy. Pojechalismy w jednym celu a mianowicie wspomóc gospodarkę żywnościową - to jest aby zbierać ziemniaczki. Od 9 w polu do ciemnej nocy:D W przerwie na jedzenie zrobiłem obiad dla 7 osób. No dobra dla 8 osób. Pyszne kotlety z piersi kurczaka i ziemniaki a do tego sosik grzybowy ze zbiorów szwagra.

Praca trudna to zbieranie kartofli, na koniec już naprawdę ciężko było się schylić po ziemniaczki z ziemi.W sumie kilka ton na wozy trafiło. Niech mi ktoś teraz zarzuci, że nie wiem co to ciężka praca! Ba nawet ciągnikiem podjeżdżałem.

Teraz każdy obrany kartofel do obiadu smakuje inaczej - smakuje pełnią kartofla a nie miałkim konsumpcjonizmem.

Zbierajmy kartofle z pola a życie będzie pełniejsze!


Powrót z kopania po nocy do KM i do domu przez uśpione miasto!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Zbudujmy sobie łóżko! || 44.92km

Sobota, 31 sierpnia 2013 · Komcie(5)
Kategoria Na Zaborze
Wycieczka rowerowa z Agnieszką z sakwami na północne Mazowsze. Jechaliśmy na Zaborze aby przygotować łóżko z palet, które budujemy.

Zanim jednak pochwale się wam, że udało nam się je zbudować, opowiem cos niecos o trasie.

Wstaliśmy rano, przed 8:00. Na trasie byliśmy coś 8:15. Ranek to nie jest dobra pora dla mnie. Ostatnio jakoś rano nie egzystuje. Zaskakujące bo niedawno coś mi po glówce tłukło się,aby jechać na jakiś Bike to the hell. Niestety jednak słabo mi się jechało. Przez Nowy Dwór Mazowiecki i wioski i wioseczki dojechaliśmy na miejsce.

Budowa łóżka zakładała przerobienie i oszlifowanie 8 palet 120x80. Dwie trzeba było naciąć, bo planujemy obok łóżka stolik nocny. Palety dodatkowo po oszlifowaniu pomalowaliśmy przeźroczystym sadolinem. Dla konserwacji.

Coś w ten deseń robimy, tylko, że z jedną "szafką nocną" i na dwórz poziomach palet.
Całość wygląda nieźle, może niebawem pokażę wam efekt in situ, czyli z łóżkiem i materacem na wierzchu.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Szosowe pólnocne Mazowsze || 71.85km

Czwartek, 29 sierpnia 2013 · Komcie(3)
Kategoria Na Zaborze
Wyjazd na północ do Rodzinki w sprawach przyziemnych. Zawiozłem film z wesela i przy okazji znów dosiadłem szoski. Na północ jechało mi się średnio. Jakoś tak nie miałem siły, wczorajsze 120km i nocne dojechanie chyba nadal było odczuwalne. Jechało się więc mozolnie, choć "po sosowemu" czyli nie 18km/h a 21-23. Czułem że jadę pod wiatr więc swoja niemoc zrzuciłem na karby tego żywiołu.

Na miejscu zjadłem pyszny obiad i pogadałem chwile z rodzinką. Zabrałem się do domu najedzony a było już dobrze po piętnastej.

W druga stronę wyraźnie lepiej. Niby znów odcinki pod wiatr, ale jazda po obiedzie szła sporo lepiej. Jechałem już 25-26km/h no i jakby wiatr mniej przeszkadzał.

I tyle w temacie - dalsze dogrywanie się w duecie z Venita trwa:D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Upał smołą się toczy || 59.42km

Czwartek, 8 sierpnia 2013 · Komcie(2)
Kategoria Na Zaborze

Upał, gorąco, rekordowe temperatury - to wszystko pewnie słyszeliście niedawno w radiu i telewizji. Ja już nie mogę. Nie dość, że w mieście nie ma czym oddychać, to jeszcze w środkach masowego przekazu to samo - gorąc i upały. Dajcie żyć...


Wczoraj wycieczka do rodzinki pod Nasielsk. Jechało się zacnie bo do Nowego Dworu z wiatrem. Nie wiadomo kiedy z upalnego dnia zrobiło się niebo zasnute chmurami. W Pomiechówku łapie nas burza i walą pioruny. Gdy czekamy na pociąg jeden uderza tak blisko, że przejście pod ziemią aż się zatrzęsło. Serce bije mi mocniej, ale żyjemy a ja zajadam się z Agą dalej kebabem. Pyszny - nie jem często to mi wyjątkowo smakuje.

Wracam z Agą pociągiem i po drodze napadamy na salon fryzjerski gdzie zostaje wycieniowany na elegancika - teraz nie oprze mi się żadna przegrzana w słońcu 15 latka! No kawaler taki jestem, że klękajcie narody!

Jednym z fajnych aspektów upałów są kobiety. One generalnie sa fajnym aspektem, ale... Przez miasto jadę a tu dookoła dziunie w miniówkach i t-shirtach do kolan:P Nie żebym to negował, ale no ja się skupić nie mogę jak jadę ulicą a mi takie biegają przed kołami.


Pomijam, że niektórym upał naprawdę mocno w czachę nagrzał i włażą pod koła same a potem z piskiem gromadnie odbiegają, ale no jednak oczopląsu można dostać:P


Jadąc po mieście, kiedy już udało mi się nie dostać zeza, nie rozjechałem przypalonych 15stek i kiedy udało mi się dotrzeć z punktu A do B czułem się jak świeczka... Totalnie oklapłem. Nie miałem siły a po powrocie do domu jedyne na co miałem siłę to klejenie zapałek i dokończenie książki audio.

Dwie ściany połączone i ozdobny element łączeń na szczycie.


Ostatnia śćiana wyklejona, schła i czeka na oszlifowanie.

Zostanie mi tylko dach i wykończeniówka...


Dach wyklejony metodą inna niż ściany. Najpierw kleje z jednej strony kartki sieć umocnień które stanowić będą szkielet pokrycia. W drugim etapie na drugiej stronie kleić będę zapałki na płaskiej powierzchni kartki.

I pomyśleć, że jutro ma być już znośnie temperaturowo:) Ha, a po jutrze wielkie opady i 20 na liczniku...:D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Żniwa i upał... || 22.98km

Niedziela, 28 lipca 2013 · Komcie(1)
Kategoria Na Zaborze
Ciąg dalszy - wieloetapowej przejażdżki rowerowej. Wpis zawiera dystans z dwóch dni, ale dodaje, jako jeden post, ponieważ traktuje to jako etap łączny.

Na północne Mazowsze pojechaliśmy KM. Upały jakie rozpętały się nad Polską nie pozwalają w cywilizowany sposób na podróżowanie. Oczekiwanie na pociąg rozwleka się. Czuje jak rozgrzewa mi się smar w rowerze - nieomal oczami wyobraźni czuje, jak pachnie i tylko czekam aż zacznie kapać na rozgrzany peron.

Powietrze faluje, bo jakiś człowiek, pewnie z dobrej natury rzeczy, postanowił cały odcinek przez Legionowo i Chotomów wyblaszakować ekranami dźwiękowymi. Ktoś niezłą kasę zarabia na montowaniu tych ekranów, a droga przez miasta zamieniła przyjemność z jazdy pociągiem w gapienie się na szare pasy. Każdy centymetr pokrywają ekrany a na peronach nie ma przewiewu powietrza. W takie upały jak ostatnio - gdy nagrzeje się nasyp kolejowy i tory a po bokach jest rynna z blachy - czekanie na pociąg nabiera nowego wymiaru cierpienia.


Tak było przed remontem torowiska;) Ech pamiętam jeszcze te czasy:)

Naszczęście zmiany w kolejach pociągnęły za sobą wymianę taboru i teraz jeździ aldny cichy i KLIMATYZOWANY. Wejście do pociągu jednak to nie lada gratka. Wszystkie mostki zajęte, jeden skład i pełno ludzi. Wciskamy się na mostek, bo rowerowy cały w ludziach siedzących i stojących. W końcu udaje się kupić bilet i w przyjemnym chłodku jedziemy już do końca.

Na miejscu - biorę udział w żniwach. Jest sporo roboty przy zwalaniu zboża z przyczep i oganianiu w magazynach, więc resztę dnia - kolarskie wdzianko zamieniam na portki i łopatę;)

Powrót z Żniw to również korzystanie z KM, znów mile zaskoczony jestem - włączona klimatyzacją. Przyjemnie jedzie się do samego Legionowa przystanek. Jednym słowem. Ekrany ekranami, ale ameryka jest w składach!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na rowerze 147 - Ludzie ludziska, pany! || 87.24km

Sobota, 8 czerwca 2013 · Komcie(0)
Kategoria Na Zaborze
Wyjazd na północne Mazowsze w celach odwiedzi-nowych i, nazwijmy to, "innych".
pojechałem po Agnieszkę, lekko senny. Wczorajsze 93km z Radkiem (pisanym z dużej litery) dało jednak niewielkie zmęczenie kończyn dolnych.

Długo poza tym siedziałem wcześniej przed kompem i nie byłem do końca wyspany.

Od Agnieszki z pracy po zjedzeniu dwóch ciastek francuskich nabijanych pieczarkowym farszem, próbowaliśmy udać się na północ. Zanim jednak dojechaliśmy choćby do Chotomowa zlało nas 3 razy. Nie było ani wielkiej chmury, anie zimnego wietrzyska... po prostu słońce + ciepła ulewa.

Tego było za wiele i zdecydowaliśmy się na pociąg. Ten znów, jak na złość miał byc za godzinę. Wcześniej przyjechał szynobus do Sierpca toteż, wsiedliśmy i pojechaliśmy do Modlina, skąd dalej już rowerami.

Potem pętelka na Zaborze, na Cmentarz i powrót przez Pomiechówek i Nowy Dwór Mazowiecki. W NDM, odwiedzamy Asię, która dopiero co wraca z uczelni i egzaminów. Chwilę gadamy i ruszamy do domu.

Do Jabłonny jechało mi się super, AGnieszka miała kryzys bo śpiąca się zrobiła. Generalnie wyjazd wyszedł przyzwoicie. Mimo małych przebiegów czuje siłe w nogach i naprawdę daję radę te 22 utrzymać. DO Radlina jeszcze 2 tyg, ale nie jest źle!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,