Agnieszkę na wieczornie rowerze po!! || 9.50km
Wtorek, 10 września 2013
· Komcie(0)
Bycie bloggerem wymaga przyciągania wzroku? Czy zwyczajnie napisany tytul tak samo przyciągnie ludzi do czytania wpisu, jak taki odwrócony szyk? Czy aby być poczytalnym (jakkolwiek to rozumiecie) nalezy składać łóżka z palet?
Woczornie rowerze na Agnieszkę po!
W drodzę do Lasu, gdy już miałem wjeżdżać na skrót do miasta spotykam dziki. Nie jednego, nie dwa, a 10 i to tuż obok ludzkich osiedli. Chodzą sobie środeczkiem, wybieram więc odwrót. I jadę przez "lotosiakową pętlę", tam remont ogrodzenia nadal trwa i zamiast jechać sobie singlem przy płocie, omijając leśne osiedle domków jednorodzinnych muszę ładować z rowerem na plecach po piaszczystej górce do trenowania XC. Szosówka po korzeniach, po piasku.
Wyjeżdżam z lasu a tam urokliwa nastolatka w szortach z kucykiem i na rolkach mnie zaczepia i pyta czy nie widziałem jej koleżanek jedna na rowerze a druga na hulajnodze. Hmm , musiałem byc godny zaufania. Tak - pewnie dlatego mnie spytała, a może bo jestem przystojny? Eeee, nie to jednak kwestia zaufania:P
Końcówka trasy z już żoną i w lekkim zmroku. Mrygawka tylna odmówiła posłuszeństwa jechałem więc trzepiąc światełkiem tylko przednią. Swoją drogą muszę wykombinować jakiś patent, bo owa świetlóweczka mnie oślepia jak mryga. Tak ktoś zajebiście ją skonstruował, że widzę jak mrygam się "ja" i widzą "mnie" jak mrygam kierowcy z przeciwka.
W przypadku tylnej dobrze, że szeroki kąt ma rozbłysku, ale przednią muszę delikatnie okiełznać, bo w sporych ciemnościach mnie oślepia jak mała lampa błyskowa:D Pewnie dokleję taki daszek z jakiejś aluminiowej folii, albo zwykłą karteczkę papierową. Tylnej "nie-mryganie" wzięło się z delikatnego utlenienia kawalka blaski w przełączniku. oczyszczenie owej blaszki z osadu jakiegoś tlenku rozwiązało problem niemożliwości włączenia czerwonej mrygaczki!
Ech człowiek taki jak ja, ze smykałka do majsterkowania, zawsze znajdzie sposób aby coś poprawić, nawet lampkę rowerową mryg-mgyg.
Dobranoc!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Woczornie rowerze na Agnieszkę po!
W drodzę do Lasu, gdy już miałem wjeżdżać na skrót do miasta spotykam dziki. Nie jednego, nie dwa, a 10 i to tuż obok ludzkich osiedli. Chodzą sobie środeczkiem, wybieram więc odwrót. I jadę przez "lotosiakową pętlę", tam remont ogrodzenia nadal trwa i zamiast jechać sobie singlem przy płocie, omijając leśne osiedle domków jednorodzinnych muszę ładować z rowerem na plecach po piaszczystej górce do trenowania XC. Szosówka po korzeniach, po piasku.
Wyjeżdżam z lasu a tam urokliwa nastolatka w szortach z kucykiem i na rolkach mnie zaczepia i pyta czy nie widziałem jej koleżanek jedna na rowerze a druga na hulajnodze. Hmm , musiałem byc godny zaufania. Tak - pewnie dlatego mnie spytała, a może bo jestem przystojny? Eeee, nie to jednak kwestia zaufania:P
Końcówka trasy z już żoną i w lekkim zmroku. Mrygawka tylna odmówiła posłuszeństwa jechałem więc trzepiąc światełkiem tylko przednią. Swoją drogą muszę wykombinować jakiś patent, bo owa świetlóweczka mnie oślepia jak mryga. Tak ktoś zajebiście ją skonstruował, że widzę jak mrygam się "ja" i widzą "mnie" jak mrygam kierowcy z przeciwka.
W przypadku tylnej dobrze, że szeroki kąt ma rozbłysku, ale przednią muszę delikatnie okiełznać, bo w sporych ciemnościach mnie oślepia jak mała lampa błyskowa:D Pewnie dokleję taki daszek z jakiejś aluminiowej folii, albo zwykłą karteczkę papierową. Tylnej "nie-mryganie" wzięło się z delikatnego utlenienia kawalka blaski w przełączniku. oczyszczenie owej blaszki z osadu jakiegoś tlenku rozwiązało problem niemożliwości włączenia czerwonej mrygaczki!
Ech człowiek taki jak ja, ze smykałka do majsterkowania, zawsze znajdzie sposób aby coś poprawić, nawet lampkę rowerową mryg-mgyg.
Dobranoc!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew