Moja żona - niezastąpiona | Księgowy

Moja żona - niezastąpiona || 42.63km

Sobota, 21 września 2013 · Komcie(6)
Wiecie co? Może i gadam banały, ale jazda z moją żoną na szosie to czysta frajda.

Wybraliśmy się dziś na pedałowanie we dwójkę. Próba zebrania ludzi okazała sie zbyt późna i summa summarum było nas tylko dwoje. Oczywiście pod arenę zajechaliśmy, aby zobaczyć, czy nikt nie przybył, ale po za Prezydentem Smogorzewskim nie spotkaliśmy nikogo wartego uwagi. Lubie tego kolesia - sympatyczny.


Wycieczka rowerowa odbyła się na przełomie zmroku i zachodzącego słońca. Pięknie pomarańczowo pożegnało nas słoneczko w okolicach Skrzeszewa a potem zaczął zapadać zmrok. Okazało się że baterie w lampce Agnieszki tylne - wysiadły. Zmuszeni byliśmy więc jechać jedno za drugim - ja miałem tylne mrygadełko a Aga przednie.

Jazda na szosie w peletonie jest ciężka, nie mam wyczucia chyba i zaufania jeszcze do tego roweru czy zdążę wyhamować i strasznie spięty jadę. Co nie zmienia faktu, że na wolniejszych odcinkach bez ruchu aut jechaliśmy obok siebie i gadaliśmy.

Fajnie się pedałowało - na Francy w życiu takich prędkości nie osiągałem:D Na gładkim asfalcie, z wysiłkiem ledwo zauważalnym rozmawiając z żoną mknęliśmy 25-27km/h... O ile sama prędkość nigdy mnie nie interesowała, to im jest wyższa tym więcej km w odcinku czasu. A to ma duży wpływ na długich dystansach. Za rok realnie spoglądam na 400 km/24! Musi się udać!!!

Przed nami jednak jesień i zima... a zima to czas mniejszych przebiegów.

Byle do Wiosny:P


[edit]

Dodaje kilometry z porannego jechania z Agnieszką do pracy i jej odbierania z niej. Nie chcę dodawać kolejnego wpisu, bo pojawiłby się po tym, czyli nie chronologicznie. Jeszcze na bs nie ma opcji ręcznego ustawiania chronologii wpisów z tego samego dnia.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Komentarze (6)

No niestety;)

Ksiegowy 06:47 poniedziałek, 23 września 2013

Na focha nic się nie poradzi.

Hipek 17:48 niedziela, 22 września 2013

Para X+Y jadąca z nami stwierdziła, że ich nie akceptujemy i postanowili sobie po prostu pojechać. Od tak! Pojechali. To było w czasach kiedy jeździłem z Radkiem. Przez 5 dni jechaliśmy we 4rkę spalismy w jednym namiocie itd a podczas drogi powrotnej - kiedy już wracaliśmy po prostu sobie pojechali twierdząc, że na raz pojadą do domu bo "od początku wyprawa była podzielona".

No coś w ten desen.

Ksiegowy 15:29 niedziela, 22 września 2013

Rozpadła się? A to czemu?

Hipek 07:53 niedziela, 22 września 2013

Doceniam jazdę w kilka osób Hipek, ale fakty mówią same za siebie. Wszystkie wyprawy odbywałem w licznie osób równej dwie. Jedna, na która pojechałem w 4 osoby rozpadła się i ludzie się poobrażali:)

Towarzysko, blisko na luzie mogę jechać w kilka osób:D

Ksiegowy 07:49 niedziela, 22 września 2013

Mnie w ogóle zastanawia jak można lubić jeżdżenie w liczbie ludzi większej niż dwójka.

Hipek 20:00 sobota, 21 września 2013
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa eczet

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]