Moja żona - niezastąpiona || 42.63km
Wybraliśmy się dziś na pedałowanie we dwójkę. Próba zebrania ludzi okazała sie zbyt późna i summa summarum było nas tylko dwoje. Oczywiście pod arenę zajechaliśmy, aby zobaczyć, czy nikt nie przybył, ale po za Prezydentem Smogorzewskim nie spotkaliśmy nikogo wartego uwagi. Lubie tego kolesia - sympatyczny.
Wycieczka rowerowa odbyła się na przełomie zmroku i zachodzącego słońca. Pięknie pomarańczowo pożegnało nas słoneczko w okolicach Skrzeszewa a potem zaczął zapadać zmrok. Okazało się że baterie w lampce Agnieszki tylne - wysiadły. Zmuszeni byliśmy więc jechać jedno za drugim - ja miałem tylne mrygadełko a Aga przednie.
Jazda na szosie w peletonie jest ciężka, nie mam wyczucia chyba i zaufania jeszcze do tego roweru czy zdążę wyhamować i strasznie spięty jadę. Co nie zmienia faktu, że na wolniejszych odcinkach bez ruchu aut jechaliśmy obok siebie i gadaliśmy.
Fajnie się pedałowało - na Francy w życiu takich prędkości nie osiągałem:D Na gładkim asfalcie, z wysiłkiem ledwo zauważalnym rozmawiając z żoną mknęliśmy 25-27km/h... O ile sama prędkość nigdy mnie nie interesowała, to im jest wyższa tym więcej km w odcinku czasu. A to ma duży wpływ na długich dystansach. Za rok realnie spoglądam na 400 km/24! Musi się udać!!!
Przed nami jednak jesień i zima... a zima to czas mniejszych przebiegów.
Byle do Wiosny:P
[edit]
Dodaje kilometry z porannego jechania z Agnieszką do pracy i jej odbierania z niej. Nie chcę dodawać kolejnego wpisu, bo pojawiłby się po tym, czyli nie chronologicznie. Jeszcze na bs nie ma opcji ręcznego ustawiania chronologii wpisów z tego samego dnia.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew