Do pracy 5 - Slalomem lasu codzienności | Księgowy

Do pracy 5 - Slalomem lasu codzienności || 23.42km

Poniedziałek, 7 października 2013 · Komcie(4)
Kategoria Do pracy!
Dojazd do pracy poza aspektem codziennego wstawania o porach o których nie będę tu nadmieniał, ma także aspekt komunikacji zbiorowej. Dziś miałem wątpliwą nieprzyjemność poznać poranne godziny szczytu w SKM S3. Albo więc zmienię stację startową i będzie więcej miejsca, albo będę poszukiwany listem gończym, bo w SKM w pociągu tłum niewybaczalny i spojrzenia paraliżujące jak ślepia lwa w ciemnym buszu.

Od Wschodniej jakoś tam się przedostałem do pracy i było dość sympatycznie, więc ten element oceniam na mocną "4" czego nie można powiedzieć ani o dojeździe SKM ani o powrocie.

Jak jednak wygląda codzienność będę jeszcze pewnie nie raz opisywał, nie zagłębie się dziś w te odmęty aby pozostawić smaku na inne dni.

O samej pracy wam opowiem. Generalnie dziś dzwoniłem. Wykonałem może ze 50 telefonów a może i więcej, igraszka to zacna, choć zalatuje call center, co będe jednak wybrzydzał. Dali umowę o pracę a mogli studenciaków do dzwonienia zatrudnić, to nie będę się czepiał i dumnie poniosę ogarek światła przez mrok bezrobocia jaki się nade mną roztaczał jakieś kilka miesięcy wstecz. Samych kontaktów wytrzepałem z 18 - co jak na pierwszy realny dzień męczenia dousznego ludzi po drugiej stronie słuchawki - jest wynikiem niezłym. Ile z tego realnie przekład znajdzie w moim statusie finasowym to sie jeszcze okaże, bo pewnie nie wszystkie kontakty pozyskałem "jak czeba" więc mi kilka wyleci.
Co się wydzwoni to nie uciecze - jak mówi staropolskie przysłowie, więc jest nadzieja, że okraszę się doświadczeniem handlowca i z czasem będę przebiegłym i szczwanym telefonicznym kol-centerem z potencjałem.

Dostałem dziś plakietkę od pionu IT (pozdrawiam Hipka) chłopaki się postarali, ładnie wyszedłem na plakietce i doceniam, że już w piątek się ze sprawą ogarnęli. Nasze pracowe kobiety - oczywiście narzekały, że smyczy nie dali, że karta magnetyczna brudna, że jakieś ryski są na karcie itd. Ale kto zrozumie kobiety?

temat kobiet postaram się przemilczać od czasu do czasu bo jeden wpis aby opisać ich stande zachowania w sali w jakiej pracuje nie jest wystarczający. Będę wam więc dawkował informacje o tym ciekawym gatunku społecznym - próbując zachować umiar zwykłego spojrzenia bloggerskiego i męskiego szowinisty w proporcjach 50 na 50:D


Rower spisuje się dobrze, mam grube opony a przedniego hebla nie mam - czy już jestem korporacyjnym hipsterę? Może choć jakimś małym hipsterkiem? Co?


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Komentarze (4)

O Japiszon - też ładniepD

Ksiegowy 17:43 wtorek, 8 października 2013

I w powiewającym szaliku B-)

Carmeliana 05:24 wtorek, 8 października 2013

Hipek też pozdrawia, chociaż nie jest z działu IT.
Żeby być hipsterem musisz mieć opony cieniutkie. Poza tym "korporacyjny hipster" to trochę się gryzie. Już bardziej korporacyjny japiszon, to i owszem, grube opony pasują. Tyle że wtedy trzeba jeździć w marynarce.

Hipek 21:35 poniedziałek, 7 października 2013

Rower i skm (w moim wypadku 3miejska) to temat na powieść. Raczej dramat niż coś weselszego.

giovanni 18:15 poniedziałek, 7 października 2013
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ojego

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]