Ustąp pierwszeństwa głupocie! | Księgowy

Ustąp pierwszeństwa głupocie! || 12.00km

Niedziela, 13 października 2013 · Komcie(3)
Mały kursik na rowerze w charakterze transportowym. Oczywiście nie obyło się bez ciekawych spostrzeżeń. I to o tym napiszę dziś więcej. Nawiąże tu do wypadku o jaki pisano ostatnio:

ciężarówka potrąciła matkę z dzieckiem

Nie będę - stety lub niestety - w gronie osób piszących o winie człowieka w ciężarówce. Moi zdaniem zawiniła tutaj kobieta z dzieckiem i generalne przekonanie pieszych o świętości zebry pod nogami. Jak przyjrzeć się filmikowi kobieta wyszła na pasy bardzo blisko jadącego pojazdu. Założyła - jak widać błędnie, że ciężaróka się zatrzyma. Wywrotka z górą piasku jadąca po ulicy nie stanie dęba w kilka sekund a słowa kierowcy, że jej nie widział - również rozumiem. W moim mniemaniu "nie widziałem ich" oznacza nie zauważyłem ich odpowiednio wcześniej.

Czy to nie jest podobna sytuacja do tych spotykanych przez nas na ulicy. Nas mam na myśli rowerzystów. Często kierowca pod nasze koła z bocznej ulicy wyjeżdża bo zakłada:
a) że na rowerze jedziemy wolno,
b) że przecież zahamujemy.
c) przecież go widzimy...

Dlaczego podejmuje ten dziwny wątek? Otóż dziś miałem analogiczną sytuację, nie zbyt groźną, ale dość irytującą. Jechaliśmy z AGnieszką ulicą a z bocznej drogi osiedlowej - podporządkowanej wyjeżdżało małżeństwo. On - szacowny dziadek z wnuczką na krzesełku z tyłu - podczas dojechania do głównej nawet nie zatrzymał się mimo, że w widoczny sposób spojrzał czy nic nie jedzie. Widać inny rower nie wzbudzał w nim strachu przed zderzeniem. Wyjechał więc dosłownie na 2m przede mną. Całe szczęście - pani babcia jadąca za nim nie podzielała jego zamiarów i zatrzymała się.

Nie było ani ciemno, ani tłoczno a pan był z wnuczką i żoną na rowerowym spacerze. Dlaczego więc nie zaczekał? Gdybym miał znaczek mercedesa, opla, fiata lub choć buczał jak diesel? To by też wyjechał? A może wtedy by poczekał?

Z pasami jest tak samo. Nie raz jadę rowerem po ulicy Piłsudskiego w Legionowie i ludzie ustępują autom, ale rowerom już nie. Nie chodzi mi o to żeby mi z pod kół uciekali - ja tylko wymagam równouprawnienia w mentalnośći pieszych. Stoi para przed pasami, spogląda w moją stronę - rejestruje moją obecność - później patrzy w drugą - rejestruje i przepuszcza auto a następnie bezceremonialnie pod koła wychodzi mi bo jestem na rowerze!

Tak samo z przebieganiem przez ulice w niedozwolonym miejscu k. Mediqa. Upewniacie się drodzy piesi, czy autoa nie jadą a rowerów już nie bierzecie pod uwagę! Bo po co!

Czy na pasach czasem nie zakładamy zbyt mylnie, że auto/rower/ciężarówka z piaskiem się zatrzyma? My na 2 cienkich kółkach - zwani rowerzystami, mamy stosunek powierzchni przyczepności do masy podobny jak dobrze załadowane auto ciężarowe. A prędkości powyżej 20km/h to nie są wcale łatwe do zredukowania siły ścinające... zwłaszcza gdy dajecie nam na reakcje marne 2m...

Myślenie nie boli....

Dobrej nocy!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Komentarze (3)

Potwierdzam. Piesi łażą jak im się podoba. Z góry zakładają, że jak nie słychać samochodu to znaczy, że nic nie jedzie i często włażą pod koła roweru.. Jedyny sposób to edukowanie troli.

Ciekawie wygląda obecnie sytuacja w Legionowie na ul. Kościuszki obok stacji PKP. Przejście dla pieszych zostało przesunięte 50m dalej a przechodnie uważają, że w tym miejscu nadal można przechodzić. Na bezczela wchodzą na jezdnię. Kwestia czasu jak będzie tam wypadek.

kes 12:13 poniedziałek, 14 października 2013

Pieszych puszczam jeśli dochodzą do przejścia. Taki jest obowiązek w Europie, zapisany zresztą w Konwencji Wiedeńskiej i tak ma być też i u nas za jakiś czas.

oelka 01:08 poniedziałek, 14 października 2013

Nawet poniżej 20km/h jest ciężko. Tuż przed wypadkiem na rowerze jechałem max 17-18 km/h. Wyrzuciłem rękę w prawo (że skręcam) i jak ją kładłem na kierownicę już widziałem, że nie zdążę zahamować. Mogłem nacisnąć hamulec przedni, ale wtedy wyleciałbym do przodu i dostał się pod koła tej osobówki. Zacząłem hamować więc normalnie (mam tarcze) a poślizg na suchej nawierzchni spowodował, że i i tak ja plus rower plus bagaże potrzebowaliśmy o 2 metry za dużo miejsca, by stanąć bezpiecznie. Skończyło się na sińcach i pogiętym rowerze. Strach myśleć, co byłoby wtedy, gdyby ta osobówka jechała szybciej?

Nawiasem mówiąc kierowca auta, jak się z nim rozliczałem po kilku dniach (mimo, że to moja wina była, zachował się super, odwiózł do domu, dzwonił, czy nic mi nie jest) przyznał się, że ... mnie nie widział. Sprawdziłem to potem, jadąc w tym samym miejscu autem - faktycznie słupek karoserii mógł zaważyć na tym, że nie spostrzegł mnie w porę. Sekunda opóźnienia i to wystarczy.

Popieram apel o ostrożność zawsze. Bez względu na to, w jaki sposób jest się uczestnikiem ruchu drogowego...

elizium 21:01 niedziela, 13 października 2013
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa gowdu

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]