Przez Kampinosu Północne Tereny | Księgowy

Przez Kampinosu Północne Tereny || 84.24km

Niedziela, 20 października 2013 · Komcie(1)
Kategoria Pojeżdżawki
Jak sprawić aby wycieczka była inna od wszystkich? Jak znaleźć się od razu gdzieś gdzie bywa się rzadko? Proste - użyć pociągu! My z Agnieszką zaplanowaliśmy dziś własnie ten środek transportu jako element naszej wycieczki rowerowej. Skorzystaliśmy z tego, że ja mam Kartę miejską i że w kolejach mazowieckich rowery teraz cały rok są za darmo.

Z Legionowa SKM do Warszawy a tam sprawna przesiadka w szynowy pojazd do Sochaczewa, skąd ruszyliśmy na podbój terenów mi znanych dość dobrze a Agnieszce tylko troszkę.

Dojazd zapewnia nam pociąg kolei mazowieckich, komfortowy piętrowy ciągnięty przez lokomotywę hetman. W Sochaczewie jesteśmy wcześnie a na niebie nawet prześwituje słońce. Jedzie się przyjemnie a wiatr w plecy sprawia, że momentami jest nawet za gorąco. Na liczniku termometr wskazuje 18,5 stopnia.

Agnieszka chciała odwiedzić Żelazową Wolę - tą od Szopena. Wpadamy więc na miejsce i rozbijamy się o polską rzeczywistość. Muzeum i park jest, ale wejść można tylko bez rowerów. Rowery można zostawić przed muzeum, parkiem na stojaku o którym z przyzwoitości nie powiem nic. Kiedy od ochroniarza otrzymujemy właśnie informacje, że nie możemy z rowerami wejść, za bramą widać panią w płaszczyku na rowerze.

- a tamta pani czemu jedzie na rowerze? - zapytałem pana w czarnym surducie z napisem ochrona i wkazałem oddalający się obiekt.

- ta pani tu sprząta i jedzie na swoje miejsce pracy...

Nie potrzebowałem więcej informacji. Argumenty były miażdżące! Wzbudzając zagrożenie pośród liści - zdecydowanie nie mogliśmy wejść na teren parku chopinowskiego. Co innego pani sprzątaczka - jej liście się nie imają i piasek na alejkach jest bezpieczny pod jej fachowymi kołami konserwatorki powierzchni płaskich...

Wypasione oszklone wejście do muzeum... nie dla rowerów
Pojechaliśmy dalej zrezygnowani. Byliśmy troszkę niepocieszeni, bo mogliśmy odwiedzić muzeum kolejnictwa w Sochaczewie zamiast jechać do Zardzewiałej Woli Chopina... przypomina mi się sytuacja z ogrodu botanicznego w Powsinie. Tam było totalnie inaczej. Tam od pani co bilety sprzedawała, dostaliśmy nawet zapinkę z kluczykiem (akurat swojej nie zabraliśmy a również obowiązywał zakaz wprowadzania rowerów), które wydawane były ludziom chcącym przypiąć rowery do stojaka wewnątrz ogrodu.

Z Żelazowej Woli przez wioski przemknęliśmy to WIlczych Tulowskich, gdzie znajdowała się urokliwa stacja wąskotorówki.




kolejki na postumencie w Sochaczewie.


Kolejka służyła dawniej do wywozu drewna z Kampinosu. Na zdjęciu widać jak natura obecnie szybko zabiera co swoje na nieuczęszczanym odcinku w Kanpinowskim Parku Narodowym.


Zwrotnice i mijanka nadal działają na tej stacji. latem z Sochaczewa dojeżdża tu kolejka turystyczna. Super pomysł!!!


Biedronka czeka na swój pociąg na wiosnę siedząc na jednej zwrotnic.


Nasze rowery czekają na nas. Zdjęcie w kierunku - nieczynnego odcinka wgłąb Kampinosu.




Ze Stacyjki, po zjedzeniu kilku słodkości, ruszamy na tranzytowy odcinek północnymi obrzeżami Kampinosu. Nie obywa się jednak bez postoi. Pierwszy robimy sobie w miejscowości Secymin Polski.


kościół Matki Bożej opiekunki przyrody.

Dalej wybieramy trasę bliższą Kampinosowi. Wioski urokliwe, droga mniej uczęszczana a i asfalt o wiele lepszy. Jedziemy więc sprawnie sporo ponad 23km/h a wiatr hula i rozwiewa nam włosy. Jechało się mi średnio i im dłużej tak lecieliśmy, tym frajda z jazdy była mniejsza. Zachmurzyło się i jakoś tak przelotowo ciężko na głowie zrobiło. Trzeba było się zatrzymać na kanapkę.




Liści na drzewie próżno już szukać. Tylko jemioła


Prawda, że podobni? Oboje tak samo rowerowo zakręceni.


W lesie już zapanowała jesień na dobre... a niedawno jeszcze czuć było lato w powietrzu. Odchodzące, ale zawsze to lato - a teraz jesień...


Nie dla wszystkich ten rok był życzliwy...;D

Wycieczkę kończymy super tranzytem dość dynamicznym z Nowego Dworu Mazowieckiego do Jabłonny. Szybko i bez "ochów" jednak zdaęłm sobie sprawę, że czuje zmęczenie. Jesień, koniec sezonu, czuje się mniej siły. Ciekawe jak to będzie za rok czy będę miał energię na 200tki i 300tki... teraz praca dojazdy, kiedy znaleźć czas na takie szaleństwa:( ech.

Wycieczka udana, choć pod koniec dość pochmurno się zrobiło.



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (1)

Z przejazdem koleją muzealną był w tym roku problem, związany z podmyciem nasypu.
Teren między Puszczą i brzegiem Wisły czeka na mnie już chyba z pięć lat. W okolicach Piasków Królewskich kiedyś byłem, ale z buta.

oelka 20:24 poniedziałek, 21 października 2013
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jlrek

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]