Przeplatanie z chorowaniem || 21.98km
Sobota, 9 listopada 2013
· Komcie(0)
Kategoria Po Agnieszkę do pracy
Pozbierałem trochę tych wyjazdów w jeden wpis, nie dlaetego aby było tego więcej tylko zwyczajnie, w obecnym stanie nie zawsze mam sile i czas robić wpis. Dzieje się nie wiele jednak czuje się w obowiązku przerwać ciszę jaka ostatnio na moim blogu.
Choruje już od dobrego tygodnia i nie widać końca. Antybiotyk biorę a choróbsko prześlizguje się w rożne strony. Najpierw bolało mnie gardło i węzły chłonne na szyi a do tego była wysoką gorączka. Kiedy to zaczęło się cofać, choroba wybrała inne miejsce i zajęło mi jedna zatokę przynosową. Nie był to katar a wrażenie jakby mi ktoś napompował balon pod okiem... no i jedna dziurka się zatkała.
Zatoka cofnęła się jeszcze tego samego dnia wieczorem a następnego dnia zajęło mi znó gardło tym razem w okolicy oskrzeli. kaszel suchy i lekko mokry. Dusi i drapie a do tego prawie głos straciłem - no a zwłaszcza na wysokich tonach:D.
Zbiór kilometrów w tym wpisie to kilkukrotne wyjazdy po Agnieszkę do pracy. I wycieczka do rodziców na obiad sobotni. Generalnie nie ma tego wiele, ale jak jadę rowerem czuje że żyje, siedzenie 5 dni w domu bez ruchu sprawiało, że dostawałem kręćka.
Pewnie znajdą się osoby mówiące - jak chory to siedzieć w domu aż całkiem wydobrzeje. Jak miałem gorączki po 38,5 to nie jeździłem. Pierwszy raz na rower wsiadłem jak tylko tę zatokę miałem zawaloną i bez gorączki. Czyli generalnie chyba w czwartek ( w poniedziałek mnie zmogło).
Tyle z nadrabiania zaległości - sytuacja obecnie wygląda tak, że odrywa mi się jak kaszle ale każdy kaszel to tak jakby mi ktoś w gardle papierem jeździł.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Choruje już od dobrego tygodnia i nie widać końca. Antybiotyk biorę a choróbsko prześlizguje się w rożne strony. Najpierw bolało mnie gardło i węzły chłonne na szyi a do tego była wysoką gorączka. Kiedy to zaczęło się cofać, choroba wybrała inne miejsce i zajęło mi jedna zatokę przynosową. Nie był to katar a wrażenie jakby mi ktoś napompował balon pod okiem... no i jedna dziurka się zatkała.
Zatoka cofnęła się jeszcze tego samego dnia wieczorem a następnego dnia zajęło mi znó gardło tym razem w okolicy oskrzeli. kaszel suchy i lekko mokry. Dusi i drapie a do tego prawie głos straciłem - no a zwłaszcza na wysokich tonach:D.
Zbiór kilometrów w tym wpisie to kilkukrotne wyjazdy po Agnieszkę do pracy. I wycieczka do rodziców na obiad sobotni. Generalnie nie ma tego wiele, ale jak jadę rowerem czuje że żyje, siedzenie 5 dni w domu bez ruchu sprawiało, że dostawałem kręćka.
Pewnie znajdą się osoby mówiące - jak chory to siedzieć w domu aż całkiem wydobrzeje. Jak miałem gorączki po 38,5 to nie jeździłem. Pierwszy raz na rower wsiadłem jak tylko tę zatokę miałem zawaloną i bez gorączki. Czyli generalnie chyba w czwartek ( w poniedziałek mnie zmogło).
Tyle z nadrabiania zaległości - sytuacja obecnie wygląda tak, że odrywa mi się jak kaszle ale każdy kaszel to tak jakby mi ktoś w gardle papierem jeździł.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew