Do pracy 27 - Jestę kosmitą...? || 23.45km
Rzecz się dzieje w końcu dnia, gdy po 16 tłummnie zbieramy się do opuszczenia przybytku. Rozmowa przebiega w atmosferze wyluzowanej lekko naukowej i w skupieniu. Strona "zwykłych" ludzi próbuje zrozumieć - kosmitę
- ty tak zimą też będziesz do pracy dojeżdżał? - pyta koleżanka i spogląda na mnie z mieszaniem zaciekawienia i politowania.
- tak właśnie tak zamierzam, jeżdżę rowerem cały rok
- nawet jak śnieg pada? Też jeździsz?
- a co w tym dziwnego?
- no wiesz, zazwyczaj rowerem się jeździ jak jest ciepło
- no zimą też przecież chodzisz po ulicy i do pracy.
- kurcze, że tobie tak się chce, codziennie przebierać.
- A ty w domu jak się kładziesz spać to idziesz w tym co w pracy chodzisz i z butach?
- nie no przebieram się przecież.
- kurcze, że tobie się tak chce, codziennie przebierać
<śmiech koleżanek w windzie>
- no wiesz, ale to co innego tak do spania... - zapada milczenie kilkusekundowe,
- ja przyjechałam kiedyś rowerem do pracy raz i więcej tego nie powtórzę.
- o a to czemu?
- a weź, ja nie wiem jak ty możesz tak. Człowiek przyjedzie do pracy zgrzany, spocony nie ma prysznica i potem tak w tym siedzieć cały dzień
- Wiesz, nie musisz jechać do pracy jak na wyścigu. Można jechać wolniej, spokojniej wtedy nie ma tego problemu. Poza tym jak same zauważyłyście przebieram się.
- no, ale jak jedziesz do pracy to zawsze się spocisz. To nie jest tak jak wycieczka spokojna rowerem za miasto w wakacje.
- nie? A czemu tak uważasz?
- no bo tu jedziesz do pracy musisz zdążyć na czas itd. No i dochodzi też kwestia odległości. Nie wyobrażam sobie codziennie 6 km rowerem jeździć, ty naprawdę się nie zmęczysz podczas takich dojazdów?
- To ja cię inaczej zapytam. Ile masz do przystanku autobusowego?
- ja wiem z 500 m
- I co nie spocisz się jak idziesz do autobusu?
- No, ale co dzień do autobusu to nie to samo co jazda rowerem...
- Wiesz wg mnie to to samo. Bo tak jak latem do pracy zakładasz lżejsze ciuchy i nie ubierasz futra, tak samo na rower ubierasz się tak, aby się nie spocić. A codzienna jazda sprawia, że te 6 km to naprawdę nic takiego. Męczy cię chodzenie do autobusu codziennie?
- Nie no przecież to nie jest daleko.
- No właśnie, ty codziennie chodzisz, to do sklepu, to do autobusu, to po dzieci do przedszkola, chodzenie cię nie męczy. Gdybym jednak kazał przejść ci 40 km pewnie poczułabyś się zmęczona prawda?
- 40 km? Ja nie wiem czy bym 10 przeszłą...
- Masz więc porównanie.
- to ile ty kilometrów rowerem przejechałeś najwięcej?
- w tym roku udało mi się 360 km przejechać w dwadzieścia cztery godziny.
- ILE? To chyba w trzy dni?
- Jak powiedziałem w 24 h
- o kurcze, to faktycznie te 6 km to dla ciebie jak mój spacer do przystanku - to nie nasza liga, ty to chyba jesteś jakimś cyborgiem.
- raczej kosmitą - dodaję inna koleżanka
<śmiech i opuszczenie windy w radosnych nastrojach>
Ciekawy dialog pokazujący odmienność jaka ode mnie bije w zderzeniu z tym co ludzie myślą na temat nas rowerzystów. Czy jesteśmy inni? Czy jesteśmy kosmitami? czy kiedyś w mentalności ludzi staniemy się normalni? Nie przeszkadza mi bycie VIP-em, w sumie to fajnie być innym, kimś oryginalnym nietuzinkowym, tylko czy nie jesteśmy też troszkę traktowani jak wariaci?:)
Pozdrowienia dla wszystkich rowerzystów z żółtymi papierami, którzy jeżdżą gdy zimno i jesiennie:)
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew