Walka z Orkanem | Księgowy

Walka z Orkanem || 37.68km

Czwartek, 5 grudnia 2013 · Komcie(4)
Kategoria Pojeżdżawki
Jak zwykle ambitne plany rozbiły się o rzeczywistość. Zaplanowałem sobie trasę po Kampinosie, jednak zapomniałem wziąć poprawkę na wiatr, z jakim musiałbym się zmagać zanim do owego Kampinosu dojadę.

Nie mogę przebic sie ostatnio przez pewna baerierę psychiczną. COś się we mnie zablokowało. Nie chodzi tu o samą chęć do jazdy, raczej o zadawanie sobie bólu. To ta siła, która pozwala nam jechać dalej nawet gdy jest ciężko, pozwala przełamywać się wewnętrznie i imo odległego celu przeć naprzód.

Orkan zbliża sie nad Polskę a dziś dal mi po gębie tak, że ledwo Most Północny przekroczyłem. Mógłbym się tak tłumaczyć jeszcze długo, ale wytłumaczenia nie ma... urlop jest, a melodii do jazdy nie było dziś wiele.
Zawróciłem wiec lasami i terenami, których za bardzo nie znam. Udało się pobuszować w zaciszu lasu, gdzie nie wiało. Zrobiłem kilka fotek i wróciłem do domu. Jedno dziś mi sprawiało przyjemność, taplanie się w błocie;) Im większe błoto tym chętniej jechałem po nim rowerem.


Głównym terenem po jakim się szlajałem były lasy okolic Wólki Węglowej.


Przejechałem po tym, choć serce waliło... kładka lekko się bujała.


Mokradła śpia snem zimowym




Jazda ścieżką widoczną tylko na GPS... w lesie no cóż, nie znalazłem jej za bardzo.


Dopiero kawałek dalej spośród liści coś zaczęło się wyłaniać.


Pozostałości wczorajszego śniegu.




Memoriał z kamieni... ciekawe, że jeszcze nikt tych głazów nie pozabierał. W naszym kraju to normalka, że coś niszczy się dla zabawy.






Budynek nad samym wałem wiślanym. Nie wiem jakie jest jego zadanie, jednak wygląda klimatycznie wąska wieżyczka i firanki w oknach. mam wrażenie, że urocze miejsce do mieszkania. Tylko pewnie komarów dużo latem.




Zabawy przed lustrami Kauflandu na Modlińskiej.


Pani na drugim planie wygląda jak jakaś śmierć albo dementor z Harrego Pottera.

Wynik jazdy, nie jest zły, coć liczyłem na jakieś 60km dziś. No cóż, trzeba sie cieszyć i z tych co były, nie padało w sumie, a wyjazd jakiś tam się odbył... marudzę co?


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (4)

Motyw śmierci zdecydowanie zdominował relację :) ciesz się, że fantomowa kosa nie była wycelowana w oponę, bo jak wiemy - to uśmierca wszystkie siły życiowe. Fajny reportaż!

Trollking 23:04 piątek, 6 grudnia 2013

Nie za gruba... dla mnie była i tak za zimna...;/

Ksiegowy 21:09 czwartek, 5 grudnia 2013

Nie za gruba ta kurtka na rower? Chyba lepiej by pasowała w Himalajach:)

yurek55 18:37 czwartek, 5 grudnia 2013

:D Tylko kosy jej brakuje :D. Pozdro

vizirek 15:21 czwartek, 5 grudnia 2013
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa aoree

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]