Do pracy 34 - Dookoła, całkiem ciekawie! || 38.28km
Źle się wstawało, mimo, że budziłem się kilka razy w nocy i spałem bardzo niespokojnie. Podświadomie bałem się zaspać, kiedy jednak budzik zadzwonił potrzeba było kilku drzemek aby mnie obudzić. Udało się i pojechałem.
W oczy bardzo rzuciło się to, że noc zrobiła znów krok na przód. W SKM o poranku nadal ciemnica i utrzymuje się az do trasy przed Choszczówką, gdzie zaczyna szarzeć i rozjaśnia się. To smutne, bo miałem wrażenie, że już ciemniej nie będzie, a tu zaskoczenie. O ile jednak przyjemniej będzie obserwować później jak dnia przybywa! Ha ;D Szkoda tylko, że to dej zwyżki jeszcze kilka miesięcy.
W pracy sporo zaległości, musiałem odgrzebać się z niepozałatwianych spraw, i musiałem nadrobic zaległości w tym co się wydarzyło w firmie aby móc pracować normalnie. Oczywiście szał świąteczny już się zaczął i nie objawia się on tylko w szczycie paczkowym tylko w zachowaniu samiczek w moim otoczeniu. Dewotki gdaczą i drapią pazurkami co jakiś czas jakaś coś przyniesie bo coś kupiła dla „swojego” zwanego często również „starym”. Dla dzieci to już kupują co się da, jednocześnie utrzymując – że te dzieci takie rozpuszczone wszystko mają. Nie przeszkadza to jednak w zakupie kolejnej gry dla 8 latka itp…
Po pracy wystrzelam szybko. Już 16:05 mam odpięty rower i jestem chętny na jazdę. Jedzie się z wiatrem i przyjemnie, mimo, że cała ulica stoi. Jako, że Agnieszka ma do 19ej dziś, postanawiam się posnuć po Warszawie i przeprawiam się rpzez Wisłę. Ląduje na trasie WZ i starym mieście. Jedzie się zacnie bo ciągle sporo powyżej 20km/h. Przez Starówkę przetaczam się do il Powązkowskiej gdzie ścinam łukiem do dzielnicy Bemowo. Mijam swoje dawne rejony pracy koło ALior-Banku na Reymonta i jadę do Conrada do Młocin. Tam już ścieżkami rowerowymi przeprawiam się przez most Północny i dalej przez opłotki Tarchomina docieram do Jabłonny.
Dzisiejsze pedałowanie dało w sumie 28km powrotu do domu a z porannym dojazdem prawie 38,78 czyli piękna liczba, jak na plan dobicia do 13 tysięcy w tym roku. Liczba rośnie a i ilośc km do zrobienia, maleje. Jestem dobrej myśli, choć wszystko w dużym stopniu zależy od pogody!
No i zaraz jadę po Agnieszkę więc kolejne 10km wpadnie :D
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew