Znów w siodełku - wiosna tej zimy? || 35.48km
No i moi mili wróciłem - wróciłem na siodełko! Nie mogąc w domu wysiedzieć i mając nawał spraw świątecznych do załatwienia, pojechałem dziś na rower. Obawiałem się strasznie tego wyjazdu, bo mój bok nadal mnie boli. Kostka ma się sporo lepiej a kciuk? Kciuka nie używam do pedałowania...
Pogoda była znośna, drogi tylko lekko wilgotne po wczorajszych opadach - wziąłem więc na wycieczkę Venitę. Początkowo jechałem bardzo ostrożnie, nasłuchiwałem czy mnie coś nie boli. O dziwo nie bolało, a w zasadzie - nie na tyle mocno, aby owa wycieczkę przerwać. Przy szybszym oddychaniu kuło w boku, więc jechałem asekuracyjnie, aby oddechu częstotliwości nie zwiększać.
Najpierw kurs do miasta z Agnieszką i potem pieszo po zakupy do Carefoura. Takie tam "uzupełnienia" przedświąteczne. Zawsze się bowiem okaże że czegoś tam brakuje do ciasta, zupy, śledzia czy czego tam jeszcze. Takie więć własnie głównie zakupy dziś robiłem.
W sklepach tłum, a carefoura szczególnie nienawidzę, bo tam zawsze bałagan, jakby dopiero zaczynali towar wykładać. Do tego te kasy i takie małe i ciasne, a taśmy do towaru krótkie. Stoi się tam jak w jakimś monopolowym a kolejki zawsze po pół sklepu. Dawno temu jak było tu Globi i inny zarząd, był porządek i lepiej to wyglądało, teraz wyraźnie podupadł wizerunek tego sklepu. Niestety na mieście jest najbliżej i najtańszy, więc skorzystałem, choć nie bez niechęci.
Po zakupach pojechałem na małą wycieczkę, by rozruszać kości i aby uciec od tego tłumu aut jaki napływał na Legionowskie ulice.
Standardowa wycieczka do Wieliszewa, techniczną i nawrót koło kościoła i powrót do Jabłonny. Odpoczałem i upajałem sie wyjazdem.
Druga wycieczka była po Agnieszkę - jak konczyła pracę.
Podsumowanie.
Generalnie jazda nie sprawia jakiegoś wielkiego dyskomfortu. Noga podczas pedałowania nawet mniej boli niż podczas chodzenia. Co do samego jeżdżenia, to gdyby tylko nasze ulice były idealnie gładkie, to by było cudnie. Największe bowiem "ał" i "ałć" powodowały nierówności na drodze. Najbardziej nadal boli bok choć i kciuk okazał się, utrudnieniem przy zmienianiu biegów a że to prawy kciuk, to zmiana biegów odbywała się lewą reką. Starałem się zmniejszyć do minimum potrzebę zmiany przełożeń, ale na szosie w mieście się nie da, bo szybko człowiek przyspiesza na ulicy, a ze świateł jak się zatrzyma nie da się z "blatu 52" ruszyć.
Niemniej jednak - przyjemnie się jechało a pogoda była wiosenna. Gdy wyszło słońce pod koniec dnia, czułem się jak w czasie marcowej wiosennej wycieczki!
Jeszcze z innej beczki - weźcie mi wyjaśnijcie, podczas wpisywania wpisów autmatycznie podstawia mi status "w redakcji" a pod spodem mam "ptaszek" na blogu - No to w końcu w redakcji czy na blogu. Zmieniać muszę status wpisu na opublikowany. Ciągle bo jak nie zmienię, to nie wyświetla się. Czy ja coś źle robię?
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew