Do pracy 28 - Czwartek leniwie. || 10.00km
Dzień spędziłem na składaniu rowerów. I kilku drobnych serwisach. Dodatkowo "Wielki D" znów przyszedł i zaczął opierdzielać nas o porządek na serwisie. Ja nawet palcem nie ruszam w tym bałaganie, a słowa były jakoś kierowane do mnie bardziej niż do "X". Generalnie dostaliśmy nakaz posprzątania. Pod koniec dnia mieliśmy zająć się tylko tym.
Gdy dzień się kończył a ja zacząłem sprzątać, "X" coś jeszcze dłubał przy kole. Sprzątałem więc sam... gdy zadzwonili z salonu że jest dużo klientów, wedle ustalonych zasad, poszedłem na salon i zacząłem pracę z klientami. Było dużo tłumaczenia, i po jednej niezdecydowanej parze, zaczepiła mnie kolejna i wsiąkłem na dobre 1,5h. Efekt? Sprzedałem rower a kolejny jest do odbioru następnego dnia.
Tu się zaczynają Jaja, bo "wielki d" zaczepił mnie gdy szedłem do serwisu i oznajmił:
"Adam inaczej się umawialiśmy, rozmawialiśmy dziś rano, że macie z "X" posprzątać w serwisie a ja przychodzę a "X" sam sprząta! Ciebie nie ma."
Wytłumaczyłem, że obsługiwałem klientów, "D" zgodził się z tym, ale stwierdził, że wymiguje się od sprzątania a on chce abyśmy to we dwoje sprzątali. Efekt? Dostałem "niby-zjeb" za to, że sprzedaje mu rowery. Dzień wcześniej była inna rozmowa ogólnie do nas i do "M", że sprzedaż jest najważniejsza i że jak są ludzie trzeba iść na sklep.
I tak oto "wielki D" zawsze znajdzie coś do czego się przyczepi. To taki typowy rodzaj szefa, który jest szefem ciągle a pochwała to u niego rzadkość.
Nocny powrót w ciepłym mieście. Dopiero na pustkach zaczęło zawiewać chłodem. Szkoda, że weekend deszczowy, ale to nic bo mam do zrealizowania pewien projekt;)
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew