Do pracy 33 - dopiero środa | Księgowy

Do pracy 33 - dopiero środa || 10.48km

Środa, 19 marca 2014 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
Odkąd czekam na zrobienie szosy, jakoś mi się dni dłużą, ten ciągnął się niemiłosiernie. Pracy było sporo a "X" wyszedł przed 16tą... no i zostałem sam. Oczywiście "X" zadbał o to abym musiał się za niego wstydzić. Przyszedł klient po rower który nie był zrobiony, a "X" rano wspomniał, że "jak będziesz miał chwile to skończ tego SCOTTA" no i robiłem go mimochodem. Patrze ,a tu klient. Zamieszanie totalne, bo "X" twierdzi, że rower był na tą sobotę "co ma być" klient zaś, że na "tą sobotę co była" i jeszcze raz telefonicznie przekładny był odbiór... No głupio mi było jak nie wiem bo koles po raz czwarty podchodzi odebrać rower i klapa.

Wielki "D" zdziwił się, w ciągu dnia, czemu robię serwisy, skoro miałem składać nowe rowery, rozłożyłem ręce, na co "X" stanął w mojej obronie i stwierdził, że to on mnie poprosił. D - odszedł usatysfakcjonowany odpowiedzią. A "X" knuje niecny plan. Wpadł na pomysł, że powinienem jeden rower z pudełka rozłożyć niech będzie na stojaku, a robić mam serwisy ( w domyślę zamiast "X") rower na stojaku będzie strachem na "D" bo jak przyjdzie, to będzie widać, że niby składam, a nie będę składał. Cwany plan "X" rozbija sie o podstawy  - rowerów na sklepie ubywa w tempie zaskakująco szybkim, i takie działanie skończy się niedługo pustkami i spadkiem obrotów sprzedarzy. Cóż mogę rzec... plan słaby ma "X", ale przynajmniej dobrze kombinuje, żeby się nie narobić. 

W sklepie nowość, mamy - "DING-DONG`a". Zamontowaliśmy sobie dziś bezprzewodowy dzwonek, którego pilot ma "M" na sklepie, a głośnik jest u nas w serwisie, jak są klienci w kolejce, czy na sklepie - rozlega się ding-dong i biegniemy. Lub lepiej powiedzieć, że ja biegnę, bo "X" ma: "ręce brudne w smarze". Troszkę tak jak w biedronce na kasach, tylko łagodniejszy dzwonek. 

Przez te kilka tygodni wolno i opornie ale przywykłem do "X" - taki z niego chłopek roztropek, taki głupek, a jednocześnie taka złota rączka. Nie zawsze mu się chce, a czasem mu odwala szajba, ale pogodziłem się z losem i jakoś egzystujemy. Zasada numer jeden - I do it fot money:) a zasada numer dwa: "X" jest szefem serwisu i mam go słuchać:P Tak mówił wielki D cóż więc ja mogę. 

Dziękuje dobranoc


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (3)

Nikt nie wie - ale niektórzy mają pewne doświadczenie ;D

erdeka 18:56 czwartek, 20 marca 2014

W sumie to chyba nie. Nie szastam nazwiskami, nie piszę personalnie a opisuje jedynie zdarzenia, nikt z was nie wie ile dodaje od siebie ile jest prawdy...:D

Ksiegowy 18:50 czwartek, 20 marca 2014

Nie boisz się tego, że prędzej czy później któryś z kolegów, czy to X, czy to szef, trafi na Twojego bloga?

Hipek 11:47 czwartek, 20 marca 2014
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zensp

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]