Do pracy 58 - Przez North Bridge i Blue Bridge! | Księgowy

Do pracy 58 - Przez North Bridge i Blue Bridge! || 85.41km

Piątek, 18 kwietnia 2014 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
W całym tym natłoku spraw, obowiązków i wielu nowych rzeczy jakie pojawiają się w moim życiu uczę się jak być sobą. Dawne dni, kiedy to całymi dniami miałem wolne i mogłem rozmyślać jedynie o tym, gdzie pojechać i jak wymyślną trasę zrobić - już minęły. Jest to pewnie ulga dla wielu innych pracujących i rowerujących, bo kolejny zawodnik w rywalizacji wyrównał do szeregu i nie będzie przekłamywać statystyk swoimi 150-tkami i 200-tkami.

Pogodzenie spraw codziennych, obowiązków i swojej rowerowej pasji - to trudna sprawa. Nie zdawałem sobie z tego sprawy, bo poprzednio jakoś tak tego nie odczuwałem. Teraz gdy pracuje po 9h dziennie i w każdą sobotę, zaczynam odczuwać, chroniczny brak czasu. Zmęczenie powoli już odchodzi, organizm się przyzwyczaja do nowego kieratu, zrzuciłem 3,5kg w 2 miesiące i zbliansowałem swój zegar biologiczny. Nie wracam już do domu wymęczony i padnięty. Czasy kiedy przebierałem się myłem i kładełm spać o dwudziestej - minęły. Skoro więc, wagę ustabilizowałem (nie chudnę), zmęczenie wypośodkowałem - czas zabrać się za wyplatanie jakiejś formy na ten rok.

Wplatam więć, jak w arras, wycieczki i kilometry. Ostatnio pojawiłą się taka dyskusja między mną a czytelnikami, czy moje wycieczki to nadal wycieczki czy treningi. Kes zdefiniował je jako treningi i pewnie po części ma rację. Mam w głowie to, że w czerwcu wystartuje w maratonie podróżnika i zmierzę się z dystansem 500kilometrów, mam również tego świadomość, że wciąż za mało jeżdżę i nadal nie mam uzbieranych kilku dłuższych tras. Więc, może coś w tym "treningowym" aspekcie jest. Tylko problem z tą treningowością jest również taki, że ja zwyczajnie jeżdżę. Nie robie stref, nie robię "siły", "mocy", "bazy", "podjazdów", nie pedałuje w I strefie, nie zdaża mi się pedałować nawet w II czy IV. Ja po prostu pedałuje w swojej strefie - Księgowego.

Jak mi za ciężko, zrzucam bieg, jak za lekko - dodaje koronkę. Ot i w tym całym pseudo-treningu, nie ma żadnej zależności zbiegającej się w określony cel wyjazdu. Jedynym celem wyjazdów jakie robię, jest sama jazda i upuszczenie ciśnienia z tej narastającej bańki potrzeby pojeżdżenia sobie.

Wsiadam sobie więc na siodełko i jadę delektuje się tym! Bo chyba w jeżdżeniu o to właśnie chodzi. To, że jadę szybciej, osiągam większe średnie to już inna sprawa, taka zależność jazdy na szosie - ona pozwala na takie przejazdy. To, że nie robie fotek, postojów? Bo mi zwyczajnie szkoda na to czasu, jak pojadę w nowe miejsce, ktrego nie widziałem, lub której mnie zachwyci - to cyknę coś. A tutaj? Jadę i podziwiam. Wiosna dookoła, wszystko kwitnie pachnie, ćwierka bzyczy i tętni życiem. Z uschłych wydawałoby się drzew po ziemie wystrzelają zielone liście - kurcze to jest cud natury!

Dziś trasa wyglądała tak:



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Komentarze (3)

A co to są te strefy? Ja znam tylko Strefę 51, ale to chyba nie o to?

yurek55 19:00 piątek, 18 kwietnia 2014

Arrasy się tka, a nie wplata ;)

erdeka 11:41 piątek, 18 kwietnia 2014

Tam u Ciebie to jest chyba II strefa. Tak mi się wydaje, chociaż do Legionowa nie jechałem.

Hipek 11:21 piątek, 18 kwietnia 2014
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa wstaw

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]