Przed pracą - sprawa nie cierpiąca zwłoki | Księgowy

Przed pracą - sprawa nie cierpiąca zwłoki || 46.04km

Piątek, 20 czerwca 2014 · Komcie(4)
Kategoria Pojeżdżawki
Poranek nie był taki, jakiego spodziewają się weekendowicze na mazurach w ten "pobożocielny" dzień. Wielu z nich klnie pod nosem pomstując na pogodę, która kolejny raz ich - z lekka - ekhm... wydymała. Ja nie czuje się winny temu, że miałem dziś dobry dzień. Na czternastą do pracy - ach pomyślał by sobie ktoś i wyciągnał dalej na łóżku zmieniająć tylko bok. Ja w takie dni jak dziś, nie przebywam w łóżku, ja trenuje "dzidę". A tak poważnie, to - zywczajnie wybrałem się na rower, ale o tym zaraz. 
Wstawało mi się cokolwiek trudnawo, co jakiś czas mi się sen z rzeczywistością mieszał, nawet zapytałem Agnieszki, czemu wyrzuciła mój kask do kosza, na co ona zdziwiona postawiła oczy w słup. Przez chwile śniło mi się, że tak do mnie mówi a potem się przebudziłem. Dziwne to było i dość zabawne. Jestem strasznie niepoukładany jak wstaje, i nie chodzi tu wcale o burzę moich "jakże bujnych" włosów. Chodzi raczej o powolne dochodzenie do siebie z marzeń sennych. Tego dnia szlo to nad wyraz opornie. 

W końcu sniadanie i poranna kawa. Za oknami to słońce, to chmurka, więc nie było tak źle. Pogoda w sumie "na oko" nadająca się do jazdy. pojechałem więc do Kuby do Warszawy, po zostawione na maratonie podróżnika fanty. Do stolicy pod wiatr, z wiatrem, z bocznym - no jak tylko sobie zażyczę. Dmuchalo ze wszystkich stron, o ile jeszcze na ul Modlińskiej byłem w stanie oszacować ską będzie mnie przewiewać, to w zabudowie centrum to była już totalna zagadka. Tam to oni mają przeciągi. 

Przeleciałem od Metra Młociny Jana Kasprowicza. Mimo ścieżek po obu strnach prułem ulicami. Aut mało, więć korzystałem z ąłdnego asfaltu. Potem już kreciłem conieco "oplotkami, próbując ominąć przebudowę trasy Prymasa Tysiąclecia. Summa summarum wylądowałem na Broniewskiego i potem wstrzeliłem się na Jana Pawła. Do Żelaznej dojechałem znów bocznymi. To właśnie tam w tej okolicy przeciągi nie z tej ziemi. Pomiedzy tymi wieżowcami dmuchało jak chciało. Swoją droga bardzo kontrastowa okolica. Pośród rozpadającyhc sie kamienic wielkie szklane domy. Niezły widok!

Żelazna 66



Żelazna 65

Żelazna 65 po zawaleniu sie jednej ze ścian.


Grzybowska/Żelazna



Dom handlowy feniks Żelazna 32



Żelazna/Pańska


Jechałem ta ulicą kilka razy i naprawdę jestem pod wrażeniem tych skrajności. Nowe wypiera stare. Nie wiem czy to dobrze, ale z drugiej storny niektóre te kamienice to już takie ruiny, że zagrażają ludziom. Trudno je teraz ratować, trzeba było to robić 10-20 lat temu może jeszcze wcześniej. Cóż... wrażenie na mnie robi ta ulica ilekroć nią jadę!

All photos powered by google.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (4)

Kilka uwag z mojej strony:
Biurowiec który stoi na narożniku Żelaznej i Siennej domem handlowym Feniks w żaden sposób już nie jest. Feniks był piętrowym pawilonem z początku lat 70.
Po Żelaznej 65 nie ma już śladu. Obecnie to pusty plac.
Do obiektów, które zniknęły z Żelaznej można już dopisać gmach Mennicy pomiędzy Prostą i Pereca. Za chwilę będzie tam 130 metrów bieżących wieżowca.

Kot - przyjedź, zobaczysz więcej nie tylko na Żelaznej :-)

oelka 15:36 piątek, 20 czerwca 2014

Kot, zawsze możesz się "przejechać na google street viev" naprawdę sporo tam tego jest... Takie dziwne uczucie jest jak jedziesz i z jednej strony kamienica, co sie ledwo trzyma a obok biurowiec ze szkła i stali.

Ksiegowy 11:14 piątek, 20 czerwca 2014

Już chciałem wyrazić uznanie za fajne fotki. Ale po ostatnim zdaniu pozostaje mi tylko pochwalić wyhaczenie ciekawego kontrastu :)

Trollking 10:39 piątek, 20 czerwca 2014

Kontrasty niesamowite wprost! Aż by się chciało to zobaczyć na własne oczy :)

Kot 10:33 piątek, 20 czerwca 2014
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ktakz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]