Wyprawa dzień 2 | Księgowy

Wyprawa dzień 2 || 165.58km

Poniedziałek, 30 czerwca 2014 · Komcie(0)
Wstawanie z łóżka Szlo mi dość opornie, nie było lekko. Jednak 172km to sporo więcej niż zaplanowaliśmy. Mam jedynie nadzieje, że zakładane 155km dziennie uda się realizować już bez nadwyżek. Sama wysoka cyfra kilometrów mi nie przeszkadza, ale jakby nie patrzeć to zapowiadają się trzy takie duże cyfry w najbliższe dni, toteż mam na uwadze, aby trzeciego dnia w górach starczyło nam sił i zapału na pokonywanie podjazdów.

Dzień drugi okazuje się pod względem pogodowym nieco łaskawszy niż jego poprzednik. Ma to swoje spore plusy ale i minusy. Plusem jest to, że jest zwyczajniej fajniej jechać, czasem słońce wyjdzie i ogólnie „och” i „ach”, minusem jest to, że jak czegoś nie mamy na sobie to musi to gdzieś jechać, a w sakwach jest ubogo z miejscem na ubrania. Co jakiś czas więc na bagażnikach Troszkami gumowymi przypięte lądują kurtki i bluzy. Agnieszka śmieje się nawet, że jak wielbłąd wyglądam z tą „styrtą” na bagażniku.



Dzień mija zwiewnie. Droga jest bardziej urozmaicona i o wiele ciekawsza. Częściej pojawiają się miasteczka, jakieś zakrety, jakieś lasy i zagajniki. No i jak wspomniałem częściej pojawia się slońce.
Pierwszym większym miastem jakie zwiedzamy z siodełka jest Franfurt. Nie zagłębiamy się w każdy zakamarek tylko dostojnie przejeżdżamy przez centrum zaczepiając o MC Donalda. Poprzedniego dnia wygraliśmy w jakimś losowaniu bon na napój to wpadamy aby go wykorzystać. Znów relaks, do tego zrobione wcześniej o poranku kanapki.



Miasto dość spore a dzień powszedni, więc ludzie kręcą się tu i tam. Jako, że odpoczywanie w dużych miastach nie idzie nam za dobrze, decydujemy się opuścić je dość szybko. Przejeżdżamy się jeszcze po małej wyspie Frankfurtu zwanej Zigenwerder. Ładny park, czysto, szutrowa ścieżka nienagannie równa i ani papierka na ziemi.

Za miastem wracamy znów na nudnawy odcinek po wałach i z wiatrem w plecy gnamy nim dość żwawo tylko co jakiś czas zatrzymując się na zdjęcie. Droga ciągnie się i wije, a kilometrów nie ubywa, patrząc na uciekający czas i mając w pamięci poprzednie 172 kilometry nauczeni doświadczeniem, decydujemy się ostatni odcinek pokonać po Polskiej stronie. W Gubinie przekraczamy granicę.

Tego dnia mimo wielo odcinków słońca, na niebie kłębią się chmury typowo burzowe. Czasem zahaczamy o nie tylko kawałkiem i łapie nas mała mżawka, a czasem obserwujemy z oddali strugi szarego deszczu padającego nad miastami. Pogoda jednak nie jest łaskawa do samego końca. Tuż przed noclegiem po tym jak przejeżdżamy na stronę polską, dopada nas chmura i pada rzęsisty deszcz.

Nie ma gdzie się schować więc stajemy pod w miarę najgęstszym drzewem liściastym i przebrani w przeciwdeszczowe ubrania, stoimy na baczność czekając na poprawę. Szczęśliwie, deszcz pada tylko 20 minut i wstrzelamy się w okno pogodowe aby jechać dalej.

Podczas Polskiego odcinka mamy chwile zwątpienia. Czas się kurczy bardzo szybko i robi się późno. Po tym jak kierujemy się na miejscowość Nabłoto pod kołami pojawia się bruk. Nie bardzo jest jak to objechać, bez nakładania 30-50km. W lesie mało miejsca na szosowe opony, a mokry piasek, powoduje że grzęźniemy. Nie ma rady trzeba zaryzykować. Odcinek szczęśliwie okazuje się być w przeważającej większości asfaltowy. Co przyjmujemy z radością.

Tego dnia, nieomal na sam koniec, mamy ostatnie starcie z rzeczywistością Polski. W Tuplicach dopadamy jeszcze jedyny otwarty sklep w miasteczku. Jest to coś pokroju małego mini marketu nazywa się Stokrotka – czy jakoś tak.
- Dzień dobry poproszę wędlinę jakąś dobrą aby na kanapki była
- Ale chyba nie pokroić?
- No pokroić… - Agnieszka jest zdezorientowana pytaniem.
- No ale już jest 21, zaraz zamykamy.
- Aha to dziękuje… - i wyszła
Była godzina 20:45.


Tym dziwnym akcentem kończymy dzień numer dwa. Jest późne chłodne popołudnie a na naszych licznikach 165km.






Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa esiem

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]