Kryptonim WISŁA - Ultramaraton na Solo || 412.00km
Na termometrze od ładnych paru godzin utrzymywała się niezmiennie ta sama temperatura. 33 stopnie sprawiały, że powietrze było ciężkie. Przestałem liczyć w głowie kilometry, godziny minuty. Mój świat z każdą chwila malał, kurczył się do tego jednego poruszającego się obiektu pode mną. Nie musiałem, skupiać się na prowadzeniu jednośladu, motoryka działa bez zarzutów, nogi miarowo pracowały jak tłoki w wielkim silniku diesla. Jedyne co musiałem zając to głowa... w uszach muzyka, z wolna przestałą mnie już napędzać. Czas na audiobooka. Teraz znów byłem tylko ja i moja kierownica [...]
To będzie chyba już druga pętla. Odcinek do NDM mam z wiatrem. Ruch na drodze duży, ale do Łomianek nie zamierzam jechać szutrowym poboczem. Mijany MC donald tętni nadal życiem. Gwar dzieci rodzice zaparkowane auta... hmm ciekawe do której czynny, może nocką podjadę na jakiegoś burgera. Tymczasem przede mną długi prosty kawałek do mostu w NDM, tego dnia jeszcze nie ostatni. [...]
- ty patrz to ten sam gość na rowerze.
- eeeeee sieeeemaaaaa!!! Gdzie jedziesz?
- przed siebie...
- ile już przejechałeś? Widziałem cię wieczorem tutaj.
- pewnie ze 200km
- ty ku@#wa jaki szatan!!! To zapier$# dalej.
Bramka się rozstąpiła, a z wielu gardeł rozległy się krzyki.
"DAWAJ DAWAJ DAWAJ CIŚNIESZ!!!!"
Włożyłem słuchawkę w ucho i uśmiechnąłem się pod nosem. Byłem tak zmęczony, że chyba ta sytuacja, nawet nie wzbudziła we mnie zdenerwowania. Środek nocy, pijana grupa weselników, a mi nawet tętno nie skoczyło. Wesoła gromadka. A gdybym tak stanął, to pewnie by mi jakiegoś ciasta przynieśli. Wracać? Niee chyba pojadę dalej. Biegi szczęknęły cicho a rower potoczył się dalej.
Powietrze stało się wilgotne. Zbliżam się do Mostu...czuć już Wisłę. Jeszcze tylko łuk, jeszcze tylko kilkaset metrów. Ciemność, nie widać nic. Tafla jest niewidoczna. Czuje tylko bryzę wilgoci i owady. Całą ich chmara rozbija się o moje okulary i wpada do kasku. Kurcze, czemu mój kask nie ma siateczki . Skręcam na Nowy Dwór Mazowiecki, znów nurkuje w ciemność, a rower przyspiesza na zjeździe. Światła w NDM przelatuje na autopilocie. One były włączone? Nie wiem, chyba nie... nie pamiętam. Rejestruje obrazy z opóźnieniem, aby potem na spokojnie analizować je wśród ciemności. W uszach miarowy głos lektora wprawia mnie w taki letarg, że przez chwile, obawiam się o swoją senność.
Wpatrując się w plamę jasnego światła skanuje oczami nawierzchnie. Jadę nieomal środkiem pasa bo ruch znikomy. Czujność nie może spaść poniżej normy. Po lewej stronie las, na tak pustej drodze, pewnie częstymi gośćmi są zwierzęta. Nie widzę nic, ale to wcale nie jest pewnik, czy czegoś tam nie ma. Wyobraźnia płata mi figle. Momentami widzę nawet dzika idącego już na ulicę, a potem okazuje się, że to tylko cień mijanego krzaka, oświetlanego przez lampę. Adam musisz się skoncentrować, uwolnij głowę! Myśl o czymś innym, a nie o dzikach...
Na ulicach pierwsze auta, ich szum zmienia fonie krajobrazu dookoła. Od jakiegoś dłuższego czasu jadę bez mp3. Bolą uszy od słuchawek, trzeba dać odpocząć bębenkom. Trzypasmówka dla mnie. Most Północny tym razem jadę ulicą. Nie ma rewelacji, przed i za mostem ekrany a Wisły nie widać, bo po prawej jest jeszcze jeden most tramwajowy. Cóż obejdę się smakiem, najwyżej kolejną pętlę zrobię tu po ścieżce.
Po weselnikach ani śladu. Sala bankietowa zamknięta, światła wygaszone, jedynie, balony zamocowane do wejścia przypominają o hucznym przyjęciu, które się właśnie zakończyło. Trasa mija spokojnie, wiatr w plecy, jeszcze dość chłodno dookoła ale czuć już, że dzień będzie upalny. Chłodno to znaczy jest ponad 21 stopni.
~ Finisz ~
Nie było famfarów, nie było balonów ani też hostess w mini z kwiatami. Była za to średniej urody pani w restauracji na trzy litery. Zamówiłem sobie Twistera i frytki i usiadłem w klimatyzowanej restauracji. Zjadłem odpocząłem i wróciłem do domu.
Efekt? No cóż całkiem zacny biorąc pod uwagę jazdy po pętlach. A jak to było? Podzieliłem to na trzy etapy, poniżej załączam mapki.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew