Do pracy 121 - Zabawa w kotka i kombajn || 52.68km
Po załatwieniu poranności udałem się do domu gdzie wyładowałem zakupy i pognałem na wycieczkę "przed pracą". Standardowa trasa miała być, ale troszkę mnie przygniotło słońce. DO Janówka jeszcze jak was mogę, ale kurcze w drodze powrotnej, nie dość, że pod wiatr, to jeszcze w upale. Na drodze jechał wielki komabjn i nie było jak go wyprzedzić, koleś zajmowąl całą drogę. To jednak nei było takie złe - normalka żniwa się zaczynać będą, ale kurcze kierowcy nie brali pod uwagę, że ja też chce wyprzedzić zawalidrogę. Podjeżdżali do kombajnu i po mojej lewej wychylali się czy już "wolne". Kilka razy próbowałem zjechać do lewej to malo mnie kolejne auto nie rozjechało. No bo przecież dla mnie 20km/h to pewnie "normalna prędkość". W końcu wkurzyłem się i ustawiłem sie po lewej stronie. Blokując auta chcące "koniecznie, już w tej chwili" brać kolosa. Maszyna rolnicza jechała w 2/3 drogi. Ulica była bez pobocza, a z przeciwka mijały go auta i tiry po poboczu. Nie mógł zjechać na utwardzoną zieleń koło drogi, bo w rowie rosły krzaki, więc tym czymś do mielenia - zaczepiał o nie. I tak oto była zabawa w kotka i kombajn. Gdy było wolne z przeciwka kierujący jechał srodkiem aby nie uszkodzić maszyny, gdy było coś z przeciwka, zjeżdżał ile mógł i zwalniał. Wtedy ktoś z tyłu gazował bo widział, że ten mu zjeżdża. I znów skucha bo z przeciwka auto...
W końcu udało się zrobić skok i wyprzedzić, jednak łatwo nie było, bo facet właśnie wracał gigantem na środek drogi i musiałem uciekać do lewej krawędzi jezdni. Ot i taka adrenalina przy kombajnie - a niby wolno jadący pojazd rolniczy li tylko... ech.
W domu na piaskach, pojawiam się wcześniej, skróciłem rundę, bo nie zabrałem jedzenia do pracy a upał był przeokropny - samo południe i chwile po nim. Mimo wiatru czułem że mnie wycieńcza to słonce. Zdecydowałem się wrócić do domu i odpocząć przed pracą rezygnując z tych parunastu kilometrów więcej.Obejrzałem sobie film na szybszym necie rodziców i zjadłem płatki z zimnym mlekiem.
W pracy - troszkę roboty, układanie towaru, nowe opony dołożyć, izotoniki dodać, po wyceniać, poukładać i kilku klientów się nawet pojawiło. Ogólnie spoko dzień, bez spiny, choć nie wiedziałem, że są lateksowe dętki po 45zł;P Dziś pewien pan je chciał i malo tego - on je kupił! Latex w łóżku i latex na rowerze? Proooosze ...
Po pracy do domu z wielkim widelcem przełajowym na kierownicy. Dziś dotarły opony i taśmy na obręcze. Przełajówka powoli wstaje na koła. Planowany koniec inwestycji środa/czwartek.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew