Szpital || 0.01km
Zacznijmy od tego jak to się zaczęło. Otóż wybrałem się do szpitala na planowany zabieg nogi. Wycięcie takiego małego guzka spod kolana.
W poniedziałek pojechałem na izbę przyjęć. Przeszedłem przez cały proces przyjmowania do szpitala i przywitałem się z nowym domem- salą nr 6 na całe trzy dni! Leżałem na sali z panami sporo starszymi ode mnie. Efekt? Różnica pokoleń i słuchanie historii i narzekań. Czasem wesoło, czasem dołujące te historie... I weź tu się wylecz. Jak ten narzeka, tamten narzeka temu nie pomogło tamtemu nie pomogło... kurde, no czasem to zero wiary w lekarzy. Od razu zakładali, że im nie pomoże, nawet jak już im pomogło.
- "zobaczymy co jutro będzie, dziś jest ok"
No to chłopie co ma ci się pogarszać, jak ci się po operacji polepszyło!
Zoperowali mnie lekarze jeszcze w poniedziałek. Dostałem igłę w plecy i miałem pół swojego pół "obcego ciała". Dziwne uczucie, widząc swoje nogi i nie mogąc nimi ruszać.
Po operacji
Budzę, się stopami ruszam, a kolanami nie . Jeszcze dziwniejsze uczucie. Aż ciarki po plecach przechłodziły. Widzisz własne palce, mówisz im "ruszajcie się" reagują. Widzisz kolana, chcesz napiąć mięśnie a tu co? Sprzeciw - zero reakcji.
Jeszcze w poniedziałek wieczorem wracam na ogólną salę. Trafia mi się okres przed nocny. Chwile gadam z panami, a potem sala cichnie. No może nie do końca cichnie. Najpierw cichnie, a potem rozlega się kanonada chrapania. No to noc mam z głowy. Noga mnie boli. Słabo przesypiam noc. Budzi mnie ból, biorę lek i znów próbuje zasnąć. Udaje się takimi wyrywkowymi partiami po 1-2h. Na stałe budzę się o 4ej i tego dnia już nie śpię.
Kolejny dzień mija mi spokojnie. Wreszcie stawiają mnie na nogi. Niestety nie obeszło się bez incydentu. Zemdlałem w łazience. Pff tak z niczego. Zrobiło mi się gorąco i odpłynąłem. Za szybko? Nie wiem... strachu trochę było, a choć samo zemdlenie to bardziej ulga, w ogólnym odczuciu jest to raczej wątpliwa przyjemność. To troszkę jak nurkowanie w ciepłej wodzie. Jednak z tą różnicą, że gdy się zanurzasz, to zanim czujesz ciepło i ulgę to masz wrażenie, jakbyś się topił a wody przybywa i przybywa. W końcu zalewa ciemność, cisza i odgłosy jak z oddali. Widzę jak przez mgłę. Gdy wracam do żywych, jadę już na wózku na salę. Na łóżko hop i jestem ocalony.
Godzinę przesypiam tak twardym snem, że nie słyszę nic. Pewnie to po tym zemdleniu tak mnie przyćmiło. Jak budzę się jest środek dnia. Obiad, a potem nie wiedzieć kiedy kolacja.
Dzień był, dość bogaty. Kolejną noc przesypiam dość dobrze. Padam zmęczony o 19ej i śpię do 7 rano.
Wypisują mnie w środę. Wreszcie! Witaj domu! Witaj swoje łóżko, rower? Rower musi poczekać, pewnie z dobry miesiąc. Noga nie boli. Tylko szwy ciągną, strasznie dziwne to uczucie.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew