Do pracy 179 - Trening mroźno-poranny || 14.06km
Podczas jazdy, przez pierwsze kilometry moja prawa (chora) noga zawsze jest taka niepokorna. Troszkę zaspana, nieumalowana i w proszku... to ją popędzam i po około 4 kilometrach maszeruje już dziarsko, choć wyraźnie słabiej. Jazda nie jest szybka, staram się te 20km/h utrzymywać. Po prostu chcę osiągnać jakąś tam bazę i poczuć, że 14 kilometrów to nie jest dla mnie jakiś męczacy dystans. Obecnie niestety mi się to nie udaje. Końcówka pętli to długi podjazd pod górę do mojego bloku. Taki słabo nachylony i ciągnący się przez prawie kilometr. Dobicie na koniec pętelki - murowane.
Wróciłem więc nieco zmęczony. Ubrania na kaloryfer ogarnianko i zaraz ruszam do pracy. Wieczorem pojawi się w tym wpisie pewnie jeszcze notka o tym co działo się w robocie. Kolejne 9 godzin w 15 stopniach? Hmm co mi dzień przyniesie?
Praca dziś wlokła się jak flaki z olejem. "A" wymyślał kolejne zadania od samego rana. Było 5 po dziesiątej, a on wyskoczył z tekstem, czy "ja już mam plan na dziś co będę robił". Był tak podekscytowany, tym że jest w pracy i że znów będzie mógł coś robić, że naprawdę chyba zacznę mu zazdrościć entuzjazmu. Przekręciłem się przez godzinę, aby zacząć pracę o 11 ej i mieć 8 godzinny czas realnie. Wypiłem herbatkę, powyceniałm rowery, potem troszkę pokręciłem na nowo rozstawionym na salonie trzenażerku a potem jakoś tam wpadłem w rytm pracy. Klientów było w sklepie tyle co kot napłakał, więc trzeba było się "zająć sobą".
Zamontowałem więc sobie testowo, używane opony z 29era... i co? Hmm oceńcie sami:D
Jest szosówką, jest przełajówką i jest 29-erem! Szok:D
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew