Do pracy 181 - Poniedziałek || 35.00km
Poniedziałek, 3 listopada 2014
· Komcie(0)
Najpierw rano po mieście. Generalnie pogoda była wyjątkowo łaskawa, słonce i ciepło powyżej 8 stopni. Pokręciłem się tu i ówdzie i lekko przegrzany pojechałem do pracy.
Poniedziałkowa narada w pracy. Czyli sporo i nic zarazem. Takie posiedzenie i podsumowanie nadchodzącego tygodnia. Po naradzie zaczęliśmy pracować. Znów masa przeniesień towarów, znów sprawdzanie faktur. Zanim się remanenty zaczną to chyba będziemy mistrzami w rozpoznawaniu produktów i zliczaniu ich ze stanów na sklepie. Troszkę przypomina mi się moja dawna praca na studiach na inwentaryzacji. Tam też całymi nocami liczyliśmy i liczyliśmy... do upadłego.
Po pracy zabrałem się z "P" do Warszawy. Odprowadziłem go tym samym kawałek do domu. Jazda była w dobrym tempie i mimo, że niedawno ledwo pedałowałem te 30 km/h siedząc na kole, udało się utrzymać. Nie tyle mięśnie nie dawały rady co pompa powietrza - czyli płuca. Nie mogłem złapać tętna. Starałem się wyciszać oddech zmniejszając kadencję i pedałując bardziej twardo, ale to nie pomagało tak jakbym chciał i końcówkę już musieliśmy jechać wolniej (27km/h).
Za ratuszem zrobiłem kawałek w kierunku Wisły i wracałem już przez osiedla. Po powrocie do domu, czułem się spoko. Takie miłe zmęczenie połączone z lekkim niedosytem, że tak mało tego nocnego roweru było:D
Teraz relaks w mieszkanku i jutro znów kolejny dzień!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Poniedziałkowa narada w pracy. Czyli sporo i nic zarazem. Takie posiedzenie i podsumowanie nadchodzącego tygodnia. Po naradzie zaczęliśmy pracować. Znów masa przeniesień towarów, znów sprawdzanie faktur. Zanim się remanenty zaczną to chyba będziemy mistrzami w rozpoznawaniu produktów i zliczaniu ich ze stanów na sklepie. Troszkę przypomina mi się moja dawna praca na studiach na inwentaryzacji. Tam też całymi nocami liczyliśmy i liczyliśmy... do upadłego.
Po pracy zabrałem się z "P" do Warszawy. Odprowadziłem go tym samym kawałek do domu. Jazda była w dobrym tempie i mimo, że niedawno ledwo pedałowałem te 30 km/h siedząc na kole, udało się utrzymać. Nie tyle mięśnie nie dawały rady co pompa powietrza - czyli płuca. Nie mogłem złapać tętna. Starałem się wyciszać oddech zmniejszając kadencję i pedałując bardziej twardo, ale to nie pomagało tak jakbym chciał i końcówkę już musieliśmy jechać wolniej (27km/h).
Za ratuszem zrobiłem kawałek w kierunku Wisły i wracałem już przez osiedla. Po powrocie do domu, czułem się spoko. Takie miłe zmęczenie połączone z lekkim niedosytem, że tak mało tego nocnego roweru było:D
Teraz relaks w mieszkanku i jutro znów kolejny dzień!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew