Wieczorne szybko po mokrej nocy... || 28.54km
Po ciężkim soboto-niedzielu udało się znaleźć czas na rower. Mimo, że za oknami było już ciemno zdecydowałem się na wyskok w ciemność. Była 17, więc do "głębokiej nocy" jeszcze kilka godzin. Zabrałem shannon na przejażdżkę po Tarchominie. Ominąłem Modlińską, bo jak rano jechaliśmy do Ikei widziałem, że frezują, więc nie chciałem wciskać się jeszcze pomiędzy i tak już zwężone dwa pasy.
W domyśle miało być spokojniej i bezpieczniej. Nic bardziej mylnego. Miałem zdarzenie, które zwykłem nazywać "o włos od..."
Jechałem sobie spokojnie drogą osiedlową po mojej prawej stronie zatoczka autobusowa, po drugiej stronie taka sama. Po lewej w zatoczce stało sobie ciemne auto kombi. Miało włączony silnik i nic nie wskazywało, że zamierza mnie zaatakować. No cóż kierowca postanowił mnie zdjąć precyzyjnie. Otóż gdy byłem na wysokości zatoczki jego i mojej, ruszył nagle bez kierunkowskazu i wykonał manewr zawracania. Ja po hamulcach i w prawo na zatoczkę on w sumie nie zwolnił chyba raczej, po prostu dokończył manewr i jak spojrzałem na niego i mu pokazałem rękami "o co k-wa biega" też rozłożył ręce w geście
"eeej no cooo?"
Gdyby nie zatoczka, na którą mogłem odbić aby uniknąć zderzenia, pewnie byłbym na jego masce.
Adrenalina skoczyła, i później pilnowałem się dużo bardziej. W sumie, nie mogę powiedzieć, że wcześniej się nie pilnowałem. U licha co jednak może czyhać na takiej osiedlówce? Pusta droga jedno auto na przystanku! No jak pokazuje sytuacja, nigdy nie wiesz gdzie wystrzeli auto!
Pojechałem do Mostu Północnego i wróciłem tą samą drogą. Pod koniec zaczęło lekko mżyć, choć do końca nie wiedziałem czy to deszczy czy tylko jesienna wieczorna wilgoć.
Nogi zmęczone, ale w środku przyjemnie! Fajnie było, mimo tylu obowiązków, znaleźć czas na rower!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew