Deszczowy Decathlon | Księgowy

Deszczowy Decathlon || 45.00km

Piątek, 19 grudnia 2014 · Komcie(1)
Poranek przedświąteczny - typowo. Kierunek bazarek miejski w Legionowie. Na miejscu spotykamy sporo ziomali w różnych berecikach. Z rydwanami atakują okazje. Jedna chce trzy kila tego inny zaś negocjuje warunki kontraktu na jabłka w ilości sztuk 5.

 
I tak pchani przez nurt i tłum potrzeb przedświątecznych i my zaopatrujemy się różne różności. Oczywiście lekko nie jest bo z rowerami dwoma tam podróżujemy. 
Opuszczamy przybytek z pełnymi sakwami ryb, warzyw i owoców. Z jednej z sakw sterczy mi stylowo długi zielony por, nieomal jak palma na Wielkanoc. 

Po zawiezieniu stuffu do domu udajemy się w podróż na zakupy. Tym razem czas na Decathlon. Moja puchowa kurtka po kilku latach z wyglądu tylko puchową przypomina, a termicznie udaje jedynie jakaś marną ortalionówkę. Muszę więc kupic sobie coś na zimę, bo nie może tka być abym w puchowej kurtce pod spód zakładał windstoppera i jeszcze przy tym marzł.
Droga do sklepu nie jest łatwa. W okolicach Warszawy płudy zaczyna padać deszcz. Na początku lekko, później kropi i pada coraz mocniej. Do Decathlonu przyjeżdżam zmokły jak kura. Nie chcecie wiedzieć jak puchowa kurtka zachowuje sie po deszczu. Czuje się jakbym miał na sobie jakiś oklapnięty worek z piórami. 

Udaje się dopaść wszystko czego potrzebujemy. Ja kupuje sobie kurtkę snowboardową i bieliznę termoatywną kipsta. W drogę powrotną  zakładam już nową kurtkę, bo poprzednia  nie nadawała się w sumie do ubrania. Wsadziliśmy puch do siatki i do sakwy a potem w nowym odzieniu na rower. Zanim udamy się w stronę domu, odwiedzamy jeszczę IKE`ę <nie wiem jak tą odmianę poprawnie napisać> W Ikei, kupujemy kilka prezentów dla rodzinki i drobnice do nowego mieszkanka. 

Decydujemy się również na skorzystanie z oferty obiadowej ikei. Nie mamy za wiele drobnych więc zamawiamy dwa hot dogi a ja jeszcze namawiam Age na porcje frytek. Chodziły za mną ostatnio te frytki i nadarza się okazja aby je zjeść. Pani odbierająca zamówienie coś pomiesząla i dostaliśmy dwa hot-dogi i 3 porcje frytek. Czy moja potrzeba jedzenia frytek tak bardzo ją ujęła? Może maiłem to wypisane na twarzy? Zjadam ze smakiem fast fooda i zakupy zakończone. 

W drodze powrotnej kurtka przechodzi intensywny test wodoodporności. Pada i wieje w twarz. Egzamin zdany na 5! Nie podejmujemy się jednak powrotu do domu rowerami i pedałujemy tylko do dworca PKP toruńska. Tam zaraz po przetachaniu rowerów po schodach, wjeżdża pociąg. Wpadamy pierwszymi drzwiami i oddychamy z ulgą. Prosimy konduktora o bilety - ten coś tam odbakuje, że zaraz i znika w czeluściach. Czekamy cierpliwie, i nic. W końcu konduktor rozpoczyna sprawdzanie biletów. Podchodzi do nas i prosi o bilety. 
- no my chcieliśmy kupić bilety.
- to czmeu państwo nic nie mówią! - pyta oburzony.
- przecież zaraz po wejściu powiedzieliśmy, że chcemy kupić
- nie nic państwo nie mówiliście. 
- myli się pan, prosiliśmy zaraz po wejściu do pociągu.
<konsternacja i mruki pod nosem>
- następnym razem proszę głośniej mówić... jakie te bilety mają być?

W domu ciepła herbata i kluski śląskie z sosem. Zakupy wielce udane;)




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:

Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew

Komentarze (1)

Fajny targ ;)

completny 12:17 piątek, 19 grudnia 2014
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa losis

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]