Do pracy 229 - kuracja || 8.00km
Do pracy mimo choroby pojechałem mało chętnie. Dawno mi się tak ciężko nie oddychało na powietrzu mroźnym. Czułem jak mnie płuca bolą, a pokonanie wiaduktu szło jak krew z nosa. Z radością przywitałem ciepłe biuro.
Wyposażony w słoiczek ogórkowej i gripex mam zamiar trwać na posterunku do siedemnastej.
Edit.
Ogórkowa zjedzona, a gripex z saszetkach jakby działał słabiej. A może to gorączka mnie tak miota. Udawałem, że coś robię, szukałem sobie schronienia w pracy. Niestety wszyscy chorzy. Nasza księgowa przywlokła syf jako pierwsza, kaszle i smarcze już prawie tydzień, potem jeszcze kilka osób pozarażała, teraz z objawami podobnymi do moich jest w sumie w firmie 3 osoby.
Najgorsze jest to, że nie da się za bardzo gdzie schować. Tu trzeba nosić jakieś regały, tu się szef czepia, że jeszcze nie przetarłem wygipsowanego miejsca. Znów w kolejce czeka malowanie kuchni. No masakra jakaś.
Edit:
Wróciłem do domu zjadłem coś i kierunek nocna pomoc lekarska. Temperatura 38,5 to już nie przelewki. Dostałem jakiś antybiotyk, ale zwolnienia nie, bo pan doktor stwierdził, że do poniedziałku powinna być poprawa. Obecnie nie czuje aby jakakolwiek poprawa miała nastąpić. Wstrząsają mną dreszcze, a ja czuje się jakbym latał nago po mrozie mimo, że pod kołdrą w polarze siedzę.
Zobaczymy. Nie bardzo uśmiecha mi się na antybiotyku latać 8 godzin w pracy.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew